12. Skrzynka pod wiśniowym drzewem

1.3K 85 18
                                    

Mój wzrok stał się pusty, struny głosowe zastygły, bym nie mogła wydusić z siebie ani jednej sylaby. Powoli i delikatnie, zarazem boleśnie dochodziło do mnie, że po raz kolejny jestem w koszmarnym śnie.

Czasami są takie noce, że nie pamiętam o tym, że to tylko zwykły sen, i umierając czekam na ostatni oddech, nie licząc na ponowny. Ale tym razem byłam w stu procentach świadoma, gdzie jestem, co się ze mną stanie, i kiedy się obudzę.

Dopiero gdy zrozumiałam, że droga pode mną się porusza, a ja nie siedzę na miejscu kierowcy, ujrzałam ją.

– Hope? – zapytałam. Włoski na mojej skórze stanęły dęba.

Nie dostałam odpowiedzi, tak jakby mnie nie usłyszałam. Ponowiłam pytanie, z tym samym skutkiem. Pytałam drugi, trzeci, czwarty raz, do momentu, w którym mój krzyk przeszywał cały samochód.

Nie widziała mnie. Nie słyszała mnie.

Spróbowałam dotknąć jej włosów, tych pięknych, brązowych loków. Na nic zdały się moje starania, bo moja dłoń przeszła przez jej włosy jak wiatr. Byłam duchem.

Jeśli nim jestem, to jak mam umrzeć?

Hope podniosła swój telefon, na sekundę skupiając swoją uwagę poza drogę. Dzwoniła do kogoś.

– Violet... – powiedziała bardzo kruchym, i drżącym głosem. Już nie był tak piękny jak wcześniej. – Jadę do ciebie.

Porządnie nasłuchiwałam głosu z drugiej strony słuchawki, jednak nikt nie odpowiadał. W zielonych oczach zebrały się dwie małe łezki, które po chwili otarła dłonią. Zauważyłam na jej nadgarstku niebieską bransoletkę.

Dałabym sobie rękę uciąć, że już ją widziałam.

– Odwiedzam twój grób codziennie, to już moja rutyna – ciągnęła. Moje serce stanęło, gdy połączyłam wszystkie dotychczasowe fakty.

Dlatego nie słyszałam nikogo w słuchawce. Hope nagrywała się na pocztę głosową zmarłej Violet.

Może to nie jest koszmar, tylko kolejna wskazówka?

Kręcono włosa dziewczyna odłożyła telefon na miejsce, ściskając usta w cienką linię. Drżała, a jej dłonie mocniej złapały za kierowcę, tak, że pobielały jej knykcie. Łzy wolno spływały po jej policzkach, później wsiąkając w czarne spodnie.

Przebiegłam wzrokiem po jej figurze. Bardzo schudła od naszego poprzedniego spotkania, uściślając, od spotkania w lustrze. Jej kości policzkowe były już widoczne. Uda stały się chudsze, a twarz smuklejsza, i bardziej zmęczona.

Wjechałyśmy do tunelu, oświetlonego przez żółte światło. Gdy auto przekroczyło próg tunelu, zabrakło mi tlenu.

Łapczywie próbowałam o niego walczyć, ale z każdą próbą było coraz gorzej. Nie miałam już ani krzty powietrza w płucach, więc zaczęłam sinieć. Kaszlałam jak opętana, próbowałam chaotycznie chwycić Hope, zapominając że nie mam takiej możliwości.

Z braku sił opadłam na dół, trzymając się gardła. Tunel nie zdawał się mieć końca.

Nie mogłam krzyknąć, i przerwać tego snu, bo moje struny głosowe zostały zablokowane. Dusiłam się, nie mając żadnej wskazówki, ani podpowiedzi.
Aż w końcu po raz kolejny umarłam, i obudziłam się w swoim łóżku.

                                —

Następnego dnia w szkole musiałam znaleźć Astera. Dał mi czas do dzisiaj, bym przemyślała to, co powiedział. Ale co tu było do przemyślenia. Nadir mówił prawdę, a ja mu nie wierzyłam, stając się osobą z podejściem, którego sama się bałam.

Before UsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz