Odrzucona ślizgońska miłość |...

By MelDevis

789K 62.3K 52K

Księżyc to przyjaciel Deszcz to komfort ... More

Rozdział 2 - „Slytherin"
Rozdział 3 - „Co łączy cię z Harrym?"
Rozdział 4 - „Jesteś o mnie zazdrosny"
Rozdział 5 - „Zakochałeś się?"
Rozdział 6 - „Moja pomyłka?"
Rozdział 7 - „Kłopoty"
Rozdział 8 - „Inni nazywają to związkiem"
Rozdział 9 - „Randka"
Rozdział 10 - „Tęsknota"
Rozdział 11 - „Rodzinna atmosfera"
Rozdział 12 - „Zostać śmierciożercą?"
Rozdział 13 - „Teraz po nazwisku?"
Rozdział 14 - „Słodkie kłamstwa"
Rozdział 15 - „Zemsta najlepiej smakuje na zimno"
Rozdział 16 - „Ciężko zapomnieć"
Rozdział 17 - „Veritaserum"
Rozdział 18 - „Gra"
Rozdział 19 - „Między miłością, a nienawiścią jest cienka granica"
Rozdział 20 - „Rozpłynąć się w powietrzu"
Rozdział 21 - „Mroczny znak"
Rozdział 22 - „Ta niewłaściwa strona"
Rozdział 23 - „Witaj ponownie szkoło"
Rozdział 24 - „Nie ułatwiasz mi tego"
Rozdział 25 - „Uczennica Ravenclaw"
Rozdział 26 - „Wrogie domy"
Rozdział 27 - „Zakład"
Rozdział 28 - „Zakazany las nie jest bez przyczyny zakazany"
Rozdział 29 - „Naiwna krukonka"
Rozdział 30 - „Nie w tym chłopaku się zakochałam"
Rozdział 31 - „To nie ja jestem tym złym Katia!"
Rozdział 32 - „Jak mamy zatrzeć ślady?"
Rozdział 33 - „Kto tak naprawdę jest winny?"
Rozdział 34 - „Zmianiacz czasu"
Rozdział 35 - „Historia lubi się powtarzać"
Rozdział 36 - „Komplikacje, inaczej mój były chłopak"
Rozdział 37 - „To wydaje się zbyt proste"
Rozdział 38 - „Azkaban"
Rozdział 39 - „Zwierzenia"
Rozdział 40 - „To tylko moja chora wyobraźia"
Rozdział 41 - „Dlaczego wypierasz te uczucie?"
Rozdział 42 - „Wieża astronomiczna"
Rozdział 43 - „Jesteś mi potrzebny"
Rozdział 44 - „Próba na którą nikt nie był gotowy"
Rozdział 45 - „Zaufanie? Co to znaczy?"
Rozdział 46 - „Złamałeś mnie"
Rozdział 47 - „Wolałem nie znać prawdy"
Rozdział 48 - „Bitwa o hogwart"
Rozdział 49 - „Mimo wszystko... Bardzo cię kochałem"
ᴏᴅ ᴀᴜᴛᴏʀᴋɪ - ᴘᴏᴅᴢɪęᴋᴏᴡᴀɴɪᴇ
ɴᴏᴡᴇ ᴏᴘᴏᴡɪᴀᴅᴀɴɪᴇ

Rozdział 1 - „Nowy uczeń w Hogwarcie"

74.5K 3.2K 1.9K
By MelDevis

Na wstępie chciałam zaznaczyć, że jest to moja pierwsza książka. Pierwsze opowiadanie, które zdecydowałam się opublikować. Jest w nim dość dużo błędów gramatycznych i interpunkcyjnych. Kilka z wydarzeń przedstawionych tutaj nie zgadza się z tymi z książki czy filmu. Do oryginalnej historii Harrego Pottera dodałam kilka moich postaci. Mam nadzieje, że opowiadanie wam się spodoba. Nie zniechęcajcie się po 5 rozdziałach, bo obiecuje w kolejnych poprawia się styl pisania a akcja się rozwija. Miłego czytania :)

Właśnie zaczynał się kolejny rok nauki w szkole magii i czarodziejstwa. Levi żegnał swojego tatę oraz młodszą siostrę i miał zamiar wsiadać do pociągu, który stał przed nim samym. Stresował się tym dniem całe swoje wakacje, Nie był przyzwyczajony do wszystkiego co nagle działo się wokół niego. Chłopak nie miał znajomych przez ciągłe siedzenie w domu i poszerzanie swojej wiedzy. Po wielu próbach przekonania swojego ojca do szkoły publicznej w końcu, jakimś cudem mu się udało. Wchodząc do środka, nie był świadomy tego, że jego przybycie tam wywoła takie zamieszanie i zmieni bieg historii. Chłopak dopiero zaczynał naukę w hogwarcie, ponieważ wcześniej uczony był prywatnie w swoim domu.

William nie chciał, by jego syn uczył się w towarzystwie innych dzieci tak, jak on sam kiedyś musiał. Uważał hogwart za szkołę z niższej półki przez sytuacje jakie tam przeżył. Był bogatym mężczyzną z rozwiniętą wiedzą, więc sam wpajał mu do głowy to co konieczne. Nie chodził do szkoły ze względu na niego i jego surowe, czasami wręcz nie moralne zasady. Brunet nikomu nie powiedział, jak bardzo cieszył go fakt, że już za kilka godzin będzie mógł nareszcie kogoś poznać i zawrzeć nowe znajomości na wiele lat. Poznać rówieśników z którymi znajdzie wspólne tematy czy zainteresowania i nie będzie czuć tej męczącej samotności, która towarzyszyła mu od czasu śmierci jego matki. Melissa umarła, gdy chłopak skończył 9 lat i od tego czasu jego życie diametralnie się zmieniło. Na jego nieszczęście - na gorsze.

Szukając wolnego przedziału w zatłoczonym przejściu, potknął się o czyjaś torbę leżącą na środku wąskiego korytarza i upadł na dosyć wysokiego chłopaka.

— Najmocniej przepraszam... ja tylko, Um nie zauważyłem tej torby i tak jakoś wyszło... — poczuł, jak na jego bladych policzkach pojawiają się wypieki w odcieniu czerwieni, miał tak, gdy czuł zawstydzenie, lub było mu najzwyczajniej w świecie głupio. Chłopak wstał i wyciągnął rękę żeby pomóc drugiej osobie. Wtedy nie zdawał sobie jeszcze sprawy ile traci zaczynajac te znajomość.

— Za kogo ty się masz, co?! — blondyn wstał i agresywnie odepchnął rękę wyciągniętą w jego kierunku, syknął w stronę bruneta niezadowolony jego „bezczelnym" zachowaniem. Draco Malfoy nie był typem sympatycznego ucznia, wręcz przeciwnie. Nikt o zdrowych zmysłach nie chciał z nim zadzierać czy zaczynać jakiś głupich sprzeczek. Na starcie było wiadomo, że ślizgon wygra. Uważał się za lepszego od swoich rówieśników i często to podkreślał chociażby spoglądając na nich z wyższością.

— Jestem Levi. — delikatnie się uśmiechnął i popatrzył prosto w szare oczy drugiego chłopaka. — Levi Parker, a ty to? — przekrzywił głowę ilustrując go wzrokiem. Zauważył, że ma bardzo ładne rysy twarzy i wręcz perfekcyjnie ułożone włosy. Schludne ubranie i było od niego czuć potrzebę szanowania go mimo iż się nie znali.

— Draco Malfoy. — odparł chłodno. — Jak możesz mnie nie znać? Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem... Skąd się wziąłeś? — zapytał na pozór zainteresowany osobą niezdarnego chłopaka przed sobą. W rzeczywistości jednak szukał pretekstu, by go wyśmiać i poprawić sobie humor.

— W tym roku zaczynam naukę w hogwarcie, dotychczas miałem nauczanie domowe ze względu na mojego ojca... uczył mnie sam, ale w końcu się zgodził. — poszerzył uśmiech, był naprawdę zadowolony z tego faktu. Nie był źle nastawiony, bo wmawiał sobie, że wszystko w tym dla niego ważnym dniu musi wyjść dobrze.

— Mhm. — mruknął pod nosem zirytowany optymizmem niższego ucznia. — ciekawe do jakiego domu trafisz, Parker. — jasnowłosy zmierzył go z góry do dołu i utkwił swoje usta w pół uśmiechu. — Wyglądasz na Gryfona. — stwierdził i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

— Może wyglądam, ale wątpię, by mój charakter tam pasował. — popatrzył w podłogę rozkojarzony. Nie mógł nazwać się typem osoby odważnej. Strach przed ojcem zrobił swoje, a jego pewność siebie zniknęła bezpowrotnie. — Ty jesteś pewnie ze Slytherinu, prawda? — uniósł brew.

— Zgadza się. Spostrzegawczy jesteś. — wywrócił oczami. Jego wypowiedź ociekała sarkazmem i tylko parsknął śmiechem. — trudno się domyślić. — zakpił z bruneta.

— Przeszkadzam? — ciemnoskóry podszedł do rozmawiających chłopaków i zmierzył wzrokiem nie znanego mu ucznia. Był jedynym przyjacielem Malfoy'a i był przyzwyczajony do jego poniżania innych.

— Nie przeszkadzasz, Zabini. — popatrzył na swojego przyjaciela po czym znowu na nowego ucznia. — do zobaczenia później, Parker. — zignorował jego próbę dopowiedzenia czegoś, pociągnął czarnoskórego za sobą i zajęli przedział w którym siedziała Pansy i Astoria.

— Cześć? — pożegnał się z nim i wszedł do przedziału na prawo. Zignorował innych w nim siedzących i oparł się głową o szybę. Pogrążył swoje myśli nad tym, jak będzie w hogwarcie... w szkole o której zawsze mógł tylko pomarzyć, a teraz jedzie w pociągu, który kieruje się właśnie tam. Uśmiechnął się pod nosem i przymknął oczy. Po krótkiej chwili oddał się w objęcia Morfeusza.

****

Kilka godzin później pociąg zbliżał się do Hogwartu. Chłopak nawet nie zauważył kiedy zasnął. Teraz, gdy na jego twarz opadały promienie światła wstał i wyjrzał przez okno. Był już tak blisko swojej wymarzonej szkoły. Zebrał w pośpiechu swoje rzeczy i powoli czekał na zatrzymanie się pociągu. Gdy ten się zatrzymał wyszedł ze swojego przedziału i skierował do wyjścia. Wiedział od ojca, że musi odrazu po wejściu do wielkiej sali podejść do dyrektora, poprosić o przydział tiary i wybranie mu domu. Zastanawiało go do jakiego uda mu się trafić. Może faktycznie ma jakieś szanse, by zostać Gryfonem? A co jeżeli tak, jak William trafi do slytherinu? Nie chciał skończyć jako jeden z uczniów domu węża.

****

Razem z innymi uczniami, na oko z rocznika czwartego skierował się do wielkiej sali, gdy zobaczył dyrektora stojąc w przejściu, szybko do niego podszedł zbierając się na odwagę do zaczęcia rozmowy.

— Dyrektorze Dumbledore. — powiedział lekko zachrypniętym głosem patrząc na starszego czarodzieja. — ja chciałbym spytać czy teraz jest możliwość wybrania mi domu przez tiarę przydziału? — spytał nieśmiało bawiąc się rękawem czarnej szaty.

— O tak... Pan Parker, jak się nie mylę? — Levi pokiwał głowa dając znak twierdzący. — nie ma problemu. To pierwszy raz, gdy będziesz chodzić do publicznej szkoły? — dopytał uśmiechając się w jego stronę.

— Zgadza się dyrektorze — uśmiechnął się do starszego mężczyzny. Wydawał się sympatyczny i odrazu poczuł się przy nim swobodnie.

— Dobrze, Panie Parker może Pan podejść ze mną na środek? — chłopak skinął głową i poszedł za nim.

Dumbledore wyszedł na sam środek wielkiej sali i poprosił wszystkich o ciszę. Za nim stał nie zbyt wysoki chłopak w czarnej szacie, który zwrócił uwagę niemal wszystkich zebranych. Złote trio obrzuciło bruneta ciekawskim spojrzeniem, tak samo, jak reszta gryfonów. Krukoni ucichli, a puchoni zaczęli dyskutować między sobą na temat zaistniałej sytuacji.

— Witam was w nowym roku nauki w Hogwarcie. Jak już zresztą wszyscy wiecie zasady, które przedstawiłem na roku pierwszym nie uległy zmianie, ale mam do zrobienia jeszcze jedną rzecz. — popatrzył w stronę bruneta. — W trakcie klasy czwartej dołączy do was nowy uczeń. Jest to pierwsza taka sytuacja w naszej szkole, więc mam nadzieję, że przyjmiecie go ciepło, nie ważne do jakiego domu trafi. — przerwał. — Panie Parker zapraszam. — wskazał chłopcu krzesło i kazał usiąść. — nie ma co przedłużać, zaczynajmy!

Levi usiadł i po tym, gdy na jego głowie spoczęła Tiara, lekko się wzdrygnął.

— Hmmm spotykamy się pierwszy raz Levi Parkerze. Stresujesz się, nic dziwnego. — przemówiła tiara przydziału — Ambitny, odważny, kreatywny, przebiegły... — zaczęła wymieniać jego cechy — masz bardzo wiele różnych od siebie cech, gdzie, by cię tu przydzielić... — tiara zastanawiała się nad wyborem domu dla chłopaka. — już wiem! — ogłosiła, Levi przełknął ślinę z nerwów. — SLYTHERIN! — wykrzyczała.

W tle było słuchać zawód gryfonów, śmiechy krukonów i spokojne oklaski uczniów domu węża. Chłopak nie zdążył zrozumieć jeszcze co właśnie się stało. Nie spodziewał się akurat takiej decyzji. Był pewien że wyląduje w Ravenclaw lub Gryffindorze, ale Slytherin? Nawet, by o tym nie pomyślał. Gdzie on i bycie ślizgonem? To nie miało prawa bytu.

Dumbledore zdjął tiarę przydziału z głowy Leviego i wskazał mu stół ślizgonów. Chłopak niechętnie podszedł do innych uczniów ze swojego nowego domu. Nie miał najmniejszej ochoty tam siadać, ale to zrobił. Nie pytając nikogo o zgodę usiadł trochę nie daleko Draco, Goyla i Pansy.

— Ucztę czas zacząć moi drodzy! — Po tych słowach nikt nie rzucił się na jedzenie. Prawie nikt, bo Ron, jak to Ron oczywiście to zrobił. Levi nie ruszył niczego ze swojego stołu. Czuł się obserwowany, jakby to ujął przez dosłownie wszystkich. Nigdy nie jadł dużo, zawsze kończył na dwóch posiłkach dziennie z czego wynikała jego postura przez którą miał kompleksy. Nie był gruby, po prostu nie zadowalał go fakt braku umięśnionego brzucha, tak jak inni chłopcy w jego wieku. Czekali na jego ruch? A może sami zastanawiali się co powiedzieć. Jak ma do kogoś zagadać, gdy trafił do najbardziej nieprzyjaznego domu? Jak ma odnaleźć się między uczniami z domu węża?

W stole na przeciwko pewna grupka osób zaczęła dyskusje na temat nowego ucznia.

— Kolejny ślizgon. Jakby ich było nam mało. — prychnął Ron patrząc w stronę swoich przyjaciół.

— Nie był jakiś zadowolony z wyboru tiary. — dorzucił Harry. — rozumiem go. — przyznał. — pewnie liczył, że decyzja będzie inna. — napił się trochę soku dyniowego — Sam bałem się skończyć w slytherinie... — przypomniał sobie, jak był na miejscu chłopaka i sam stresował się wyborem swojego domu.

— Tiara wie co robi. — podsumowała Hermiona patrząc krytycznie na nakrycie głowy leżące na stole. — chyba... — nie była pewna swoich słów, bo była to pierwsza taka sytuacja.

— Nie ważne, co nas obchodzi jakiś nowy ślizgon. — Ron wepchnął kolejna porcje kurczaka do ust, Harry zerkał kątem oka na nowego ucznia. Przyłapał na tym również Malfoy'a i jego towarzystwo.

— Ciebie nie obchodzi nic poza jedzeniem na talerzu. — prychnęła Hermiona, ale odrazu po swoich słowach cicho się zaśmiała tak samo, jak jej przyjaciele.

Wielka uczta skończyła się. Wszyscy zaczęli zbierać się do dormitoriów. Nagle każdy ucichł widząc dyrektora zmierzającego ku stole slytherinu. Nie było to częste zjawisko, dlatego przykuło uwagę zebranych.

— Panie Malfoy — powiedział miłym głosem — mam nadzieję, że nie sprawi Panu kłopotu, gdy Pan Parker będzie Pana nowym współlokatorem — uśmiechnął się do chłopaka.

— Nie ma problemu — popatrzył obojętnie na dyrektora po czym wstał i zaczął iść w stronę wyjścia. Nie był zadowolony z wymiany współlokatorów. Zawsze mieszkał z Blaise'm, a teraz? Musi zajmować się jakimś nowym chłopakiem, któremu wszystko będzie trzeba wyjaśniać. Zacisnął zęby i przystanął na propozycje dyrektora wiedząc, że to konieczne.

Continue Reading

You'll Also Like

12.2K 719 21
"-Sam i Dean Winchesterowie. Oczywiście, że was znam. Mama mi opowiadała. -Kto? -Taka jedna demonica, którą zabiliście siedem lat temu. Ale okay, nie...
17.7K 896 31
Cześć, nazywam się Franky... po prostu Franky. Gdy miałam sześć lat, amerykańskie wojsko wyciągnęło mnie z łap szalonego naukowca i zamknęło w swojej...
48K 3.5K 56
Deku to 16-sto letnia omega żyjąca w świecie 5 królestw. Królestwo z którego pochodzi deku jest na 4 pozycji pod względem siły więc by zapewnić sobie...
234K 11.9K 30
Przez swoją nadwagę, Natalie, nie miała łatwo w liceum - docinki rówieśników, brak atrakcyjności w oczach chłopców zabierały jej coraz więcej pewnośc...