I think I love you // Jaden H...

By ItsJulietBitch

38.8K 972 257

I część trylogii "Love" OSTRZEŻENIE! TA KSIĄŻKA TO JEDEN WIELKI CRINGE, ALE SPOKOJNIE BĘDZIE ONA PISANA NA NO... More

BOHATEROWIE
ROZDZIAŁ 1
ROZDZIAŁ 2
ROZDZIAŁ 3
ROZDZIAŁ 4
ROZDZIAŁ 5
ROZDZIAŁ 6
ROZDZIAŁ 7
ROZDZIAŁ 8
ROZDZIAŁ 9
ROZDZIAŁ 10
ROZDZIAŁ 11
ROZDZIAŁ 13
ROZDZIAŁ 14
ROZDZIAŁ 15
ROZDZIAŁ 16
ROZDZIAŁ 17
ROZDZIAŁ 18
ROZDZIAŁ 19
ROZDZIAŁ 20
ROZDZIAŁ 21
ROZDZIAŁ 22
ROZDZIAŁ 23
ROZDZIAŁ 24
ROZDZIAŁ 25
ROZDZIAŁ 26
ROZDZIAŁ 27
ROZDZIAŁ 28
ROZDZIAŁ 29
ROZDZIAŁ 30
ROZDZIAŁ 31
ROZDZIAŁ 32
ROZDZIAŁ 33
ROZDZIAŁ 34
EPILOG
PODZIĘKOWANIA
NASTĘPNA CZĘŚĆ

ROZDZIAŁ 12

1K 29 8
By ItsJulietBitch

Wyszłam z pokoju i zaczęłam schodzić po schodach, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Zobaczyłam w nich Daniela. Zaraz, zaraz Daniel?! Co on tu robi?

E - Co ty tu robisz?!

D - Ciebie też miło widzieć. - uśmiechnął się chytrze. Jezu jak ja go nie lubię.

E - Jeszcze raz zapytam. Co ty tu robisz?! - powiedziałam jeszcze głośniej niż poprzednio.

D - Przyjechałem was odwiedzić, a nie widać?

E - Kurwa nie mogłeś chociaż napisać, że przyjedziesz? Wbijasz mi na chatę bez żadnego uprzedzenia. Myślisz, że to jest okej?! - ooo kurwa, ale się wkurwiłam. Już dawno tak nie miałam. Oj będzie się działo.

D - Przecież napisałem ci pod zdjęciem czy mogę przyjechać.

E - A czy ktokolwiek napisał, że możesz przyjechać? Coś mi się nie wydaję. I tak w ogóle skąd masz mój adres?

D - Mam swoje sposoby. Ale jak nie chcesz żebym został to mogę sobie iść. - zaczął udawać smutnego, a po chwili znów uśmiechnął się chytrze.

E - W takim razie żegnam. - uśmiechnęłam się sztucznie i zaczęłam zamykać drzwi. Gdy były już prawie zamknięte chłopak złapał za klamkę i pociągnął ją tym samym otwierając drzwi.

D - Tego się nie spodziewałem. - jego mina pokazywała zdziwienie, a zarazem złość. O chuj udało mi się wkurwić Daniela, kurwa jestem zajebista hah.

E - A niby czego? Tego, że będę cię zatrzymywać i mówić żebyś został?

D - No w sumie, to tak. - zaśmiałam się z jego głupoty.

E - Dobrze wiesz, że nigdy bym tak nie zrobiła.

D - Dlaczego?

E - Bo cię nie lubię.

D - Ale ty jesteś. - powiedział udając obrażona dziecko. Ja zaśmiałam się.

E - No jaka? - powiedziałam zaciskając zęby. Dlaczego on jest taki wkurwiający? Nagle usłyszałam głos Jaden'a.

J - Emilly? Wszystko w porządku? - powiedział przyglądając się nam. Ciekawe jak długo tam stał słuchając naszej kłótni.

E - Niezbyt, powstrzymuje się by mu nie przyjebać. - Jaden zaśmiał się.

J - To co idziemy? - powiedział niepewnie, patrząc się na Daniela.

E - Tak idziemy, mam go już dość. A ty Daniel będziesz miał przejebane jak wrócę. Właź do tego jebanego domu i pod żadnym pozorem nie wchodź do mojego pokoju i nie dotykaj moich rzeczy, bo cię rozszarpie. Nie wiem kiedy wrócę, więc naciesz się ostatnimi chwilami życia. Nie wiem też gdzie jest Vanessa i Alison i kiedy wrócą. Ale wiem, że nie spodoba im się twoja obecność, tak samo jak mnie.

J - Dziewczyny są u nas. - przerwał mi. Po jego głosie było słychać, że ta sytuacja go śmieszy.

E - A, no to dziewczyny są tam. - pokazałam na dom chłopaków. - Jak by się coś działo, nie ważne co, to do mnie nie dzwoń, ani nie pisz, daj mi żyć. A najlepiej by było jak byś się utopił czy coś. A teraz żegnam lamusie. - wyminęłam chłopaka i razem z Jaden'em poszliśmy w kierunku jego auta.

Wsiedliśmy do samochodu i po chwili Jaden ruszył z pod jego domu.

J - Kto to był? Twój chłopak?

E - Daniel? Jezu nie, kurwa to by był jakiś koszmar. To brat Vanessy. A właśnie musze zadzwonić do niej i powiedzieć jej że ten zjeb nas znalazł.

J - To dzwoń. Tylko mam jeszcze jedno pytanie, gdzie chcesz jechać?

E - Mi to obojętnie.

*Rozmowa telefoniczna z Stalkerka v2 🕵*

V - Halo?

E - Siemano stara, zgadnij jaki cwel zawitał do naszego domu.

V - Serio kurwa tu przyjechał?! Japierdole!!! Czy on nie rozumie, że my go nie lubimy? No przynajmniej ja i Alison go nie lubimy, bo ty to z nim na randkę poszłaś. - powiedziała i zaśmiała się.

E - Fuj, weź mi nawet nie przypominaj o tym. To nawet nie była randka, a nawet jak by się coś Danielowi ubzdurało, że jednak była, to w chuj nie udana, bo od razu z pod mojego domu pojechaliśmy do szpitala.

V - A no faktycznie. Dobra ja kończę idę wyjaśnić tego cwela.

E - Nie, nie idź. Też chce przy tym być. Więc jak wrócę to go wyjaśnimy.

V - To ty nie jesteś w domu? Myślałam, że już wróciłaś.

E - No wróciłam, ale przed chwilą pojechałam gdzieś z Jaden'em.

V - Uuu, czyżby randeczka? - gdy to powiedziała usłyszałam głos Josh'a w słuchawce.

Jo - Kto jest na randeczce?

V - Emilly i Jaden.

B - Hosslerek zdradza dziewczynę?! Uuu nie ładnie Jaden, nie ładnie.

E - Japierdole idioci to nie jest żadna randka.

Jo - Tak, tak mów co chcesz, ale ja i tak wiem lepiej. A teraz daj Jaden'a do telefonu.

E - Nie dam ci go, bo prowadzi.

Jo – Uuu, jak się troszczy. To przełącz na głośno mówiący.

E - Ugh... No dobra. Już.

Jo - Siema Hossler.

J - Siema Richards. Czego chcesz?

Jo - Dlaczego mi nie powiedziałeś, że idziesz z Emilly na randkę? Jak mogłeś, myślałem, że się przyjaźnimy. A przyjaciele mówią sobie wszystko.

J - Mordo co ty żeś sobie ubzdurał? Dobrze wiesz, że mam dziewczynę, a to nie jest randka.

B - Pierdol co chcesz, ale my wiemy swoje.

Jo - Dobra dzieci my już wam nie przeszkadzamy, bawcie się dobrze. Narka.

*Połączenie zakończone*

Popatrzyliśmy się na siebie z Jaden'em i zaczęliśmy się śmiać.

E - Co to było?

J - Nie mam pojęcia. Ale tak dla jasności to nie jest randka. - gdy to powiedział, zatrzymał samochód i zobaczyłam, że jesteśmy pod Starbucks'em. Jak tylko wysiedliśmy z samochodu, od razu usłyszałam pisk jakichś dziewczyn. Od razu przybiegły i zaczęły skakać wokół Jaden'a.

D1(Dziewczyna1) - Jaden możemy zdjęcie?

J - Sorry, nie mam teraz czasu. - powiedział, a ja zaśmiałam się z min tych dziewczyn. Popatrzyły się na mnie zabójczym wzrokiem i jedna z nich powiedziała:

D2 - Z czego się śmiejesz lambadziaro?

E - Jak ty mnie nazwałaś?!

D2 - Nie dość, że głupia to na dodatek głucha. - popatrzyłam się na nią z niedowierzaniem i zaczęłam powoli kręcić głową.

J - Dziewczyno weź przestań wyzywać ludzi bez powodu.

D2 - Co Jaden musisz bronić swojej dziwki? Sama nie potrafi? - oj kurwa przegięłaś szmato.

E - Odezwij się jeszcze raz, a obiecuję, że cię rozszarpie. - wysyczałam przez zęby.

D2 - Ale się boje. - powiedziała śmiejąc się. Oj powinnaś. Już nie wytrzymałam i miałam zamiar się na nią rzucić i wydrapać jej oczy, ale w ostatnim momencie Jaden mnie złapał i odciągnął od niej.

J - Ty się dobrze czujesz?! Zaczynasz wyzywać moją przyjaciółkę, tylko dlatego, że nie chciałem zrobić sobie z wami zdjęcia? Weź zastanów się czasami co robisz. - Jezu na samym początku myślałam, że on zaczął się drzeć na mnie. - Chodź Emilly idziemy z dala od tej wariatki.

Weszliśmy do Starbucks'a i usiedliśmy przy pierwszym wolnym stoliku.

J - Pójdę zamówić co chcesz?

E - Nie wiem, wybierz za mnie. - uśmiechnął się do mnie i poszedł do kasy.

Po jakichś 5 minutach wrócił z tym:

E - O matko, ale to piękne, aż szkoda to jeść. - zaśmiałam się, a chłopak się uśmiechnął.

E - Dobra ile mam ci za to oddać?

J - No chyba sobie żartujesz. Ja cię tu zaprosiłem, więc ja stawiam.

E - Na pewno?

J - Na pewno.

E - Okej. Mam jedno pytanie. Dlaczego nie pozwoliłeś mi rozszarpać tej szmaty?

J - Po pierwsze dlatego, że te pozostałe dziewczyny to nagrywały i stałabyś się jakimś viral'em, a po drugie chciałem po prostu stamtąd iść.

E - No ejj... Wiesz jak by było fajnie patrzeć jak jej kłaki walają się po ulicy?

J - No a wiesz jak by ci się fajnie siedziało w więzieniu za napaść?

E - Ty to umiesz psuć zabawę. – zrobiłam minę obrażonego dziecka, na co Jaden się zaśmiał. - Dobra, chciałeś mi wszystko wytłumaczyć, więc mów. - popatrzył mi się prosto w oczy i westchnął.

J - Przepraszam... - powiedział smutno. - Nie wiem dlaczego to wtedy powiedziałem, naprawdę tak nie myślałem. Nie wiem też dlaczego zacząłem na ciebie krzyczeć jak do mnie przyszłaś, ale naprawdę nie chciałem. Jeszcze raz przepraszam. Wybaczysz mi?

E - No nie wiem. Najpierw oblałeś mnie czymś w galerii, potem powiedziałeś, że lecę na fejm, a teraz nie pozwoliłeś mi rozszarpać tej szmaty. Nie wiem czy to da się wybaczyć. - powiedziałam poważnym głosem, a w duchu się śmiałam. O mój boże on chyba w to uwierzył, bo posmutniał.

J - Okej rozumiem. - powiedział smutny, aż mi się zrobiło smutno

E - Ej, nie bądź smutny, ja tylko żartowałam. Oczywiście, że ci wybaczę. - gdy to usłyszał popatrzył na mnie i się uśmiechnął.

J - Ale ty jesteś okropna.

E - Takie życie.

J - Wracamy już, czy chcesz jeszcze zostać?

E - W sumie możemy wracać. Szybciej będę mogła rozszarpać Daniela, bo jestem pewna, ze w tym momencie siedzi w moim pokoju.

J - Dobra to chodź. - wzięłam do ręki swój napój i razem z Jaden'em wyszliśmy z kawiarni. Poszliśmy do samochodu i odjechaliśmy z parkingu. Wyjęłam z torebki telefon i napisałam do Alison

Do: Stalkerka 🕵💞

Jesteście jeszcze u chłopaków?

Od: Stalkerka 🕵💞

Tak, a co?

Do: Stalkerka 🕵💞

Dobra, to zaraz do was przyjdę.

Od: Stalkerka 🕵💞

Uuu i co randeczka się udała?

Do: Stalkerka 🕵💞

Weź mnie nie wkurwiaj.

E - To jedziemy do was. Muszę zabrać stamtąd dziewczyny.

J - Okej.

E - A i przygotuj się, że będą pytać o naszą "randkę".

J - Jezu jacy oni są tępi, nie rozumieją, że to nie jest randka?

E - Jak powiedział Bryce, oni wiedzą swoje, więc z idiotami nie można dyskutować. - oboje się zaśmialiśmy i już po chwili byliśmy pod domem chłopaków. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do domu. Nagle zapadła cisza i gdy weszliśmy do salonu, wszyscy patrzyli się na nas i się uśmiechali.

J - Czego się szczerzycie?

B - Jak było na randce?

E - Ja chyba zaraz coś sobie zrobię.

