Stop Running From Love ✓

By hyerimark

15.7K 1.3K 527

Naiwni myśleli, że są na tyle silni, by uciec przed miłością. More

·WYSTĘPUJĄ·
·ROZDZIAŁ 1·
·ROZDZIAŁ 2·
·ROZDZIAŁ 3·
·ROZDZIAŁ 4·
·ROZDZIAŁ 5·
·ROZDZIAŁ 6·
·ROZDZIAŁ 8·
·ROZDZIAŁ 9·
·ROZDZIAŁ 10·
·ROZDZIAŁ 11·
·ROZDZIAŁ 12·
·ROZDZIAŁ 13·
·ROZDZIAŁ 14·
·ROZDZIAŁ 15·
·EPILOG·

·ROZDZIAŁ 7·

603 77 28
By hyerimark

Weekend zbliżał się wielkimi krokami, a Hyomin coraz częściej dopadały wątpliwości odnośnie spotkania z Jinyoungiem. Chwilami miała ochotę zadzwonić do niego i wszystko odwołać, ale z drugiej strony wcale tego nie chciała. Po zerwaniu z Jongsukiem zamknęła się w sobie i jedyną osobą, która potrafiła do niej dotrzeć była Minah. Randka z Jinyoungiem była więc idealnym sposobem na zapomnienie wszelkich przykrości i rozpoczęcie nowego rozdziału w życiu. Co prawda nie wiedziała, jak potoczą się sprawy z kuzynem Minah, ale była dobrej myśli. Gdzieś w głębi serca wierzyła, że dzięki temu chłopakowi raz na zawsze zapomni o Jongsuku.

– Nie wierzę, że umówiłaś się z moim kuzynem – powiedziała Minah, która pomimo upływu czasu wciąż nie mogła dojść do siebie po tym, jak dowiedziała się od przyjaciółki o jej randce z Jinyoungiem. – Przecież to idiota. Zgodziłaś się, żeby nie robić mu przykrości, prawda?

– Nie – rzuciła rozbawiona Hyomin, ustawiając się w kolejce po lunch. – Jinyoung jest fajnym chłopakiem, więc dlaczego miałabym się z nim nie umówić? Poza tym to idealny sposób na zapomnienie o Jongsuku.

– W sumie... – rzuciła pod nosem Minah i wzruszyła obojętnie ramionami. – Skoro randka z Jinyoungiem pomoże ci zapomnieć o Jongsuku, to masz moje pełne poparcie. Mam nadzieję, że ten idiota nic nie popsuje i nie uciekniesz od niego po kilku minutach – dodała i roześmiała się, patrząc na przyjaciółkę, która tylko wywróciła oczami i pokręciła głową z dezaprobatą.

Dziewczyny były tak zajęte rozmową o zbliżającej się randce, że nie dostrzegły nawet stojącego niedaleko nich Minho. Chłopak przysłuchiwał się dwóm przyjaciółkom, nie mogąc uwierzyć, że Hyomin z taką lekkością opowiadała o zbliżającej się randce z innym chłopakiem. Jeszcze do niedawna była na zabój zakochana w Jongsuku, a wystarczyło, że na horyzoncie pojawił się nadziany kuzyn Minah i już zapomniała o tym wszystkim.

Minho nie mógł dłużej słuchać dziewczyn, dlatego odpuścił dalsze stanie w kolejce po lunch i wyszedł ze stołówki. Był tak zły na Hyomin, że miał ochotę wygarnąć jej wszystko prosto w oczy. Nigdy za nią nie przepadał i tolerował ją tylko i wyłącznie ze względu na Jongsuka, którego traktował jak rodzonego brata. Minho wydawało się, że po ich rozstaniu nareszcie odzyska swojego przyjaciela, jednak wcale nie poczuł się dobrze, gdy pewnego wieczoru Jongsuk oznajmił mu, że już nie jest z Hyomin. Myśl o tym, że jego brat tak bardzo cierpiał po rozstaniu, łamała Minho serce. Do tej pory Kim nie wyjaśnił, dlaczego to zrobił, jednak musiał mieć ku temu powód, skoro zdecydował się porzucić swoją pierwszą miłość.

