vingt-sixiéme

48 4 6
                                    

Następnego dnia Marinette czekała na Lukę przed pokojem przesłuchań z gorącą kawą w dłoni. Pojechał po nagrania z kamer, dlatego się spóźniał. Powoli popijała z kubka. Kupiła ją dla niego, więc jego strata, jeśli nic w środku nie będzie, kiedy przyjdzie.

Jej narzeczony, już tam siedział. Pouczała go rano, co powinien mówić. Czasami ludzie potrafili wymyślać, gdy nie pamiętali, co się kiedy stało. Jej matka to był zupełnie inny poziom tego zmyślania - dziewczyna nie pamiętała, że coś powiedziała, a mimo to była uznawana za tą najgorszą, bo podobno powiedziała coś, czego nie powiedziała. Odkręcanie tego wszystkiego w pracy zajęło jej dobre dwa pierwsze lata.

Adrien już wiedział, że ma nie kłamać i mówić nie wiem, albo nie pamiętam, kiedy nadejdzie pytanie, na które odpowiedzi nie będzie znał.

Marinette szczegółowo rozpisała pytania o apartamentowiec i czas przyjazdu do 36, nie wiedziała, czy Luka dodał swoje, i czy się przypadkiem nie powtarzały. Jeśli tak, chłopak je pominie, a przynajmniej powinien to zrobić. Jeśli Adrien będzie się dość długo zastanawiać, albo coś kręcić, zada je jeszcze raz, niektóre zada dwa razy, żeby się upewnili, że mówi prawdę.

Luka biegiem wpadł na korytarz i stanął przy Marinette, podał jej jakąś kartkę.

Dziewczyna ledwo na nią zerknęła.

- Czyli co? Plecak? - zapytała zobaczywszy na niej nazwę materiału.

- Torba też pasuje, w dodatku taka, jaką kupił twój od teraz były już chłopak.

- Godzina zgonu?

- Dwudziesta czwarta.

- Niemożliwe, był wtedy ze mną. Ktoś się do nas włamał?

- Obejrzałem drzwi, brak śladów, poza tym są antywłamaniowe.

- Więc co?

- Albo wszedł sobie sam, albo to inna torba, jest to w ogóle możliwe? - Nie powiedział jej, że jego torba nie miała dziury. Pozwolił sobie na zasianie w niej tej wątpliwości.

Marinette przypomniała sobie, że zawsze włączają muzykę do prawie każdej czynności seksualnej.

- Trzeba go zapytać. - Pchnęła drzwi, wyrzucając papierowy kubek do kosza, bo już był pusty. Kawa działała na Marinette zazwyczaj uspokajająco, delektowała się nią powoli, ale nie tym razem. - Czekaj. - Zatrzymała się w progu i obróciła do niego przodem. Stał tuż za nią i musiała się cofnąć, żeby spojrzeć na niego. Uśmiechał się. - Skąd wiesz, jaki skład ma torba mojego faceta?

- Poprosiłem go o nią.

- Po co ci torba mojego faceta?

Zawahał się.

- Do śledztwa, znajdziemy sklep, znajdziemy zabójcę.

- Zniszczyłeś ją? - jęknęła. Nic nie odpowiedział. - Odkupisz. - Wyciągnęła długopis z kieszeni w bluzie, zapisała na kawałku kartki pytania, po czym oderwała go i weszła do następnego pokoju.

Wzrok Adriena natychmiast padł na nią, zdawał się zaciekawiony całą sytuacją.

🐾🐾🐾

Marinette usiadła prawie na końcu sali wykładowej, otworzyła swój notatnik i zaczęła kończyć rysunek. Zanim się zorientowała, wykład się zaczął i przymknęła notatnik, żeby kilka osób mogło przejść przed nią. Obok niej usiadła dziewczyna, bo prawie wszystkie inne miejsca były zajęte. W ogóle to ciekawiło ją, dlaczego wszyscy zawsze siadają na końcu? Nawet kiedy wykładowca był miły.

La Patte 🔞 || MiraculousWhere stories live. Discover now