pretty boy [bbh x pcy]

By justyoy

22K 3.4K 1.5K

•oh, i want to know just how to love you• gdzie niepozorny zakład rozpala żądze romansu, przynosi cierpienia... More

dzień -3; tue
dzień -2; wed
dzień -1; thu
dzień 0; fri
dzień 1; sat
dzień 2; sun
dzień 3; mon
dzień 4; tue
dzień 5; wed
dzień 6; thu
dzień 7; fri
dzień 9; sun
(dzień x) ❄Christmas chapter❄
sylwester-
dzień 10; mon
ode mnie;
dzień 11; tue
dzień 12; wed (2 dni do wycieczki)
dzień 13; thu (1 dzień do wycieczki)
dzień 14; fri (wyjazd na wycieczkę)
dzień 15; sat (1 dzień wycieczki)
dzień 16; sun (2 dzień wycieczki)
pytanieprzedrozdziałowe

dzień 8; sat

815 168 124
By justyoy

tak, to nie jest weekend po prostu nie przemyślałam tego pisząc rozdziałów-- 

---


-Nie. Nie, okej? Cholerna jasna, nie. nie, nie, nie, nie, nie, nie-

-Al-

-NIE KURWA.

-Hey, Baek spokojnie... Chciałem tylko pożyczyć ołówek, swój zostawiłem na biurku w domu.

-Oh.. Wybacz, jestem całkowicie nerwowy Xiao. Jestem w tej szkole od pięciu minut i już każdy zapytał się mnie jak układa mi się z Parkiem a j-

-A Ty z nim nie jesteś, tak?

-Dokładnie.

Najbardziej irytujące osoba w całym tym popieprzonym wszechświecie, którego czarnowłosy miał aktualnie dość?

Park Zapatrzony w Siebie Dupek ChanYeol.

W skrócie; PZwSDCY.

-P Z w S D C Y.

-Skarbie... Ja rozumiem, że możesz być zły ale chyba masz gorączkę i Ci odpierdala...

A Hyun zdołał jedynie cichutko westchnąć, bo czuł iż aktualnie nikt go nie rozumie.

Co z tego, że zdoła wygadać się swojej malutkiej księżniczce jak źle mu jest, gdy cała szkoła tego nie pojmuje? 

Jeśli zacząłby mówić cokolwiek na Parka usłyszał by tylko, że jest niewdzięcznym chłopakiem.

C H Ł O P A K I E M.

Ah, może wydać się wam to całkowicie dziwne, aczkolwiek czarnowłosy po  raz pierwszy nie miał zamiaru chować się po kątach, jak zawsze gdy ma do pogadania z ChanYeolem.

Miał ochotę wygarnąć wszystko co ten uszatek zrobił źle, podczas tej krótkiej znajomości, może dla efektu zacząć delikatnie płakać oraz po prostu zerwać ten (nigdy nie istniejący) związek.

Cholera, tak to jest dokładnie to co zrobi. Ma już plan idealny, racja? Przecież nic nie pójdzie źle, uda mu się i pójdzie po jego myśli, bo-

Bo to wcale nie miało być tak, że brunet wbiegnie do szkoły, biorąc Hyun w swe ramiona, delikatnie go unosząc i  zaczynając obracać się z nim wokół własnej osi.

-Cześć, maleńki.

I to był dziwny moment. Serio, Baek miał ochotę zacząć piszczeć jak rozemocjonowana nastolatka kiedy oppa da jej rt na twitterze, lub gdy na nią spojrzy.

Ale z drugie strony miał ochotę zapaść się pod ziemie, kiedy zrobiło się wokół nich całkiem niezłe kółeczko, które jednogłośnie wydobyło z siebie cichutkie "owh".

-Ty pieprzony dupku.-warknął, wprost do jego ucha, mając nadzieję iż nikt oprócz ich tego nie słyszał. Niepewnie objął szyję starszego swymi lichymi ramionami, kiedy ten wielkolud poluźnił uścisk. 

-Boisz się?-Koreańczyk najwyraźniej zignorował obelgi i jedynie otulił tego malca swymi ramionami wokół talii, uśmiechając się na ciepło Hyuna oraz to jak przyjemnie jest być blisko niego.

Nawet nie w ten seksualny sposób.

Po prostu blisko, w całkowicie niewinny sposób.

-Przecież przy mnie nie spadniesz, Baekkie... Nigdy.

-Możesz mi powiedzieć po co ta cała szopka?

-To moja zemsta. Za danie mi dwukrotnego kosza.

-Ty pieprzony-

Aczkolwiek nie dane było mu skończyć. ChanYeol spokojnie odstawił go na ziemie, licho się uśmiechając i znacznie schylając, po to by byli na równym poziomie.

Oh, jak cholernie nieodpowiedni był Hyun kiedy po prostu patrzył w te karmazynowe oczy, chcąc zatracić swe wszelkie granice? 

Odpowiedź; bardzo nieodpowiedni bo tak szczerze, to dobrze wiedział, iż Park ChanYeol nie chce jego. 

On potrzebuje ciało Hyuna, jego dobrze wyglądających ust oraz świadomości, iż ktoś tak pożądany należy tylko do niego.

A Baek nigdy nie chciał by to jego ciało decydowało o stałości uczuciowej.

