Dramione - Love to the end. |...

By JulieMelodyDepp

250K 15.3K 3.2K

Draco zakłada się z Blaisem o to czy do końca wykona zadanie Czarnego Pana. Hermiona pragnie wkońcu zaznać tr... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36

Rozdział 37

7.8K 270 182
By JulieMelodyDepp

– Hermiono, natychmiast musimy znaleźć Harry'ego – powiedział przerażony Ronald.

– Myśle, że powinniśmy się rozdzielić – mruknęła patrząc na przyjaciela ze łzami w oczach. Po chwili wpadli sobie w ramiona, jakby to było ich ostatnie spotkanie. – Uważaj na siebie.

– Ty też.

Oboje odeszli w swoje strony wciąż mając duże nadzieje, że jeszcze się spotkają. Każdy z uczniów był świadom tego co się zaczyna. Każdy z nich wiedział, że postać, której tak bardzo się bali, wróciła. Hermiona wiedziała, że ten dzień w końcu nadejdzie. Jednak, nie była przygotowana, że stanie się to akurat tego dnia. Drżały jej ręce, a serce biło jej dwa razy mocniej. Z każdym krokiem bała się coraz bardziej. Przytłaczały ją dziwne myśli i okropne wizje.

Mocniej ścisnęła swoją różdżkę i ruszyła na poszukiwania przyjaciela. Nie miała pojęcia gdzie on teraz może przebywać. Ostatni raz widziała go, gdy wychodził sam z pokoju wspólnego. A teraz może być wszędzie.

Ze zdenerwowaniem przechadzała się po korytarzach. Z każdym zakrętem uważała, aby nie trafić na nikogo nie właściwego. Za którymś razem usłyszała huk i tłuczenie się szkła. Przestraszyła się, więc zrobiła jeden krok w tył. Po chwili usłyszała dość głośny, kobiecy krzyk. Od razu go rozpoznała. Była to Pansy. Tylko co ona tu robi? Granger wiedziała, że pochodzi z rodzinny, w której są zwllenicy Voldemorta, lecz nie myślała, że ona w tym wszystkim również miała swój udział. To, że tu się znajduje jest jednoznaczne do tego, że jest zwolleniczką Czarnego Pana. Gdyby było inaczej, byłaby teraz w Wielkiej Sali, gdzie zebrali się wszyscy uczniowie wraz z nauczycielami.

– Dlaczego o tym nie wiedziałam?! – pisnęła zdenerwowana. – Odpowiedz!
– Pansy, daj spokój. Przecież Czarny Pan nie pozwoliłby, aby inni się dowiedzieli. – Warknął jakiś chłopak.

– Mogłeś mi przynajmniej wspomnieć o tym, że to ty wspuściłeś tutaj śmierciożerców – powiedziała dziewczyna, a zaskoczona gryfonka cofnęła się jeszcze dalej.

Czyli osoba, która tam jest również jest śmierciożercą. Jedynie uczeń jakimś sposobem mógł ich tu wpuścić. Do jej głowy nie przychodził nikt, oprócz jednej osoby. Na samą myśl całe jej ciało sztywniało, a do jej oczu napływały łzy. Czy to możliwe, żeby Draco posunął się do czegoś takiego? Wiedziała, że nie jest dobrym człowiekiem, ale tego się po nim kompletnie nie spodziewała.
Teraz zrozumiała kto był jej wrogiem i dlaczego ten ślizgon przyszedł do niej, aby powiedzieć, żeby uważała na otaczających ją ludzi. Draco ostatnimi czasy był dla niej miły, a to najwyraźniej miało być tylko głupią przykrywką. Wychodzi na to, że blondyn cały czas się z grywał i tylko się powstrzymywał, żeby znowu nie nazwać gryfonki szlamą. To jedyna wersja jaka przychodziła do głowy dziewczynie. Poczuła, że musi się z nim rozliczyć. To był ten moment, gdy musiała pokazać swoją odwagę i pokonać kogoś, kto zesłał na cały Hogwart niebezpieczeństwo. Bez wachania poszła innym korytarzem. Miała nadzieję, że będzie taka chwila, gdzie zostanie ze ślizgonem sam na sam. Nie miała pojęcia jak się z nim rozliczyć. Ważne było tylko to, żeby dać mu należytą nauczkę.

