Dzień 03, 17 czerwca

152 12 27
                                    

Witam bardzo serdecznie pana Pamiętnika! Jestem Leslie, ale to pewnie już wiesz. Jest już godzina ,,error". Tak wyskakuje na moim zegarku cyfrowym. Chyba nie powinienem rzucać nim w szafę żeby oddała mi ubrania... Mówi się łatwo. Znaczy trudno. Mówi się trudno. Wszystko zaczyna mi się mieszać, czuję się jakby to ciało nie należało do mnie. I jeszcze te sny... Tym razem była ze mną kobieta. Celowała mi w głowę z pistoletu, a ja... stałem i chyba kuliłem się ze strachu. Nie pamiętam tego zbyt dobrze. Coś mi się wydaje, że wtedy znowu miałem ten sam kaftan. Drugi sen za to był kompletnie bez sensu. Przede mną stała dziewczynka w długich czarnych włosach. Poszliśmy razem przez pole słoneczników i weszliśmy do stodoły. Wtedy obudziłem się tak gwałtownie, że aż usiadłem. I miałem dziwne wrażenie, że o ile poprzednie sny były moje, ten wydawał się obcy. Ach, mam już dość myślenia o tym. I wiesz co? Zapytałem się pielęgniarki co znaczą te zwroty (Bo gdy wczoraj zapytałem się kucharki, owrzeszczała mnie i zdzieliła chochlą... Dzisiaj znaleźli ją martwą, z czaszka rozbitą chochlą i całą owiniętą drutem kolczastym). No więc pani Malcom wytłumaczyła mi co to znaczy. Przynajmniej wiem o co się tak wściekali. Miałem dzisiaj pogadankę z doktorem. Właściwie to on krzyczał, a ja bawiłem się z Victorem. Ciągle mnie przeraża, ale pojawia się zawsze gdy tylko tego chcę.  

Akurat gdy rozkazałem mu tańczyć, pan Newman powiedział coś interesującego:

-Zarząd postanowił, że pójdziesz do szkoły!

-Jeeeeeeeeeeeeeeeeejjjjjjjjjjjjj!!!!!!!!!!! Kiedy?! Gdzie?!

-Leslie spokojnie.- spojrzał na mnie z dziwnym blaskiem w oku. Czyżby to był strach?- Pójdziesz dopiero we wrześniu, gdy skończą się wakacje, choć według mnie do końca życia powinieneś zostać tutaj pod obserwacją. Niedaleko znajduje się placówka ,,Szkoła dla dzieci i młodzieży z problemami doktora Boringa". Tam właśnie będziesz uczęszczał. Sprawa dojazdu została załatwiona, więc nie musisz się o nic martwić...

Mniej więcej w tym momencie się wyłączyłem. A czy można się ,,włączyć"? Niby jestem najbardziej tępym człowiekiem jaki chodzi po tym świecie ( słowa doktora Newmana, nie moje) ale to wydaje mi się dziwne. A jeśli chodzi o te słowa mojego lekarza to oczywiście się obraziłem i postanowiłem go ukarać. Skoro on może to czemu ja nie?! Zakradłem się więc do pokoju, który otrzymał od tajemniczego zarządu żeby mieć mnie ,, na oku" i powkładałem wszystkie jego ubrania do pożeracza ciuchów, znanego również jako szafa. Niech dowie się co robi Leslie, gdy jest zły! Gdy wróciłem do pokoju jakieś 15 minut temu czekał tu już na mnie doktor i powiedział, że od dzisiaj nie mogę ,, nosa wyściubić za drzwi pokoju".Nie wiedziałem, że tak błyskawicznie zareaguje. Ale pielęgniarki mówiły że jest szybki. A jeśli chodzi o jedzenie to będą mi je przynosić. Wtedy się rozpłakałem, a ten człowiek którego kiedyś lubiłem wyszedł. Jeszcze trochę pociągam nosem więc dajcie mi wziąć prysznic i się  uspokoić.

5 minut później...

 Może się nie uspokoiłem ale przyniosłem prysznic ze sobą. A ja głupi myślałem, że to sikacz wody! Po co ja go w ogóle brałem? W filmie było ,,weź prysznic i uspokój się". I co? I nic! Ciągle trzymam ten głupi prysznic i nadal chce mi się płakać i krzyczeć. Mam już tego dość idę pod łóżko. Oho! Ktoś pewnie wszedł, bo trzasnęły drzwi. To pani Malcom, wszędzie poznam te jej grube kostki. Chyba domyśliła gdzie się schowałem, bo podnosi łóżko i każe mi przestać się wygłupiać. Wychodzę więc grzecznie. Teraz mówi, że mam wreszcie przestać pisać i łypie na mnie groźnie. Twierdzi, że tylko dziewczyny piszą pamiętniki. Chyba się zdenerwowała. Mówi, że powinienem się wykąpać i przestrzega mnie, żebym nie rozwalił łazienki jak wtedy, gdy po raz pierwszy sam myłem zęby. Wciąż nie mogą dojść do tego, jak to zrobiłem. W tej chwili udziela mi wskazówek. Kto by pomyślał, że wziąć prysznic znaczy wykąpać się, a nie wymontować go ze ściany? Żarcik. Aż tak głupi nie jestem by to zrobić. To do zobaczenia za chwilę!

10 minut później...

Bańkę łap, bańkę łap...

Kolejne 10 minut później...

Au! Za gorąca, za gorąca!

Po chwili...

Hejka! Już jestem! Ej! Kto pisał w moim dzienniczku?! PAANI MAALCOM!!!! PISAŁA PANI W MOIM DZIENNICZKU???????!!!!! A dobra, dam sobie spokój. Całkiem fajny jest prysznic, wiesz? Tylko w toalecie stało się coś dziwnego. Tak dziwnego, że teraz chowam się po łóżkiem. No bo gdy ubrałem piżamę, podszedłem do zaparowanego lustra by umyć zęby. Szło mi całkiem dobrze ale wtedy podniosłem wzrok i aż się cofnąłem. Ktoś napisał na lustrze zdanie. Jedno zdanie, które obudziło najgorsze wspomnienia i przyprawiło mnie o zimne dreszcze i gęsią skórkę. Dla pewności, że nikt się nie zakradł otworzyłem drzwi do pokoju i rozejrzałem się. Pusto, nawet Victor gdzieś zniknął. Wróciłem do łazienki. Napis wciąż tam był. Wpatrywałem się w niego mając nadzieję, że to sen lub halucynacja, które niby często widuję. Teraz wychodzę spod łóżka i znowu tam idę. Trochę wyblakł, ale wciąż można odczytać słowa: Ruvik Is Here. RUVIK IS HERE!!!!!!!!!!!

The evil within. Ciemność.Where stories live. Discover now