Porwana, poszukiwana [12+, ZA...

By BRHoodPL

64.4K 4.7K 420

Karola nie ukończyła drugiej klasy liceum. Dlaczego? Jak sama twierdzi: "to niemożliwe, przecież nie jestem t... More

Porwana, poszukiwana
Prolog
1. Charakteryzacja
3. Pobudki
4. Rupert
5. Dno
6. Ucieczka
7. Odmieniec
8. Razem
9. Ciekawe, co?
10. Zwrot akcji
11. Spowiedź
12. Boliwia
13. Niepamięć i Nieznajoma
14. Nocne pogaduszki
15. Pierwsze zadanie
16. Podróż bez powrotu
17. Wyspy (nie)Szczęśliwe
18. Kiedy słońce zachodzi
19. Triumf miłości i kóz
20. Pierwsza randka
21. Milena
22. Oczy tygrysa
23. Tęsknimy
24. Nie zostawiaj mnie
25. Tyle za nami, nic przed nami
26. Historia nie mojej rodziny
27. Statek
28. Pożegnanie
Epilog

2. Terminator

3.2K 230 17
By BRHoodPL

Rodzice jeszcze przed wyjazdem umówili się ze swoimi znajomymi z Sopotu, państwem Kaszelek, że w niedzielę wieczorem spotkają się razem na dancingu organizowanym cotygodniowo przez pewien bar w Sopocie.

Ja i Kalina też miałyśmy się zjawić, ponieważ to spotkanie miało odbywać  się pod znakiem: „patrzcie wszyscy, jak jesteśmy zgraną i szczęśliwą rodziną". Moja siostra początkowo chciała się wykręcić od tej błazenady, zwłaszcza, że na wakacje przyjechała ze swoim chłopakiem, a nie z rodzicami.

O dziwo jednak, Olaf bardzo entuzjastycznie podszedł do idei dancingu, więc Kalina, która miała dość odrętwienia swojego chłopaka, także zgodziła się pójść. A przy okazji zorganizowała cały ten cyrk z zamianą i charakteryzacją. 

Po jakże wylewnym i radosnym przywitaniu obu rodzin, zajęliśmy miejsce pod jednym z parasoli w głębi baru. Siedzenie obok siebie przeznaczyłam dla Olafa, który jeszcze się nie pojawił, a Kalina usiadła po drugiej stronie stołu naprzeciwko mnie. Kiedy wynajęta kapela zaczęła grać jeden z utworów Czerwonych Gitar, moi rodzice i państwo Kaszelek natychmiast rzucili się na parkiet i zaczęli tańczyć.

A ja i Kalina cierpliwie czekałyśmy, w głowach układając sobie różne możliwości rozwoju wydarzeń. Po trzech kolejnych utworach niespodziewanie moja siostra podskoczyła na swoim miejscu.

- Uwaga...! Idzie...!- pisnęła radośnie. Rozejrzałam się. Faktycznie, od strony wejścia zmierzał w naszą stronę blondwłosy, wysoki chłopak. Siostra kopnęła mnie pod stołem w kostkę, a ja natychmiast zerwałam się z miejsca i podbiegłam go uściskać. 

- Witaj kochanie! Jesteś w samą porę!- zaczęłam szczebiotać, tak jak zazwyczaj robiła to Kalina. Olaf spojrzał na mnie podejrzliwie i już myślałam, że podstęp się wydał, ale on o dziwo cmoknął mnie przelotnie w policzek i patrząc po sali, zapytał:

- Masz już gdzieś miejsca dla nas, kochanie?

Zdębiałam. Z wrażenia otworzyłam usta, a Olaf spojrzał na mnie pytająco. Otrząsnęłam się szybko ze zdziwienia i dalej szczebiocąc, zaprowadziłam go do stolika, przy którym siedziała Kalina.

- Rodzice zajęli miejsce tutaj, ale jak widzisz, nie wysiedzieli zbyt długo i pobiegli tańczyć. Czekałyśmy na ciebie z Kal... z Karolą- poprawiłam się, a Olaf przywitał się z moją siostrą.

