Stop Running From Love ✓

By hyerimark

15.7K 1.3K 527

Naiwni myśleli, że są na tyle silni, by uciec przed miłością. More

·WYSTĘPUJĄ·
·ROZDZIAŁ 1·
·ROZDZIAŁ 2·
·ROZDZIAŁ 3·
·ROZDZIAŁ 4·
·ROZDZIAŁ 5·
·ROZDZIAŁ 6·
·ROZDZIAŁ 7·
·ROZDZIAŁ 8·
·ROZDZIAŁ 9·
·ROZDZIAŁ 10·
·ROZDZIAŁ 11·
·ROZDZIAŁ 12·
·ROZDZIAŁ 13·
·ROZDZIAŁ 14·
·ROZDZIAŁ 15·

·EPILOG·

639 77 20
By hyerimark

Ostatnie dwa tygodnie Hyomin i Minah poświęcały wyłącznie nauce, by jak najlepiej napisać egzaminy podsumowujące rok. Co prawda Lee wciąż podchodziła na dość dużym luzie do spraw związanych ze szkołą, bo jej aż tak bardzo nie zależało na doskonałych wynikach. Ważne, żeby uzyskała chociaż siedemdziesiąt procent i będzie zadowolona.

Minah miała inne podejście do tych egzaminów. W jej przypadku zbyt wiele zależało od wyników i dlatego właśnie każdą wolną chwilę poświęcała nauce. Ograniczyła spotkania towarzyskie do minimum, czasami nawet nie spędzając przerw ze swoimi przyjaciółmi. Nauka była najważniejsza i całe szczęście, że wszyscy to rozumieli, dając dziewczynie w spokoju się uczyć.

Hyomin również dość dużo się uczyła, jednak w porównaniu do przyjaciółki wyglądała, jakby w ogóle nie zaglądała do książek. Przerwy zazwyczaj spędzała w towarzystwie Jongsuka i Minho, a po szkole od razu szła do domu, wieczór spędzając przed komputerem lub telewizorem. Czasami zajrzała do książek, żeby powtórzyć coś do testów, jednak zdarzało się to bardzo rzadko. Miała dość nauki i powoli czuła, że nowe informacje przestają mieścić się jej w głowie. Cóż, nigdy nie przykuwała zbytniej wagi do swoich wyników, dlatego nie była przyzwyczajona do spędzania tak dużej ilości czasu nad książkami.

Minah nie miała tyle szczęścia, bo już od pierwszej klasy podstawówki rodzice kładli duży nacisk na jej edukację, czasami zachowując się tak, jakby nic innego poza wynikami szkolnymi nie miało dla nich znaczenia. Na siłę chcieli z niej zrobić wybitnego geniusza matematycznego, mimo że Minah o wiele bardziej wolała literaturę i naukę języków obcych. Z początku była typową humanistką, ale za sprawą rodziców całkowicie zapomniała o tym, że przecież jeszcze w gimnazjum kochała pisać wiersze i marzyła o tym, by w przyszłości wydać własny tomik. Tylko Hyomin wiedziała o jej zainteresowaniach. Rodzicom nie miała odwagi o tym powiedzieć, bo przecież i tak by nie poparli jej pomysłu. Według nich humaniści nie mieli zbyt wielu perspektyw na przyszłość, dlatego Minah z czasem porzuciła swoje marzenia i podporządkowała się rodzicom.

– Minah znowu siedzi z nosem w książkach? – Hyomin podskoczyła na parapecie, gdy niespodziewanie usłyszała obok siebie Jongsuka. Była tak zamyślona, że nawet nie zarejestrowała momentu, w którym do niej podszedł. – Sorry, nie chciałem cię wystraszyć – powiedział rozbawiony, przysiadając na skraju parapetu.

– Minah siedzi w klasie i rozwiązuje zdania z matematyki – odpowiedziała Hyomin, rozglądając się po korytarzu. Dostrzegła kręcącą się w pobliżu klasy Choi Jiyeon, która wciąż wyglądała, jakby chciała ją zabić. Lee była ciekawa, czy ta żmija zdążyła już wymyślić nowy plan zemsty. Nawet jeśli na coś wpadła, to Hyomin i tak nie zamierzała się tym przejmować. – A gdzie Minho?

– Poszedł po coś do picia.

