How your love could do |Yoonm...

De deedee_09

85.8K 9.5K 6.5K

"Jesteś moją penicyliną, ratujesz mnie Moim aniołem, moim światem (...) Kochaj mnie teraz" Jimin, który znal... Mais

Save Myself
Best of me
Butterfly
Get free
Begin
House of Cards
Boy Meets Evil
Savin me
What about us
Awake
Just give me a reason
Beautiful times
There for you
Young forever
Spring day
You are
4 o'clock
Rain
Blood, sweat and tears
Hello
Pied piper
Dive
Smoke clouds
How would you feel?
Shape of you
Fuckin' perfect
Vanilla Twilight
Chasing cars
Photograph
Crystal snow
Hearts Don't Break Round Here
All I want for Christmas is You
Dna
Sad song
Heaven
First love
Little do you know
Lego House
I'm a mess
Young love
Try
Give me love
Daydream
Mirrors
Perfectly perfect
Love scenario
Heart Shaker
Fake love
Singularity

Boy in luv

1.4K 160 215
De deedee_09

-T-Tak się nie robi hyung, j-ja nie mogę tam wystąpić, n-nie mogę!- załamany chwycił się za głowę i ukrył ją w swoich ramionach.

-Dlaczego nie? - burknął, pusząc policzek. -Tańczysz niesamowicie.

-Ale nikt nie może tego zobaczysz, rozumiesz hyung? N-Nikt - dokończył ciszej, spoglądając na starszego zaszklonym wzrokiem.

-Dlaczego? - zmartwił się nagle, bezradnie chowając kartkę do kieszeni. -Znaczy ja wiem, że tylko ja to widziałem... Ale mówię ci, to będzie coś!

-Nie będzie hyung, nie będzie... Zobaczysz, wszyscy mnie wyśmieją i będzie tak, jak kiedyś, a ja nie chcę żeby było, jak kiedyś, bo teraz jest dobrze, z tobą hyung i wszyscy są mili, ale jak mnie zobaczą to zaczną się śmiać a ja, j-ja nie...- to samo jakoś tak poleciało, nigdy wcześniej nie dostał takiego słowotoku, ale gdy pomyślał, że ci wszyscy ludzie mają go oceniać, zrobiło mu się słabo.

Yoongi westchnął głośno, po czym wyciągnął do niego ręce i ujął obie jego dłonie w te swoje. -To teraz druga część niespodzianki.

-T-To zrobiłeś coś jeszcze, hyung?- jego warga zadrżała, ale spojrzał wilgotnymi oczkami na Yoongiego.

-Nie, ale jeśli chcesz, to zrobię. Bo mogę ci akompaniować.

-Ż-Że co? N-Naprawdę mógłbyś to zrobić, hyung? A-Ale ja nie wiem... Naprawdę nie wiem.

-Ej będzie fajnie - uśmiechnął się szeroko. -Zobaczysz!

-Hyung, j-ja naprawdę się boję.

-Ale wszyscy tutaj cię lubią, więc o co chodzi?

-N-Nie wiem hyung, to po prostu cały czas siedzi we mnie... Że coś pójdzie nie tak i znowu zostanę sam. J-Ja wiem, że to głupie, n-nie musisz mnie rozumieć hyung, bo ja sam tego nie rozumiem, ale... D-Dla ciebie hyung zrobię to.

-Nie rób tego dla mnie, zrób to dla siebie.

-J-Jeśli będziesz tam ze mną hyung... J-Ja zrobię to.

-Naprawdę?! Super! - wykrzyknął, natychmiast puszczając jego dłonie i mocno przytulając do siebie.

-N-Nadal się boję, ale hyung, jeśli będziesz ze mną, uda się, prawda?

-Jeszcze wygrasz ten konkurs - mruknął, opierając brodę na jego włosach.

-J-Ja nie myślę tak optymistycznie, cudem będzie jeśli w ogóle przejdę eliminacje.

-Zatańczysz tak seksownie, że im szczęki opadną.

-H-Hyung!- zagryzł wargę, natychmiast buraczejąc. Tak, miał 17 lat. Tak, nadal rumienił się na słowo 'seks'. -T-Tylko ja nie wiem, jaki układ mam wybrać.

-To bez znaczenia, każdy tańczysz świetnie. Ale taki zmysłowy, jak wtedy do 'House of cards' to zostaw sobie na finał - zrobił brewki-brewki.

-M-Może wymyślę coś nowego...Hyung, kiedy w ogóle zaczynają się eliminacje?

-Poczekaj, mamy środę... To w poniedziałek.

-C-Co?! H-Hyung, ja nie dam rady, to przecież trzeba przećwiczyć, nauczyć się, przygotować...

-Taaak, tak, wiem, ale no... Ćwiczysz tyle czasu... Na pewno sobie poradzisz.

***

I rzeczywiście poradził sobie. Dzień w dzień zostawał na specjalnie wydzielonej salce, nieco mniejszej od tej gimnastycznej, aby skupić się na doskonaleniu układu, który wpadł mu tuż po tym, gdy Yoongi ogłosił mu według niego radosną nowinę, że bez konsultacji postanowił zgłosić go do konkursu. Naprawdę starał się, bo wiedział, że w ten sposób może jakoś siebie odbudować, swoją pewność siebie, która od zawsze była nadszarpywana przez inne osoby. Każdy ruch miał symbolizować coś innego. Kompletnie inne uczucie, które Jimin starał się sobą przekazać osobom, które były zdolne to odebrać. Dlatego też w dzień eliminacji, napięty jak struna w pianinie Yoongiego, stanął na scenie przed osobami oceniającymi, jednak gdy pierwsze takty piosenki poleciały z głośników, zapomniał o świecie, o tym, że ktoś go ocenia czy o tym, że to tylko zwykły konkurs. Bo tańczył tak, jakby od tego zależało jego życie, bo w jakiś sposób tak było. Taniec był dla niego jak tlen, a gdy sobie go dostarczał w dużych ilościach, czuł, że naprawdę żyje. Nie dziwne było więc, że śpiewająco przeszedł przez eliminacje, aby znaleźć się w wielkim finale. I tutaj pojawiły się schody. Bo nie spodziewał się, że przed ostatnim występem na korytarzu spotka byłych znajomych z tego znienawidzonego przez niego miejsca.

Konkurs ten miał charakter międzyszkolny, ale wydawało się mało prawdopodobne, by napotkać w jego trakcie kogoś z tamtego miejsca, któregoś człowieka bez duszy. Tym bardziej w finale, do którego przedostawały się najlepsze osoby w regionie... A tu proszę. Finał, pięciu finalistów. Jimin i jakieś dziewczyny, ale wśród nich była jedna ze świty ich byłej, szkolnej królowej, która na widok Jimina prychnęła rozbawiona. Nie zdążyła jednak jakkolwiek się do niego odezwać, gdyż pojawił się Yoongi i odciągnął stamtąd Jimina. -Zaraz twoja kolej, Minnie.

-Hyung, ja tam nie wyjdę. Nie ma opcji, żebym mógł z nimi konkurować- spojrzał na niego płaczliwie, w dłoniach mnąc karteczkę ze swoim numerem. Była ich tylko piątka, ale akurat musiał trafić na jedną ze swoich oprawczyń. Nigdy nie sądził, że mogła być tak dobra.

-Jimin no, weź się w garść - gwałtownie chwycił go za ramiona, lekko trząchając nim, aby się otrząsnął. -Ręce mi się telepią, bo to także mój konkurs... Ale nie możemy zrezygnować, nie teraz.

Rudowłosy popatrzył na niego zaskoczony, jednak wystarczyło te kilka słów, aby zebrać się do kupy. Zacisnął wargi w cienką linię i tylko skinął głową na znak, że jest gotowy pokazać im wszystkim, ile wart jest Park Jimin. I już nie chodziło tylko o wygranie konkursu. Na widowni zapewne siedziały osoby dopingujące z innych szkół, a wśród nich pewnie były znane Jiminowi osoby, które tylko modliły się o jego najdrobniejszy błąd.