- Cześć Karolka. Jak idzie ci nauka geografii?- zapytał chłopak i nie czekając na odpowiedź, przeprosił nas na chwilę i odszedł w stronę wyjścia.

- Czy... ja widziałam to, co widziałam?- zaczęła niepewnie Kalina, otwierając szeroko usta i patrząc z niedowierzaniem za odchodzącym Olafem.

- Jeśli widziałaś to, co ja, to tak- odparłam równie zmieszana. Kalina oparła głowę na rękach i nadal nie mogąc się otrząsnąć ze zdziwienia, zaczęła mówić:

- On w coś się wpakował, jak inaczej można TO wytłumaczyć? W przeciwnym razie na pewno by nas odróżnił...

- Spójrz na to tak: nawet rodzice nie odkryli zamiany, więc Olaf, który jest z tobą dopiero od kilku miesięcy, tym bardziej miał prawo się pomylić. Przedobrzyłyśmy z tą charakteryzacją...

- Tak myślisz?- zapytała z nadzieją Kalina, a ja przytaknęłam.

- Może i racja- zgodziła się i uśmiechnęła z samozadowoleniem, ale nie podzieliłam jej radości.

- Ekhm... Co dalej?

- Jak to, "co"?- zapytała gburowato Kalina, patrząc w stronę wejścia i szukając wzrokiem Olafa.

- Przypominam, że nadal jesteś Karolą. Kiedy zobaczysz swojego księcia z bajki nie biegnij od razu w jego stronę, żeby dać mu całusa, bo wyda się zamiana. A wtedy Olaf może się obrazić za to, że go testujesz i mu nie ufasz.

Kalina otworzyła usta, żeby coś odszczekać, ale po chwili naburmuszyła się i skrzyżowała ręce na piersiach.

- Racja. Cholera, no trudno. Chyba ten jeden wieczór jakoś dam radę być tobą- burknęła.

- Hej! A co ty masz do mojego życia?- zapytałam groźnie, ale czyjaś ręka nagle objęła mnie w talii. Już chciałam ją strzepnąć, ale usłyszałam przy swoim uchu głos Olafa:

- Zatańczymy, kocico?- zapytał chłopak tym swoim przesłodzonym głosem, od którego zawsze mnie mdliło, ale nie wychodząc z roli, odpowiedziałam cieniutkim piskiem:

- Jasne serdelko. O! Zaczynają grać „jesteś szalona"! To moja ulubiona piosenka! Szybciutko, biegnijmy na parkiet!

Olaf spojrzał na mnie rozbawiony, a ja mściwie uśmiechnęłam się w duchu. A niech sobie myśli, co chce. W końcu dziś jestem Kaliną! Obejrzałam się na moją siostrę i zobaczyłam  jej wściekły wzrok, więc puściłam do niej oczko i nie zwracając na nią więcej uwagi, zaczęłam tańczyć.

Chłopak mojej siostry był doskonałym tancerzem, więc osoba taka jak ja, która w ogóle nie czuła rytmu, musiała się sporo namęczyć, żeby dotrzymać mu kroku. Kalina także była świetną tancerką, od dziecka brała lekcje tańca, więc Olaf szybko zorientował się, że coś jest nie tak i zwolnił tempo. Kiedy piosenka zmieniła się na jeszcze wolniejszą przytulił się do mnie i zapytał z niepokojem:

- Kalinko, koteczko, coś się stało?

„Kalinko?", „koteczko?". Od nadmiaru słodkości mogłam za moment nabawić się wrzodów żołądka, dlatego postanowiłam szybko skończyć ten taniec- przytulaniec i ziewając odparłam:

- Jestem trochę zmęczona i kręci mi się w głowie. Chyba powinnam odpocząć.

- A to się świetnie składa!- odpowiedział dziwnie uszczęśliwy, a ja nie do końca zrozumiałam, co go tak uradowało.

Olaf zauważył własną gafę i zmieszał się.