-Bardzo chętnie bym Cię pocałował, ale wiem, że moje słoneczko się tego wstydzi, tak?

-J-ja...

-Dlatego zabiorę Cię dziś na randkę. Bądź gotowy po osiemnastej.

 I wraz z lichym muśnięciem czoła niższego nastolatka (przez kurewsko miękkie wargi tego dupka), brunet po prostu odszedł, wyglądając po prostu dobrze.

Nawet jeśli tylko szedł.

-Cholera jasna, miałem oglądać dzisiaj Świat Gumballa...

---

-Mamo nie, to nie jest randka....

-Jest przystojny? Wysoki? Ma głęboki głos? Charyzmę? Kim są jego rodzice?

-CHOLERA JASNA, NIE JESTEM PEDAŁEM.

-....To dlaczego moja matka płaciła Twojemu staremu bo przegrała zakład?

-Czy Ty właśnie mi mówisz, że moja własna babcia z moim własnym ojcem, założyli się o moją orientację seksualną? 

-..nieważne, aczkolwiek to widać synku.

-Tak mamo, jasne. Mogę być nawet gejem. Ale teraz już wyjdź, proszę.

-Ubierz te spodnie, skarbie. Będziesz w nich wyglądać dobrze.

A wraz z bolesnym jęknięciem Hyun jego mama zwinnie zatrzasnęła drzwi od jego pokoju, dając mu upragniony spokój.

Ten dzień to jakaś chora porażka.

---

-Dlaczego się nie pomalowałeś? 

-Bo jestem ładny bez makijażu?

-Ale wiesz-

Aczkolwiek mamie Byun nie dane było skończyć. Może to i lepiej? 

Nie. To kurewsko złe, że drzwi Park ChanYeolowi otworzyła mama Hyuna, zaczynając piszczeć ze szczęścia, iż jej syn znalazł sobie kogoś przystojnego.

-Jestem matką tej rozwydrzonej księżniczki, jeju miło mi Cię poznać!

-Mi również, jestem ChanYeol.

-Chodźmy już.-mruknął, zwinnie żegnając się z kobietą i niechętnie opuszczając z największym dupkiem świata, swój dom.

Swój azyl, gdzie mógł oglądać popieprzoną bajkę...

-Nienawidzę Cię.

-To moce słowa jak na tak lichy wieżowiec z monopoly.

-Czekaj... Wieżowiec z monopoly?

-Jesteś kurewsko niski.

I może całkowicie zamierzone było to, że nastolatek zacznie obkładać Yeola swymi lichymi piąstkami?

Może zamierzone było to, że wyższy zdołał się tylko zaśmiać, bo pomimo iż Hyun wkładał w zadawaniu bólu uszatkowi, to ten i tak nic a nic nie czuł?

To tak właściwe nie było ważne, bo oni aktualnie byli... szczęśliwi.

Nasz nieszczęsny wieżowiec z monopoly był w pewien dziwny sposób szczęśliwy, iż śmiech drugoklasisty jest całkowicie szczery. Czysty, oraz przyjemny dla ucha oraz serca.

Natomiast posiadacz przyjemnego śmiechu był szczęśliwy, widząc jak bardzo nieudolnie Hyun stara się ukryć uśmiech, grymasem udawanej złości.

Był wtedy całkowicie uroczy, a Chan lubi osoby urocze.

Lubi Baeka.

-Spokojnie krasnoludku...

-Odezwał się Yoda...

-Oh, masz coś do moich uszu, racja?

-Racja.

-Co takiego?

-Są przeurocze.

Dzień ósmy ich małego zakładu, był dniem nad wyraz wyjątkowym.

Był dniem gdy przemiło spędzili dzień, razem spacerując po parku oraz jedząc naprawdę dobre gofry.

Był dniem, gdy byli dla siebie całkowitymi  przyjaciółmi, zapominając iż to miała być 'randka'.

Był dniem,  gdy Park odprowadził Baeka pod same drzwi, szczerze mu dziękują i życząc dobrej nocy.

Był dniem gdy pełne wargi drugoklasisty ponownie zetknęły się z bladym czołem mniejszego.

Był dniem, kiedy obaj opadli na swe łóżka, cichutko wzdychając i uśmiechając się do siebie, niczym dzieci bo hej! Spędzili razem cudowne popołudnie.

Lecz najważniejsze;

dzień ósmy, był dniem kiedy na policzki Park ChanYeola po praz pierwszy wkradł się dziecięcy rumieniec.


ChanYeol: 3

BaekHyun: 5

---

A ja chce tylko powiedziec, że to wy jesteście najwazniejszą częścią tego opowiadania-

wy i wasze komenatrze, kocham was mocno

ps, przyznałam obu punkt, okej? hey! należało im sie

Continue Reading

You'll Also Like

15.1K 786 47
Vivienne Stonewall, 16 letnia dziewczyna, przenosi się do szkoły swojego brata, Caleb'a, czyli do Akademii Królewskiej. Tam poznaje grupę przyjaciół...
45.3K 1.9K 38
Szybko możemy kogoś znielubić, ale ... równie szybko możemy kogoś polubić, prawda?
10.6K 608 34
Tony Monet, chłopak pełen życia, przyjaciół i szczęśliwych chwil. Chłopak, który od kilku tygodni zaczyna przygaszać a przy tym całe jego otoczenie...
23.7K 4K 24
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...