Tron z kości [18+]

By NoireAstre

22.7K 2.1K 321

Kraina Ravensport W pewien jesienny wieczór Sarah Jones stanęła na środku szemranej ulicy i zrozumiała, że w... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Podziękowania

Rozdział 3

529 54 7
By NoireAstre




Obudził ją ogromny ból głowy. Jej powieki zatrzepotały, kiedy próbowała otworzyć oczy. Wyczuła, że leży na czymś miękkim i puchatym. Jęknęła i naraz usłyszała pospieszny ruch. Dostrzegła niską brunetkę, która uklękła przed nią. Wpatrywała się w nią łagodnymi orzechowymi oczami w kształcie migdałów. Wydawała się zaniepokojona. Kobieta położyła chłodną dłoń na jej czole. Ellen otworzyła usta, ale nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Pod palcami wyczuła szorstki materiał bandażu.

- Spokojnie, nie musisz nic mówić, jeśli nie czujesz się na siłach. – Kobieta miała miły kojący głos.

Ellen udało się posłać jej blady uśmiech. Uniosła się na łokciach i rozejrzała po pomieszczeniu. Znajdowała się w tej samej sali. Leżała na czerwono obitej kanapie. Obok stał stolik z karafką wody i szklanką. Mrok rozświetlał ogień z dwóch ogromnych kominków.

W dali dostrzegła naburmuszonego chłopaka, który niósł ją przez ostatni odcinek ich szalonej ucieczki. Jej oczy szukały jednak swojego wybawiciela. Stał odwrócony do niej tyłem. Niedbale opierał się o gzyms kominka. Jasne spodnie uciskały jego umięśnione nogi. W czarnej koszuli jego szczupła wysoka sylwetka wyglądała pięknie i groźnie. Ellen poczuła jednak irracjonalne ukłucie zazdrości, ponieważ w jego stronę nachylała się rudowłosa dziewczyna, szepcząc coś zawzięcie. Delikatnie opierała dłoń na jego ramieniu. Drugą ręką ściskała jego palce.

- Gabrielu – powiedziała cicho kobieta klęcząca przy niej. – Obudziła się.

A więc Gabriel. Jej wybawca ma na imię Gabriel.

Odwrócił się w jej stronę i na jego twarzy pojawił się zduszony promienny uśmiech. Długimi krokami pokonał odległość dzielącą od kominka do kanapy.

- Jak się czujesz? – Jego spojrzenie było zaniepokojone. Górował nad nią i musiała unieść głowę, a wtedy poczuła ból i syknęła.

Gabriel uklęknął obok brunetki.

- Głupie pytanie – żachnął się. – Na pewno jesteś wykończona i obolała. Cieszę się jednak, że udało nam się tutaj dotrzeć i jesteś już bezpieczna. Wiem, że masz dużo pytań i postaramy się wszystko ci wyjaśnić, ale najpierw powinnaś odpocząć. – Jego oczy spoczęły na brunetce. – To jest Iris. Opiekuje się nami wszystkimi. – Wskazał głową rudowłosą dziewczyną. – A to Violet.

Ellen odniosła wrażenie, że Violet posłała jej zimne spojrzenie, ale postarała się zignorować tą myśl.

- A to jest Nicholas – przedstawił barczystego chłopaka. – Chciałabyś może napić się wody? – zapytał ją zupełnie z innej beczki. Jego myśli sunęły bez ograniczeń.

Z miejsca, gdzie stał Nicholas dobiegło parsknięcie.

- Naprawdę Gabrielu? Będziesz się teraz bawił w pielęgniarkę?

Gabriel posłał mu urażone spojrzenie.

- Może starczy już tych bohaterskich czynów na jeden dzień? – kontynuował Nick.

- Doprawdy? Wściekasz się na mnie za to, że ją uratowałem?

Ellen odniosła wrażenie, że Gabriel wolałby prowadzić tą rozmowę na osobności.

- Tak, wściekam się za to, że poszedłeś tam sam! – wrzasnął – Jak mogłeś być taki głupi? Zapomniałeś już o swoim osłabieniu? Zapomniałeś, że nie jesteś do końca zdrowy? Więź szarpała tak mocno, że myślałem, że wyskoczy mi serce!

Gabriel wzruszył ramionami.

- Wiem, że zachowałbyś się tak samo, więc nie rób mi wyrzutów – spauzował. – Proszę - dokończył cicho.

- Nie, nie zrobiłbym tego samego. A wiesz dlaczego? Bo nie jestem szaleńcem. Nie powinieneś nigdzie beze mnie wychodzić. Nigdzie! Wiem, że lubisz te swoje ryzykanckie samotne wyprawy, że najwidoczniej nudzi ci się tu w domu i za nic masz uczucia nas wszystkich, ale na niebiosa, mógłbyś chociaż raz zachować się racjonalnie.

