🌹ROZDZIAŁ 51🌹

10.4K 705 518
                                    

JESTEM PAULA!!!

Ave!

😈🔨

Perspektywa: Mike

Sam nie wiedziałem co ja tu jeszcze robię. Joe pobiegł na górę, zaraz po tym jak go uderzyłem. Było mi głupio z tego powodu, ale gdy tylko usłyszałem słowo "diler" pomyślałem o skurwysynie, który wykorzystywał Moją laleczkę.

- Rozumiem, że jednak się nie łączymy. - wywnioskował Nathan - Mimo wszystko chciałbym, aby między naszymi stadami panował pokój, a Dylan z Thomasem mogą dowolnie wybrać do której grupy chcą należeć. - dodał przyjaźnie.

Zawsze zależało mi najbardziej na innych niż na sobie. Nie mogłem podjąć tej decyzji sam. Rozejrzałem się po salonie i kiedy napotkałem wzrokiem Theo, nagle wiedziałem jak postąpić.

Cody z Liamem na początku zgarnęli do siebie Thomasa, a potem omega Nathana nieśmiało przyciągnęła do nich również Moją lalkę. Omegi zaakceptowały siebie nawzajem i posyłały sobie lekkie uśmiechy, prowadząc jakąś nieistotną rozmowę i zajadając ciastem z wiśniami.
Widziałem w oczach Theo, że jest szczęśliwy. Nigdy nie miał normalnego stada ani domu.

- Spójrz na nich. - wyszeptałem do Nathana - Mimo swojej głupiej pomyłki z Joe'm, nie zabrałbym im szczęścia. Lubią swoje towarzystwo. Połączmy nasze stada. - zdecydowałem.

Bo najbardziej uszczęśliwia mnie fakt, że wszyscy wokół są szczęśliwi.

- Ktoś widział Carlosa? - spytał nagle Dylan.

- No tak. Jak zawsze. Znudziło mu się spotkanie, to poszedł do swoich ziomków. - westchnął Theo.

- Skoro ich lubi, to niech tam siedzi. - uśmiechnąłem się do swojej omegi.

I gdy go odwzajemnił pomyślałem, że chciałbym patrzeć na jego piękny uśmiech po wsze czasy.

Czy zgodzi się już teraz na połączenie ze mną?

Perspektywa: Carlos

Obudziłem się w tym samym miejscu i nadal byłem związany. Nie wiem ile czasu minęło, ale zapewne już dawno powinienem wziąć zastrzyk, bo ostatnio była chyba noc, a teraz jest widno za małym okienkiem. Andrew na sto procent wyczuje tym razem, że nie jestem ani betą, ani wilkołakiem.

W ogóle gdzie jest pomoc? Ile czasu tu siedzę? Czy ktoś się zorientował, że zaginąłem?

Usłyszałem skrzypnięcie drzwi i szczerze mówiąc, przeszły mnie lekkie dreszcze strachu. Obawiałem się, że alfa mnie przemieni. Nie chciałem tego. Chcę pozostać człowiekiem. Może mnie nawet zabić, byle by nie zmieniał w wilkołaka.

- Dzień dobry, księżniczko. - przywitał się - Jeśli tym razem będziesz grzeczny, to cię nie uśpię. - zapewnił, nawet nie podchodząc do stolika w rogu, tylko od razu skierował się w moją stronę.

Serce zabiło mi mocniej, gdy uklęknął przede mną, lecz jego mina pozostawała bez zmiany. Rozluźniłem się trochę. Chyba nadal pachniałem betą.

- Zastanawiałem się co z tobą zrobić, bo wypuścić cię nie mogę, a zabijać też nie chcę. - stwierdził i ku mojemu zdziwieniu zaczął rozwiązywać mi nogi - I wpadłem na fajny pomysł. - posłał mi uśmiech mówiący, że mam przejebane.

Pochylił się ku mojej twarzy, po czym zaczął uwalniać z więzów moje ręce. W połowie przestał i spojrzał mi w oczy.

- Czy ty jesteś...- urwał, zmarszczył brwi ze zdziwienia, a następnie musnął nosem moją szyję - Nie no, zajebiście! Mogłem się domyślić! - wkurzył się.

Born To Be Yours A/B/O (Dylmas,Nady,Briam,Theke)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz