6| Can't stop your light, from reaching my eyes

2.1K 197 18
                                    

Ten rozdział dedykuję mojej przyjaciółce MartynaMynarska6 , która założyła sobie specjalnie konto, żeby przeczytać moje ff i nie wie dlaczego ma krowę na profilowym. Ja też nie, ale ją pozdrawiam.

Atmosfera na dole była napięta. Anna siedziała na kanapie obserwując ogień płonący w kominku. Black zajmował podłogę, co chwila przecierając oczy. Najwyraźniej cała ta sytuacja awaryjna pokrzyżowała mu plany odnośnie pójścia spać.
- O co chodzi? - spytałam siadając pomiędzy Jamesem a Remusem.
Anna westchnęła i przejechała dłonią po twarzy.
- Moja ciotka przyjechała do Hogwartu.
Zamrugałam zdziwiona i spojrzałam niepewnie na dziewczynę.
- To źle?
- Właściwie to nie. *Arabella to moja jedyna normalna ciotka w całej rodzinie. Nawet chodziła tu do szkoły i też była gryfonką. Pewnie nie uwierzycie, ale była bardzo bliską przyjaciółką z McGonagall. Dzieliły nawet dormitorium.
- Masz rację, nie wierzę w to - ziewnął Black - McGonagall i przyjaźnie? To jak Filch i magia, błagam was. Marlena, podasz mi tę poduszkę? Co jak co, podłoga jest tu niewygodna.
Anna spiorunowała chłopaka spojrzeniem.
- Nie mam pojęcia co tu właściwie robisz Black, ale gdybyś przestał się wtrącać byłoby miło. W każdym razie nie wiem czemu tu przyjechała ani na jak długo, bo jeszcze się z nią nie spotkałam - westchnęła dziewczyna.
- Ile lat ma ta twoja ciotka?
- W poprzednim miesiącu skończyła 42.
- Co?! - Black podniósł się do pozycji siedzącej wytrzeszczając oczy - Nie wmówisz mi, że McGonagall ma tylko tyle!
- Nie wygląda przecież jakoś specjalnie staro - przewróciłam oczami - Black, ty też kiedyś będziesz miał 42 lata, więc się tak nie unoś.
- Przedstawię was jutro - mruknęła Anna - Ciebie pozna bardzo chętnie, Potter. Historia o tym jak podpaliła twojemu ojcu włosy, gdy była na pierwszym roku jest często opowiadana na naszych zjazdach rodzinnych.
- Ciekawe życie miał pan starszy - Syriusz uśmiechnął się lekko - No, skoro to już wszystko to ja wracam do dormitorium. I niech mnie ktoś jeszcze raz obudzi to dostanie od Rogacza miesięczny szlaban. W końcu jest prefektem naczelnym.
- Black, nie daje się szlabanów za takie rzeczy - zmarszczyłam brwi.
- No, McGonagall chyba o tym nie wie, bo ona daje nam szlabany praktycznie za wszystko.
Aurelia wróciła do dormitorium grubo po ciszy nocnej. Nie odzywając się do żadnej z nas po prostu zamknęła się w łazience i nie wychodziła z niej przez następną godzinę. Dorcas w tym czasie zdążyła zasnąć, ale gdyby do tego nie doszło prawdopodobnie znowu by się posprzeczały. Rano, gdy się obudziłam Aurelii nie było. Marlena, która czytała książkę leżąc na swoim łóżku powiedziała, że dziewczyna godzinę wcześniej poszła biegać na błonia. Może właśnie nieobecność Aurelii była powodem wyśmienitego humoru Dorcas.
Najlepsza część czekała na nas jednak przed śniadaniem. Profesor McGonagall stała przed Wielką Salą żywo rozmawiając o czymś z wysoką, ciemnowłosą kobietą ubraną w dziwną sukienkę. Odrazu mogłam zauważyć podobieństwo pomiędzy nią a Anną. Na pierwszy rzut oka widać było, że to rodzina. Profesor McGonagall uśmiechała się od ucha do ucha, a takiej radości nie widziałam u niej właściwie nigdy. One musiały się naprawdę kiedyś przyjaźnić.
- Anna! - krzyknęła wesoło kobieta, gdy wreszcie zauważyła naszą grupkę - Ani trochę się nie zmieniłaś od ostatniej zimy kiedy cię widziałam! Masz pozdrowienia od Alarica, sam niestety nie mógł przyjechać! Och, Minervo pamiętasz mojego brata bliźniaka? Ależ po co ja pytam, byliśmy przecież wszyscy najlepszymi przyjaciółmi! Wiecie, od zawsze wiedziałam, że moja droga Minerva kiedyś wróci do Hogwartu, ale nie sądziłam, że zostanie wicedyrektorką!