Nicholas podszedł do Gabriela i patrzył na niego chmurnym wzrokiem. Obaj byli tego samego wzrostu. Jeden przysadzisty i ogromny, a drugi szczupły i delikatny.

- Chłopcy, przestańcie – wtrąciła zrezygnowana Iris.

- Dlaczego? – odezwała się Violet – Nick ma rację. Ostatnio Gabriel chyba postradał zmysły.

Ellen czuła się bardzo niezręcznie. Właściwie, to czuła się przerażona. Znajdowała się w środku czegoś, czego kompletnie nie rozumiała. Otaczała ją grupka ludzi, których nie znała i która kłóciła się przez nią.

- Ilu parasitus was ścigało, co? – natarła na niego Violet – Ilu z nich zabiłeś?

Gabriel wzruszył ramionami.

- To nie ma znaczenia. Najważniejsze jest to, że nikomu nic się nie stało.

Nick parsknął.

- Nie bądź śmieszny. Spójrz jak wyglądasz. Uważasz, że to jest nic? Twoja magia jest w strzępkach. Rana ledwo co się zasklepiła, a minęła już ponad godzina od kiedy tu jesteśmy. Mam dość ciągłego ratowania cię z opresji, bo nie potrafisz wysiedzieć w miejscu.

Gabriel wydawał się dotknięty tym atakiem.

- Naprawdę chłopcy. Dosyć już tego. – Iris podniosła się z kolan – Nie zawstydzajcie nas przy gościu. Jak wy się zachowujecie?

Iris złapała się pod boki. Jej zielona suknia zaszeleściła, kiedy wstawała. Pomogła Ellen oprzeć się na poduszkach i podała jej szklankę wody.

- A ty? – warknęła Violet w jej stronę. – Masz coś na swoje usprawiedliwienie?

Ellen zamrugała przestraszona.

- Ja? – wyjąkała.

- Tak, ty. – Dziewczyna podeszła do niej.

- Violet, natychmiast idź do pokoju. Mam już dość waszych wiecznych kłótni. – Iris uniosła głos o oktawę.

Dziewczyna pokręciła głową i opuściła hol. Gabriel wpatrywał się w Ellen przepraszająco.

- Musimy porozmawiać – powiedział cierpko.

***

Gabriel przysunął trzy głębokie fotele w stronę kanapy. Ellen siedziała osłabiona pośrodku sofy. Marzyła o kąpieli, marzyła o tym, żeby zdjąć z siebie brudne i przepocone ubranie. Nie chciała nawet myśleć o tym jak wygląda jej twarz. Wiedziała, że musi coś zjeść, ale wyjaśnienia w tej chwili były dla niej priorytetem.

- Ellen, może zaczniesz? – Iris uśmiechnęła się, widząc jej zdezorientowane spojrzenie. – Chodzi mi o to, że możesz pytać o co chcesz. Postaramy się zaspokoić twoją ciekawość. Myślę, że najlepiej będzie, jeśli sama zadasz pytania, bo wtedy dowiemy się, czego nie wiesz.

Ellen skinęła głową i odchrząknęła.

- Skąd wiecie jak się nazywam? – Jej głos był skrzypiący.

Nick brzydko się zaśmiał. Rzuciła mu zalęknione spojrzenie. Wyciągnął długie nogi w bryczesach. Łokieć oparł na podłokietniku i dłonią podtrzymywał brodę. Świdrował ją nieprzyjemnym spojrzeniem.

Iris nachyliła się w jej stronę. Nerwowo poprawiła długie loki.

- Zanim usłyszysz odpowiedź, obiecaj mi, że otworzysz umysł. Wiem, że to trudne i że jesteś przerażona, a to, co ci powiemy przerazi cię jeszcze bardziej, ale po prostu nam zaufaj.

Ellen spojrzała na jedyną twarz, której ufała. Gabriel uśmiechnął się do niej uspokajająco. Wydawało jej się, że wyciągnął w jej stronę dłoń, ale zaraz ją zabrał.

- Zatem, Ellen – zaczęła Iris. – Znasz nas od bardzo dawna, a my znamy ciebie. To jest nawet twój dom.

- Mój dom?

- Tak, zawsze traktowałaś go jak swój dom, a nas jak rodzinę.

Ellen posłała Gabrielowi dziwne spojrzenie. Rodzinę. Jest moją rodziną, myślała gorączkowo.

- Dlaczego niczego nie pamiętam?

