4| Think you're funny, think you're smart.

2K 220 13
                                    

- Nie ma mowy - rzuciłam przez ramię i skupiłam się na szukaniu książki na półce w bibliotece.
- Lily, no! To jedyna taka szansa! Musisz nam pomóc! - James stanął obok mnie i zaczął nerwowo bawić się suwakiem swojej torby.
- Czy do ciebie to nie dociera, że jesteś teraz prefektem naczelnym? - spojrzałam na niego z irytacją - Powinieneś starać się utrzymywać dobre stosunki z Filchem.
- Nie da się! On nas nienawidzi, Lily. Myślę, że jego największe marzenie to takie, w którym zostajemy wyrzuceni z hukiem ze szkoły. I ja wcale nie przesadzam!
- Wiem - westchnęłam - Filch jest specyficzny, ale to nie znaczy, że możecie się nad nim znęcać. Cokolwiek chcecie zrobić jest to łamanie regulaminu szkolnego.
- Filch też się nad nami znęca i jakoś nikt nie zwraca na to uwagi! Lily, wiem, że jestem prefektem, ale to nie znaczy, że nie mogę sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa...
- Och, wczoraj dopiero przyjechaliśmy, a wy już zdążyliście wysadzić jego kanciapę w powietrze!
- To był przypadek. Tak naprawdę zamierzaliśmy tylko podpalić mu tyłek, ale Petera trochę poniosło. Przynajmniej było zabawnie.
- McGonagall się nie śmiała, gdy dawała wam szlaban! - warknęłam i odwróciłam się z powrotem w stronę półki. Wyjęłam lekko podniszczony egzemplarz eliksirów dla dociekliwych i westchnęłam.
- Jesteś pewien, że Syriusz wie co robi? - spytałam.
- Pewnie. Wmówił ślimakowi, że chcesz przygotowywać się do tego całego konkursu i odrazu dostał wszystkie składniki.
- Zabiję go! Teraz już na pewno nie będę mogła powiedzieć nie - mruknęłam - Świetnie.
- Nie ma sprawy, ale możesz zaczekać z zabójstwem Łapy do czasu, gdy skończymy robić kawał?
- Nie będzie żadnego kawału! Zostawcie Filcha w spokoju! A teraz, przepraszam, ale nie mam czasu. Umówiliśmy się za 15 minut w łazience Jęczącej Marty. Mimo wszystko nie chcę się spóźnić.
- Może Aurelia stchórzy? Twoja groźna mina jest wystarczająco przerażająca, żeby zrezygnowała.
- Daj spokój, widziałeś jaka była zdeterminowana? Chyba serio wpadłeś jej w oko.
- Ta, Syriusz prawie skakał ze szczęścia, że Aurelia straciła całe zainteresowanie nim. On jej naprawdę nie lubi. Zresztą ja też nie.
- Co ja mam powiedzieć? Mieszkam z nią w dormitorium czy tego chcę czy nie. Chociaż Dorcas prędzej czy później prawdopodobnie wywali jej rzeczy na korytarz.
Jęcząca Marta nie zmieniła się za bardzo w wakacje. Ciągle miała bardzo piskliwy głos, wiecznie niezadowoloną minę i wciąż była wściekła na huncwotów.
- Nie mam żadnych orzeszków - powiedział Syriusz wyciągając przed siebie ręce - Z żalem muszę przyznać, że nie mam czym przez ciebie rzucać.
Duch obrzucił go wściekłym spojrzeniem i wleciał do jednej z kabin, a drzwi zatrzasnęły się za nim z trzaskiem.
- Jesteś pewny, że wszystko masz? - spytałam patrząc uważnie na Remusa, który klęczał na podłodze układając starannie składniki.
- Tak, niczego nie brakuje.
Peter siedział na ziemi opierając się o umywalkę z Futrzakiem na ramieniu.
- Dlaczego zabrałeś ze sobą tę małpę? - spytała Dorcas marszcząc brwi.
- Miałem ją zostawić samą w dormitorium? - Peter posłał dziewczynie pełne niedowierzania spojrzenie - A jakby Malfoy się włamał i ją ukradł? Co wtedy? Wolę, żeby była z nami bezpieczna.
- Pewnie - mruknęła Dorcas - To wcale nie dziwnie, że łazisz z małpą na ramieniu po całym Hogwarcie. McGonagall pewnie się ucieszy i będzie chciała ją pogłaskać jak was spotka.
- Żartujesz sobie? Spokojnie, McGonagall się nie dowie. Bardzo dobrze ją ukrywamy.
Dorcas przewróciła oczami, ale nic nie powiedziała.
Drzwi od łazienki otworzyły się z cichym trzaskiem i do środka weszła Aurelia. Zmarszczyła brwi z niezadowoleniem i rozejrzała się po pomieszczeniu.
- Czy ktoś tu w ogóle sprząta? Poziom czystości w tej szkole jest naprawdę przerażający.
- Cóż, jeśli rozpocznie się nabór na sprzątaczki w Hogwarcie to z pewnością cię zgłoszę jako pierwszą - mruknął Syriusz.
- Możemy już zacząć? Nie mam zbyt wiele czasu - Aurelia usiadła na ziemi i starannie wygładziła spódniczkę.
- A gdzie ci się tak spieszy? - Dorcas spojrzała na nią z ciekawością.