Chwilę po tym Hyomin dostrzegła zmierzającego ku nim wysokiego chłopaka. Minho chyba był w dobrym humorze, bo ciągle się uśmiechał i do tego dodatkowe dwie puszki z sokiem winogronowym, którymi podzielił się z Hyomin i Jongsukiem.

Dziewczyna cieszyła się, że nareszcie jej relacje z Minho się naprawiły. Już nie zachowywali się jak wrogowie i w sumie mogłaby się pokusić o nazwanie go swoim przyjacielem. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że cała czwórka bardzo się do siebie zbliżyła. Minah o wiele lepiej dogadywała się z Jongsukiem i o dziwo jakimś sposobem zakopała topór wojenny z Minho. Ostatnio nawet zaproponowała Hyomin, żeby Kang pojechał z nimi nad jezioro. Każdy by na tym skorzystał, bo dziewczyny w razie czego miałyby ochroniarza, a on odpocząłby od zgiełku miasta i zregenerował się po ciężkim roku szkolnym.

– Jutro mecz – odezwała się Hyomin, patrząc na chłopaków. – Stresujecie się?

– A niby czym? – prychnął Minho i upił łyk soku. – Przecież wiadomo, że obaj doskonale sobie poradzimy.

– Ja się stresuję – przyznał szczerze Jongsuk, z rezygnacją opuszczając ramiona wzdłuż tułowia. – Od tego meczu bardzo wiele zależy i nie chcę przez jakiś głupi błąd zaprzepaścić szansy na lepszą przyszłość. Zwłaszcza teraz, gdy Jongeso przez tego idiotę straciła wszystkie pieniądze i nie wiadomo, kiedy je odzyska.

Jongsuk był tak wściekły na szwagra za to, co zrobił, że najchętniej rozszarpałby go gołymi rękoma. Miał szczęście, że wyprowadził się z ich domu, bo inaczej chłopak nie dałby mu żyć. Wciąż nie rozumiał, jak można być tak wyrachowanym człowiekiem, żeby ukraść pieniądze własnej żonie i później jeszcze kłamać jej w żywe oczy, że potrzebował ich na sprzęt komputerowy do firmy.

Jongseo na szczęście pozostawała niewzruszona na jego ciągłe błagania o przebaczenie i obietnice poprawy. Dla dziewczyny był to koniec ich związku, ponieważ nie wyobrażała sobie dalszego życia z hazardzistą. Zbyt wiele już w życiu przeszła, by jeszcze teraz martwić się o swoją przyszłość. Związek z uzależnionym od hazardu człowiekiem przysporzyłby jej jedynie zmartwień i problemów, głównie tych finansowych. Może i zachowywała się, jak tchórz, który ucieka w chwili poważnego kryzysu, jednak Jongseo nie zamierzała poświęcać się dla mężczyzny, który przez tak długi czas ukrywał przed nią swoje uzależnienie, ostatecznie przegrywając jedyne pieniądze, jakie posiadała. Na szczęście Jongsuk nie był rozrzutną osobą i wciąż miał na swoim koncie sporo oszczędności, które pozwolą im przeżyć najbliższe miesiące.

– Rozmawiałam z moim tatą o Jongseo – powiedziała Hyomin, spoglądając na swojego chłopaka, który tego dnia wyglądał na wyraźnie zestresowanego. Nie chciała więc dłużej rozmawiać o zbliżającym się meczu, bo to jedynie pogorszyłoby całą sytuację. – Powiedział, żeby w poniedziałek przyszła do jego firmy na rozmowę.

– Będzie miał dla niej pracę? – Jongsukowi aż oczy się zaświeciły.

– Myślę, że tak – odpowiedziała Hyomin i uśmiechnęła się szeroko.

Kim odetchnął z ulgą. Dla Jongseo cała ta sytuacja była o tyle ciężka, że od prawie roku nie pracowała. To była decyzja Jinwoo, który stwierdził, że przecież zarabia wystarczająco dużo pieniędzy, by zapewnić im godne życie. Cóż, pewnie by tak było nadal, gdyby idiota nie wkręcił się w hazard.