I które wyśmiały go z miejsca, gdy tylko dowiedziały się o tej świni, która zamierza zgnieść parkiet.

Nadeszła chwila, w której na scenie miał pojawić się Jimin, więc Yoongi zostawił go samego. Udał się w miejsce za kulisami, gdzie stało pianino podłączone do różnych głośników, aby wszędzie na sali niósł się odpowiednio dźwięk. W ten sposób nikt go nie widział, oczy całej widowni skupiał na sobie jedynie Jimin. I tak miało być. A kiedy zapadła cisza, sprawne palce blondyna zaczęły wygrywać powszechnie znaną piosenkę 'House of cards'. Piosenkę, która pobudzała nie tylko tancerza, ale i muzyka, który miał przyjemność dla niego grać. Piosenka, której rytm sprawiał, że nie miał ochoty grać i chciał tylko na niego patrzeć.

Jimin poruszał swoim ciałem idealnie w rytm muzyki. Tak, jakby każda jego kończyna była stworzona do ciągłego odtwarzania tego układu. Nie miał tego w zamiarze, ale erotyzm praktycznie wylewał się ze sceny, wprawiając w osłupienie nie tylko jury, ale także widownię. Po prostu płynął, dzięki kolejnym nutom słyszanym w głośnikach, aż do samego końca, gdy wyczerpany uniósł głowę, by dostrzec, że po kolei każdy rząd wstaje i na czele z jury nagradza go owacjami. Nigdy nie spodziewał się, że wywoła takie reakcje, jednak gdy już to do niego dotarło, w jego oczach pojawiły się przeźroczyste perełki, a on sam desperacko rozglądał się, czy Yoongi wyszedł już zza kulis.

Otóż nie, dalej tam był. Tyle tylko, że odszedł od pianina i po cichu podszedł do kurtyny tak, aby widział go jedynie Jimin. A co zobaczył? To, że nawet Yoongi mu się ukłonił.

Sam nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Yoongi, jego hyung, kłaniał się przed nim, jak gdyby to Jimin był tym starszym i bardziej doświadczonym. Chłopak nie mógł powstrzymać się od łez, szczególnie, że jego występ był tym ostatnim i teraz wystarczyło tylko poczekać na werdykt sędziów. Wszyscy zawodnicy dołączyli do stojącego na scenie Jimina, czekając na wyniki. A co robił wzruszony chłopak? Cały czas wpatrywał się w bok w miejsce, gdzie jego spojrzenie napotykało to Yoongiego.

Yoongi uniósł ręce, dłońmi wykonując gest otarcia oczu. Miał szczerą nadzieję, że przyjaciel będzie w stanie odczytać tę wskazówkę i choć trochę poprawi swój wizerunek. Nie chciał mu czegokolwiek zarzucać, gdyż on sam uważał to za uroczy przejaw wrażliwości, ale stał on teraz oko w oko sędziami. Powinien się trzymać.

Trójka oceniających przedłużała chwilę niepewności w nieskończoność, aż w końcu zaczęli... Od trzeciego miejsca, usadzając na nim dziewczynę z ich byłej szkoły, co już było powodem do świętowania. Na drugim wylądowała inna, kompletnie obca im osoba i wtedy zapadła cisza. Napięcie wzrastało, wszyscy się denerwowali łącznie z Yoongim, który miał ochotę pogryźć ze stresu choćby pianino. I wtem wreszcie ogłoszono tę jedyną osobę... Jimina.

Chłopak odwrócił wzrok na chwilę od Yoongiego, by spojrzeć tępo na sędziów. Wokół rozległy się oklaski, jakieś pojedyncze gratulacje, ale Jimin zdawał się tego nie słyszeć. Po chwili, gdy jednak to do niego dotarło, zareagował inaczej niżby się tego spodziewali po nim inni. Zapłakany zamiast zejść ze sceny i udać się do sędziów aby odebrać nagrodę, poleciał w stronę kulis, by natychmiast wpaść w ramiona Yoongiego i mocno się w niego wtulić, jednocześnie mocząc jego koszule kolejnymi łzami.

