Chapter 13

147 15 0
                                    

Większość ludzi, w ogromnym tłumie zakłada maski, by się w niego wmieszać. Jednak są na świecie tacy, którzy wcale tego nie robią. Nienawidzą być jak reszta, wolą pozostać wyjątkowymi. Tacy najczęściej są wytykani palcami, albo po prostu zamykani w zakładach psychiatrycznych. Aczkolwiek bycie innym nie jest złe. Trzeba po prostu umieć przekazywać swoje poglądy w taki sposób, by prości ludzie mogli je zrozumieć.

Otworzył najpierw jedno oko, a później drugie. W ciemnym pomieszczeniu nikogo nie było, jednak dało się słyszeć krzyki dochodzące z pokoju na piętrze. Niall od razu domyślił się, że to pewnie ta tajemnicza bezimienna dziewczyna ma jakiś atak. W pierwszej chwili nie wiedział, czy to sprawdzić, czy może lepiej poczekać do rana. W końcu nie wiedział, co robiła. Mogła się ciąć, próbować się powiesić. Miał świadomość, że po takich ludzich można się spodziewać wszystkiego. Chociaż nigdy nie miał z takimi doczynienia.

Ostatecznie wybrał opcję pierwszą. Wstał i powolnym krokiem ruszył na górę. Im bliżej miejsca docelowego się znajdował, tym większych nabierał wątpliwości, czy to aby na pewno dobry pomysł. Jednak mimo to szedł dalej.

Stanął pod jednym z pokoi, z którego dochodziły krzyki i zapukał. Nic się nie zmieniło. Przerażliwe odgłosy nadal dobiegały do jego uszu. Kiedy usłyszał brzdęk tłuczonego szkła, odsunął się nieco od drzwi. Nie skrywał przerażenia. Bał się nawet pomyśleć o tym, co mogło dziać się za drzwiami.

Tymczasem Blair stała przed rozbitym na kawałki lustrem z pociętymi rękoma. Jej ciemno - brązowe włosy były pozlepiane przez krew i co po niektóre powchodziły jej w oczy. Jednak nie przejmowała się tym. Bardziej interesowały ją zakrwawione ręce. Z każdego rozcięcia wyciekała krew, która kapała na podłogę, tworząc juź sporą kałużę krwi.

- Mystery, otwórz - dziewczyna szybko odwróciła głowę w stronę drzwi, co spowodowało, że zakrwawione włosy jeszcze bardziej poplamiły jej twarz.

Nie rozumiała, dlaczego Niall nazwał ją Mystery. Jednak, gdy przez myśl przeszło jej, że nie podała mu przecież swojego imienia, zaczęła rozumieć. Chociaż jedną rzecz w swoim życiu.

- W... wejdź! - krzyknęła, nie myśląc nad tym, co mówi. W końcu była bardzo zdezorientowana po ataku i dopiero wracała do siebie.

Drzwi skrzypnęły, a do środka wszedł Niall. Blair od razu wlepiła w niego wzrok, a on osłupiały stał i przyglądał się pokojowi, który wyglądał jak po przejściu tornada. Rozbite lustro, dziewczyna we krwi, porozwalane książki, przewrócony fotel. Właśnie w tamtym momencie pożałował, że wszedł tam wszedł. Nie wiedział, że było tak źle, ale mógł się tego spodziewać. W końcu miał doczynienia z niepoczytalnym. Spojrzał w oczy dziewczyny, co okazało się być kolejnym błędem. Zobaczył w nich jakby wszystko i nic. Walkę i porażkę, piekło i niebo. Źrenice jej oczu były nieco powiększone, co trochę przeraziło blondyna, jednak nie mógł się wycofać. Czuł, że musi jej pomóc. Bo oprócz kogoś, kto zupełnie bez poczucia winy zabija ludzi, dostrzegł bardzo zagubioną osobę, duszącą w sobie wszystkie swoje uczucia.

Zaczął zbliżać się do dziewczyny powolnymi, aczkolwiek zdecydowanymi krokami. Ona nawet nie drgnęła, kiedy blondyn stanął tuż przy niej. W tamtym momencie żyła w zupełnie innym, lepszym świecie ze swojej wyobraźni i nie potrzebowała niczego więcej.

- Mystery, obudź się. To tylko sen - zaczął mówić łagodnie Niall. Jego celem było wybudzenie dziewczyny z tego stanu. Nawet mu wychodziło. Blair po kilku minutach odzyskała pełną świadomość tego, co się z nią dzieje. Mrugnęła szybko parę razy powiekami, po czym spojrzała na swojego wybawiciela. Z początku jej mina była nieco obłąkana, gdyż dziewczyna nie zdawała sobie sprawy z tego, co się z nią działo. Przynajmniej przez chwilę. Kiedy znów zaczęła kontaktować, spojrzała w oczy Niall'a z widoczną złością. Od razu odepchnęła go od siebie. Nie spodziewał się tego. Był zdezorientowany tym wszystkim.

Beauty And The MuddleWhere stories live. Discover now