Jongsuk nawet zaproponował siostrze, że zrezygnuje z wyjazdu na obóz piłkarski i w trakcie wakacji będzie pracował na przykład jako kelner albo dostawca pizzy, ale ona się na to nie zgodziła. Nie potrafiłaby żyć z wyrzutami sumienia, że przez jej nieodpowiedzialnego męża Jongsuk musiał zrezygnować z tak ważnego dla niego obozu. Poza tym sama chciała wrócić do pracy, bo od siedzenia w domu powoli zaczynała popadać w jakieś dziwne otępienie. Niestety po tak długiej przerwie ciężko było znaleźć dobrze płatną pracę, a przecież nie po to studiowała tyle lat, żeby teraz harować za marne pieniądze jako kelnerka lub dostawca jedzenia.

– Podziękuj ode mnie swojemu tacie i powiedz, że Jongseo na pewno pojawi się w poniedziałek w jego firmie.

Hyomin pokiwała głową na zgodę i uśmiechnęła się do swojego Jongsuka. Akurat wtedy rozbrzmiał dzwonek na lekcję, więc zwinnie zeskoczyła z parapetu i po pożegnaniu się z chłopakami, weszła do klasy. Minah oczywiście siedziała z nosem w książkach i nawet nie zwróciła uwagi na swoją przyjaciółkę.

Hyomin nie potrafiła usiedzieć na miejscu. Ciągle wierciła się i kręciła na plastikowym krześle, nie mogąc znieść tego napięcia, jakie towarzyszyło jej od samego rana. Była tak zestresowana, że chwilami czuła się, jakby to ona zaraz miała rozegrać ten ważny mecz, od którego zależałaby jej przyszłość. Minah ciągle śmiała się ze swojej przyjaciółki i proponowała jakieś ziółka na uspokojenie, za co w końcu oberwała od Hyomin po głowie.

– Daj spokój. Przecież chłopcy doskonale sobie poradzą – powiedziała znudzona Minah, która nawet na mecz przyniosła książkę do biologii, by w wolnej chwili móc powtarzać do egzaminów. Hyomin zupełnie nie mogła tego zrozumieć, ale przecież Park chyba nawet podczas swojego ślubu znalazłaby chwilę, żeby się uczyć. – Nie wiem czy wiesz, ale przez to, że się stresujesz, wysyłasz Jongsukowi złe fluidy.

– Też wymyśliłaś – parsknęła Hyomin, posyłając dziewczynie pełne politowania spojrzenie. – Jak możesz uczyć się w takiej chwili?

– Mnie ten mecz i tak nie interesuje – westchnęła Minah, palcami przesuwając po okładce książki. – Przyszłam tutaj tylko dlatego, że mnie o to poprosiłaś. Inaczej w życiu nie marnowałabym cennego czasu na oglądanie biegającej po boisku zgrai chłopaków.

– Cóż za poświęcenie. – Hyomin wywróciła oczami i zaśmiała się głośno, trącając przyjaciółkę łokciem w żebra.

Chciała coś jeszcze powiedzieć, ale w tym momencie na boisko wbiegła drużyna Jongsuka, więc Lee momentalnie poderwała się z krzesełka i zaczęła bić brawo, powstrzymując się jednak przed zawołaniem swojego chłopaka. Kim przed meczem prosił ją, żeby nie krzyczała zbyt często, jak to miała w zwyczaju robić podczas innych meczy, ponieważ strasznie go to rozpraszało, a tego dnia musiał się naprawdę skupić, jeśli chciał dobrze zaprezentować się przed łowcami talentów.

– Zapomniałam przynieść dla ciebie pampersa – zacmokała Minah, obserwując Hyomin, która wyglądała, jakby właśnie była na koncercie ukochanego zespołu, a nie na jakimś tam meczu piłkarskim. Chociaż jakby na to nie spojrzeć, to Jongsuk był dla niej niczym idol, do którego wzdychały nastolatki. Cóż, Minah średnio była obeznana w tych sprawach, bo sama nie była fanką żadnego piosenkarza czy aktora. Wszystkich traktowała jak zwykłych śmiertelników i nigdy nie rozpływała się nad ich cudowną egzystencją. – Ej, bo serio zaraz popuścisz.

– Cicho! – syknęła oburzona Hyomin, karcąc wzrokiem przyjaciółkę. – Czytaj lepiej o tych swoich rozwielitkach czy innych ustrojstwach.

Minah parsknęła śmiechem i żartobliwie uderzyła Lee książką do biologii. Hyomin jednak była tak zafascynowana tym, co działo się na boisku, że już nic innego nie miało dla niej znaczenia. W końcu każdy ma inne priorytety.