- Wydaję mi się, że to nie twoja sprawa, Dorcas - Aurelia uśmiechnęła się słodko.
Dziewczyna skrzywiła się, ale nic nie powiedziała.
Eliksir, który wybrał Remus nie znajdował się w programie nauki w Hogwarcie i był dosyć skomplikowany, ale na początku wakacji ćwiczyłam przepis wystarczającą ilość razy, żeby swobodnie wszystko dodawać i mieszać. Kątem oka obserwowałam Aurelię, która w skupieniu robiła to samo, bez jakiegokolwiek stresu. W łazience panowała cisza, przerywana jedynie czasami jękami Marty, która wciąż uparcie siedziała w swojej kabinie.
I wtedy mój kociołek wybuchł. Tak po prostu. Dodawałam właśnie jeden z ważniejszych składników, kiedy cała zawartość kociołka wyleciała w powietrze rozpryskując się po całej łazience. Zamrugałam oczami i rozejrzałam się po całym pomieszczeniu. Eliksir spływał po ścianach i oblepiał wszystkich siedzących z łazience.
- Chyba wygrałam - stwierdziła beznamiętnie Aurelia próbując pozbyć się mazi z włosów.
- Co?! To nie była wina Lily, ty głupia idiotko! Wygrać ma ten kto zrobi lepszy eliksir, a wy swoich jeszcze nie skończyłyście, więc o czym ty mówisz? - syknęła Dorcas patrząc ze zmrużonymi oczami na dziewczynę.
- Watpię, że Lily swój skończy. Jak widać niewiele z niego zostało.
- Spokojnie - rzuciłam zimno - Mogę zacząć od początku. Liczą się efekty, a nie czas, prawda?
Wszyscy spojrzeli się na mnie ze zdziwieniem. Aurelia zmarszczyła brwi i prychnęła.
- Jak sobie chcesz. Ja i już i tak wiem do kogo należy wygrana.
- A może zastanówmy się czemu kociołek Lily wybuchł? Mam wrażenie, że maczałaś w tym palce - Syriusz popatrzył z niechęcią na Aurelię.
- Chyba sam słyszysz jak absurdalnie to brzmi.
Zaczęłam przygotowywać eliksir po raz drugi ignorując wszystkich naokoło. Nie minęło nawet kilka minut, a wszystko ponownie wyleciało w powietrze. Przez chwilę panowała cisza, aż w końcu Dorcas zaczęła się nerwowo śmiać.
- Zaczarowałaś kociołek Lily, tak? Uważasz, że to zabawne? - Dorcas obrzuciła Aurelię gniewnym spojrzeniem.
- Żałosne te oskarżenia - mruknęła tylko tamta w spokoju mieszając swój eliksir.
Nie miałam już składników by zacząć wszystko po raz trzeci, w dodatku miałam wrażenie, że i tym razem nie skończyłoby się to dobrze, więc chwiejnie podniosłam się z kolan.
- Mam dość - powiedziałam tylko i wyszłam z łazienki.
Byłam wściekła. Było jasne, że ktoś musiał maczać w tym palce, a jedyną osobą, która mogła to zrobić była Aurelia. Cóż, skoro myśli, że ma mnie w garści to muszę jej pokazać, że się myli. I to bardzo.
- Lily, zaczekaj! - Dorcas wybiegła zza zakrętu ciężko dysząc.
- Spokojnie - mruknęłam - Nie zostawię tak tego. Aurelia postanowiła doprowadzić do tego, że nie uda mi się w ogóle skończyć eliksiru przez co wygrana będzie należeć do niej.
- Wredna z niej żmija, prawda? - Dorcas zmarszczyła brwi z oburzeniem i pokręciła głową - Oczywiście niech ona sobie nie myśli, że pójdzie na tę randkę z Jamesem! Nie wygrała nawet uczciwie, więc...
- Kiedy jest najbliższe wyjście do Hogsmeade? - przerwałam.
- Za dwa tygodnie - Dorcas spojrzała na mnie zdziwiona - Lily, chyba nie zamierzasz pozwolić tej idiotce iść tam razem z twoim chłopakiem!
- Będzie dokładnie tak jak mówisz - uśmiechnęłam się lekko - Ale mogę ci powiedzieć, że Aurelia nie będzie zadowolona z towarzystwa Jamesa, gdy już wprowadzę mój plan w życie.
- Lily, o czym ty mówisz?! Kompletnie ci odbiło?!
- Nie martw się, Dor. Wystarczy tylko przekonać Jamesa, żeby poszedł z nią do Hogsmeade.
- I myślisz, że się zgodzi? Ja szczerze w to wątpię.
- Wiesz, jestem pewna, że gdy James usłyszy co zamierzam zrobić to będzie chciał mnie zabić, ale myślę, że z pomocą Blacka jakoś uda się go przekonać.

Hej, przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale szkoła i te sprawy. Czy tylko ja jestem już zmęczona, a nie minął nawet tydzień? W każdym razie mam nadzieje, że wybaczycie mi, że Lily przegrała (chociaż niesprawiedliwie) No i Aurelia idzie do Hogsmeade z Jamesem, ale spoko to nie będzie dla niej przyjemna wycieczka;pp nie wiem kiedy pojawi się następny, bo już mam zapowiedziane pierwsze sprawdziany i jestem załamana.
Do następnego!

Hey there MaraudersWhere stories live. Discover now