*magiczny przeskok w czasie*
Ad - Powiedz szczerze. Kochasz go, albo kochałaś? - zapytała przytulając mnie.
E - Nie wiem. - powiedziałam przez łzy. - Chyba nie, po prostu przyzwyczaiłam się do jego obecności.
Pewnie zastanawiacie się, co się stało, albo o kogo chodzi. Już wam mówię.
Wszystko zaczęło się niecały miesiąc przed moimi 18 urodzinami. Niczego nie świadoma ja, chodziłam jakby nigdy nic do szkoły, spotykałam się z przyjaciółmi i chodziłam na imprezy. Robiłam wszystko jak normalna nastolatka, do czasu...
Do czasu... W którym zaczęłam spotykać się z pewnym chłopakiem. Możliwe, że wiecie o kogo chodzi, ale jeśli nie to dowiecie się tego wkrótce.
Chłopak zmienił moje życie, ale nie na lepsze, a na gorsze. Przez jego głupotę straciłam coś więcej niż chłopaka, ale również coś, a bardziej kogoś, bardzo ważnego dla mnie. O tym też dowiecie się wkrótce.
A teraz przejdźmy do całej historii.
*sobota 3 października*
Siedziałam w salonie i oglądałam na Netflixie film pod tytułem "Poczujcie rytm". Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Zapauzowałam film i ruszyłam w stronę wejścia. Gdy otworzyłam drzwi, zobaczyłam jego. Przyczynę moich późniejszych problemów. Wtedy o tym jeszcze nie wiedziałam.
E - Hej! - powiedziałam jakże zadowolona na jego widok. Teraz wiem, że zrobiłam wielki błąd, będąc dla niego miła.
X(oznaczenie tego chłopaka (jak na razie) ) - Siemaneczko!
E - Co tu robisz?
X - A przechodziłem, więc postanowiłem wpaść. Chyba że masz coś przeciwko, bo jak coś to mogę iść.
E - Nie no co ty, wchodź. - jakbym mogła cofnąć czas, to nigdy w życiu bym go nie wpuściła do tego domu.
E - Oglądam właśnie film, chcesz obejrzeć ze mną? - zapytałam gdy byliśmy już w salonie.
X - No jasne, z tobą zawsze. - chłopak się uśmiechnął, co odwzajemniłam.
Usiedliśmy na kanapie, a potem włączyłam film. Oglądaliśmy go w ciszy, aż w pewnym momencie chłopak przysunął się do mnie bliżej i objął mnie ramieniem. Wtedy mi to nie przeszkadzało, a nawet sprawiało mi przyjemność. A teraz jak o tym myślę to aż mi się rzygać chcę.
Gdy film się skończył poszliśmy do kuchni, bo postanowiliśmy się napić. Co teraz stwierdzam było wielkim błędem. Wyjęłam z szafki wino i dwa kieliszki i postawiłam wszystko na blacie. Chłopak je otworzył i po chwili rozlał do kieliszków. Zaczęliśmy pić i gadać o nieistotnych rzeczach. Co potem przypominało bardziej pijacki bełkot, a nie rozmowę.
Oczywiście nasza mała 2-osobowa impreza nie skończyła się na wypiciu jednej butelki wina. A oczywiscie po wypiciu aż 4 butelek i to prawie w najbardziej oczywisty sposób jaki kończy się chlanie z osobnikiem płci męskiej. Jakby ktoś nie wiedział, albo nie był pewny, to tak... prawie skończyliśmy w łóżku. Ale oczywiście, ktoś musiał nam przeszkodzić pukaniem do drzwi. Za co teraz jestem mu bardzo wdzięczna, bo nie wiem czy nie na bawiłabym się przypadkiem jakiegoś choróbska. A tym ktosiem był nie kto inny jak Josh Richards. I to przez niego, a tak naprawdę dzięki niemu nasza wyprawa do łóżka skończyła się tylko na dość długim pocałunku.
Poszłam otworzyć drzwi i po tym jak pijana ja wygoniła mojego wybawiciela Josh'a, poszliśmy napić się z chłopakiem jeszcze i wtedy urwał mi się film.
*następnego dnia rano*
Obudziłam się z wielkim bólem głowy, ale nic dziwnego skoro tyle wtedy wypiłam. Usiadłam na łóżku i zaczęłam rozglądać się po pokoju, bo coś mi w nim nie pasowało. W pewnym momencie ujrzałam chłopaka. Nie wiedziałam co on tu robił ani czy do czegoś między nami nie doszło. Nie pamiętałam z poprzedniej nocy niczego. A po tym, że chłopak był półnagi, mogłam podejrzewać, że coś mogło się wydarzyć. I nie wiem czemu, ale wtedy cieszyłam się, że mogło do czegoś dojść. Stwierdzam teraz, że byłam młoda i głupia, nie ważne, że to było miesiąc temu.
Postanowiłam, że obudzę go i zapytam czy coś pamięta i czy do czegoś doszło.
X - Do niczego nie doszło, ale było blisko, tylko jakiś idiota nam przeszkodził.
Szczerze, wtedy jego odpowiedź mnie bardzo, ale to bardzo rozczarowała. Niewiem dlaczego ale wtedy czułam potrzebę zrobienia czegoś szalonego i czegoś co będę żałować w przyszłości.
