6 - Lucjusz lubi ładne kobiety

622 54 28
                                    



Mężczyzna przyparł ją do zimnego muru, a jego oczy zapłonęły gniewem.
– Co jeszcze o mnie wiesz?! I kim do cholery jesteś?!


Kallisto oparła potylicę o chłodną ścianę i spojrzała w górę na twarz Severusa. Zdawał się poważnie wytrącony z równowagi.

– Zadajesz mi dziesiątki pytań. Nie nudzi cię to? – mruknęła niewzruszona przyszpileniem jej do muru. – Bo mnie zaczyna nudzić ciągłe odpowiadanie.

– Rowle – warknął ostrzegawczo, jeszcze bardziej nachylając się nad jej twarzą – zaczynam tracić cierpliwość.

– Zauważyłam. – Przewróciła oczami. – Cały czas naruszasz też moją przestrzeń osobistą. Nigdy nie sądziłam, że będziesz tak bardzo przewidywalny.

– Uważaj na słowa. – Nawet się od niej nie odsunął. – Skąd wiesz tyle na mój temat?

– Ale to chyba żadna tajemnica. – Uniosła jeden kącik ust, czując jego oddech na swoim dekolcie. Był nieprzyzwoicie blisko i cały czas wściekle patrzył jej w oczy. –Trochę słyszałam, gazety również zwykłam czytać. Lucjusz opowiedział mi co nieco przez ostatnie kilka lat. – Wzruszyła ramionami. – Ma bardzo wysokie mniemanie o tobie i twoich zdolnościach. Byłam zaskoczona, rzadko kiedy tak dobrze wyraża się o innych. Chociaż o tym twoim charakterze też mógł coś wspomnieć... – Udała, że się zastanawia. – Satysfakcjonuje cię taka odpowiedź? – zapytała po krótkiej chwili, nie odrywając spojrzenia od jego ciemnych tęczówek.

Położyła palce obu dłoni na zimnych cegłach, które miała za sobą, aby nie dać się ponieść wizji dotknięcia go. Fascynował ją trochę za bardzo.

– Ile powiedział ci Lucjusz? – Przyglądał się uważnie jej twarzy.

Kallisto przełknęła ślinę, czując gorąc, który niespodziewanie uderzył w jej policzki.

– Nie tak dużo. Może ciężko ci w to uwierzyć, ale nie jesteś w centrum świata. Mamy inne tematy.

– Kłamiesz, czy to myśl o Lucjuszu sprawia, że się rumienisz? – zapytał kąśliwie, mrużąc oczy.

– Znowu wracasz do tego tematu? Jak monotematycznie... – westchnęła. – Lucjusz jest dla mnie jak brat.

– Więc przyznajesz się do kłamstwa? – Uniósł wysoko jedną brew.

– Jest środek lata, a ty skutecznie odcinasz mi dopływ świeżego powietrza. Duszno mi – skłamała gładko. – Straszny z ciebie paranoik – rzuciła z przekąsem.

Severus odsunął się od niej o krok, a Rowle głęboko odetchnęła.

– Zgadzam się – powiedział z niechęcią.

– Że jest okropny ukrop? – prychnęła. – Jestem w stanie stwierdzić to sama.

– Nie, wezmę z tobą udział w rytuale, o którym mówiłaś wcześniej.

– Co za ulga – zironizowała. – Planujesz urządzić sobie powtórkę z podstawowych eliksirów? – Snape zmarszczył brwi. – Widziałam ingrediencje, które kupowałeś.

– Zaopatruję szkolne Skrzydło Szpitalne. – Spojrzał na nią z politowaniem.

– Mogę ci z tym pomóc. – Spojrzała na niego kątem oka, powoli ruszając w stronę głównej ulicy.

– Nie ma mowy, zmarnujesz mi połowę składników. – Ostro odmówił.

– Nie jestem taka zła w warzeniu. – Uśmiechnęła się sama do siebie. – A ty na pewno nie czerpiesz satysfakcji ze ślęczenia nad eliksirami, które jest w stanie zrobić poprawnie czternastolatek.

𝐍𝐀𝐉𝐋𝐄𝐏𝐒𝐙𝐘 𝐒𝐔𝐑𝐃𝐔𝐓 | ʜᴀʀʀʏ ᴘᴏᴛᴛᴇʀ ғғWhere stories live. Discover now