J - Idioto to nie była randka. Po pierwsze mam dziewczynę, a drugiego powodu nie ma.

E - No Jaden ma dziewczynę, a ja za chwilę będę mieć ciało 18 letniego chłopaka w piwnicy.

Jo - Kogo masz zamiar zabić? Mam nadzieję, że nie mnie.

E - Nie no, ty sobie jeszcze trochę pożyjesz. Teraz idziemy zabić Daniela.

Jo - Daniela? W sensie brata Vanessy?

V - Ta dokładnie o tego śmiecia chodzi.

Jo - Co on tu robi, myślałem, że został w Polsce.

A - My też tak myślałyśmy.

V - Nawet mi chuj miesiąca nie da odpocząć.

E - Dobra to co idziemy?

V, A - Jasne. - pożegnałyśmy się z chłopakami i poszłyśmy do naszego domu wyjaśnić Daniela.

*Pov Josh*

Przed chwilą dziewczyny wyszły z naszego domu. Po chwili usłyszałem przeraźliwe krzyki. Było słychać taki pisk małej dziewczynki.

N - Która z dziewczyn się tak drze?

Jo - Oj Noah, to nie dziewczyny to Daniel. - zaśmiałem się.

Teraz usłyszałem głośniejsze krzyki i tym razem było słychać również dziewczyny. Wyszedłem na dwór i zobaczyłem Emilly, która próbowała zrzucić Daniela z balkonu. Po chwili jej się udało i chłopak wylądował w basenie.

D - Za co to było?! - krzyknął wychodząc z basenu.

E - To ty nie wiesz?! Mówiłam ci coś na temat wchodzenia do mojego pokoju! Nie posłuchałeś więc wylądowałeś w basenie śmieciu! Szkoda, że życie to nie simsy, bo usunęła bym ci drabinkę.

Jo - Co takiego zrobił?

E - Siedział w mojej garderobie i wąchał mi ciuchy.

Jo - Daniel ty się dobrze czujesz?

D - Bywało lepiej. Czekaj Josh, co ty tu robisz?!

Jo - Mieszkam nie widać?

D - Aaa, czyli do ciebie moja siostra poszła się puszczać.

V - Zamknij ten krzywy ryj, nie puszczam się w przeciwieństwie do ciebie.

E - Oboje się puszczacie.

V - Ja przynajmniej puszczam się z normalnymi ludźmi w przeciwieństwie do ciebie.

Jo - Uuu, ale dramy. Z kim Emilly się puszcza?

V - Z Danielem.

E - Wcale nie!

D - Nie kłam.

E - Idioto, to nie była randka, to był szantaż! I tak wtedy od razu pojechaliśmy do szpitala nie pamiętasz?

Jo - Do szpitala? Co się wtedy stało?

E - Nie chce o tym mówić. - zauważyłem, że posmutniała, a Vanessa ją przytuliła. Zaczęły coś gadać między sobą, ale nie słyszałem o czym mówią. Nagle zobaczyłem, że dziewczyna płacze i weszła do swojego domu.

V - Nigdy więcej nie pytaj ją o to, rozumiesz?

Jo - Jasne, ale co się stało?

V - Jak Emilly się z tym oswoi, to może kiedyś ci powie. Dobra, ja idę. Paa.

Dziewczyna weszła do domu, a ja udałem się do salonu, w którym siedział Bryce, Noah, Anthony i Jaden. Wszyscy byli w trakcie robienia live'a.

A - Co tam się działo?

Jo - A nic szczególnego. Tylko Emilly wyrzuciła Daniela z balkonu do basenu.

J - Co zrobiła? - powiedział zdziwiony.

Jo - To co słyszałeś. Wyrzuciła go przez balkon do basenu.

N - No to nieźle. Trochę współczuję chłopakowi.

Jo - Nie masz czego. On jest większym idiotą niż Bryce'a.

B - Richards sam jesteś idiotą.

Jo - Wiem. Dobra ja wam już nie przeszkadzam. Idę do siebie. Nara. - pożegnałem się z nimi i poszedłem do swojego pokoju, nagrałem parę tik toków i poszedłem spać.

-------------

Jak wam się podoba ten rozdział?

Następny rozdział prawdopodobnie w sobotę.

Będzie mi miło jak zostawicie 🌟🌟. 

Continue Reading

You'll Also Like

2.4K 56 40
C_sarah-sarah John.b-jonh B JJ_maybank-JJ btw.kiara-kiara pope.heyward-pope tylko.Cleo-cleo R_Cameron-rafe top.per-topper C_wheezie-wheezie
85K 3K 47
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
14.6K 1.4K 16
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
13.6K 999 34
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...