Chapter 20 W chorej ciszy wszystkie głosy milkną

83 14 0
                                    

Leżał nieprzytomny na podłodze, a w jego głowie echem odbijały się słowa: ,,Niall, uciekaj". Pogrążony w błogim transie nie zdawał sobie sprawy z ich powagi. Myślami był gdzieś daleko od rzeczywistości.

Dziewczyna wzięła jego ciało i wrzuciła do piwnicy. Zamknęła pomieszczenie na klucz i usiadła pod drzwiami, obracając w dłoni srebrny przedmiot. Wiedziała, że Niall jeszcze żył, ale musiała go zabrać jak najdalej od siebie. Była dla niego zagrożeniem i część niej zdawała sobie z tego sprawę, choć ciemniejsza strona jej duszy uporczywie próbowała wygrać z tą jaśniejszą. Ta walka nie należała do tych prostych. Nie, kiedy niepoczytalny człowiek pozna drugiego człowieka, który wyda mu się nie taki zły jak reszta. Tak było i w przypadku Blair. Sama nadal nie rozumiała swoich czynów. Zawsze pozwalała sobie na zbyt wiele, lecz tym razem postawiła znak ,,stop" w swoim umyśle. I pomyśleć, że zrobiła to całkiem nieświadomie przez pewien odruch.

Pomysł zamknięcia Niall'a w piwnicy przyszedł do jej głowy całkiem spontanicznie. Może i nie był najlepszy - choć ona uważała odwrotnie - ale był jedynym sensownym rozwiązaniem na chwilę obecną. Jedynym, które mogło choćby na chwilę uchronić tego chłopaka.

Przejechała palcami po krawędziach ząbków od klucza, nie przestając rozmyślać, co dalej robić. Nie mogła zostać w tym domu, to było pewne. Istniało zbyt wielkie ryzyko, że straci kontrolę. Przeczesała palcami włosy i schowała srebrny przedmiot do kieszeni. Udała się na górę i otworzyła drzwi do tak dobrze znanego jej pokoju. Dookoła panował mrok. Jak widać Niall zapomniał zdjąć mrocznych zasłon w tym pomieszczeniu. Cóż, nic dziwnego, w końcu był zamykany przez Blair.

Podeszła do czarnego instrumentu i nacisnęła klawisz dźwięku ,,C''. Głucha cisza została rozpędzona. Dziewczyna rozejrzała się dookoła i zobaczyła drobne punkty migoczące na suficie. Jej ciało przeszedł dreszcz, a w oczach pojawił się szalony blask. Zasiadła przed fortepianem i zaczęła powoli grać jeden ze swoich własnych utworów.

Muzyka wypełniała jej uszy, a wyimaginowane nocne niebo dawało otuchy. Nie obchodziło jej czy to, co widzi to prawda, czy też zwyczajny wybryk jej choroby. Dla niej liczyło się tu i teraz. Nieważne w jaki sposób. Jedyne, czego pragnęła najbardziej w tamtym momencie to przepiękne dźwięki wydawane przez instrument. Czasami wydawało jej się, że odrywa się od ziemi i leci gdzieś wysoko ponad gwiazdami. Nazywała to podróżą do lepszego świata. Jej omamy nie zawiodły jej i tym razem. Zamknęła oczy i dała się w pełni porwać swoim urojeniom. Widziała ludzi takich jak ona, widziała gwiazdy w najróżniejszych barwach i tęczę na nocnym niebie. I pomyśleć, że to wszystko rozgrywało się w umyśle takiej tam Blair.

***

Siedział w piwnicy i malował. Powiększone źrenice, pot na czole, trzęsące się ciało. To wszystko towarzyszyło mu w tworzeniu poza jakąkolwiek kontrolą. I wydawałoby się, że nikt ani nic nie może mu przeszkodzić. A jednak. Dzwonek do drzwi. Jego ręka zastygła w miejscu. Źrenice wróciły do normalnych rozmiarów, a dreszcze uleciały gdzieś daleko. Trochę czasu zajęło mu, by zorientować się gdzie jest i co robi. Widząc przed sobą swoje (albo i nie swoje) arcydzieło, uśmiechną się psychicznie, po czym wstał.

Otworzył drzwi. Pierwsze, co zrobił to zmarszczenie brwi. Nie wiedział, że tak szybko jego ofiara do niego wróci. I choć wcześniej jej nie poznawał, po powrocie do domu tamtego dnia bardzo szybko zaświtało mu, kim mogła być dziewczyna. Doskonale zapamiętał barwę jej głosu. Przypomniał sobie również o swoim czekaniu na nią.

W pierwszej chwili, gdy tak stała przed nim, nie wiedział jak się zachować. Miał w głowie totalną pustkę, dlatego też oboje stali w milczeniu, wpatrując się sobie w oczy.

Beauty And The MuddleWhere stories live. Discover now