Minho był niedaleko swojej klasy, gdy w pewnym momencie dostrzegł siedzącego przed szkołą Taehyuna. Szkoda mu było tego chłopaka. Fakt, nie przepadał za nim, ale wszelkie niesnaski przestawały mieć znaczenie, gdy w grę wchodziła szkolna drużyna piłkarska. Taehyun był naprawdę dobrym zawodnikiem i nawet jeśli mało kto go lubił, to chyba każdy odczuwał jego brak w składzie. Gdyby tylko Jongsuk zechciał wyjaśnić całą sytuację i wytłumaczyć, że jego kontuzja nie jest z winy Taehyuna, to drużyna miałaby o wiele większe szanse podczas zbliżającego się meczu. Co prawda do tego czasu Jongsuk na pewno wróci do gry, jednak bez determinacji Taehyuna miesiące przygotowań mogą pójść na marne.

– Minho! – zawołał Jongsuk, podchodząc do stojącego przy oknie przyjaciela. – Na co tak patrzysz? – zapytał wyraźnie rozbawiony, wyglądając przez nieskazitelnie czystą szybę. Na widok siedzącego przed szkołą Taehyuna, zrobił niemrawą minę i westchnął ciężko.

– Nie masz wyrzutów sumienia? – spytał Minho, przenosząc wzrok na stojącego obok przyjaciela. Ten pokręcił głową i wzruszył obojętnie ramionami. – Bez niego możemy sobie nie poradzić podczas meczu.

– Na Taehyunie świat się nie kończy – stwierdził Jongsuk. – Do tego czasu wrócę do drużyny, więc damy sobie radę.

– Ale...

– Nie, Minho, nie ma żadnego „ale"! – powiedział wyraźnie zdenerwowany Kim i obrzuciwszy przyjaciela groźnym spojrzeniem, wszedł do klasy.

Minho jedynie westchnął cicho i opuścił bezradnie ramiona wzdłuż tułowia, już sam nie wiedząc, co powinien zrobić. Było mu szkoda Taehyuna, bo przecież chłopak nie był niczemu winny, a przez incydent podczas treningu stał się w szkole wrogiem numer jeden. Z drugiej jednak strony Minho wiedział, że jeśli wyjawi komukolwiek prawdę na temat kontuzji Jongsuka, to będzie mógł od razu zacząć kopać sobie grób, bo przyjaciel w życiu nie wybaczy mu takiej zdrady.

Spokojne życie Minho z dnia na dzień wywróciło się do góry nogami, a wszystko przez głupie nieporozumienie. Chłopak znalazł się pomiędzy młotem a kowadłem i żadna decyzja nie zapewniała dobrego zakończenia całej sytuacji.

Gdy zadzwonił dzwonek na lekcję, Minho otrząsnął się z chwilowego zawieszenia i smutnym wzrokiem spojrzał na siedzącego przed szkołą Taehyuna. Widok załamanego chłopaka był tak druzgocący, że Minho, niewiele myśląc, szybkim krokiem ruszył w stronę pokoju nauczycielskiego, gdzie miał nadzieję zastać trenera.

– Panie trenerze! – zawołał, gdy w połowie drogi dostrzegł idącego korytarzem mężczyznę. – Muszę z panem porozmawiać.

– Kang Minho, czy ty przypadkiem nie masz teraz lekcji? – spytał trener, patrząc uważnie na ucznia, który tylko uśmiechnął się nerwowo i podrapał się po karku. – Mów szybko, co masz do powiedzenia i wracaj do klasy.

– Chodzi o Taehyuna i Jongsuka.

– Sprawa już jest zamknięta. Nie rozumiem, dlaczego znów do tego wracasz.