-Oj, oj, Jiminie... - szepnął, obejmując go mocno. Zupełnie tak, aby był jak najbliżej niego. -Wygrałeś, wiedziałem - nie mógł się powstrzymać przed ucałowaniem czubka jego głowy.

-Y-Yoonnie...- jęknął, jedynie wtulając twarz w zagłębienie jego szyi. Zupełnie zapomniał o swojej nagrodzie i o tym, że jednak wypadałoby ją odebrać.

-Musisz iść odebrać nagrodę... - szepnął, delikatnie się odsuwając. Ciężko przychodził mu jednak ten fakt, widząc łzy spływające po jego policzkach. Otarł kilka z nich dłonią, uśmiechając się do niego szczerze. -Leć, będę tu czekać.

Lekko chwiejnym krokiem wrócił na scenę, aby po chwili odebrać swoją nagrodę, którą był czek na dosyć niska kwotę, ale nie oszukujmy się, to tylko szkolny konkurs. I tak najważniejszy był dla Jimina puchar, a po zrobieniu pamiątkowych zdjęć możliwość ponownego wtulenia się w Yoongiego.

Yoongi wierzył w niego od samego początku do końca, nie odszedł ani na moment i ani chwili się nie zawahał. Po prostu w niego wierzył, że da sobie radę. Chciał, aby Jimin odbudował swą samoocenę, wreszcie wierzył w siebie i chyba faktycznie mu się udało. Upewniał się w tym teraz, głaszcząc go po plecach i opierając głowę o tę jego. Bo to zdawało się być teraz najważniejsze.

Krótko po tym mogli wyjść z sali, jak i z budynku szkoły, a że konkurs odbywał się po lekcjach, wieczorem, tak teraz było już całkiem ciemno na ulicach. W dodatku zimno i trochę wiało, ale to nic, bo im chyba nic już tego dnia nie przeszkadzało. Szczególnie Yoongiemu, który ścisnął jego dłoń, ciągnąc w mniejszą uliczkę, która choć rzadziej uczęszczana, wciąż była dobrze oświetlona. Wtem chłopak postanowił złapać go za plecami i pod kolanami, a następnie podnieść, jak księżniczkę i zakręcić się z nim w ten sposób wokół własnej osi.

Zaskoczony Jimin najpierw krzyknął, jednak gdy Yoongi zakręcił nimi, jego śmiech niósł się echem po okolicy, zmuszając pobliskie ptaki siedzące na linii wysokiego napięcia do opuszczenia swojej lokacji. Miał wrażenie, jakby ten dzień był zwykłym snem, kiedy to po przebudzeniu zostanie gorzki niesmak, bo sen to jednak nie rzeczywistość. Ale to wszystko działo się naprawdę. Każdy ruch, każde słowo przez nich wypowiedziane było prawdziwe. A Jimin nigdy wcześniej nie czuł się tak żywy, jak teraz.

-Tylko trzymaj mocno puchar! - rzucił i choć szedł już dalej, bujając się na boki, bo jednak trochę się zakręciło w jego głowie, to go nie odstawił. -Jestem z ciebie dumny!

-Wiem, że to zabrzmi głupio, ale ja z siebie też!- zacisnął palce na metalowej rączce, śmiejąc się uroczo. -Nie dałbym rady bez ciebie, hyung.

-No wiem! - zawołał dumnie, spoglądając na niego w dół. -Ale i tak to ty włożyłeś w to najwięcej pracy. Gratulacje - uśmiechnął się łagodnie, mrużąc jednocześnie oczy w taki sposób, że... Mogłoby się zdawać... Że chciałby...

Serce młodszego chłopaka cały czas biło szybko, ale równo. Yoongi mógł to wyczuć, gdyż młodszy cały czas się w niego wtulał, jednak po chwili odchylił się delikatnie do tyłu. Nie pomyślał o tym, jakie konsekwencje może mieć to co chciał zrobić, nie zwracał uwagi na to, że byli przyjaciółmi, a przyjaciele tak nie robią. Nie zwracał uwagi na to, że miał poranione wargi od ciągłego zagryzania. Wychylił się, aby tuż po chwili złożyć na prawym policzku Yoongiego ledwie wyczuwalny pocałunek. Przypominał muśnięcie motylimi skrzydłami, ale taki właśnie być powinien, bo Jimin był małym motylem, który właśnie wyrwał się z kokonu.

