Lawyer 3||n.h. ✔

By justasweetdreams

39.3K 2.1K 487

trzecia częśc opowieści Lawyer More

Prolog.
01.
02.
03.
04.
06.
07.
08.
zapraszam
09.
WYBACZCIE!!!
10.
11.
12.
13.
14.
Epilog.
...
PILNE!
My criminal

05.

2.3K 154 16
By justasweetdreams

Przez cały dzień miałam ochotę iść do Louis'a i powiedzieć mu o wszystkim, ale zaraz rezygnowałam z tego pomysłu. Wiem, że zrozumiałby mnie, ale miałam jakąś blokadę. Po prostu nie mogłam tego zrobić. Westchnęłam ciężko i oparłam się plecami o fotel. Nawet nie mogłam powiedzieć tego Ryan'owi. Był moim najlepszym przyjacielem, ale ja po prostu się bałam. Bałam się, że zaraz poleci z tym do Niall'a, a wtedy blondyn znienawidziłby mnie do końca życia. Usłyszałam pukanie do drzwi, więc krzyknęłam ''proszę'', a po chwili w gabinecie pojawił się mój brat.

- Mercy, możesz iść - powiedział. 

- Co? Przecież jeszcze nie ma piątej - powiedziałam i spojrzałam na zegarek, który wskazywał czternastą dwa. 

- Robię to...

- Louis, czy mógłbyś choć na minutę zapomnieć o tym co się wydarzyło? Wiem, że jestem twoją siostrą, ale nie martw się, jest już dobrze, nic mi się nie dzieje - powiedziałam. - Wiem, że się przeraziłeś, ale to przez...

- Przez? - podniósł brwi do góry. 

- Nie ważne - machnęłam ręką. - Dzisiaj jest spotkanie, tak? - zmieniłam temat. 

- Zaczyna się za piętnaście minut - mruknął.

- Będę gotowa - powiedziałam i zaczęłam szukać potrzebnych papierów. 

- Mercy, powiedz mi co się dzieje, proszę - podszedł do mojego biurka. 

- Nic się nie dzieje, po prostu wtedy źle się poczułam.

- Mercy, dużo schudłaś.

- Po prostu zaczęłam ćwiczyć, żeby wyrobić sobie ciało - spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem. 

- Mercy, zawsze byłaś chuda, ale nie tak.

- Louis - westchnęłam i odłożyłam papiery, żeby całą uwagę skupić na moim bracie. Spojrzałam na niego, a jego twarz wyrażała jedynie zmartwienie. - Wszystko jest w porządku. Wtedy to było spowodowane niskim ciśnieniem, doskonale wiesz jak reaguje na tak gwałtowne spadki ciśnienia, a schudłam dlatego, że zaczęłam ćwiczyć i zdrowo się odżywiać. Nie martw się, proszę.

- Przepraszam, Mers - westchnął. 

- Wiem, że starasz za wszelką cenę mnie chronić i dobrze, bo jestem twoją młodsza siostrą, ale jestem również już dorosła kobietą, która poradzi sobie w życiu - odparłam. - Inaczej nadal mieszkałabym z tobą i Eleanor - dodałam, a brunet się zaśmiał. 

- Kocham cię, Mercy.

- Też cię kocham, Lou - uśmiechnęłam się i podeszłam do niego. Zawiesiłam ręce na jego szyi, po czym cmoknęłam go w policzek. Brunet objął mnie w talii i wtulił mnie w siebie. 

- Wiesz, że zawsze możesz do mnie przyjść, gdyby coś było nie tak - powiedział.

- Doskonale o tym pamiętam - mruknęłam. - A teraz pozwól, że znajdę te papiery - odsunęłam się od niego i uśmiechnęłam się lekko. 

- Pomogę ci - zaoferowałam.

- Louis, poradzę sobie - zapewniłam go. Brunet uśmiechnął się lekko i odwrócił się. 

- Za pięć minut pod moim gabinetem - powiedział za nim wyszedł. 

- Tak jest, szefie - powiedziałam z uśmiechem. Louis pokręcił głową i wyszedł z gabinetu, a ja odetchnęłam z ulgą. 

Nienawidzę okłamywać ludzi. 

***

Wróciłam do domu o szóstej trzydzieści. Niall już był w domu i oglądał telewizję. Podeszłam do niego i cmoknęłam go w usta, a on pociągnął mnie na swoje kolana.

- Jak było w pracy? - spytał. 

- Dobrze - uśmiechnęłam się. - Louis jak zwykle panikuję.

- Po prostu się o ciebie martwi, tak jak ja - powiedział i cmoknął mnie w nos. 

- Przecież nic takiego się nie stało - wywróciłam oczami. - To była jednorazowa sytuacja - dodałam. 

- Mercy, gdyby coś...

- Gdyby coś się działo od razu bym ci to powiedziała - przerwałam mu. - Byłbyś drugą osobą zaraz po moim bracie, której powiedziałabym co jest nie tak. 

- Wiem - uśmiechnął się. - Kocham cię. 

- Też cię kocham - powiedziałam i cmoknęłam go w usta. - A teraz idę zjeść obiad, umieram z głodu - poklepałam się po brzuchu, a blondyn się zaśmiał. Wstałam z jego kolan i ruszyłam w kierunku kuchni. Jednak za nim do niej weszłam odwróciłam się w stronę blondyna i uśmiechnęłam się lekko.

Jeszcze raz przepraszam Niall. 

***

- Więc moja kochana siostrzyczko...

- Co ty robisz tutaj o siódmej rano w sobotę? - przerwałam mojemu bratu, który bez zaproszenia wszedł do mojego domu. 

- Jak dobrze pamiętasz lub nie - prze ilustrował mnie wzrokiem. - Nasz ojczym Mark, kojarzysz gościa? 

- Louis - warknęłam. 

- Ma niedługo urodziny - powiedział. 

- Wiem i dlatego tu jesteś?

- Tak, musimy kupić mu prezent - powiedział i opadł na kanapę. - Więc ubieraj swój zgrabny tyłek w spodnie i jedziemy na zakupy - powiedział. 

- Jest siódma rano, wszystko jest zamknięte - powiedziałam. 

- Ups - wzruszył ramionami. 

- Zabije cię - syknęłam i odwróciłam się na pięcie. 

- Też cię kocham - krzyknął, gdy byłam już w korytarzu. Weszłam na górę do sypialni, gdzie Niall siedział na łóżku i przeciągał się.

- Kto to? - spytał zachrypniętym głosem. 

- Ktoś kogo zwą moim bratem, choć nie wiem czy to prawda - powiedziałam, a blondyn się zaśmiał. - Jedziemy na zakupy - poinformowałam go. 

- Ja jadę do kancelarii - powiedział i wygramolił się z kołdry. - Mam dzisiaj trzy spotkania - dodał i podszedł do mnie. Cmoknął mnie w usta i po chwili zniknął w garderobie. 

Jestem beznadziejna. 

XXXX

Witam :) 

Marcelina x 

Continue Reading

You'll Also Like

61.3K 4.5K 87
yup, to kolejny instagram ode mnie • shipy: drarry, theobian (theo x OC), jastoria (astoria x OC), pansmione, pavender, Oliver x Cedric, linny, Daphn...
35.7K 7.5K 21
krótka historia o przyjaźni podczas wojny © drobnosc; 2019
22.7K 3.8K 23
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
66.7K 2.8K 58
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...