– Doskonale pan wie, że Taehyun jest jednym z najlepszych zawodników w naszej drużynie. Bez niego możemy sobie nie poradzić.

– Do tego czasu Jongsuk na pewno wróci do drużyny. Nie musisz się tym przejmować – powiedział trener i uśmiechnął się lekko.

Minho czuł się tak bezradny, że w pewnej chwili miał ochotę wyjawić nauczycielowi całą prawdę, jednak nie zamierzał narażać na szwank swojej wieloletniej przyjaźni z Jongsukiem. Może i było mu szkoda Taehyuna, ale nie był on wart aż tak wielkiego poświęcenia. Minho nigdy by sobie nie wybaczył, gdyby przez własne wyrzuty sumienia stracił najlepszego przyjaciela, jakiego kiedykolwiek mógłby mieć.

– Niech pan da szansę Taehyunowi – poprosił po chwili milczenia Minho, gotów paść na kolana przed nauczycielem i błagać go o przywrócenie tego chłopaka do składu. – Piłka to całe jego życie.

– Dlaczego go tak bronisz? – spytał trener, patrząc podejrzliwie na ucznia. – Czyżbyś wierzył w jego niewinność?

– To nie tak – rzucił cicho Minho, spuszczając wzrok na swoje buty. – Po prostu szkoda mi tego chłopaka, bo wiem, ile znaczy dla niego drużyna.

– W porządku. Przemyślę to jeszcze, a teraz wracaj na lekcję.

Minho spojrzał uważnie na nauczyciela i uśmiechnął się promiennie. Z ledwością powstrzymał się przed rzuceniem się trenerowi na szyję. Wiedział, że skoro mężczyzna powiedział, że zastanowi się nad przywróceniem Taehyuna, to są duże szanse, że naprawdę to zrobi. Trener może i był surowym człowiekiem, jednak gdy miało się z nim dobre układy, potrafił okazać swoje serce.

Kang Minho podziękował kilka razy trenerowi, robiąc to nawet, kiedy ten był już na końcu korytarza i zapewne w ogóle nie słyszał krzyczącego za nim ucznia. Później chłopak czym prędzej wrócił do klasy, gdzie właśnie trwała lekcja angielskiego. Minho skinął głową do młodej nauczycieli i po cichu usiadł w swojej ławce, która znajdowała się obok ławki Jongsuka.

– Gdzie byłeś? – spytał szeptem Kim, patrząc uważnie na przyjaciela.

– Zagadałem się z kimś.

Jongsuk, widząc, że nic więcej nie zdoła wyciągnąć od Minho, wzruszył ramionami i wrócił do rozwiązywania zadań. Kang odetchnął z wyraźną ulgą. Spodziewał się, że przyjaciel tak szybko nie odpuści i zacznie wypytywać o szczegóły, ale najwyraźniej Jongsuka wcale to nie interesowało. Był tak skupiony na lekcji, że do przerwy w ogóle nie zwracał uwagi na Minho, który z kolei w ogóle nie mógł się skupić na tym, co mówiła nauczycielka. Ciągle rozmyślał o rozmowie z trenerem. Był ciekaw, czy nauczyciel zgodzi się przywrócić Taehyuna do drużyny. Wszystkim wyszłoby to na dobre, aczkolwiek Minho doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Jongsuk wcale nie będzie zadowolony z powrotu Taehyuna.

– Idziemy do sklepiku? – zapytał Jongsuk, gdy nareszcie lekcja angielskiego dobiegła końca. Czuł, że jego mózg po tak dużej dawce nowych informacji potrzebuje chwilę odpoczynku, dlatego chciał czym prędzej opuścić klasę i odetchnąć świeżym powietrzem. – Kang Minho, mówi się do ciebie! – powiedział, nie otrzymawszy od przyjaciela odpowiedzi.

– A... tak, możemy iść – mruknął zamyślony Minho i wstał z krzesła, prawie wpadając na przechodzącego obok chłopaka.