- Chodziło mi o to, że dobrze, że nie masz ochoty do tańca, a nie, że dobrze, że jesteś zmęczona i źle się czujesz. Po prostu pomyślałem, że dzisiaj mógłbym potańczyć trochę z Karolą. Sama zobacz: siedzi tam biedaczka i patrzy wilkiem w naszą stronę. Wiem, że nie przepadacie za sobą, ale ona ma za sobą ciężki okres. No wiesz, ta geografia...  i skoro tobie nie idzie dziś taniec, to może pouczyłbym tańca Karolkę?

- Genialny pomysł!!!- wykrzyknęłam radośnie. Trochę zbyt radośnie i zbyt głośno, bo połowa baru obejrzała się na nas. Zmieszałam się, ale Olaf nie zauważył tego i dziarskim krokiem odprowadził mnie do stolika, przy którym nadal siedziała samotnie Kalina.

Moja siostra poprzekomarzała się trochę ze swoim chłopakiem z racji, że ja też bym tak zrobiła, jednak nie dała się długo namawiać i za chwilę mogłam podziwiać jej parodię mojej osoby i rozpacz Olafa, który próbował uporządkować kanciaste ruchy swojej partnerki.

- No to mam za „jesteś szalona"...- mruknęłam pod nosem i ziewając zerknęłam na zegarek.  Było już dobrze po północy.

Patrząc na tańczące pary robiłam się coraz bardziej senna.

Wiele nie brakowało, bym zasnęła z głową opartą o rękę w środku letniej imprezy, gdyby nie to, że nagle poczułam czyjś wzrok na sobie. Rozejrzałam się niepewnie po ludziach przy stolikach i moje spojrzenie zatrzymało się na pewnym mężczyźnie siedzącym tuż przy wyjściu. Miał dość ciemną karnację i czarne ubranie, więc zajmując miejsce w kącie, był prawie nie do zauważenia.  Kiedy zorientował się, że jednak go dostrzegłam, uśmiechnął się szeroko. Nie odwzajemniłam jego gestu, ponieważ ten uśmiech wydał mi się mało przyjacielski.

Szybko odwróciłam głowę i poszukałam wzrokiem rodziców i państwa Kaszelek. Siedzieli przy barze i świata nie widzieli poza swoim towarzystwem. Zresztą, z głów nieźle dymił im wypity alkohol, a twarze pokrywał rumieniec. Tymczasem Kalina i Olaf nadal bawili się w najlepsze na parkiecie. Zauważyłam, że moja siostra tańczy już tak, jak zawodowa tancerka, czyli tak jak to ona ma w zwyczaju. Olaf prawdopodobnie sobie przypisał ten sukces nauczycielski, bo z ruchu jego ust udało mi się wyczytać słowa typu: „świetnie!", „doskonale!".

Zerknęłam ponownie w stronę nieznajomego i z niepokojem zorientowałam się, że zmierza w moją stronę. Bynajmniej, jego twarz nie zdradzała chęci zaproszenia mnie do tańca. W dodatku, kiedy wstał zobaczyłam, że bardziej przypomina z wyglądu terminatora, niż zwykłego turystę. I tak też się zachowywał. Nie spuszczając ze mnie wzroku, odpychał upitych, niczego nie świadomych tańczących letników, torując sobie do mnie drogę.

Włączyła mi się w głowie czerwona lampka ostrzegawcza. Naoglądałam się zbyt wielu odcienków CSI i Krymianalnych, by nie wpaść w panikę i nie zacząć wyobrażać sobie najgorszego.

Szybko oceniłam sytuację. Olaf i Kalina są zbyt zajęci i zbyt drobni, żeby mi pomóc w razie ataku. Rodzice i państwo Kaszelek też ledwo stoją, więc zostaję zdana na samą siebie. Kątem oka zauważyłam łazienki, więc zerwałam się z miejsca i zaczęłam szybko iść w ich stronę. Odwróciłam się, aby sprawdzić, czy mężczyzna podąża za mną.

O zgrozo, znajdował się kilka metrów ode mnie.

 O zgrozo po raz drugi, on też przyspieszył.

Na moje szczęście zdążyłam wejść do toalety. Zamknęłam za sobą drzwi i odetchnęłam. Poczekam trochę, a ten gość na pewno sobie pójdzie.

Minęło 15 minut.

