Rozdział Jedenasty: ...they're designed to be together

Zacznij od początku
                                    

 Jeszcze raz sięgnął po swój telefon, aby zobaczyć godzinę i dopiero wtedy zauważył, że miał jedną wiadomość.

Od: Louis: Śpisz?

Spojrzał na godzinę, o której była wysłana – druga czterdzieści pięć. A było dokładnie godzinę później, więc Harry przeklął siebie w myślach, bo chociaż wiedział, że to nie była jego wina, to mógł obudzić się wcześniej. Postanowił jednak odpisać Louisowi, nawet, jeśli chłopak spał.

Do: Louis: Nie. A ty?

A co, jeśli Louis znów obserwował Harry’ego przez okno? Podniósł wzrok, wystraszony i odetchnął z ulgą, kiedy jego żaluzje były tym razem zasłonięte. Przybił sobie mentalną piątkę, i kiedy odłożył telefon, ten zawibrował, oznaczając nową wiadomość. Louis jednak nie śpi.

Od: Louis: Dlaczego?

Do: Louis: Nie mogę spać... A ty?

Był ciekawy, czemu Louis nie śpi, ale przypominając sobie, że to jest Louis, zdał sobie sprawę, że nie ma się co zastanawiać. Być może rozmawiał przez telefon, grał na komputerze, lub po prostu siedział i oglądał telewizję, co nie zdziwiłoby Harry’ego za bardzo. Natomiast dziwiło go, że Louis odpisywał mu niemal natychmiastowo.

Od: Louis: Myślałem o Tobie.

Harry wciągnął gwałtownie powietrze, rozszerzając swoje oczy jak gdyby nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie przeczytał. On również myślał o Louisie. Starał się myśleć normalnie, kiedy drżącymi dłońmi odpisywał mu.

Do: Louis: Co dokładnie?

Od: Louis: Powinienem zapomnieć, ale ty jesteś taki, kurwa, niewinny.

Od: Louis: Twoje.pieprzone.usta.

Zamrugał kilkakrotnie, czując, jak jego policzki płoną, a on sam znów zaczął szybciej oddychać, kiedy przeczytał wiadomość od Louisa. Z trudem przełknął ślinę, nie wiedząc, co ma odpowiedzieć, a jego dłonie drżały jeszcze bardziej, niż przedtem. One się trzęsły, jak cały Harry, będąc w zbyt wielkim szoku, aby nie myśleć o niczym innym, jak Louis i jego usta, jego oczy, jego usta na swoich, jego włosy i opalona skóra, i jak bardzo nie chciał, Louis znów zawładnął jego myślami, nie pozwlając mu się uwolnić. Nie wiedział, co dokładnie robi, i myśli, kierowała nim adrenalina, a może po prostu czysty impuls.

Do: Louis: Tak, mi też się podobało.

Do: Louis: Dobranoc. Śnij o mnie.

To był po prostu impuls.

***

- Więc, opowiesz mi, gdzie wczoraj byłeś? – spytała, pozornie niezbyt zainteresowana Anne, jednak w głębi duszy ona na prawdę była ciekawa, gdzie jej syn poszedł po szkole. To nie tak, że była zmartwiona, lub tym bardziej zła, ona prawdopodobnie cieszyła się z tego, że Harry zaczął spędzać czas z kimś poza nią i książkami, i bardzo chciała poznać tego powód.

- Byłem z... – zawahał się chwilę, odstawiając ostatni, umyty talerz na suszarkę. Nie wiedział, czy Louis chciał, aby ktokolwiek wiedział o tym, że byli gdzieś razem, po szkole, w dodatku sami. Ale nie chciał też kłamać, więc stwierdził, że podkoloruje swoją opowieść. Odwrócił się do niej przodem wycierając mokre rękę w ręcznik. – Byłem z Louisem w sklepie, bo chciał coś kupić, a on odwozi mnie po szkole. Pani Tomlinson go o to poprosiła.

Afire Love (Larry Stylinson)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz