Nowsze Pokolenie Hogwartu cz.2

By EwelynTown

20.6K 1.2K 370

"Dla miłości nie jest ważne, aby ludzie do siebie pasowali, ale by byli razem szczęśliwi" Druga część Nowego... More

Rok 6 - Rozdział 1
Rok 6 - Rozdział 2
Rok 6 - Rozdział 3
Rok 6 - Rozdział 4
Rok 6 - Rozdział 5
Rok 6 - Rozdział 6
Rok 6 - Rozdział 7
Rok 6 - Rozdział 8
Rok 6 - Rozdział 10
Rok 6 - Rozdział 11
Rok 6 - Rozdział 12
Rok 6 - Rozdział 13
Rok 6 - Rozdział 14
Rok 6 - Rozdział 15
Rok 6 - Rozdział 16
Rok 6 - Rozdział 17
Rok 6 - Rozdział 18
Rok 6 - Rozdział 19
Rok 6 - Rozdział 20
Rok 6 - Rozdział 21
Epilog

Rok 6 - Rozdział 9

877 62 25
By EwelynTown

Mężczyzna po czterdziestce chodził w tę i z powrotem po swoim tymczasowym gabinecie. Pierwszy raz, nie wiedział, co ma robić. Gdy dzieciaki przyszły do niego z informacją, że nikt już od wielu godzin nie widział Rose, przestraszył się. Harry dobrze znał swoją chrześnicę, która z pewnością była wybuchowa i impulsywna. Potter wciąż pamiętał sytuację sprzed dziesięciu lat.

Pewnego dnia Hermiona zakazała sześcioletniej Rosie pójścia na jedno z placów zabaw w Dolinie Godryka. Rose bez pozwolenia wymknęła się z domu, przyprawiając całą rodzinę o zawał serca. Dziewczynka pojawiła się w domu po czterech godzinach. Harry miał nadzieję, że tak jak przed laty, tak i tym razem Rose wróci. 

— Możesz mi powiedzieć, Potter, czemu ciągle tak łazisz? — ze wspomnień wyrwał Harry'ego Draco Malfoy, który właśnie wszedł do pomieszczenia. 

— Rose zniknęła — powiedział szybko, w końcu siadając na fotelu.

— Nie sądzisz, że Weasley to już duża dziewczynka i się znajdzie — wzruszył ramionami.

— W zamku nigdzie jej nie ma. Nikt nie widział jej od początku zajęć — schował twarz w dłoniach, po czym wyprostował się i poprawił swoje okulary. Malfoy zamyślił się na chwilę. Chyba wiedział, gdzie mogła podziać się szesnastolatka. — Gdzie ty idziesz? — zapytał zdziwiony Potter, widząc wychodzącego blondyna. 

— Idę się przejść — powiedział tylko i trzasnął drzwiami, zostawiając czarnowłosego samego ze swoimi myślami. 

***

Drobna, skulona postać siedziała na fotelu w pomieszczeniu, z którego idealnie widać było gwiazdy i księżyc. Rose nie wiedziała, ile czasu już tu siedziała. Jedynym wskaźnikiem tego, że jest tu wystarczająco długo, były pojawiające się gwiazdy na niebie i zachód słońca. Rudowłosa sama nie wiedziała co robić. Kolejny raz pokłóciła się ze Scorpiusem z powodu tej głupiej tajemnicy. Sama chciałaby wyznać wszystkim prawdę i nie musieć się dłużej ukrywać z uczuciem, ale bała się.

Bała się, że jej rodzina zażąda przerwania tego związku, a do tego nie mogła dopuścić. W końcu piekielnie była zakochana w tym zarozumiałym blondynie. Z jej oczu ciekły niekontrolowane łzy, kiedy poczuła, że ktoś nad nią stoi. Spojrzała na tę osobę.

— Nie uważasz, Weasley, że już zbyt długo się ukrywasz? — zapytał ironicznie Draco Malfoy, lecz gdy zobaczył, że jej twarz jest załzawiona, spiął się. — Ale nie becz, Weasley. 

— Niech pan już stąd idzie — powiedziała tylko i przetarła mokrą twarz.

Malfoy wstał i już miał wychodzić, kiedy zatrzymał się, wyczarował pudełko chusteczek i usiadł tuż obok rudowłosej. 

— To przez jakiegoś chłopaka?

— Panie Malfoy, bez urazy, ale to chyba nie pana sprawa — odpowiedziała.

Nie chciała zdradzać, że chodzi o jego syna. 

— To nie zmienia faktu, że od urodzenia byłem ciekawski. Twoi rodzice powinni coś o tym wiedzieć — zażartował, przez co Rose cichutko się zaśmiała.

— Dlaczego wszystko musi być takie skomplikowane? — wzięła jedną chusteczkę i wytarła łzy. 

— Zdradzę ci sekret, Wealsey — zniżył głos. — Życie wcale takie nie jest, to my je sobie komplikujemy — spojrzała zdziwiona na byłego Ślizgona.

— Tak pan myśli?

— Ja to wiem. Przejmujemy się rzeczami, które nie mają znaczenia — wstał z siedzenia. — Nikt za ciebie życia nie przeżyje i nikt nie ma prawa nim rządzić prócz ciebie — pierwszy chyba raz uśmiechnął się do niej i zaczął zmierzać do drzwi. — Idź do przyjaciół, martwią się o ciebie.

— Dziękuję — powiedziała, nim ten zdążył wyjść.

Sama nie mogła uwierzyć, że ta rozmowa naprawdę jej pomogła.

***

James Potter myślał, że zaraz oszaleje. W całym swoim życiu nie bał się tak, jak w tej chwili. Nie mógł pozbyć się poczucia winy. Miał do siebie pretensję, że dopuścił do sytuacji, gdy jego ukochana kuzynka zniknęła. Nie rozmawiali tak długo, że nawet nie wiedział co się u niej dzieje.

Rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym zebrały się praktycznie wszystkie osoby, dla których Rose jest ważna. Albus, Evie, Lily, rodzeństwo Zabini, Malfoy,  Molly i Lucas, siedzieli przygnębieni na kanapie. Tylko on nie mógł usiedzieć w miejscu. W momencie, gdy Al powiedział mu o zniknięciu Rose, czuł, jak serce mu staje. 

— James, usiądź wreszcie. Tata ją znajdzie, w końcu nie mogła wyjść poza teren zamku — próbowała uspokoić bruneta siostra.

— Lily, do jasnej cholery ona nie wraca od dwunastu godzin — warknął w jej stronę.

— Może po prostu spotkała się z jakimś przystojniakiem — pomyślała głośno Molly.

Scorpius, gdy doszły do niego te słowa, wstał jeszcze bardziej zdenerwowany i zaczął kierować się do wyjścia. 

— A ty gdzie? — zapytała Arisa, doskonale wiedząc, że to myśl o innym chłopaku przy Rose tak na niego podziałała.

— Nie zamierzam tu siedzieć jak jakiś idiota! Nie mogła się ukryć daleko — chciał wyjść, ale drogę zasłonił mu James.

— Od kiedy to Rose cię obchodzi, Malfoy? — spojrzał na niego wściekły. 

— Nie udawaj, że się o nią troszczysz Potter! — warknął i chciał dodać coś jeszcze, ale przerwał mu odgłos otwieranych drzwi. 

— Co tu się dzieje? — zapytała, lekko uśmiechnięta Rose.

Nie zdążyła usłyszeć odpowiedzi, gdy poczuła silne, oplatające ją ramiona.

— Rosie, gdzieś ty była? — wtuliła się w wysokiego mężczyznę.

— Musiałam pomyśleć, Jamie — powiedziała cicho. — Chciałabym się położyć.

— Już idziemy — wszyscy wstali po słowach Molly. — Trzymaj się, Rose — pocałowała kuzynkę w policzek i wyszła.

James ostatni raz przytulił rudowłosą i także opuścił pokój, co reszta po nim powtórzyła. Gdy w pokoju Arisy i Rose pozostali jedynie Ślizgoni, Rose popatrzyła na wszystkich przepraszająco.

— Już nigdy, tego nie rób — zagroził blondyn i bez ceregieli przytulił dziewczynę. — Jestem idiotą.

— Od zawsze ci to powtarzam — wtrąciła Arisa, na co David i Albus spojrzeli na nią krzywo. 

— Chodźcie, pójdziemy Rose po coś do jedzenia. Pewnie jest głodna — pociągnął Arise za rękę, jednak ta szybko ją wyszarpała i nie odwracając się na brata czy Pottera, wyszła.

Chłopcy spojrzeli na siebie i także opuścili pokój. 

— Bałam się, że mi nie wybaczysz — powiedziała szczerze.

— Nie dałbym rady żyć bez ciebie — przyznał i pocałował ją w usta.

Tak bardzo tęsknił za ich smakiem. 

— Już się nie boję.

— Co? — nie zrozumiał blondyn.

— Gdy wrócimy do Hogwartu, chcę, aby wszyscy dowiedzieli się, że strasznie cię kocham — po usłyszeniu tych słów, Scorpius uśmiechnął się szeroko, aż w jego policzku pojawił się jeden malutki dołeczek, przez który tak słodko wyglądał. 

— Mówisz poważnie?

— Jak nigdy dotąd — pogłaskała go po policzku. — W końcu nikt nie przeżyje za mnie życia. — zacytowała usłyszane dzisiaj słowa.

Scorpius chciał ją kolejny raz pocałować, gdy zza drzwi usłyszeli znajomy głos.

— Możemy wejść, czy nadal się obściskujecie? — krzyknęła Arisa, na co się zaśmiali i wpuścili całą trójkę do pokoju. 

Continue Reading

You'll Also Like

18K 450 40
Wojciech Szczęsny to z pozoru szczęśliwy człowiek. Ma wszystko, jest reprezentantem Polski i gra we wspaniałym klubie, poznał też wspaniałą dziewczyn...
541 50 26
Po rozwodzie Violetta wyjechała do swojego brata do Włoch. Po powrocie wiele się zmieniło w życiu jej przyjaciół, a także wiele się zmieni w jej życi...
70K 3K 32
Historia Charlotte - 26 letniej pracownicy banku, której życie zmieniło się w ciągu jednego dnia pracy.Jak potoczą się losy dziewczyny i co Książe Zb...
68.8K 5.8K 41
Gdzieś na świecie istnieje miejsce, gdzie anioły żyją z demonami w zgodzie. Jest to małe miasto, które skrywa tajemnicę przed tamtejszymi mieszkańcam...