Rozdział 36

13.3K 334 7
                                    

Perspektywa Nicka


Patrzyłem jak Amelia biegała po całej kuchni w nerwach, próbując każdego dania, które przygotowali kucharze. Za każdym razem brała nową łyżkę, które teraz walały się po całej kuchni. Użyła ich już ze sto. Jednak ja wiedziałem, że każdy talerz był idealny. To ona przygotowała przepisy, szkoliła kucharzy i do tego próbowała każdego sosu, sałatki i makaronu, który miał wyjść na salę.

Mógłbym tak stać godzinami i ją oglądać, ale miałem dla niej niespodziankę i chciałem, żeby była bliżej mnie. Jej rana mnie martwiła, bo na początku myślałem, że będzie jej ciężko chodzić albo szybko się zmęczy, jednak od razu jak weszła do lokalu, jej energia nigdy nie spadła. Albo dlatego, że dobrze się czuje, albo adrenalina ukaja jej ból.

W końcu postanowiła zrobić sobie przerwę i zaczęła kroczyć w moją stronę. Przyglądałem się jej pięknym krągłościom, zapierającemu dech uśmiechowi i pięknym oczom. Jej falowane włosy podskakiwały na każdym kroku, bo rozpuściła je z koka. Cholera, chyba muszę zabrać ją do domu, jeśli nie przestanie tego robić. Wziąłem głęboki wdech, żeby uspokoić szalejący testosteron, przez który zachowywałem się jak napalony nastolatek za każdym razem, kiedy była w pobliżu.

– Wszystko idzie tak dobrze! – pisnęła, przyciskając się do mojego torsu i obejmując mnie w pasie.

– No jasne, że tak jest. To ty kierujesz tym wszystkim. – Owinąłem rękę wokół jej pleców.

– Chyba mogę już iść, skoro mamy zamykać przez tą niespodziankę, o której mówiłeś wcześniej. – Dodała.

– Wychodzisz wcześniej, bo aż tak chcesz wiedzieć, co to za niespodzianka?

– Może.

Stanęła na palcach i pocałowała mnie lekko w szyję, na co od razu przeszedł mnie dreszcz. – A może chcę być z tobą sam na sam – dodała.

– Próbujesz mnie uwieść, amore?

– Może, mon cheri.

Boże, brzmiała tak seksownie, kiedy używała francuskich zwrotów. Zaczęliśmy ich używać w żarcie, bo zawsze jedno z nas nie znało drugiego, ale z czasem zaczęliśmy używać ich coraz częściej i tak zostało, z czego się cieszyłem. Dzięki temu nasz związek stał się jeszcze bardziej wyjątkowy.

– No to chodźmy.

-*-

Perspektywa Amelii


– Czemu pakuję teraz walizki zamiast zabawiać się z tobą na łóżku? – spytałam.

– Jeśli nie chcesz lecieć, polecę sam. – Wzruszył ramionami.

– Lecimy?! – spytałam zszokowana.

– Tak i nie waż się teraz martwić o restaurację, bo twoi pracownicy wiedzą, co robią i poprosiłem Lily, żeby pilnowała wszystkiego za ciebie. Bardzo się cieszy, że będzie mogła zjeść wszystko z twojego menu przez swoje ciążowe zachcianki.

Prawie się zaśmiałam, wyobrażając sobie Lily siedzącą w moim biurze i jedzącą górę jedzenia, ale zamiast tego uniosłam w górę dłonie. – Okej. Nie będę już narzekać. Kto wie? Może to będzie fajna niespodzianka.

– Wiesz, że taka będzie.

Spakowałam wszystkie walizki i pojechaliśmy na lotnisko, gdzie czekał na nas jego odrzutowiec. Nick postarał się, żeby nikt nie wyjawił mi naszego celu, przez co dowiem się dopiero jak wylądujemy. Na szczęście pobrałam mnóstwo filmów do oglądania, bo znając Nicka to na miejsce dotrzemy nocą, żeby tam zasnąć w hotelu.

Samotny King - PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz