21 - Rewolucja

390 29 106
                                    


      Kallisto szczerze nie znosiła brytyjskiej kuchni. Zaledwie tknęła swoje śniadanie, a za posiłek uznała babeczkę, kawę i papierosa. Wyraziła nawet na głos swoje przekonania, nie szczędząc uszczypliwych komentarzy, a Severus już wiedział, choć zauważył to również wcześniej, że nie grzeszyła angielskimi manierami. Wysłuchał jej z ironicznie uniesioną brwią, obserwując autentyczne oburzenie i wzgardę malujące się na jej twarzy. Nigdy nawet nie przypuszczał, że można opowiadać z takim przejęciem o jedzeniu.

      Rowle z bojowym nastawieniem podniosła się z krzesła, nie był pewien dlaczego, przypuszczał jednak, że wpadła na jakiś kolejny „genialny" pomysł. Energia aż ją rozpierała. Jej plany pokrzyżowały jednak zawroty głowy. Skrzywiła się i opadła ponownie na siedzenie, fukając z irytacją. Severus zamaskował mały, cyniczny uśmieszek, sięgając po kawę i upijając nieco naparu.

– Może powinnaś zjeść coś bardziej pożywnego – skomentował, odkładając kubek z powrotem na stolik.

Rowle powoli odwróciła twarz w jego stronę, zaciskając usta. Ku zdziwieniu Snape'a nie wdała się jednak w dyskusję. Najwyraźniej głód wygrał z ideą. W końcu chwyciła widelec i nóż, zaskakująco szybko pochłaniając jajka sadzone, pieczone pomidory i grzyby. Sięgnęła również po tosty z masłem. Niechętnym spojrzeniem zmierzyła tylko fasolę i kiełbaski, których nie tknęła mimo wszystko.

– Nigdy nie zrozumiem dlaczego Brytyjczycy skolonizowali tyle narodów, żeby nawet nie nauczyć się używać przypraw – prychnęła z niechęcią.

Odłożyła sztućce i wypiła jeszcze trochę kawy.

– Czasem prostota jest najlepszym rozwiązaniem – skwitował Snape, nieznacznie wzruszając ramionami.

– Boję się w takim razie pomyśleć, co stałoby się, gdyby Anglicy zaczęli eksperymentować w kuchni tę parę wieków temu. – Przewróciła oczami.

– Generalizujesz – upomniał ją.

– Tylko troszeczkę. – Uśmiechnęła się przekornie, odnajdując jego spojrzenie.

Co dziwne, Severus nie był w stanie oderwać oczu od rozpromienionej twarzy Kallisto. Wyglądała czarująco, zarumieniona, radosna. Z poplątanymi po intensywnej nocy włosami. Miał nawet wrażenie, że pogniecione ubrania leżały na niej jakoś lepiej. Mur opadł. Nie była perfekcyjnie wyglądającą, zdystansowaną arystokratką. Odarta z tej maski ideału stawała się młodą kobietą, która po prostu chciała żyć pełną piersią.

       Rowle wyrwał go z zamyślenia, kiedy ponownie wstała z krzesła, tym razem skutecznie i obeszła okrągły stół. Stanęła za jego plecami i położyła dłonie na jego ramionach, aby później zjechać nimi nieco niżej. Objęła go od tyłu. Severus spiął się, jednak ciepły dreszcz prześlizgnął się wzdłuż jego kręgosłupa.

– Mam ochotę na spacer – szepnęła mu do ucha.

Snape przełknął nerwowo ślinę. Niepokoiło go, jak bardzo Kallisto na niego oddziaływała. Nadal czuł jej ciepły oddech na szyi i potrzebował nieludzkiej siły, aby nie zgodzić się od razu na jej propozycję.

– Ostatnio, kiedy pokazaliśmy się publicznie razem, nie skończyło się to najlepiej – zauważył. – Poza tym jesteśmy w Hogwarcie. Tu nawet ściany mają uszy – dodał sarkastycznie.

Nie musiał jej widzieć, żeby wiedzieć, że się uśmiechnęła.

– W takim razie nasłuchały się ciekawych rzeczy tej nocy – mruknęła rozbawiona, nie dając za wygraną.

Severusowi zrobiło się nieprzyzwoicie gorąco. Zacisnął szczękę, próbując pozbierać myśli. Kallisto musiała to zauważyć, bo uniosła jedną dłoń i pogładziła palcami jego policzek.

𝐍𝐀𝐉𝐋𝐄𝐏𝐒𝐙𝐘 𝐒𝐔𝐑𝐃𝐔𝐓 | ʜᴀʀʀʏ ᴘᴏᴛᴛᴇʀ ғғWhere stories live. Discover now