11 - Masz Ognistą?

519 43 108
                                    



      Severus siedział przy biurku w swoim gabinecie. Sprawdzał pozostałe mu wypracowania czwartorocznych przy mdłym świetle kominka i kilku niewielkich okien wychodzących na mętne wody jeziora. Ciężki zapach mocnej kawy i wysuszonych ziół unosił się w całym pomieszczeniu, a ciszę przerywało jedynie trzaskanie palącego się drewna.

      Mistrz Eliksirów nie zdziwił się, kiedy usłyszał równe pukanie do swoich drzwi. Upił nieco czarnego płynu i podniósł się niechętnie ze swojego miejsca. Ruszył przez gabinet i mocnym ruchem ramienia otworzył urzędnikowi. Wbił przenikliwe spojrzenie w twarz Jacoba Selwyna, który w ułamku sekundy stracił całą, dotychczasową pewność siebie. Wszedł do środka, posyłając Severusowi krótkie skinięcie głową. Przemierzył pomieszczenie, mocno zaciskając palce na uchwycie aktówki, którą niósł ze sobą, Mistrz Eliskirów podążył za nim, również bez słowa, uprzednio zamykając drzwi gabinetu. Snape zajął miejsce przy swoim biurku i dłonią wskazał krzesło po przeciwnej stronie blatu. Wysoki brunet usiadł sztywno wyprostowany i cicho odchrząknął. Zdawało się, że nieprzenikniona cisza przeszkadzała jedynie Selwynowi, więc postanowił ją wreszcie przerwać.

– Rada chciała poruszyć z profesorem jeszcze kilka kwestii dotyczących funkcjonowania szkoły – odezwał się, wyciągając z aktówki plik pergaminów i pióro wraz z kałamarzem.

Mistrz Eliksirów zauważył drżenie rąk u bruneta i kropelki potu na jego skroniach. Zachowywał się zupełnie inaczej niż za pierwszym i drugim razem, kiedy mieli nieszczęście się spotkać. Niemal namacalnie czuł stres i zdenerwowanie Selwyna.

– Domyślam się – mruknął szorstko Snape, splatając luźno palce dłoni i układając je na biurku, pochylając się z grobową miną w stronę urzędnika.

Selwyn mocniej wbił plecy w oparcie krzesła, spuszczając wzrok. Wyraz zadowolenia zagościł na ułamek sekundy na twarzy Severusa, który z przyjemnością obserwował reakcję bruneta.

Selwyn nie zwlekał dłużej. Nie podnosząc więcej wzroku na Mistrza Eliksirów, zaczął odczytywać formalne pytania zapisane na pergaminie i skrótowo notował odpowiedzi Snape'a. Trwało to najwyżej kilkanaście minut, zanim przerwało im kolejne pukanie do drzwi.

– Wejść – warknął Severus, spoglądając w tamtą stronę.

Chwilę później w gabinecie pojawiła się oddychająca płytko Rowle, zmęczona szybkim marszem po błoniach. Posłała krótki, pokrzepiający uśmiech w stronę Jacoba, który odetchnął z ulgą.

– Przepraszam za spóźnienie. Mieliśmy w Ministerstwie pewne problemy z dokumentacją – powiedziała, uspakajając oddech. Podeszła do biurka i położyła dłoń na ramieniu Selwyna, stając za nim. – Możesz wracać do domu, skończyłeś na dziś.

Brunet pospiesznie wstał na nogi, zbierając swoje rzeczy i pozostawiając jedynie plik pergaminów, który przekazał kobiecie. 

– Gdzieś ty, na Merlina, się podziewała? – szepnął do niej nerwowo Jacob, najwyraźniej mając nadzieję, że Mistrz Eliksirów nie usłyszy jego słów. 

– Jutro w pracy wszystko ci wyjaśnię – odpowiedziała mu spokojnie. – Mówię poważnie, możesz już iść. Odpocznij trochę – dodała widząc stan w jakim się znajdował. 

Selwyn najwyraźniej postanowił jej posłuchać, ponieważ skinął lekko głową i pożegnał się szybko. Nim się obejrzeli, zniknął z gabinetu.

– Zdaje się, że go stresujesz – skomentowała Kallisto, przysiadając na rogu biurka Severusa.

– Zdaje się, że jesteście blisko – rzucił neutralnym głosem Mistrz Eliksirów. Wyprostował się jedynie bardziej na swoim fotelu.

𝐍𝐀𝐉𝐋𝐄𝐏𝐒𝐙𝐘 𝐒𝐔𝐑𝐃𝐔𝐓 | ʜᴀʀʀʏ ᴘᴏᴛᴛᴇʀ ғғWhere stories live. Discover now