- Bez przesady - McGonagall machnęła ręką uśmiechając się lekko.
- Pani naprawdę mieszkała w dormitorium z profesor McGonagall? - spytał Syriusz uważnie przypatrując się kobiecie.
- Pewnie! To były czasy... Ach, nie wiecie nawet jak bardzo zazdroszczę wam tego, że jesteście jeszcze tacy młodzi. A gdzie moje maniery, zapomniałam się przedstawić! Arabella Carter, miło mi was poznać. Zaraz, czy mnie oczy mylą czy to syn Charlusa Pottera we własnej osobie? - kobieta spojrzała z zaciekawieniem na Jamesa - Jesteście tacy podobni! Wiesz, że jak byłam na pierwszym roku to przypaliłam twojemu ojcu włosy?
- Obiło mi się coś o uszy - Chłopak uśmiechnął się lekko - James Potter.
Kobieta uścisnęła mocno dłoń Jamesa, a jej uśmiech znacznie się poszerzył.
- Gdybyście chcieli z chęcią opowiem was o Hogwarcie z moich czasów. Z tego co wiem Pomona Sprout uczy teraz tutaj zielarstwa! Byłyśmy na jednym roku, ależ z niej była urocza dziewczyna! A wiecie, że...
- Arabello - przerwała McGonagall - Nie chciałbym przerywać, ale oni się zaraz spóźnią na lekcję. Wiem, że cieszysz się, że widzisz swoją bratanicę, ale opanuj się, bo uczniowie cię zaraz wezmą za wariatkę. Tak jak wtedy, gdy byłyśmy na siódmym roku, a ty wpadłaś w połowie przedstawienia świątecznego na scenę, bo myślałaś, że potrzebują jeszcze jednej dodatkowej owcy.
- Ej, to był zwykły przypadek - roześmiała się Arabella - Priamus pierwszy raz chyba nie wiedział co zrobić. Na szczęście ty uratowałaś sytuację.
- Kto to był Priamus? - zapytał zaciekawiony Syriusz.
- Och, nie słyszeliście? Był na zabój zakochany w waszej opiekunce, ale...
- Ale nasze towarzystwo musi już iść na śniadanie - przerwała gwałtownie profesor McGonagall - Już was tu nie ma!
- Kiedy teraz się zaczyna najciekawsze - Syriusz spojrzał z żalem na profesorkę.
- Panie Black, chciałby pan dostać szlaban?
- Dobrze, dobrze już idziemy. Tylko bez szlabanów!
Arabella posłała nam ostatni szeroki uśmiech, a my weszliśmy do Wielkiej Sali.
- Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł się zakochać w McGonagall - mruknął Syriusz - Chciałbym poznać tego nieszczęśnika.
- Przecież to było wiele lat temu - Dorcas zmarszczyła brwi - Zapewne już mu przeszło. A w dodatku nie wiesz jaka była profesorka, gdy była nastolatką.
- Zapewne tak samo nudna i zrzędliwa jak teraz. No i niesprawiedliwa, bo daje nam szlabany za nic.
- W sumie jestem ciekawa jak to wszystko wyglądało za jej czasów.
Usiedliśmy przy stole, a ja odrazu chwyciłam mleko i wlałam je do swojej miski.
- Aurelia jakoś dziwnie spokojna dzisiaj - stwierdziła Dorcas marszcząc brwi - Żadnych porannych wrzasków ani awantur.
- Może już jej się odechciało.
- Chciałabym w to wierzyć, ale jakoś nie potrafię.
- Hej Lily - Marlena spojrzała na mnie znad swojego talerza - Pójdziesz ze mną po obiedzie do biblioteki? Chciałabym, żebyś pomogła mi w szukaniu jakiejś dobrej książki o eliksirach.
- Po co ci książki skoro masz Rudą? - spytał Syriusz marszcząc brwi - Jestem pewny, że możesz zadać jej jakiekolwiek pytanie, a ona będzie wiedzieć o co chodzi. A jeśli nie to zawsze mamy naszą mistrzynię z tego przedmiotu, Aurelię.
- Świetnie Black, ale jednak potrzebuję tej książki - Marlena przekrzywiła lekko głowę - Proszę więc zajmij się swoimi sprawami. Na przykład tym, że masz ketchup na bluzce.

Hej!
Arabella i reszta postaci wymienionych w tym rozdziale (Alaric, Priamus, Pomona) występują w moim nowym ff o M. McGonagall pod tytułem 'Hatstall' . Serdecznie zapraszam ;pp
Kto kocha tak jak ja Life is Strange? Tak samo jak tą piosenkę!!💓

Hey there MaraudersWhere stories live. Discover now