Dla Yoongiego ten całus był czymś w rodzaju wybawienia. Wstyd pomyśleć, co chciał zrobić jeszcze chwilę temu, ale na szczęście to był Jimin, który... Doskonale go rozumiał. I faktycznie go pocałował, lecz w policzek. Sprawiło to, że natychmiast uśmiechnął się szerzej, chwytając go jakby mocniej. Byli przyjaciółmi, to prawda. Przyjaciele tak nie robią, to też prawda. Ale gdy dziewczyny robiły takie rzeczy wszystko było w porządku, dlaczego więc oni nie mogli? Istna dyskryminacja. -Zaniosę cię tak pod same drzwi - zadeklarował.

Do Jimina dopiero po chwili dotarło, co właśnie zrobił, przez co natychmiast zburaczał. To nigdy nie powinno mieć miejsca, Yoongi był tylko jego przyjacielem... Ale co mógł poradzić na to, że w jego sercu Yoongi zajmował więcej miejsca niż zwykły przyjaciel. Nawet nazwanie go najlepszym w pewien sposób obrażało fakt, że dla młodszego już od samego początku był kimś więcej. Tylko jeszcze nie chciał się do tego przyznać.

Najważniejszą kwestią w tej chwili było odstawienie (dosłowne i w przenośni) Jimina do domu. Było zdecydowanie zbyt ciemno, aby Yoongi mógł pozwolić na jego samotny powrót do domu. A dlaczego go niósł...? Booo... Bo tak, bo bardzo chciał go zanieść, bo Jimin nic nie ważył.

Jak zapowiedział, tak zrobił i po kilku minutach, gdy przekroczyli już nawet furtkę do domu rudowłosego, powoli puścił go na schodki przed drzwiami. -Pochwal się mamie, ja też już idę do domu - mruknął, nachylając się i również muskając ustami jego policzek. To przecież nie było nic złego. -Dobranoc.

-D-Dobranoc hyung- dotknął dłonią swojego policzka, wpatrując się w oddalającego się Yoongiego. Nawet nie miał ochoty wracać do domu, mógłby cały czas być trzymanym przez Yoongiego pod latarnią, która była jedynym źródłem światła. A przecież Jimin też błyszczał jasnym światłem niczym słońce, które za dnia ustępowało miejsca drugiemu bratu. Nocne słońce stało pod wejściem do domu, by z ociąganiem otworzyć zamek i opowiedzieć mamie historię pierwszego zwycięstwa.

-Minnie, czemu wróciłeś tak późno? - rozległ się głos kobiety, która wyskoczyła do niego z salonu, jak postrzelona. -Konkurs trwał tak długo...? - spytała, kładąc troskliwie dłoń na policzku synka.

-M-Mamuś, wygrałem, a-a Yoonnie... Znaczy Yoongi hyung...- popatrzył na nią zaszklonym wzrokiem, ściskając w rękach metalowy przedmiot.

Dopiero wtedy wzrok kobiety spoczął na trzymanym w rękach chłopaka... Pucharze. Jej oczy otworzyły się szerzej, a na usta wkroczył szeroki uśmiech. -Wygrałeś, mówiłam, że jesteś najlepszy! - wykrzyknęła uradowana i od razu mocno go do siebie przytuliła. -Przepraszam, że nie mogło mnie tam być.

-Nic nie szkodzi mamuś, hyung był tam ze mną, n-nawet dla mnie zagrał!- ze szczęścia cały aż chodził, bo nie dość że wygrał, to każdy był z niego dumny. -T-Tylko, że ja... Ja coś zrobiłem.

-Yoongi gra? No proszę - uśmiech wciąż nie schodził z jej ust, nawet siedząc obawę w głosie syna. -Co takiego zrobiłeś?