Teraz jedyną rzeczą jaką żałuję jest to, że go w ogóle poznałam. Bez niego moje życie by się nie zjebało. Bez niego nigdy bym jej nie straciła. Bez niego dalej byłabym szczęśliwa.
Bez niego nie kłóciłbym się z przyjaciółmi. Bez niego nikt by nie musiał mnie teraz pocieszać, co swoją drogą w ogóle nie pomagało.
*poniedziałek 19 października*
Poniedziałek dzień jak co dzień, nieprawdaż? No dla niektórych na pewno, ale nie dla mnie. Dla mnie ten poniedziałek był dniem, w którym pokłóciłam z ostatnim z przyjaciół. Ostatnią osobą, która próbowała mnie przed nim ratować. Ale ja wtedy byłam głupia i zakochana w nim, aż tak, że nie zauważyłam nawet, że mnie niszczył. Josh próbował mnie ratować, ale mu się nie udało. Chłopak, a tak naprawdę wtedy to już mój chłopak wmawiał mi, że każdy z moich znajomych chce zniszczyć moje szczęście, a ja głupia uwierzyłam w te jego głupie gadanie. Stwierdziłam wtedy, że jedynym dobrym rozwiązaniem będzie pozbycie się z mojego życia toksycznych osób. I pozbyłam się, ale tak naprawdę to pozbyłam się moich przyjaciół, którzy po prostu chcieli mi pomóc.
*środa 28 października*
Nadszedł dzień, na który czekałam bardzo długo. Tego dnia miała przyjść do mnie moja siostra. Był to dzień bardzo ważny dla mnie jak i dla niej, ale również i dla mojego chłopaka. Miał to być dzień, w którym dwie bardzo ważne dla mnie osoby się poznają.
Ale tego co się wydarzyło podczas tego spotkania się nie spodziewałam. Był to dla mnie wielki cios i wtedy zrozumiałam to, o czym mówili do mnie moi przyjaciele, a tak naprawdę byli przyjaciele.
Opowiem wam teraz co się odjebało podczas tej kolacji.
Mia miała do mnie przyjść na godzinę 18.00. A ja robiłam wszystko by ta kolacja wyszła najlepiej jak tylko mogła. Ugotowałam jakieś jedzenie i takie tam.
Gdy siedziałam lekko zestresowana na kanapie, nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Ruszyłam szybkim krokiem do wejścia i otworzyłam drzwi. Wpuściłam dziewczynę do środka i się z nią przywitałam. Poszłyśmy do kuchni, w której siedzi mój chłopak i wtedy się zaczęło.
Mia stanęła w progu kuchni i patrzyła zakłopotana na chłopaka, a on na nią. W pewnym momencie się odezwali.
M - Matt?!
X - Mia?! - powiedzieli w tym samym czasie. Popatrzyłam na nich lekko zdziwiona.
E - Wy się znacie? - zapytałam i usiadłam na blacie.
M - To ten twój chłopak?! - krzyknęła, na co się lekko przestraszyłam.
E - Tak. A co? - zapytałam nie rozumiejąc o co jej chodzi.
M - Nienawidzę cię. Nienawidzę cię! Nienawidzę was obojga! - krzyknęła i wyszła z kuchni, a ja pobiegłam za nią.
E - Mia o co ci chodzi?
M - O co mi chodzi?! Serio pytasz o co mi chodzi?
E - Tak bo nie rozumiem po co krzyczysz.
M - Nienawidzę cię! Nienawidzę was obojga! Nie wiem jak mogłaś mi to zrobić!
E - O co ci do cholery chodzi?!
M - O to, że puszczasz się z moim chłopakiem! Zaprosiłam cię tu żebyś nie musiała mieszkać sama w Polsce, a ty teraz dziękujesz mi w taki sposób? Nie chcę cię szmato więcej widzieć! Od teraz nie jesteś już moją siostrą i wypierdalaj z mojego domu. Jutro ma cię już tu nie być, rozumiesz?! - wykrzyczała gdy była już przy drzwiach. Otworzyła je i gdy już miała wychodzić odwróciła się i powiedziała:
M - A z tobą Matt porozmawiam sobie w domu. - Mia wyszła, a ja nie wiedziałam co miałam wtedy zrobić. Czułam się okropnie. Jak on mógł to zrobić. Kochałam go, a on oszukiwał nie tylko mnie, ale nas obydwie.
Ma - Emi... Ja ci to wszystko wytłumaczę.
E - Nie Matt. Nie chcę cię już kurwa nigdy więcej widzieć i słyszeć!
Ma - Ale... - przerwałam mu.
E - Nie ma żadnego ale! Wypierdalaj stąd! - chłopak wyszedł, trzaskając drzwiami.
Teraz nie mam już nic, domu, siostry, chłopaka, ani przyjaciół.
Nie wiedząc co miałam ze sobą zrobić, po prostu zsunęłam się po ścianie obok drzwi i zaczęłam płakać.
Gdy tak płakałam nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Siedząc otworzyłam drzwi i ktoś wszedł do domu. Nie patrzyłam kto to, ale ta osoba mnie przytuliła. I gdy się odezwał wiedziałam kto to. Był to...
---------------
Siemanko kochani,
Jak wam się podobał ten rozdzialik?
Ktoś spodziewał się takich wydarzeń?
Jak myślicie kto przyszedł do Emilly?
Będzie mi miło jak zostawicie 🌟🌟.