4. Niebieski i żółty

1.6K 103 66
                                    

Minęło dość dni od imprezy u Astera, bym przestała na samą myśl o tym mieć nerwowe bóle podbrzusza. Zajmowałam się głównie układaniem przemowy na jutrzejszą debatę, i starannym układaniu odpowiedzi na potencjalne pytania. Stresu było najwięcej, szczególnie w części przygotowań, kiedy z emocji nie rozróżniałam prawej i lewej strony.

Ten tydzień był najbardziej stresującym w moim życiu, a sprawy nie ułatwiały dalej nawiedzające mnie sny w których jestem za każdym razem torturowana, a to poprzez zastrzelenie w serce, a to poprzez siły nadprzyrodzone i tak w kółko. Brzmi to jakbym popadła w szaleństwo, prawda?

Też tak myślę.

Mój przeciwnik dyszący mi na karku sprawiał, że napięcie w ostatnich dniach sięgało zenitu. Powietrze robiło się gęstsze i ostrzejsze, kiedy przebywaliśmy w tym samym pomieszczeniu. Patrząc na jego twarz, z automatu widziałam moment jaki wyrył się na moich powiekach. Naćpany i pijany Aster, na nim leżąca dziewczyna, chcąca go wykorzystać.

Wtedy był bezbronny, jak nigdy w życiu. Pierwszy raz widziałam go bez chęci mordu w oczach w dodatku rozmawiałam z nim w miarę normalnie.W m i a r ę. Ale nie zamierzałam w żaden sposób przywiązywać się do takiego obrotu naszych rozmów, najlepiej gdyby w ogóle ich nie było.

Swoje wystąpienie ćwiczyłam w pokoju, moją widownią przypominającą setki uczniów była Agnes i jej milion pluszaków. Robiłyśmy próby tuż po zmroku, bo nie chciałam żeby Bethany dowiedziała się o mojej kandydaturze, dopóki nie wygram tych wyborów. W przeciwnym razie, w razie gdybym miała przegrać, miałaby duży ubaw z mojej porażki. I nie tylko ona.

Mimo to dalej była z tyłu mojej głowy. Jej okropny uśmiech na widok mojej klęski, ale w międzyczasie gniew na zrujnowanie jej wizerunku.

– A w jaki sposób chciałabyś ulepszyć szkołę? – Agnes wyczytała kolejne pytanie z kartki zrobionej przeze mnie.

Mogłabym przysiąc, że uczyłam się tego na pamięć. Z każdą sekundą oddalałam się od odpowiedzi, bo moja głowa świeciła pustkami. Nawet misie wypalały dziurę między moimi oczami, czekając na odpowiedź. Chciałam każdego z nich rozszarpać, a potem spalić.

– Na śmierć zapomniałam – zmrużyłam powieki, jeszcze z nadzieją że coś sobie przypomnę – Nie, nic z tego, cholera, te pluszaki zaczynają mnie denerwować – wskazałam na kolorowe misie kolejny raz oglądające moje załamanie na tle nerwowym.

– Zostaw moje misiaki w spokoju – ostrzegła, zasiadając w ekskluzywnym miejscu na udawanej widowni – I nie zrażaj się, bo zapomniałaś jednego zdania z tysiąca innych.

– Ale zapomniałam go teraz, a co dopiero przy całej szkole? – zapytałam z pełną powagą. Przerastało i przerażało mnie to.

– Doradzę ci, żebyś miała w dupie regułki – zaczęła wachlować kartką z dłoni – Nikt nie lubi regułek – podarła ją na małe części, zanim zdołałam to zauważyć i zainterweniować.

– Coś ty zrobiła?! – pisnęłam wściekle – Wspominałam, że układałam te pytania całe dwie godziny?

– Coś dobrego – powiedziała, gładząc wilgotne włosy – Wiem że to przereklamowane, ale na debacie bądź sobą. Odpowiadaj jak podpowiada ci serce, a nie bezużyteczny tusz na kartce. Pokaż się jako uczennica tej szkoły, a nie zbyt dojrzała na swój wiek nastolatka znająca na pamięć każdy internetowy poradnik jak wygrać debatę.

Była szczera do bólu. I miała rację, znałam każdy internetowy poradnik. Moją odpowiedzią było głębokie westchnięcie, więc kontynuowała swoją przemowę:

– Teraz się wyśpij, jutro wystrój jak bogini i pokaż swoją prawdziwe oblicze, bo inaczej nie waż się wchodzić do pokoju – wstała z podłogi, i zaczęła zbierać swoje pluszaki.

Before UsWhere stories live. Discover now