Rozdział 31

2.4K 256 52
                                    


Pomimo tego, że Ashton już kilkakrotnie wysyłał mi zastraszające smsy, to ostatnia wiadomość, którą mi przysłał trochę mnie wystraszyła. Nie wiedziałam, co miał na myśli mówiąc, że pożałuję tego, że Luke i Calum porwali Natalie. Musiałam być wyjątkowa ostrożna i uważać na siebie, bo Irwin był zdolny do wszystkiego, a w dodatku lubił pojawiać się i atakować w najmniej spodziewanych momentach. Właśnie dlatego nawet dojazd do szkoły był dla mnie stresujący, nie mówiąc już o siedzeniu na lekcjach. Poza tym tego dnia, zgłosiłam się jako ochotniczka do pomocy w przygotowywaniu sali gimnastycznej na bal maturzystów, który odbyć się miał za dwa tygodnie, i przez to musiałam zostać w szkole aż do godziny siedemnastej.

Przez całe popołudnie nosiliśmy ciężkie pudła z dekoracjami, wieszaliśmy balony, serpentyny i inne tego typu rzeczy. W końcu po kilku godzinach ciężkiej pracy skończyliśmy. Efekt końcowy prezentował się naprawdę spektakularnie i byłam dumna, że była to nasza zasługa. Kiedy całą grupą wyszliśmy ze szkoły spostrzegłam, że zostawiłam gdzieś swoją kurtkę, dlatego czym prędzej wróciłam do sali gimnastycznej, gdzie prawdopodobnie znajdowała się zguba. Weszłam do środka i od razu zauważyłam ją, leżącą na jednej z ławek. Nie wiem co bym zrobiła, gdybym ją zgubiła, ponieważ była to moja ulubiona kurtka. Szczęśliwa chcąc opuścić pomieszczenie, podeszłam do drzwi, lecz one okazały się być zamknięte. Próbowałam popchnąć je mocniej, lecz bezskutecznie. Po chwili zgasły wszystkie lampy, sprawiając, że wokół zapanowała ciemność, a jedyne przebłyski światła dochodziły z okien, lecz nie pomagały zbytnio, gdyż na dworze już się ściemniało. Doskonale wiedziałam co się święci i momentalnie pobladłam ze strachu. Jak mogłam być tak nieostrożna? Sama stałam się banalnie łatwym celem dla Ashtona. O tej godzinie szkoła była już pusta i poza kilkoma sprzątaczkami nie było w niej nikogo. Byłam zdana tylko na siebie. Nie czekając dłużej, wyjęłam z kieszeni telefon, chcąc wezwać pomoc, ale wtedy usłyszałam znajomy głos. Głos, który nie należał do Ashtona.

- Nawet nie próbuj dzwonić po Hemmingsa – powiedział Michael.

W sali gimnastycznej znów rozbłysły wszystkie lampy, dzięki czemu wyraźnie go widziałam. Zmienił się od ostatniego razu, kiedy miałam okazję go spotkać. Neonowa zieleń zniknęła z jego włosów i została zastąpiona krwistą czerwienią.

- Ładnie udekorowana sala – stwierdził, rozglądając się po pomieszczeniu – Szykujecie jakiś bal, czy coś? – spytał.

Zignorowałam go, w międzyczasie próbując wymyślić sposób, w jaki mogłabym od niego uciec, ponieważ dalsze przebywanie w jego towarzystwie mogło się naprawdę źle skończyć.

- Czemu jesteś dziś taka cicha, Emilie? – Michael dalej mnie prowokował, robiąc kilka kroków w moją stronę – Widzę, że ktoś ci nieźle przyłożył – stwierdził, patrząc na moją opuchniętą, fioletową skórę pod okiem, która pomimo grubej warstwy makijażu, wciąż była widoczna – Czyżby Natalie to zrobiła? Bo jeśli tak, to muszę przekazać Ashtonowi, że to, czego ją nauczył nie poszło na marne!

- Zostaw mnie w spokoju – odezwałam się po chwili, mierząc go wzrokiem, na co on jedynie zaczął się śmiać.

Zapanowała cisza, w której słychać było jedynie mój przyspieszony oddech i kroki przechadzającego się po sali Clifforda. Chcąc wykorzystać moment nieuwagi, próbowałam skontaktować się z Lukiem, jednak niestety nie umknęło to Michaelowi, gdyż po chwili stał już przy mnie, przystawiając mi broń do czoła. Ze strachu zamknęłam oczy, czekając na najgorsze.

- Dawaj telefon! – rozkazał, a ja bez wahania oddałam mu urządzenie, bojąc się o własne życie.

Michael odsunął się ode mnie, chowając broń. Od razu odetchnęłam z ulgą, mimo tego, że nadal nie byłam bezpieczna. Obserwowałam Clifforda przez cały czas, patrząc jak bawi się moim telefonem, aż w końcu zaczął do kogoś dzwonić. Po chwili po drugiej stronie odezwał się znajomy głos.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 27, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

FAKE » Luke Hemmings (zawieszone)Where stories live. Discover now