vingt-septième

18 2 0
                                    

pierwsza sprawa: dlaczego się nie upominacie??

- Myślę, że będę potrzebował drzemki - powiedział po odpowiedzi na dziesiąte pytanie i potarł palcem oko, zaciskając szczękę. Siedział swobodnie, z łokciami rozstawionymi na stole, zasłaniając sobie usta, bawiąc się dłońmi. Położył na chwilę czoło na ich grzbiecie. Za pięć godzin miał lot, nie mógł się spóźnić. Całe szczęście już dawno się spakował.

- Kłamie, ale się denerwuje. - Marinette już wiedziała, co to u niego znaczy.

- Ile posiadasz samochodów? - Séraphine, który go przesłuchiwał, zachował profesjonalizm.

- Trzy. Dwa ostatnio sprzedałem.

- Wszystkie są w tym samym garażu?

- Nie, tylko audi, wykupiłem tylko dwa miejsca.

- Piwnica?

- Już na to pytanie odpowiadałem.. - odparł znudzony. - Nie mamy, co miałbym w niej trzymać? Książki Marinette?

- Lepiej nie. - Tu już go opuścił i zaczął się śmiać.

- Masz rację, lepiej nie. - Adrien się szczerze uśmiechnął.

- A tak między nami...

- Halo, MY tu jesteśmy - powiedziała Marinette, odchylając trochę drzwi od pokoju przesłuchań. - Co to ma być?

Seraphine od razu przestał się śmiać i na jego twarzy zagościła sama powaga.

- Jakim autem tu przyjechałeś tamtego dnia?

- Granatowym audi.

- Będziemy musieli sprawdzić kamery na zewnątrz - odezwał się Luka.

- Wiem.

Seraphine dał im czas na porozumienie się między sobą.

- Rejestracja?

- Na mnie.

- Ford Marinette też jest na ciebie. - Marinette spojrzała z oburzeniem na Lukę, bo to on zrobił tą wstawkę. Nawet nie pamiętała, jak to się stało, że zaczęła mówić o nim mój.

Luka stał tam z miną zadowolenia, więc chciała zetrzeć mu z twarzy ten u śmieszek.

- Ten samochód jest mój, ja go kupiłam - powiedziała, kiedy Adrien już odpowiadał:

- Tak, pożyczyłem jej go, kiedy rozbiła swój. Jako jedyny ma tylko manualną skrzynię biegów.

- Wmawiaj sobie. - Luka wziął jego odpowiedź na poważnie. - Czyli jesteś goła i wesoła jeśli chodzi o auto. Dlaczego tego nie zgłosiłaś? Wiesz.. te nasze złomy mają jeszcze jakąś tam wartość.

- Kiedy to było?

- Bo ktoś mnie o to poprosił.

- Rok.. może dwa lata temu. - Dokładnie rok i dwieście czterdzieści pięć dni temu. Marinette dokładnie pamiętała to zdarzenie: sąsiad jej matki wracał do domu i ona wracała do domu, i pojawił się jeszcze wariat na motorze crossowym, który zaczął wyprzedzać na trzeciego. Na tej piaskowej drodze i w dodatku w deszczu. Dziewczyna, nie chcąc go zabić, zjechała w łąkę, odruchowo docisnęła gaz, wpadła w poślizg, na wilgotnej ziemi, wylądowała na drzewie. Sąsiad jej matki jeszcze później na nią psioczył we wsi, że zryła mu pół łąki. Jego syn jeździł na identycznym motorze, więc powinien być jej wdzięczny za niewydanie go, dziwnie się ta jego wdzięczność objawiała.

Zadzwoniła do Adrien'a, bo wiedziała, że Sabine jeszcze uzna, że to wszystko jej wina. Adrien miał wtedy imprezę z okazji zdania specjalizacji i zadał jej wtedy tylko dwa pytania: czy wszystko w porządku?; i gdzie to się stało?, po czym wsiadł w samochód i przyjechał do jej matki, bo Marinette tam doszła.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 31 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

La Patte 🔞 || MiraculousWhere stories live. Discover now