Przyłożyłam głowę do podłogi, żeby zobaczyć, czy ktoś stoi pod drzwiami.

Włosy zjeżyły mi się na głowie, kiedy dojrzałam, że nieznajomy mężczyzna wciąż czeka na mnie przed łazienką! Podniosłam się i przylgnęłam plecami do drzwi. Zamknęłam oczy i chciałam odliczyć do dziesięciu, ale przerwano mi.

Z zewnątrz dobiegł mnie kobiecy głos:

- Łazienka wolna?- spytała turystka grzecznie, ale odpowiedział jej nachmurzony, głęboki, męski głos.

- Łazienka nieczynna.

Kobieta pomarudziła jeszcze przez chwilę na temat karygodnych standardów tego lokalu i odeszła, a ja znowu słyszałam tylko głośną muzykę i mieszające się ze sobą okrzyki bawiących się w najlepsze turystów.

- Ki diabeł...?- myślałam. Nie znam człowieka, pierwszy raz na oczy go widzę, a on już na samo moje spojrzenie zaczyna mnie gonić. O co tu chodzi?

Powoli zaczęłam knuć plan ucieczki. O wyjściu drzwiami nie mogło być mowy. Nie jestem samobójcą, życie mi miłe, nie będę pchać się prostu w objęcia zbira. Fakt faktem, nieznajomy niekoniecznie musiał akurat chcieć mnie zabić, ale postanowiłam założyć najgorsze- w głowie już recytowałam sobie wierszyk "ręka, noga, mózg na ścianie....".

Wtem, mój wzrok padł na okienko wychodzące na tyły baru. A raczej na ogród domu, w którym znajdował się bar. Okno nie należało do największych, ale powinnam się zmieścić. Było też stosunkowo nisko usytuowane, więc nie miałabym problemu z wdrapywaniem się. 

Jednak nie w nos mi było takie włamywanie się do czyjegoś ogródka. Zanim podjęłam ostateczną decyzję, jeszcze trochę poprzeklinałam siebie w duchu za brak komórki i ponownie sprawdziłam, czy nieznajomy nadal czatuje pod drzwiami. Jako że tak było, ostatecznie zdecydowałam się wyjść przez okno do ogródka, a stamtąd rzucić się biegiem do naszego ośrodka letniskowego.

Otworzyłam okno i rozejrzałam się po okolicy. Idealnie. Ogród był ogrodzony tak, że nikt z baru nie mógł się tu dostać, chyba że tym samym sposobem, co ja: przez okno w łazience. Już zaczynałam się martwić, jak pokonam ogrodzenie, ale prędko dostrzegłam drzwiczki w furtce, które prowadziły na ulicę. Przecisnęłam się przez okno i skoczyłam na trawnik.

Chciałabym móc powiedzieć, że uczyniłam to z wielką lekkością, gracją i niczym kot spadłam na cztery łapy, ale tak nie było. Wylądowałam w rosnących pod oknem magnoliach i otarłam naskórek na rękach o kanciasty parapet. Jednak dumnie podniosłam się i zaczęłam zmierzać w stronę furtki.

Nagle pobliskie krzaki zaszumiały, a gdzieś za sobą usłyszałam kroki.

- Co jest...- zaczęłam, ale ktoś zasłonił mi usta ręką.

Potem nastała ciemność.

Continue Reading

You'll Also Like

1.2M 35.2K 62
Olivia jest dwudziestoletnią skrzywdzoną przez los kobietą, która przez trudną przeszłość ląduje na kalifornijskich ulicach. Piekło, przez które prze...
19.1K 1.7K 29
Co jeśli któregoś dnia okaże się, że całe twoje życie to kłamstwo? Adam zawsze czuł, że jest w nim coś innego, mimo to żył jak normalny nastolatek aż...
112K 1.9K 162
Hejo, wrzucam tutaj opowiadanie z rodziną monet. Czasem jest Instagram i zdjęcia ale głównie jest opowiadanie.
103K 4.5K 47
Molly Bennet i Charlie Conley już w dzieciństwie byli nierozłączni, a ich przyjaźń wydawała się niezniszczalna. No właśnie. Wydawała się. Jak się oka...