-B-Bo ja... Pocałowałem go w p-policzek- zerknął na swoją mamę, szukając w jej oczach zrozumienia, które odnalazł od razu. W końcu była jego mamą, rozumiała go, jak nikt inny. -C-Chciałbym żałować... Ale nie potrafię.

-Minnie, to twój przyjaciel - odparła od razu, łapiąc rudowłosego za łapki. -Nie musisz żałować takich rzeczy.

-A-Ale przyjaciele tak nie robią, mamo. M-Myślałem, że nakrzyczy na mnie albo... Wyśmieje, ale Yoonnie... Gdy się żegnaliśmy, sam mnie pocałował, t-też w policzek- zarumieniony starał się zakryć twarz swoimi małymi łapkami.

-Oh Minnie, coś czuję, że będziecie śliczną parą!

-M-Mamo! M-My się tylko przyjaźnimy... To tylko przyjaciel, tylko... Przyjaciel.

Kobieta uśmiechnęła się jeszcze szerzej i aż klasnęła w dłonie. -Yoonmin, piękna nazwa!

Popatrzył przerażony na kobietę. Przecież on nie czuł do Yoongiego nic więcej oprócz przyjaźni, prawda? Martwił się o starszego hyunga, tęsknił za nim, chciał być z nim praktycznie cały czas. To była nadal przyjaźń, prawda? -M-Mamo, nie mów tak.

-Oj dobrze, dobrze.... Ale wyglądaliście na bardzo sobie bliskich jeszcze chwilę temu - uśmiechnęła się, jak mały diabełek. -Przyniósł cię tutaj na rękach.

-W-Widziałaś wszystko...?! Mamo, nie wolno podglądać.

-No wiem, wiem... Ale tak trudno było mi się powstrzymać! Jesteście razem cudowni.

-Mamo... Co ja mam teraz zrobić?- szepnął cichutko.

-Na pewno się tym nie martwić. Skoro upierasz się, że tylko się przyjaźnicie, to dobrze. Ale... Radziłabym ci spojrzeć kiedyś mu w oczy - uśmiechnęła się promiennie. -Sposób, w jaki na ciebie patrzy wiele ci powie. Pamiętaj, że ja będąc w twoim wieku poznałam twojego tatę!

-Mamo, ale Yoongi nawet nie jest gejem... To tak nie działa...

-Może po prostu jeszcze o tym nie wie. Dobrze, idź się umyć i spać, jutro masz wolne od szkoły. Należy ci się.

-Naprawdę? Jesteś najlepsza, mamuś- uśmiechnął się promiennie, a po ściągnięciu butów pognał do swojego pokoju.

Do: Yoongi-hyung

Hyung, masz chwilę?

Yoongi na szczęście już był wykąpany i ogólnie rzecz biorąc przygotowany jeśli nie do snu, to chociaż do nic nie robienia w łóżku. A przecież powinien się uczyć, bo on nie miał tak dobrze, jak Jimin i musiał iść na następny dzień do szkoły... No trudno. Leki wziął chwilę przed wejściem pod kołdrę, a teraz tylko tak leżał z kubkiem herbaty obok łóżka i komórką w ręce. Odpowiedź na wiadomość przyszła więc błyskawicznie.

Do: MinnieMinnie

Ano mam~

Od: MinnieMinnie

Chciałbyś ze mną pogadać na kamerce?"

Do: MinnieMinnie

Pewnie, dzwoń śmiało




a/n: Wesołych Świąt!

Continue lendo

Você também vai gostar

5.3K 360 22
Jak wiele w życiu jednego z najlepszych aspirantów komisariatu piątego może zmienić powrót mordercy z przeszłości i młody chłopak znajdujący się na j...
263K 26.7K 94
Pierwsza liceum, pierwszy pocałunek, pierwszy alkohol, pierwsza miłość, pierwszy związek, pierwszy papieros, pierwszy raz... Czyli z życia nastoletni...
62.2K 2.6K 57
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
133K 9.8K 57
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...