- Niall, dobrze się czujesz? - spytałam, gdy blondyn zszedł rano na śniadanie. Wzruszył jedynie ramionami i usiadł przy stole opierając głowę na ręce. Podeszłam do mojego męża i przyłożyłam mu dłoń do czoła. Był rozpalony. - Do łóżka - powiedziałam.
- Jaka stanowcza - uśmiechnął się lekko.
- Niall, ja nie żartuję, masz gorączkę - powiedziałam.
- Nic mi nie jest - mruknął. Spojrzałam na niego zszokowana.
- Na pewno jesteś facetem? -spytałam.
- Chyba widziałaś co mam w spodniach - powiedział, a ja podniosłam lewą brew do góry.
- Idź do łóżka, dam ci lekarstwa - odparłam.
- Muszę iść do pracy.
- Nigdzie nie idziesz - powiedziałam. - Wiedziałam, że wczorajszy wypad z Louis'em się tak skończy - mruknęłam pod nosem. - Zaraz przyjdę - powiedziałam, gdy blondyn wychodził z kuchni. Westchnęłam ciężko i otworzył szafkę, w której trzymamy leki. Wyciągnęłam syrop przeciwgorączkowy i wyszłam z kuchni. Weszłam na górę do sypialni, gdzie blondyn leżał już pod kołdrą. - Trzymaj - podałam mu plastikowy kubeczek, w którym odmierzyłam odpowiednią ilość syropu. Blondyn wypił całość i znów położył się na łóżku.
- Położysz się obok? - spytał.
- Tylko posprzątam po śniadaniu - powiedziałam, a on przytaknął głową. - Zjesz coś?
- Nie chcę - mruknął. Wstałam z łóżka i wyszłam z sypialni. Zeszłam na dół i schowałam syrop do koszyczka, a koszyczek do szafki. Posprzątałam po śniadaniu i zostawiłam karteczkę Pani Caroline, żeby sprzątnęła tylko łazienkę i ugotowała jakiś obiad. Wróciłam na górę i od razu położyłam się obok blondyna. Niall od razu przyciągnął mnie do siebie i wtulił twarz w zagłębienie mojej szyi. - Kocham Cię, Mercy - szepnął złożył całus na moim odkrytym obojczyku.
- Też Cię kocham - powiedziałam i przeczesałam dłonią jego włosy. Wtuliłam policzek w ego włosy i przymknęłam oczy. Po chwili usłyszałam jego unormowany oddech, więc wiedziałam, że zasnął. Poprawiłam lekko głowę i również po paru minutach zasnęłam.
***
- Niall, miałeś leżeć - powiedziała, gdy blondyn zszedł na dół. Przyłożyłam telefon do ramienia, tak, żeby mój rozmówca nic nie słyszał.
- Chciałem wziąć sobie tylko coś do picia - mruknął. - Nie jestem dzieckiem - dodał i wszedł do kuchni. Przyłożyłam telefon do ucha i słyszałam tylko jakieś szmery.
- Zadzwonię jutro - przygryzłam wargę.
- Do usłyszenia, Mercy - powiedział, a ja szybko się rozłączyłam. Schowałam telefon do kieszeni i weszłam do kuchni, gdzie blondyn siedział przy wyspie kuchennej i pił sok.
- Kto to był? - spytał.
- Louis - odpowiedziałam szybko.
- Ostatnio bardzo często do siebie dzwonicie, choć mieszkacie trzy ulice dalej od siebie - zauważył, a ja zaczęłam nerwowo gryźć moją wargę.
- Doskonale wiesz jaki on jest - powiedziałam i zaśmiałam się cicho. - Martwi się o mnie, choć mam już dwadzieścia pięć lat - dodałam.
- Mercy, ufam ci - odparł i wstał z krzesła. Podszedł do mnie i cmoknął mnie w czoło. Wyszedł z kuchni, a ja przetarłam twarz dłonią.
Cholera.
***
Następnego dnia Niall'owi przeszła gorączka i mógł iść do pracy. Ja miałam dzisiaj wolne, więc mogłam dłużej poleżeć w łóżku. Blondyn wyszedł pięć minut temu, a ja wpatrywałam się w sufit. Wzięłam do ręki telefon i zobaczyłam, że mam nieodebraną wiadomość. Odblokowałam urządzenie i przygryzłam wargę czytają treść sms'a.
Od James: możemy się dzisiaj spotkać?
Do James: tak
Zablokowałam telefon i rzuciłam go na poduszkę obok. Wstałam z wygodnego łóżka i weszłam do garderoby. Wybrałam jakieś ciuchy i szybko się przebrałam. Poszłam do łazienki, gdzie ułożyłam włosy i umyłam zęby. Nie miałam ochoty na śniadanie, a wiedziałam, że i tak zjem coś później na mieście. Wyszłam z łazienki i wróciłam do sypialni po telefon. Zeszłam na dół, gdy w tym momencie do domu weszła Pani Caroline. Przywitała się ze mną i od razu poszła do kuchni, żeby przygotować obiad. Poinformowałam ją, że wychodzę i już po chwili siedziałam w swoim samochodzie. Przez chwilę siedziałam w samochodzie i patrzyłam na kierownicę.
Nikt nie może się dowiedzieć.
XXXX
Witam w pierwszy rozdziale :)
Czekam na wasza reakcję
Marcelina x