– Wszystko w porządku? – spytał Jongsuk, wychodząc za przyjacielem z klasy. – Jesteś jakiś dziwny. Z kim wcześniej rozmawiałeś?

– To nic takiego. Nie musisz się tym przejmować – stwierdził Minho i uśmiechnął się lekko. – Chodźmy do tego sklepiku – dodał i objąwszy przyjaciela ramieniem, ruszył w stronę znajdującego się na drugim końcu korytarza bufetu.

– Kang Minho! – zawołał wychodzący z jednej z klas mężczyzna. Chłopak obejrzał się za siebie i na widok trenera wstrzymał na chwilę oddech. Nie chciał, żeby Jongsuk dowiedział się o jego rozmowie z nauczycielem, jednak jego modły nie zostały wysłuchane i już po chwili trener stał naprzeciwko nich, uśmiechając się szeroko. – Przemyślałem twoją prośbę i dla dobra drużyny postanowiłem przywrócić Kwon Taehyuna.

– Co? – Jongsuk nie krył zaskoczenia słowami nauczyciela. – Jak to przywrócił pan Taehyuna? Po tym, co mi zrobił? Przez niego nie mogę brać udziału w treningach!

– Nie denerwuj się tak – zaśmiał się mężczyzna i poklepał Jongsuka po ramieniu. – Dla dobra drużyny będziesz musiał wybaczyć Taehyunowi.

Jongsuk zagryzł zęby ze złości, a dłonie zacisnął w pięści, powstrzymując się z całych sił przed powiedzeniem czegoś, czego później pewnie by żałował. Poza tym nie chciał podpaść trenerowi, bo przecież jego pozycja w drużynie wciąż była zagrożona, więc tym bardziej musiał uważać na to, co mówi.

Gdy tylko trener odszedł w swoją stronę, Jongsuk złapał Minho za przedramię i spojrzał na niego groźnie. Nie mógł uwierzyć, że jego przyjaciel stanął po stronie Taehyuna. Minho ze wszystkich osób w szkole najlepiej wiedział o panującym między tymi chłopakami konflikcie, a mimo to zrobił coś tak karygodnego.

– Jak mogłeś? – spytał Jongsuk, patrząc nieco szklistymi oczami na przyjaciela. – Dlaczego tak bardzo przejmujesz się tym nic nie znaczącym śmieciem?! – wykrzyczał, nie zważając na chodzących dookoła nich uczniów. – Nie spodziewałem się, że jesteś zdolny do czegoś takiego.

– Przecież nic nie powiedziałem. Poprosiłem trenera, żeby przywrócił Taehyuna do drużyny! – wyjaśnił Minho i pokręcił głową z dezaprobatą. – Aż tak bardzo przeszkadza ci jego obecność?

– Odebrał mi to, co najbardziej kochałem. Nie pozwolę, by odebrał mi także drużynę i moją przyszłość – powiedział Jongsuk i odwróciwszy się na pięcie, żwawym krokiem wrócił do klasy.

Do końca zajęć chłopcy nie zamienili ze sobą choćby jednego słowa. Jongsuk był tak zły na swojego przyjaciela, że w połowie dnia przesiadł się do innej ławki, byleby być jak najdalej od tego zdrajcy. Miał za złe Minho, że wstawił się za Taehyunem u trenera, bo przecież on jako jedyny znał prawdziwą przyczynę, dla której tych dwóch tak bardzo się nienawidzi. Jongsuk nie mógł zrozumieć, dlaczego jego przyjaciel postąpił w ten sposób i nie dopuszczał do siebie tłumaczenia, że Minho po prostu zależało na dobru drużyny. Czyżby wyrzuty sumienia aż tak go męczyły, że dla świętego spokoju postanowił zdradzić przyjaciela?

– Jongsuk, zaczekaj! – zawołał Minho, próbując nadążyć za uciekającym przed nim chłopakiem. Na szczęście noga Jongsuka wciąż nie była w pełni sprawna, więc Kang dopadł go tuż przed wyjściem ze szkoły, łapiąc mocno za przedramię. – Długo będziesz się na mnie złościł?

– Niby dlaczego nie mam być na ciebie zły? – spytał Jongsuk, próbując wyrwać rękę z silnego uścisku, jednak to wcale nie było takie łatwe. Minho może wyglądał niepozornie, ale był niesłychanie silny. Ostatecznie Kim dał za wygraną i westchnąwszy głośno, spojrzał na przyjaciela. – Dlaczego to zrobiłeś? Wiesz doskonale, jak bardzo go nienawidzę. Od początku szkoły chciałem się go stąd pozbyć, a gdy nadarzyła się okazja, żeby chociaż wyrzucić go z drużyny, ty musiałeś kolejny raz pokrzyżować moje plany.

– Naprawdę chcesz się mścić na nim w ten sposób? – zapytał cicho Minho, patrząc Jongsukowi w oczy, w których powoli zaczynały gromadzić się łzy. – Odbierając mu miejsce w drużynie i marzenia?

– On odebrał mi znacznie więcej – mruknął Jongsuk i spuścił wzrok na swoje buty.

– Wiem, przepraszam – wyszeptał Minho i nieśmiało dotknął ramienia przyjaciela, jakby bojąc się, że ten zaraz rzuci się na niego z pięściami, wyładowując w ten sposób całą złość, jaka w nim siedziała. – Pójdziemy coś zjeść?

Jongsuk w odpowiedzi jedynie kiwnął głową i jako pierwszy wyszedł ze szkoły. Wciąż miał żal do Minho, jednak złość powoli z niego ulatywała, a gdy dotarli do jednej z przydrożnych knajp, całkowicie zniknęła. Po drodze chłopcy wyjaśnili sobie wszelkie nieporozumienia, jakie tworzyły się między nimi wciągu ostatnich dni, więc po zajęciu miejsca przy jednym ze stolików, czuli się w swoim towarzystwie już na tyle dobrze, że od razu zamówili u starszej właścicielki po butelce soju. Z początku kobieta nie zamierzała podawać im alkoholu, bo po szkolnych mundurkach domyśliła się, że chłopcy nie są jeszcze pełnoletni, jednak urok osobisty Minho oraz gruby portfel Jongsuka skutecznie ją przekonał i już po kilku minutach na stole stały dwie butelki z procentowym trunkiem.

– Hyomin idzie na randkę z kuzynem Minah – powiedział po jakimś czasie Minho, nalewając do kieliszków soju. Kiedy Jongsuk na niego spojrzał, uśmiechnął się lekko i wzruszył ramionami. – To chyba dobrze, prawda? Hyomin w końcu ruszyła do przodu, więc ty też powinieneś.

– Pewnie masz rację – westchnął Jongsuk i sięgnął po kieliszek z soju. Z ledwością trafił nim do ust, ale bez problemu udało mu się wypić całą jego zawartość. Chłopak wykrzywił twarz w grymasie i potrzepał głową, jakby chcąc się pozbyć smaku alkoholu. – W takim razie ja też muszę ruszyć dalej.

– Otóż to! – rzekł zadowolony Minho i ponownie nalał do kieliszków soju. – Tego kwiatu jest pół światu. Jak nie ta, to inna – mruczał pod nosem nieco wstawiony chłopak. Mrużąc oczy, spojrzał na pusty kieliszek i zrobił smutną minę. Przecież jeszcze kilka sekund wcześniej był po brzegi wypełniony soju, więc gdzie podział się alkohol? – Jongsuk, myślę, że jest tutaj z nami jakiś duch – wyszeptał konspiracyjnie, pochylając się nad stolikiem. – Duch alkoholika, bo wypił mi z kieliszka całe soju! – dodał i nagle Minho ogarnęła dziwna niemoc, a jego bezwładna głowa opadła na stolik, w połowie lądując w misce z jedzeniem.

– Wypiłeś dopiero jedną butelkę – zauważył rozbawiony Jongsuk, przyglądając się przyjacielowi, a może raczej jego głowie, która wciąż spoczywała na stole. – Minho! – zawołał, szturchając chłopaka. – Minho!

Kang jednak nie zareagował, co dało Jongsukowi do zrozumienia, że czas najwyższy zbierać się do domu. Kim z ledwością wstał z niskiego krzesła i stanąwszy obok przyjaciela, złapał go za barki i podniósł do pozycji siedzącej. Sos, w którym wylądowała głowa Minho, w większość spłynął na jego marynarkę od mundurka, a resztę Jongsuk starł serwetką, by chłopak wyglądał w miarę dobrze. Potem stanowczym ruchem podniósł chłopaka z krzesła i objąwszy go ramieniem w pasie, ruszył w stronę wyjścia. Po drodze zapłacił właścicielce za jedzenie oraz alkohol, po czym wyszedł na zewnątrz, zataczając się przy tym na boki.

Na szczęście dom Minho nie znajdował się daleko, więc chłopcy dotarli na miejsce po kilkunastu minutach. Zapewne gdyby nie byli tak pijani, droga zajęłaby im o połowę mniej czasu, ale nie można oczekiwać cudów od chłopaków, którzy ledwo widzieli na oczy, a przejście po prostej linii było dla nich wyczynem godnym najlepszego akrobaty z cyrku. Jongsuk odstawił Minho pod same drzwi domu i upewniwszy się, że przyjaciel dotarł do swojego pokoju, co zostało zakomunikowane zaświeceniem światła w pomieszczeniu, ruszył w samotną podróż do swojego domu.

Niestety Jongsuk wciąż był mocno wstawiony, więc sam nie miał pewności, czy idzie w dobrym kierunku. Jak się okazało po jakimś czasie szedł w całkiem przeciwną stronę i tym dziwnym zbiegiem okoliczności znalazł się pod domem swojej byłej dziewczyny. Wykończony do granic możliwości usiadł na chodniku przed furtką i oparł się o nią plecami, nie mając nawet sił, żeby unieść rękę i wcisnąć guzik przy domofonie. Jongsuk ostatecznie dał za wygraną i przymknął powieki, pozwalając sobie na chwilę odpoczynku.

– Jongsuk? – zapytała zaskoczona Hyomin, która z oddali dostrzegła siedzącego przed jej domem chłopaka.

W pierwszej chwili pomyślała, że to jakiś pijak, jednak zobaczywszy znany doskonale szkolny mundurek, uświadomiła sobie, że to Jongsuk siedzi przed furtką, a może raczej śpi, bo nawet nie zareagował, gdy go zawołała. Przestraszona, że coś mu się stało, podeszła bliżej i uklęknęła przy chłopaku, pochylając się nad jego twarzą. Odór alkoholu dał jej do zrozumienia, że Jongsukowi nic nie jest, więc odetchnęła z wyraźną ulgą.

– Jongsuk! – krzyknęła Hyomin, klepiąc szatyna po policzkach. – Jongsuk! – powtórzyła, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że sama nie zdoła wprowadzić pijanego chłopaka do domu. Była zbyt zmęczona po całym dniu siedzenia w szkole, a nawet jeśli tryskałaby energią, to i tak nie byłaby w stanie wnieść Jongsuka po kilkunastostopniowych schodach, które prowadziły na pierwsze piętro, gdzie znajdował się jej pokój. – Obudź się!

– Co? – Jongsuk powoli otworzył oczy i spojrzał spod przymrużonych powiek na pochylającą się nad nim dziewczynę. – Hyomin! Lee Hyomin! Moja ukochana Lee Hyomin.

– Musiałeś sporo wypić – stwierdziła rozbawiona szatynka i pokręciła głową z dezaprobatą. – Nawet nie pamiętasz, że już nie jesteśmy razem.

– Przepraszam – jęknął płaczliwie chłopak i złapał dziewczynę za rękę. – Naprawdę cię przepraszam, Lee Hyomin.

– Wstawaj – rozkazała, podrywając się na równe nogi. Złapała Jongsuka za przedramiona i pomogła mu wstać z ziemi.

Chłopak z ledwością dźwignął ociężałe ciało z chodnika i opadł bezwładnie na stojącą obok niego Hyomin, która właśnie szukała w plecaku kluczy od domu. Gdy nareszcie je znalazła, otworzyła furtkę i trzymając Jongsuka jedną ręką w pasie, pomogła mu dojść do frontowych drzwi.

Nie miała pojęcia, jak uda im się dotrzeć na pierwsze piętro. Na szczęście rodziców nie było, ponieważ tego dnia pojechali na drugi koniec miasta do babci, która od jakiegoś czasu źle się czuła i wymagała całodobowej opieki bliskich. Z kolei Hyosung rano zapowiedział, że prawdopodobnie nie wróci na noc, gdyż jego przyjaciel ma urodziny i zamierzają urządzić – jak to powiedział – dziką imprezę, która z pewnością potrwa do białego rana. Dziewczyna nie musiała się więc obawiać, że któryś z domowników zobaczy pijanego Jongsuka.

Hyomin z pomocą na wpółprzytomnego chłopaka udało się dotrzeć na pierwsze piętro. Dojście do sypialni było o tyle łatwe, że znajdowała się ona niedaleko schodów, więc już po chwili dotarli do celu. Dziewczyna rzuciła Jongsuka na łóżko, a sama udała się do łazienki skąd wzięła miskę i na wszelki wypadek postawiła ją przy szafce nocnej na wysokości głowy śpiącego Jongsuka. Przed wyjściem z pokoju przykryła szatyna kocem, upewniła się, że wszystko z nim w porządku i poszła do znajdującej się naprzeciwko sypialni Hyosunga. Miała nadzieję, że brat nie zrobi jej niespodzianki i nie wróci wcześniej niż zapowiedział przed porannym wyjściem do pracy.

Mimo ogromnego zmęczenia, Hyomin długo nie mogła zasnąć. Przewracała się z boku na bok, ciągle myśląc o pijanym Jongsuku, który w najlepsze spał w jej łóżku. Nigdy wcześniej nie widziała go w takim stanie, dlatego tym bardziej nie mogła się nadziwić całej tej sytuacji. Co skłoniło chłopaka do doprowadzenia się do takiego stanu? Czyżby aż tak przeżywał sprawę z drużyną piłkarską i swoją kontuzją? Przecież z tego, co zdążyła się dowiedzieć z krążących po szkole plotek, z kostką było już o wiele lepiej i za jakiś czas Jongsuk będzie mógł wrócić na swoje miejsce kapitana. Do meczu także pozostało jeszcze trochę czasu, więc wcale nie musiał się tak przejmować tym wszystkim.

Chyba że było coś jeszcze. Coś, co było o wiele gorsze od kontuzji i zawieszeniu w szkolnej drużynie. Tego jednak Hyomin nie wiedziała i z tak zmęczonym umysłem ciężko jej się było wymyślić cokolwiek racjonalnego. 

Continue Reading

You'll Also Like

402K 6.1K 10
● Wraz z jego odejściem upadło piekło, w którym trwała nasza bajka● @only_maleficent 2019/2020. Okładkę wykonałam sama, książkę również napisałam w t...
51.8K 1.9K 43
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
Na Sprzedaż By Azriaxx

Mystery / Thriller

273K 6.6K 26
Miałam być jedną z tych dziewczyn, które zostaną wystawione na sprzedaż. Krótko mówiąc miałam zarabiać własnym ciałem. Jednak nawet w tamtym czasie d...
862K 24K 41
Nazywam się Amanda. Mam 19 lat, mieszkałam w Newcastle, jednak z niewiadomych mi powodów, przeprowadziłam się razem z moim bratem do Luton. Nie wie...