Hyomin z głośnym piskiem rzuciła się na swojego chłopaka i mocno go przytuliła, uwieszając się jego szyi. Jongsuk był wykończony po meczu, ale jednocześnie rozpierała go duma, bo spotkanie zakończyło się wynikiem cztery–dwa dla jego drużyny. Dwie bramki strzelił on sam, jedną Minho, a ostatnią Taehyun, któremu Jongsuk postanowił w końcu odpuścić i rzucić przykre wspomnienia z przeszłości w niepamięć.

– Kim Jongsuk? – zapytał średnego wzrostu mężczyzna, przyglądając się z wyraźnym rozbawieniem parze nastolatków. Od razu wróciły wspomnienia z czasów licealnych i aż zatęsknił za tamtą beztroskością. Przede wszystkim zatęsknił za swoją przystojną twarzą, na której widok niejednej dziewczynie miękły nogi. Teraz już tak dobrze nie wyglądał, ale mimo to nie mógł narzekać na powodzenie u kobiet. – Nazywam się Jung Tacyeon. Możemy chwilę porozmawiać?

– Oczywiście. – Jongsuk natychmiast odsunął się od Hyomin, posyłając jej przepraszające spojrzenie.

– Poczekam na ciebie – powiedziała uśmiechnięta i odeszła w stronę czekających na nich przyjaciół. – To chyba jeden z tych łowców.

– Tak. To Jung Tacyeon. Prowadzi bardzo znany klub dla początkujących piłkarzy – wyjaśnił Minho, uśmiechając się do dziewczyn. – Jeśli się tam dostanie, to już nie będzie się musiał martwić o swoją przyszłość.

– Fiu, fiu! – zagwizdała Minah, trącając przyjaciółkę łokciem. – Masz szansę być dziewczyną sławnego piłkarza. Jak się z tym czujesz? – zapytała i przytknęła do ust Hyomin zaciśniętą w pięść dłoń, która miała służyć za mikrofon. – Czy nie boisz się, że Jongsuk jako sławny piłkarz będzie wolał wytapetowaną lalunię z dużymi cyckami i jędrnym tyłkiem?

– Minah, jak się zaraz nie zamkniesz, to cię uszkodzę – powiedziała Hyomin, mrużąc groźnie oczy.

Minah parsknęła śmiechem i odsunęła się od przyjaciółki na bezpieczną odległość.

Nie minęło kilka minut, jak do trójki nastolatków dołączył Jongsuk. Wyglądał, jakby właśnie wygrał główną nagrodę na loterii, ale dla niego dostanie się do klubu piłkarskiego właśnie czymś takim było.

– Udało się? – zapytał podekscytowany Minho, który przeżywał to wszystko tak, jakby to on sam dostał się do klubu Tacyeona.

– Tak. Po powrocie z obozu mam się do nich zgłosić i przez całe wakacje będę u nich trenował – powiedział Jongsuk, obejmując ramieniem Hyomin, która wydała z siebie przeciągłe westchnięcie pełne zachwytu. – Jutro spotkam się z Tacyeonem w jego klubie, gdzie omówimy wszystkie szczegóły.

Hyomin już dawno nie była tak szczęśliwa, jak właśnie w tym momencie. Nareszcie wszystko zaczęło układać się po ich myśli i wyglądało na to, że w najbliższym czasie nie wydarzy się nic, co miałoby zakłócić ten sielankowy spokój.

Oczywiście o ile Choi Jiyeon nie wpadnie na jakiś głupi pomysł.


.THE END.

Continue Reading

You'll Also Like

18.4K 1.2K 37
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
137K 5.3K 41
ONA jest producentką w wytwórni „2020". A ON jest największą gwiazdą tego roku w „SBM Label". Dwie różne wytwórnie muzyczne. Dwa różne światy. A jed...
862K 24K 41
Nazywam się Amanda. Mam 19 lat, mieszkałam w Newcastle, jednak z niewiadomych mi powodów, przeprowadziłam się razem z moim bratem do Luton. Nie wie...
2.8M 20.3K 6
„Takich jak my, wszechświat jeszcze nie odkrył." 1 część trylogii "Secret" ~09.12.2020. - 15.06.2021~ Dziękuje za okładkę: @velutinae