HARD LOVE // Slytherin girl

By DragA_x

243K 7.8K 7.9K

DRACO MALFOY FANFICTION ••••••••••• Miłość i nienawiść dzieli cienka linia , ale czy w ich przypadku jest to... More

1 - First Day
2 - Enemy in my eyes
3 - fraternize with the enemy
4 - It's a strange thing
5 - Friends?
6 - Definitely no
7 - Wounded heart
8 - life on the edge
9 - Grimmauld Place 12
10 - I missed you
11 - I'm broken
12 - I sank in your eyes
13 - Let me help you
14 - Where are you ?
15 - „I Love you"
16 - I don't want to leave
18 - Run away !
19 - It's time to come back?
20 - Why your sight hurts so much ?
21 - I'm ok
22 - I hope it's forever
23 - I always be with you
24 - Me and You
25 - My little love
26 - wyrzeknięte dziedzictwo

17 - We must fight

7.3K 261 270
By DragA_x

Pansy wparowała do pokoju wystraszona.

- Snape mówi że Potter jest w Hogsmade i zbiera nas wszystkich w wielkiej sali - przełknęłam ślinę i od razu poprosiłam ją o jakąkolwiek szatę

Przybrałam ją i założyłam kaptur.

- idziesz z nami ? - spytałam Dracona

- nie mogę ale ... nie daj się złapać - uśmiechnęłam się do niego choć emocje nadal mnie nie opuszczały.

Pocałowałam go jeszcze przed wyjściem i razem z Pansy udaliśmy się do wielkiej sali.

- co Harry tu robi ? - mówiłam do Pansy - miał szukać ... paru rzeczy - ostanie słowo szepnęłam

- mam nadzieje że nie zrobi nic głupiego czy coś- powiedziała do mnie przyjaciółka

- ja też ...

Gdy dotarłyśmy na miejsce okazało się że musimy ustawić się w szeregu. Normalnie jak w wojsku. Ściągnęłam kaptur z głowy i zakryłam częściowo twarz włosami. Bardziej zwróciłabym na siebie uwagę z kapturem niż bez.

- wielu zapewne się dziwi dlaczego was tu zebrałem, o tej porze - zaczął Snape - dowiedziałem się że dzisiejszego wieczora... Harry Potter pojawił się w Hogsmade

Po powiedzeniu tego... w sali rozniósł się szmer, nawet do mnie się ktoś odwrócił i powiedział „Harry Potter ?"

- Jeśli ktokolwiek z obecnych tu - mówił dalej - uczniów czy nauczycieli zapragnie wesprzeć pana Pottera ... za to wykroczenie zostanie ukarany z największą surowością - wzdrygnęłam się i dotknęłam ręki Pansy - a co więcej ... jeśli ktoś posiada wiedzę o takich zdarzeniach, a wiedzy tej nie zechce ujawnić ... będzie uznany za równie winnego - przerwał na chwile swoją wypowiedź i rozejrzał się po sali - słucham ... jeśli ktoś z tu obecnych wie - snape zaczął chodzić między rzędami - gdzie teraz znajduje się pan Potter ... niech łaskawie wystąpi z szeregu ... TERAZ

Przez ułamek sekundy wydawało mi się że nikt nie wystąpi gdy usłyszałam kroki a na środek wyszedł nie kto inny jak sam Harry Potter. Uśmiechnęłam się do przyjaciółki

- zdaje mi się że pomimo zastosowania obronnych strategii ... - usłyszałam głos Harrego - jednak ma pan kłopot z ochroną panie dyrektorze - gdy skończył wypowiadać to zdanie do sali wkroczył zakon feniksa - i to raczej dość poważny

Puściłam rękę Pansy z chęcią podejścia do grupki osób, które weszły do sali ale ona przytrzymała mnie wpatrzona w scenę, która działa się między Harrym a Snape'm

- jak śmiałeś zająć jego miejsce -  warknął na niego Harry - powiedz im co się wtedy stało, powiedz jak patrzyłeś mu w oczy ... temu, który ci ufał, a ty go zdradziłeś

Snape wyciągnął różdżkę w stronę Harrego i wtedy Minerwa Mc Gonagall zasłoniła wybrańca i sama wyciągnęła różdżkę ... zaczęła rzucać w Snape'a przeróżnymi zaklęciami, które odbijał przez co ta dwójka śmierciożerców co stała obok niego dostała nimi a potem on uciekł tak po prostu ...

- tchórz ! - krzyknęła nauczycielka  i wtedy zaczęły się wiwaty a sala znowu ożyła

podbiegłam do Harrego i przytuliłam go szczęśliwa

- tak się cieszę że żyjecie - uśmiechnął się do mnie gdy nagle upadł ale nadal był przytomny

chwile potem do moich uszu doszedł krzyk dziewczyny, Harry wstał i zaczął iść w jej stronę a ja za nim. Gdy już tam byliśmy ona przestała a zaczęła inna.

- co się dzieje ? - szepnęłam

i wtedy usłyszałam głos :

"wiem że wielu z was podejmie walkę i bedzie twierdzić że ta walka jest słuszna... wydajcie Harrego Pottera... a wtedy nikomu nie stanie się krzywda, wydajcie Harrego Pottera ... a oszczędzę budynki Hogwartu ... wydajcie Harrego Pottera a zostaniecie nagrodzeni. Daję wam godzinę"

Przerażona podbiegłam do tak samo przestrasznej Pansy, objęłam ją i odeszłam na bok gdy nagle jakiś ślizgon a dokładnie Noah Hayl krzyknął:

- no na co czekacie ? Łapcie go !

Ginny podeszła do Harrego i zasłoniła go, tak samo zaczęli robić inni a także ja i Pansy. Ten heroiczny moment przerwały krzyki Filcha

- uczniowie nie są w łóżkach ! uczniowie nie są w łóżkach ! - wparował do wielkiej sali z kotem na rękach

- i są tam gdzie powinni zapyziały kretynie ... - pocisnęła mu Mc Gonagall że aż zachichotałam ... nie był to może najlepszy moment ale George, który stał obok mnie też się zaśmiał - ale tak się składa panie Filch zjawia się Pan w odpowiedniej chwili ... jeśli mogę chciałabym prosić o zabranie Pana Haylea i resztę ślizgonów oprócz Panny Rillet i Parkinson... - uśmiechnęłyśmy się - ... z tej sali

- a dokładnie gdzie ? - spytał Filch

- to chyba jasne że do lochów - w sali można było usłyszeć oklaski i wiwaty

Gdy ślizgoni zostali wyprowadzeni Mc Gonagall zwróciła się do Harrego

- miałeś powód żeby wrócić ... czego potrzebujesz ?

- czasu ... najwięcej jak to możliwe

- zrobię co w mojej mocy ... i dobrze że żyjesz Potter - odparła

- panią też dobrze widzieć - uśmiechnął się do nauczycielki po czym ruszył w kierunku wyjścia z sali

- Pansy ukryj się gdzieś albo co ... ja muszę pomóc Harremu - złapała mnie za rękę

- nie będę sie kryła tylko pomogę im walczyć ... a ty uważaj na siebie - przytuliłam ją i pobiegłam za wybrańcem

stał właśnie na schodach i rozmawiał z Ronem i Hermioną. Mówili o tym że pójdą do komnaty tajemnic po kieł bazyliszka wtedy harry dał im mapę.

- dzięki niej mnie znajdziecie gdy wrócicie - powiedział do nich

- a ty gdzie idziesz ? - spytała go Hermiona

- do salonu krukonów ... od czegoś trzeba zacząć .. - odpowiedział im

- idę z tobą - powiedziałam do niego gdy wchodził po schodach - pójdzie nam szybciej

- dobra chodź

biegliśmy po schodach przepychając się miedzy uczniami, gdy byliśmy coraz bliżej wejścia wyjrzałam za okno, a za nim tworzącą się barierę wokół szkoły.

- harry ! - wydawało mi się że usłyszałam Lunę i nie myliłam się bo zaraz obok nas pojawiła się Luna - zaczekajcie chcę pogadać

- o czym ? - zapytałam ciekawa ale Harry miał swoje zdanie

- nie mamy teraz czasu Luna - odparł i dalej szedł do góry

- tam niczego nie znajdziecie marnujecie tylko czas ... - mówiła dalej

- Harry .. może ... - starałam się do niego dotrzeć ale nie słuchał

- nie mamy czasu - powiedział stanowczo i Luna się wkurzyła

- Harry Potter ! Masz mnie natychmiast wysłuchać ! - krzyknęła na niego i się zatrzymał

- pamiętasz jak Cho opowiadała o diademie Roveny Rawenclaw ? ci co go widzieli już nie żyją - czyli tego szukaliśmy ? diademu Roveny ? spojrzałam na blondynke ciekawa co chcę jeszcze powiedzieć - to chyba jasne nie ? Musisz koniecznie zapytać tych nieżyjących

- no tak - mruknęłam - to genialne Luna ! - uśmiechnęłam się do niej co odwzajemniła

- Ravenclaw ... pamiętasz ? - powiedziała do mnie z uśmiechem po czym wyjrzała za okno, za którym tworzyła się wcześniej wspomniana bariera - cudowne ...





***





Luna zaprowadziła nas w miejsce gdzie powinien być duch córki Roweny Rawenclaw. Stanęliśmy na korytarzu gdzie wystarczyło skręcić w prawo by dojść do miejsca gdzie powinna być Helena.

- to tu ... - powiedziała Luna do Harrego

- Pójdziesz tam ze mną ? - spytał ją

- myślę że powinniście porozmawiać w cztery oczy - Luna uśmiechnęła się do niego zachęcająco po czy odeszła a Harry spojrzał na mnie

- ona ma racje powinniście porozmawiać bez żadnej obstawy ... jakby co będę cały czas tutaj - powiedziałam do niego a on przytaknął i poszedł w tamtą stronę

Cofnęłam się parę metrów do tyłu i oparłam o ściane. Miałam nadzieję że Harry dowie się wszystkiego. Spojrzałam na ścianę przede mną i zatraciłam się w niej skupiając się na moich myślach. Przeszedł mnie niewiarygodny strach przez co zsunęłam się po ścianie na ziemię, spojrzałam na wisiorek na mojej szyi, który miał czarny kolor. Strach. Draco odczuwał strach. zapewne jego kropla miała taki sam kolor. Zaczęłam drżeć bo nigdy nie spodziewałam się że coś takiego mnie spotka.

najpierw straciłam rodziców... co ja mówię oni mnie po prostu porzucili tak bez słowa...no dobra napisali list ale... to nie to samo. Boję się że nie żyją...

Pierwsza łza wypłynęła z mojego oka

Potem dowiedziałam się o mojej niezwykłej zdolności, której tak naprawdę nie chcę ...

Druga łza wypłynęła

Następnie zraniłam o czym w dodatku nie wiedziałam chłopaka, którego kocham ponad wszytko

Trzecia łza

Dalej to ... zaczęła się wojna, o życie walczyć będą moi przyjaciele. Zginąć mogą najważniejsze dla mnie osoby: Pasny, Blaise i Draco

pozwoliłam kolejnym łzą wypłynąć ... jak na dzisiejszy dzień to dużo płakałam ... aż po jakimś czasie nie miałam czym. Wstałam z ziemi otarłam policzki i mruknęłam do siebie

- ogarnij się Vanessa ... tak nie może być. Musisz o nich walczyć a nie płakać nad nimi - wzięłam głęboki wdech i od razu poczułam się lepiej. Byłam gotowa by walczyć.

Stojąc tak i dumając nie zauważyłam że Harry biegnie w moją stronę. Złapał mnie za rękę i pociągnął w nieznanym kierunku.

- Harry ! Gdzie biegniemy ? - gdy zbiegaliśmy po schodach bałam się że się potknę ale to nie ja upadłam a Harry i nie przez potknięcie a przez wizje przynajmniej tak zawsze wyglądał gdy je miał

Przykucnęłam przy nim, nadal trzymając jego dłoń właściwie to on jeszcze mocniej ją ścisnął przez co upadłabym razem z nim gdyby działo się to szybko. Przeczekałam chwile aż Harry odzyska pełną świadomość. Gdy tak się stało od razu zaczął biec dalej.

- Harry ... - chciałam mówić dalej ale przerwał mi huk a dokładnie to coś uderzyło w zamek

Wyjrzałam za okno i nie myliłam się bariera padła niestety nie było mi dane wyjrzeć chodź trochę bardziej i zobaczyć co się dzieje. Gdy tak biegliśmy sufit nad nami zaczął się walić, ledwo udało nam się to wyminąć i w końcu zatrzymaliśmy się przed ścianą gdzie jak dobrze pamiętam był pokój życzeń.

Harry przymknął oczy i ... pojawiło się wejście. Supcio. Gdy weszliśmy puściłam jego dłoń bo już nie musiał mnie ciągnąć a ja po prostu patrząc na to co jest w środku odrobine się załamałam

- jak mamy tu cokolwiek znaleść - jęknęłam

- po prostu idź przed siebie ... - powiedział na to nad-wyraz spokojny Harry - zaufaj mi

- dobrze ... - zrobiłam jak mówił, szłam przed siebie a dokładnie to za nim ale ten szczegół pomińmy

Rozglądałam się na boki mając nadzieje że coś przyciągnie moją uwagę ale tak się nie stało. ZERO. NIC. Aż przez to że skupiłam się na obserwacji wpadłam na Harrego, który się zatrzymał.

- sorki - mruknęłam ale on nic nie odpowiedział po prostu się odsunął i podszedł do jakiegoś stołu a ja za nim

Ściągnął jakieś szpeje pod, którymi była szkatułka. Harry ją otworzył a w niej był ... diadem

- Potter ! - wciągnęłam powietrze gdy usłyszałam ten głos - czego tu szukasz ?

Draco nie widział mojej twarzy ponieważ stałam w cieniu wiedział jednak że ktoś z Harrym jest. Tak samo jak z nim był Blaise i Goyle.

Harry zaczął coś do niego mówić.

- nie wydałeś mnie Bellatriks - mówił do Dracona, Harry a twarz blondyna z każdym wypowiedzianym przez wybrańca słowem wyrażała większy strach

Wyszłam z cienia i stanęłam obok Harrego. Draco opuścił różdżkę, którą miał wyciągniętą... podobnie zrobił Blaise tylko Goyl nadal w nas mierzył.

Chciałam podejść do szarookiego ale Harry mnie przytrzymał a za nami usłyszałam kroki. Odwróciłam cię i zobaczyłam Rona razem z Hermioną.  Oczywiście Hermiona rzuciła w nich zaklęciem przez co Goyl rzucił w naszą stronę zaklęcie niewybaczalne. I gdybym nie odskoczyła mogłoby z łatwością trafić we mnie.
Wstałam z ziemi i dotknęłam bolącej głowy. Spojrzałam też w stronę gdzie stał Draco i Blaise.  Zauważyłam że blondyn patrzy na Goyla morderczym wzrokiem ... wtedy jednak ktoś, nie byłam pewna kto rzucił drętwotę, diadem odleciał gdzieś na stertę gratów a Ron zaczął gonić tą trójkę, która z jakiś powodów zaczęła uciekać.

- Matko ... - jęknęłam wstając z ziemi nadal trzymając się za głowę

Chciałam coś powiedzieć do Harrego czy Hermiony ale ich nie widziałam a potem zorientowałam się że wspinają się na te stertę gratów. Dosyć szybko znaleźli diadem i zeszli z tamtąd.

Wymieniliśmy się uśmiechami. Po czym każde z nas zwróciło uwagę na niezrozumiałe krzyki Rona, a miejsce, w które pobiegł zaczęło się rozświetlać. Gdy rudzielec był już blisko usłyszałam „uciekajcie"

- czy on ... - zaczęłam mówić gdy nagle wbiegł powiedział:

- Goyl zwariował i wszystko pali !

Złapał Hermione za rękę i uciekł, a ja za nimi. Harremu trochę zapłon później odpalił.
Ogień zaczął się rozprzestrzeniać w bardzo szybkim tępie i miałam nadzieje że Draconowi i Blaise'owi nic się nie stanie ...

Biegłam ile sił w nogach... i ale to było straszne ! Wszędzie był ogień ... dosłownie i w pewnym momencie zabrakło opcji uciekania.

Harry wyczarował bramę wodną a Ron wpadł na miotły. Dosłownie. Wszyscy wzięli po jednej oprócz mnie bo ja siadłam z Hermioną. Lecieliśmy nad płomieniami gdy zobaczyłam chłopaków.

- Harry ! Pomóż im ! Proszę - krzyknęłam w jego stronę a on przytaknął i tak by ich tam nie zostawił ... on taki nie jest

- Ron ! - krzyknął Harry wskazując ledwo trzymających się Dracona i Blaise'a. Mogli w każdej chwili spaść

- jeśli przez nich zginiemy to cię zabije ! - krzyknął na niego Ron

Na całe szczęście pochwycili ich i lecieliśmy w stronę wyjścia. Wylądowaliśmy dość chaotycznie bo każdy się wywrócił.

Draco złapał moją dłoń i poszliśmy z tamtąd.

- oszalałaś ?! Co ty tam robiłaś ? - zaczął blondyn

- mogłabym powiedzieć to samo ... - stanęłam zmuszając do tego czarnoskórego i Dracona - gdybyście się tam nie zjawili do niczego by nie doszło

Żadne z nich mi na to nie odpowiedziało.

- ale nie ważne ... chodźmy - złapałam Draco za rękę i poszliśmy dalej - idziemy w środek nadal trwającej bitwy - mruknęłam

- wie... - zaczął Blaise ale przerwał mu głos Voldemrota

„Dzielnie walczyliście ... a teraz ja odwołam swoje wojska byście mogli pochować zmarłych ... a teraz zwracam się bezpośrednio do ciebie Harry Potterze, będę czekał na ciebie w zakazanym lasie i jeśli zechcesz uciec zabije wszystkie kobiety i dzieci i wszystkich, którzy pomogą ci się ukryć"

Znowu to. Zdjęłam ręce z uszu i jęknęłam. Muszę iść do wielkiej Sali ... jak najszybciej to możliwe

- myślicie że jak wejdziecie do wielkiej sali gdzie są zmarli to was zlinczują ? - spytałam ich

- przecież nikogo nie zabiliśmy  - powiedział Draco

- no niby tak ... ale może poczekajcie tutaj - kazałam im zostać na korytarzu gdy sama pobiegłam do wielkiej sali.

Rozglądałam się na boki... niektórych jeszcze wnosili.

Pansy ... Pansy .... gdzie ona jest ? I nagle ją zobaczyłam i to w dodatku całą i zdrową. Podbiegłam do dziewczyny i przytuliłam ją

- żyjesz ... - mówiłam przez łzy szczęścia - jak się cieszę że żyjesz

- wiesz co ... może lepiej idź tam - wskazała palcem miejsce gdzie stali weasley'owie cali zapłakani

Przeszły mnie Dreszcze i strach. Podeszłam tam i zobaczyłam Freda ... nieżyjącego Freda.

Zaczęłam płakać. Czemu akurat on ? Taka pozytywna i kochająca osoba ... dlaczego akurat on ...

Wstałam z ziemi, na której klęczałam i spojrzałam na George'a, którego przytuliłam.
Nic nie mówiliśmy tylko płakaliśmy i przytulaliśmy się nawzajem.

- przykro mi - szepnęłam bo był blisko i nie musiałam głośno mówić

Nie odpowiedział mi ... przytulaliśmy się tak jeszcze chwilę gdy się odsunął.

- muszę ci coś powiedzieć ...

- tak ? - złapał mnie za rękę i pociągnął gdzieś na bok

- nie wiem czy dożyjemy więc ... chciałbym ci powiedzieć że... strasznie mi się podobasz i chyba się w tobie zakochałem ... - Przełknęłam ślinę ... on się we mnie zakochał ?

Nie wiedziałam co powiedzieć więc siedziałam cicho aż zaczął się do mnie zbliżać. Gdy był już na tyle blisko odwróciłam głowę tak że był zmuszony pocałować mój policzek.

- George ... ja ... - puścił moje ręce i odsunął się

- no tak ... kochasz Malfoy'a... - potrząsnął głową niedowierzając po czym odszedł

Było mi przykro George'a bo stracił brata i dziewczyna, którą kocha go nie chce... nie chciałam go zranić a zwłaszcza dzisiaj...

- Vanessa ? - usłyszałam obok siebie głos Pansy - co to było ?

- wyznał mi miłość ... a ja go w dość perfidny sposób odrzuciłam ...  - czułam wyrzuty sumienia

- jesteś z Draco inaczej nie mogłaś postąpić bo nie zraniłabyś jednego a dwóch - pokiwałam głową zgadzając się z jej słowami po czym ją przytuliłam

- chodź ... - odsunęłam się od niej i złapałam za rękę

- gdzie ? - wyciągnęłam ją na korytarz gdzie powinni stać chłopcy i na szczęście stali

Pansy przystanęła dosłownie pare metrów przed nimi i spojrzała na Blaise'a. Było napięcie.