- Przypomnisz sobie, kochana. Przypomnisz wszystko, ale musisz dać sobie trochę czasu. Podejrzewam, że jakieś wspomnienia już się pojawiły, prawda? Pamiętasz przecież swoje prawdziwe imię i nazwisko.

- Prawdziwe imię i nazwisko? – powtarzała za nią. Czuła się jak idiotka.

- Tak, ponieważ miałaś wiele tożsamości. Bardzo wiele.

- Czy ja jestem jakimś szpiegiem?

Nick parsknął śmiechem. Ellen go zignorowała.

- Nie jesteś szpiegiem. Jesteś czymś znacznie ważniejszym. – wytłumaczył jej Gabriel. – Teraz tego jeszcze nie wiesz, ale wkrótce się przekonasz. Wolelibyśmy w tej chwili ci tego nie tłumaczyć, bo i tak nie bylibyśmy w stanie wszystkiego dobrze ci przedstawić. Sama musisz do tego dojść. Tak będzie najlepiej.

Skrzyżował nogi w kostkach i oparł się o fotel.

- Dobrze, to możemy powiecie mi, czym były te istoty, które chciały mnie skrzywdzić.

- Parasitus – warknął Nick. Ta nazwa nic jej nie mówiła. Była onieśmielona Nicholasem tak bardzo, że nie chciała nawet patrzeć w jego kobaltowe oczy skryte pod zbyt długimi czarnymi włosami. – To pasożyty. Pasożyty, które chcemy zniszczyć. Uznajmy, że to nasi wrogowie w tym ekosystemie.

- Czy wy również nie jesteście ludźmi? – zapytała, widząc oczyma wyobraźni magię Gabriela, jego doskonałe umiejętności fizyczne i nieludzko wręcz piękną twarz.

- Kiedyś byliśmy ludźmi. Na razie tyle powinno ci wystarczyć – zakończył cierpko Nicholas.

Jej głowa chwiała się na szyi. Była tak bardzo zmęczona, a to, co właśnie słyszała, to o czym rozmawiała wydawało jej się tak fantastyczną rzeczą, że parsknęła śmiechem.

- Przepraszam was bardzo, ale chciałabym tylko skorzystać z łazienki i coś zjeść. Muszę stąd wyjść. To wszystko, co mi mówicie, ta cała sytuacja jest kuriozalna. Po prostu nie jestem w stanie w to uwierzyć. Mam wrażenie, że ktoś sobie ze mnie kpi i jest to jeden wielki żart – powiedziała niegrzecznie.

Iris wydawała się urażona.

- Zapewniam cię Ellen, że każde słowo jakie tu padło jest prawdziwe. Masz jednak rację. Powinnaś najpierw się przespać. Sen jest najlepszym lekarstwem i pomoże ci poukładać sobie różne rzeczy w głowie. Porozmawiamy o tym jutro, dobrze?

Ellen skinęła głową, choć miała już w planach wymkniecie się z tego dziwnego miejsca. To jakaś koszmarna pomyłka. To nie może być prawdą. Jutro będzie już inaczej. Jutro sytuacja okaże się klarowna.

Nick podniósł się z fotela, zbliżył się do niej i z gracją uniósł jej dłoń do ust muskając ciepłym pocałunkiem.

- Lady – szepnął sarkastycznie – pani żąda i pani dostaje. Wrócimy do tej rozmowy jutro. Tymczasem – zerknął na zegarek – muszę was opuścić.

Skłonił się jej dwornie wpół i wyszedł z holu. Iris jedynie pokręciła głową.

- Odprowadzę cię do pokoju – zaproponował Gabriel.

Ellen dumnie odrzuciła jego dłoń i to był błąd. Zachwiała się i omal nie upadła. Gabriel w porę złapał ją i wziął na ręce jakby nic nie ważyła. Pożegnał się z Iris i ruszył schodami w górę. Ellen była zawstydzona. Zamknęła jednak oczy i przytuliła twarz do koszuli, z której emanowało ciepło jego ciała. Pachniał tak pięknie, że głęboko wdychała powietrze.

Szli bardzo długo. Korytarze były szerokie i ciemne. Mijali wiele drzwi. Gabriel przez cały czas nie odzywał się, dopóki nie stanęli przed ostatnimi.

- Mój pokój jest zaraz obok. Gdybyś czegoś potrzebowała, to wiesz gdzie mnie szukać. Będę w środku. Carla na pewno przygotowała już dla ciebie kąpiel. Carla, nasza pokojówka – wyjaśnił, kiedy patrzyła na niego zdezorientowana. – Posłuchaj – oparł dłoń na ścianie. Drugą ręką podtrzymywał ją w pasie. Jego dotyk palił. – wiem, że wszystko może wydawać ci się żartem, ale to jest prawda. Po prostu otwórz umysł i daj nam szansę. Zaufaj mi, dobrze? Tak jak z twoim dzisiejszym skokiem z okna, co szczerze mówiąc było ogromnym wyczynem. Oceniam go na siódemkę z plusem, bo do końca nie wierzyłem, czy trafisz w moje ręce. – Posłał jej krzywy uśmiech. Jego szmaragdowe oczy ocienione długimi rzęsami tak bardzo ją hipnotyzowały, że niemal zasypiała na stojąco.

