➷ chapter five ➹

38 6 2
                                    


Minęło dziesięć lat. Dziesięć lat nie widział Namjoona. Nie widział chłopca, o którym myślał każdego dnia z niewiadomej, nawet jemu samemu, przyczyny.

Chłopiec ten znaczył dla niego tyle samo, ile pozostali jego przyjaciele. Nie wyróżniał się nawet specjalnie niczym innym, jak Jiwoo czy Jimin... poza tym, że był to jedyny strażnik ze strony nocy, z którym się zaprzyjaźnił. Być może dlatego Hoseok odczuwał między nimi zupełnie inną więź. Tak, to na pewno musiało być to. Nic nadzwyczajnego.

Bo jak chłopiec, którego spotkał tylko raz w życiu, mógł tak wpłynąć na jego życie?

W takim razie, dlaczego Hoseok nie mógł przestać się uśmiechać? Dlaczego poczuł się tak spokojny, wiedząc, że jego przyjaciel z dzieciństwa jest cały i zdrowy? Jakby z jego serca spadł ogromny ciężar, który utrzymywał się tam przez dziesięć lat. Wcześniej nie miał pojęcia, dlaczego czuł się wewnętrznie tak zdołowany, ale teraz już wiedział, jaka była tego przyczyna.

Ale dlaczego zwykły chłopiec ze strony księżyca działał na niego w taki sposób?

Jimin, który właśnie lekko znudzony przyglądał się błyszczącym w słońcu skrzydłom motyli, odwrócił się szybko, gdy tylko usłyszał zbliżające się kroki. To samo zrobiła Jiwoo, podniósłszy wzrok ze swojej książki. Rozjaśnili się niemal natychmiast, kiedy rozpoznali swojego przyjaciela.

– Hoseokie hyung! Wróciłeś! – Jimin od razu poderwał się z ziemi i popędził w stronę Hoseoka, który zaśmiał się z uroku młodszego, gdy przytulił się do niego mocno.

– Trochę długo ci zajął powrót, Hoseok – stwierdziła Jiwoo, krzyżując ręce. – Widziałam twoich kolegów z klasy, którzy wracali z wycieczki z godzinę temu. Chyba że to nauczyciel cię przetrzymał za to spóźnienie?

– Nie, nie, zwrócił mi uwagę, ale nic poza tym. Chodzi o co innego – przyznał Hoseok, po czym zarumienił się lekko.

– Ooch, o co mogłoby chodzić, jak nasz Hoseokie hyung się rumieni? – Jimin uśmiechnął się dwuznacznie, po czym został spiorunowany wzrokiem przez Junga. Nawet Jiwoo była zaciekawiona, choć tak trudno można byłoby ją czymkolwiek zainteresować (chyba że Hoseok po prostu tego nie potrafił, co było bardziej prawdopodobne).

– Chodzi o to, że... pamiętacie Namjoona? Tego chłopca, którego spotkałem dziesięć lat temu w nasze pierwsze zaćmienie...

– Jak moglibyśmy zapomnieć, skoro nawijasz o nim każdego dnia? – wymamrotała Jiwoo.

– Spotkałem go przed chwilą. – Jung uśmiechnął się na wspomnienie uroczych dołeczków Kima.

– Jak się uśmiecha – zażartował Jimin.

– P-przestań – zająknął się Hoseok, starając się brzmieć stanowczo. Jednak gdy tylko przybierał poważny wyraz twarzy, przed oczami pojawiał mu się śmiejący się uroczo Joon.

Park zagwizdał żartobliwie, na co dostał łokciem w żebro od swojego hyunga. Jiwoo rozbawiona nie mogła się nadziwić zachowaniem rówieśnika, który przebył całą drogę powrotną w kompletnie niespotykanej u niego ciszy.

– Naprawdę, Hoseok. Jeszcze nigdy nie widziałam cię tak rozkojarzonego – stwierdziła Jung zgodnie z prawdą, gdy we trójkę przekroczyli próg dormitorium słonecznego.

– Wydaje ci się tylko. – Hoseok opadł na najbliższą kanapę. – Ja tylko trochę boję się kary od mojego nauczyciela.

– To dlatego tak się szczerzysz do sufitu?

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 17, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

solar eclipse ➷ namseokWhere stories live. Discover now