Chapter 19 Magia umysłu

110 15 0
                                    

Osunęła się po drzwiach i naciągnęła czarny kaptur na głowę. Wierzyła, że dzięki temu łatwiej będzie jej się skupić. W tamtym momencie właśnie tego potrzebowała - skupienia. Do tej pory nie martwiła się o nic. Zżerała ją choroba, a ona na to pozwalała. Jednak jej kamienne serce musiało kiedyś się przebudzić. Wewnętrznie czuła, że nie może pozwolić na to, by jej druga osobowość zabiła Niall'a. Jakoś dziwnie się złożyło, że przyzwycziła się do jego obecności i bezsensownych, niepotrzebnych pytań. Choć z drugiej strony nie mogła nic poradzić na to, że czasami sama chciała go zabić. Dawniej jej natura wcale jej nie przeszkadzała. Zabijała ludzi z własnej potrzeby i urazy do nich. Czasami też próbowała grać normalną, ale zawsze mizernie jej to wychodziło. Wystarczyło, że wyszła na otwartą ulicę, a już czuła się jak intruz wśród tych ,,normalnych".

Jednak ostatnio zaczynała czuć się coraz gorzej z samą sobą. Jej choroba z dnia na dzień zaczynała robić się coraz to bardziej uciążliwa.

Przestań tyle myśleć, Blair. To do niczego cię nie doprowadzi. I tak nigdy nie będziesz lepsza; jedynie możesz stać się gorsza.

- Gadaj sobie co chcesz, ale ja i tak nie pozwolę ci zabić Niall'a - w jej głowie echem odbił się śmiech głosu, na który wywróciła oczami. Wcale się nie bała. Już dawno uodporniła się na jego drwiny.

Mówiłem ci już tyle razy, ale powtórzę: ja mogę zrobić z tobą, co tylko mi się podoba, a ty nie masz tu nic do gadania. Chyba już zapomniałaś, że mogę odebrać ci kontrolę w każdej chwili - nawet teraz - i zabić tego twojego Niall'a.

- Nie zrobisz tego - powiedziała stanowczo.

Owszem, zrobię.

Dziewczyna momentalnie poczuła jak zaczyna tracić nad sobą kontrolę. Nie czekając, wybiegła z pokoju. Zbiegła po schodach, mijając Niall'a, a następnie dosłownie wypadła z domu. Musiała zostać sama. Musiała jak najszybciej uciec od tego chłopaka.

Pobiegła w stronę lasu. Wciąż słyszała głosy, mówiące do niej, jednak ignorowała je. W tamtym momencie najważniejsza była dla niej ucieczka. Podczas biegu zdała sobie sprawę, że Niall jest jedyną osobą, której nie chce zabić. Za to jej druga osobowość miała inne zdanie na ten temat. Mogła zrobić co chciała i kiedy chciała. Blair nie zaprzeczała temu, bo to był fakt. Choćby niewiadomo jak bardzo chciałaby to zrobić, nie mogła. Tak dobrze znała tę drugą osobę mieszkającą w jej głowie, że po prostu nie potrafiłaby oszukać siebie samej.

Tymczasem Harry również biegł przez las gotowy siebie wykończyć. Nie potrafił już dłużej użerać się ze swoimi głosami. Przerosły go. Przez ostatnie dni ataki paniki i lęki nie dawały mu spokoju. Tak samo jak gdzie się nie odwrócił, widział zamordowanego przyjaciela. Nie mógł już dłużej wytrzymać tego wszystkiego, dlatego po prostu wybiegł z domu i tym oto sposobem znalazł się w lesie.

Zdesperowany pchnął stare drzwi, które wydały z siebie charakterystyczny zgrzyt. Wszedł do pomieszczenia, ale nie zamknął za sobą. Nie widział w tym sensu. Przecież i tak miał za chwilę zginąć.

W ciemnym pomieszczeniu unosiła się jeszcze woń rozkładających się ciał. Dookoła panowała naturalna dla tego miejsca ciemność. Tylko jedno małe okno w ścianie wpuszczało smugę światła. Harry zaczął powoli zmierzać w jego stronę. Sięgnął jeszcze do obszernej kieszeni, by upewnić się, że nóż jest tam, gdzie być powinien.

Blair właśnie przechodziła niedaleko, kiedy usłyszała jakiś męski głos. Zatrzymała się dosłownie przed otwartymi drzwiami dawnego krematorium. Pierwsze, co zobaczyła - ciemność. Jednak nie przywiązała do tego zbyt dużej wagi. Bardziej zaintrygował ją ten głos, który już gdzieś słyszała, tylko nie mogła sobie przypomnieć gdzie.

Beauty And The MuddleWhere stories live. Discover now