- Dziękuję za łaskawą ocenę moich umiejętności. To wysoka nota zwłaszcza za pierwszy skok w życiu. – Uśmiechnęła się do niego blado.

- Na pewno nie pierwszy – rzucił tajemniczo i zostawił ją samą przed drzwiami. Kiedy mrugnęła, już go nie było.

Gabriel miał rację. W pokoju czekała na nią wanna z ciepłą wodą. Pokój był śliczny. Miał duże okna, jasne tapety w urocze kwiatki. Szerokie biurko z wyściełanym krzesłem. Duże łóżko, wyglądające na bardzo wygodne. Na nim leżała koronkowa koszula nocna. Wzięła ją w dłonie i zachwyciła się dotykiem jedwabiu. Ellen udało się jakoś uwolnić z gorsetu. Odrzuciła sukienkę w kąt. Strasznie cuchnęła. Wyszarpnęła z włosów ostatnie wsuwki. Blond pukle opadły ciężko na jej nagie ramiona. Ostrożnie wsunęła się do wanny. Woda była cudowna i przez jej ciało przebiegł dreszcz. Zanurzyła głowę i kiedy wyciągnęła ją ponownie szarpnęła się przestraszona. Obok niej stała dziewczyna. Była niska i puszysta, a na głowie miała biały czepek, oczywistym więc było, że to pokojówka.

Niestety Carla musiała nie domknąć drzwi, bo Ellen czuła na mokrej skórze chłodny powiew powietrza. Zerknęła w bok i przerażona zauważyła Nicholasa przypatrującego jej się z korytarza. Przerwa między framugą a drzwiami była naprawdę niewielka, ale wyraźnie dostrzegła jego twarz. Kiedy ich oczy się spotkały, na jego policzki wykwitł rumieniec. Pokręcił głową i sztywno zawrócił. Ellen poprosiła Carlę, żeby zamknęła drzwi.

Dziewczyna była zawstydzona, ale postanowiła o tym zapomnieć. Nie mógł przecież dużo widzieć. Poza tym, pewnie nie spodziewał, że akurat tutaj będzie jej pokój. Pewnie spacerował po korytarzu i zaszedł tu niechcący. Tak, na pewno tak właśnie było.

- Przyszłam panienkę popilnować. Żeby mi panienka nie utonęła w wannie, kiedy straci przytomność – wyjaśniła swoją obecność Carla.

- Już nie zamierzam mdleć, ale bardzo dziękuję za twoją pomoc.

Zanim zdążyła dokończyć, Carla wzięła jej włosy w dłonie i zaczęła szorować mydłem. Szarpała mocno, ale Ellen chociaż miała pewność, że dokładnie je wyczyści. Kąpiel nie trwała długo, ale dziewczyna czuła się już czysta. Zawstydziła się, kiedy Carla fachowo zaczęła wycierać ją ręcznikiem. Zdawało się, że jej nagość nie robi na niej najmniejszego wrażenia. Ubrała ją w koszulę nocną i ułożyła do snu jak małe dziecko, choć sama była niewiele starsza od niej.

- Obudzę panienkę rano na późne śniadanie. Dzisiaj wszyscy państwo mieli ciężką noc, więc dam wam pospać dłużej. Proszę się nie martwić, że panienka zaśpi.

Ellen nie zdążyła jej podziękować. Okrągła twarz Carli o jasnych włosach zamajaczyła jej w oddali, a Ellen po chwili zasnęła snem sprawiedliwych.

Continue Reading

You'll Also Like

5.8K 305 36
Tytuł mówi sam za siebie! Zapraszam!❤
49.6K 3.7K 57
Deku to 16-sto letnia omega żyjąca w świecie 5 królestw. Królestwo z którego pochodzi deku jest na 4 pozycji pod względem siły więc by zapewnić sobie...
3.6K 1.3K 50
Od czasu pojawienia się Apologetów na Ziemi mija około dziesięciu lat. W wyniku działań Potworów ludzki świat mierzy się ze skutkami wielu katastrof...
4K 1.4K 34
Ile razy w życiu doznasz odrzucenia? Ile razy Twoje serce wybierze niewłaściwą osobę? Ile czasu minie, aż zrozumiesz, że upragniona miłość była przy...