Rozdział 15

10.7K 875 96
                                    

- Ładnie to tak szpiegować innych?

Usłyszawszy nieznajomy głos, szybko uniosłam głowę, by dowiedzieć się, kim była stojąca za mną osoba. Kiedy ujrzałam patrzącą prosto na mnie postać, zamarłam. Ze zdziwienia, szeroko otworzyłam oczy i z trudem powstrzymywałam się, by nie zrobić tego samego z ustami. Mogłam spodziewać się każdego, ale nie jego.

- M.. to znaczy, k-kim jesteś? – spytałam, na szczęście w odpowiedniej porze przerywając, gdyż nie chciałam, by wiedział, że tak naprawdę go znam. Może nie osobiście, ale co nieco już  o nim słyszałam.

- Nie udawaj, że nie wiesz, Emilie – wyraźnie zaakcentował moje imię, a przez całe moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz.

Głos Michaela nie brzmiał złowrogo. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie. On sam również nie wyglądał na kogoś, kto mógłby być potencjalnym wrogiem dla mnie. Wydawał się być zwyczajnym chłopakiem, z trochę odmiennym kolorem włosów. Powiedzmy sobie szczerze, mocna zieleń wyróżniała się z tłumu. No ale cóż, pozory czasem mylą, prawda? Dlatego też nie mogłam mu ufać i musiałam być naprawdę ostrożna podczas tej rozmowy.

Natalie patrzyła raz na mnie, raz na niego, będąc wyraźnie zdezorientowana. Powiedziałam jej kim był Michael, więc byłam pewna, że go rozpoznała. Wyglądała na nieco przerażoną, choć nie tak bardzo jak ja.

- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie – dalej kontynuował. – Ładnie to tak śledzić innych? – zapytał ponownie.

Podniosłam się i stanęłam naprzeciw niego. Pomimo tego, że był prawie o głowę ode mnie wyższy, patrzyłam mu prosto w oczy. Chciałam sprawiać wrażenie opanowanej. Nie chciałam pokazywać  mu mojego strachu. Zastanawiałam się tylko dlaczego Luke mnie przed nim ostrzegał. Skąd znał Michaela? Jaka przeszłość łączyła ich obojgu?

- Nikogo nie śledzimy – odpowiedziałam, choć doskonale wiedziałam, że był świadomy mojego kłamstwa. – A poza tym, dlaczego cię to obchodzi? – spytałam.

- Nie obchodzi – odparł, wzruszając ramionami.

- Więc jaki masz problem?

- Nie mam żadnego problemu, Emilie.

- Tak w ogóle, skąd znasz moje imię? – dalej dopytywałam.

- Skąd ty znasz moje?

- Kto powiedział, że je znam?

Mierzyliśmy się spojrzeniami, dopóki któreś z nas nie przerwało kontaktu wzrokowego. Niestety tą osobą byłam ja, nie mogąc dłużej znieść jego przeszywającego mnie wzroku.

- Jeszcze ci o niczym nie powiedział, prawda? – zapytał.

- Co? – spojrzałam na niego zdezorientowana, nie mając pojęcia o co może mu chodzić.

Wtedy usłyszałam dźwięk samochodowego silnika. Czarny mercedes, którego wcześniej śledziłam wraz z przyjaciółką, właśnie zatrzymał się na poboczu. Doskonale wiedziałam, kto znajdował się w środku. Czekałam tylko na moment, w którym otworzy mocno przyciemnioną szybę i będę mogła mieć stuprocentową pewność. W końcu chwila ta nadeszła, a moje przypuszczenia oczywiście się sprawdziły.

- Wsiadajcie do środka – rozkazał siedzący za kierownicą Calum.

Jednak ani ja, ani Natalie nie ruszyłyśmy się z miejsca. Stałyśmy i obserwowałyśmy całe zajście. Po chwili drzwi od strony pasażera otworzyły się, a ze środka wyszedł Luke. Obszedł samochód dookoła, po czym stanął tuż obok mnie.

- Czego chcesz, Michael? – spytał, wyraźnie poddenerwowany, zaciskając dłonie w pięści.

- Niczego. Po prostu prowadzę miłą pogawędkę z nowymi koleżankami – odparł z ironią w głosie, puszczając mi oczko, na co ja jedynie prychnęłam.

FAKE » Luke Hemmings (zawieszone)Where stories live. Discover now