- idź do niego - szepnęłam jej do ucha,  i podeszła do czarnoskórego, nie całowali się tylko rozmawiali widać że chciała sobie coś z nim wyjaśnić

Za to Draco podszedł do mnie i bardzo mnie zaskoczył tym że złożył na moich ustach pocałunek, który bardzo chciałam przedłużyć

- a to z jakiej okazji ? - spytałam śmiejąc się

- z żadnej - wzruszył ramionami a ja wiedziałam że kłamał

- widziałeś ? - miałam na myśli incydent z George'm. I oczywiście widział bo widać to było na jego twarzy

Złapałam go za jego czarny garniak i przyciągnęłam do siebie jak najbliżej. Blondyn objął mnie w talii a ja położyłam ręce na jego torsie i spojrzałam w jego oczy. Byłam od niego niższa ... o wiele niższa przez co wyglądało to dosyć komicznie.

- kocham ciebie ... nie George'a nie musisz być zazdrosny- Draco wziął jedną rękę z mojej talii i położył ją na moim policzku

- zawsze będę - uśmiechnął się do mnie a ja zachichotałam

Stanęłam na palcach by móc dosięgnąć jego ust, które delikatnie pocałowałam. To był pocałunek krótki ale znaczył dla mnie dużo i dla Dracona pewnie też.

***

Czas upływał nie ubłaganie i nadal nic się nie działo. Siedziałam z Draconem na schodach, głowę miałam opartą o jego ramie a nasze ręce były splecione. Pansy i Blaise też byli gdzieś razem nawet nie wiem czy nie uciekli już z tego okropnego miejsca.

Było strasznie cicho dlatego można było tu usłyszeć wszystko co działo się nawet na samym szczycie schodów.

- boisz się ? - zapytał mnie Draco i spojrzał na mnie a żeby mu to ułatwić podniosłam opartą o jego ramie głowę

Patrzyłam się na niego przez dłuższą chwile milcząc, aż nabrałam powietrza i powiedziałam:

- boje się ... ale to normalne. Musimy być dzielni Draco, i wtedy jakoś to przejdziemy -  delikatnie pogłaskałam go po policzku - razem

Chłopak mocniej ścisnął moją dłoń i oparł swoje czoło o moje.

- nie mówiłem tego często ... nawet chyba tylko raz choć ty mi to powtarzasz cały czas - zaśmiał się krótko - Kocham cię

Uśmiechnęłam się słysząc te słowa

- wiesz czemu ciągle ci to powtarzam ? - oderwałam się od niego by móc na niego cały czas patrzeć - bo kiedy ci tego nie powiedziałam, bałam się że było już za późno ... myślałam że popełniłam największy błąd w moim życiu... myślałam że cię już nie zobaczę - przerwałam na chwilę - i teraz mówię to cały czas by nigdy nie było za późno

Draco chciał coś powiedzieć ale do naszych uszu doszły odgłosy rozmowy. Poznałam te głosy był to Harry i Hermiona ... a skoro i oni tam byli Ron pewnie też.

Nie słychać było wszystkiego ale coś do mnie doszło.

Harry mówił że musi iść do lasu wystawić się Voldemortowi. On oszalał ?! Zerwałam się na równe nogi a Draco z mną. Ale potem to do mnie doszło. Harry mówił Hermionie czemu tam idzie. On musiał zginąć by i czarny pan kopnął w kalendarz. Był horkruksem.

Poczułam mocny uścisk na dłoni. Spojrzałam na Dracona i przytuliłam go.

- jeśli chcesz możesz płakać ... - powiedział

- nie będę płakać ... - odparłam i odsunęłam się od niego na może dziesięć centymetrów - już dużo dziś płakałam Draco... gdy go nie będzie musimy my pokonać... - przerwałam na sekundę - ... Voldemrota

Continue Reading

You'll Also Like

1.6K 385 118
Cytaty dające wiele do życia Zapraszam #1 pingwiny - 08.04.2024r. #1 pingwiny z Madagaskaru - 08.04.2024r. #16 cytaty - 14.04.2024r. #1 cytatyzbajek...
18.8K 509 22
Po wojnie życie Hermiony Granger zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Zagubiona i samotna ma wrażenie, że marnuje swoje życie, aż poznaje mężczyzn...
179K 11.1K 106
Chłopak kulił się w swojej celi, nie miał imienia, przynajmniej już nie. Kiedyś jego ojciec wołał go nim, jednak minęły lata od kiedy ostatni raz je...
40K 2.5K 173
Tłumacze to manhwe na discordzie jeśli ktoś chciałby przeczytać zapraszam Demoniczny kultywator, Xie Tian, uważa się za jedynego słusznego kandydata...