                               ~•~

Przechadzając się korytarzami co chwilę spoglądała przez okno. Nie było wojny. Nie nadszedł jeszcze ten czas. Jednak wiadomo było, że to się zaczęło. Ciemne niebo, które okrążyło Hogwart sprawiło, że samo miejce było przerażające. Swobodnie poruszający się śmierciożercy, którzy niszczyli całe błonia. Hermiona zobaczyła pare razy jak kilku śmiałków, próbowało powstrzać śmierciożerców, lecz zazwyczaj nie dawali rady. Z minuty na minute było można dostrzec coraz więcej świateł wydobywajacych się z różdżek. Ilość wypowiadanych zaklęć zwiększała się, a przerazenie w oczach wszystkich, nie znikalo nawet na chwilę. Po plecach gryfonki przechodziły dreszcze, spowodowane paniką. W końcu przez jedno z okien ujrzała jego. Wchodził ukradkiem do Hogwartu. Dziewczyna była na dość wysokim piętrze przez co musiała się pospieszyć, aby go spotkać. Nie dała za wygraną. Czuła, że nogi powoli odmawiają jej posłuszeństwa, mimo tego nie przestała biec. Musiała go zatrzymać, aby wyjaśnić sobie z nim kilka ważnych rzeczy.
Kiedy dotarła już na najniższe piętro, próbowała dostrzec blondynka, lecz nigdzie go nie zobaczyła. Zrezygnowana spojrzała przez okno i ujrzała straszny widok. Na błoniach roiło się od śmierciożerców i młodych czarodzieji, którzy choć na chwile chcieli ich powstrzymać. Chciała już wychodzić na dziedziniec, ale się zawahała. Musiała odnaleźć Rona i Harry'ego aby upewnić się czy nic im nie jest. Cofnęła się i próbując się nie trząść ze strachu szła przed siebie.
Trzymała różkę w ręce, gotowa na spotkanie jednego z zwolleników Czarnego Pana.
Po dosyć krótkim chodzeniu, bez spotkania żywej duszy, ujrzała w oddali jakiegoś chłopaka. Czarne włosy, szata Gryffindora. W pierwszym momencie pomyślała o Harry'm, jednak gdy chłopak się odwrócił ujrzała Corn'a. Chłopak miał groźną minę, gdy zobaczył dziewczynę. Tak jakby nie chciał aby tu była, a tym bardziej w tym momencie. Gryfonka nie rozumiała złości czarnowłosego, dotąd aż zza jednego wyjścia nie wyszedł Stiles. W trójkę stali w małym kole, co chwilę patrząc na siebie. Stiles miał przestraszona minę, jakby wiedział co go czeka ze strony Hermiony. Ona wiedziała, że chłopak domyślił, że ona wie co przed nią ukrywa. Widziała to w jego spojrzeniu. Gdy miała zacząć na niego krzyczeć usłyszała słowo, którego by się kompletnie nie spodziewała. Cruciatus.
Trwało to zaledwie sekunde, a Hermiona zorientowała się o co chodzi. Corn rzucił na Stiles'a zaklęcie niewybaczalne. Corn był śmierciożercą. Brunet wił się na ziemi z bólu, co chwilę prosząc o to aby chłopak przestał. Hermiona nie zdążyła zaareagować, bo uwagę przykuła twarz Corna. Powoli nos mu rósł, włosy zmieniały kolor, całe ciało się zmniejszyło o jakieś dziesięć centymetrów, a po chwili stała przed nią całkowicie inna osoba. Stał przed nią Adrian. Chłopak ze Slytherinu, którego praktycznie nie znała.

– Przepraszam – powiedział w jej stronę z łzami w oczach i uderzył Stiles'a kolejnym zaklęciem.

– Stój! Zostaw go! – Wrzasnęła gryfonka. – Proszę!

Jednak chłopak nie przestawał, więc dziewczyna zdecydowała się użyć swojej różdżki.

– Drętwota! – wrzasnęła, a strumień niebieskiego światła uderzył w ślizgona. Chłopak się nie podniósł, jednak usłyszał jak krzyki Stiles'a ucichły.

Spojrzała na brunetka leżącego na ziemi, który płakał. W pewnym momencie zrobiło jej się go żal, ale po chwili przypomniała sobie co usłyszała od Pansy. Za chwilę ją olśiło i spojrzała na Adriana, który leżał kilka metrów dalej. To on wpuścił śmierciożerców do Hogwartu nie Draco. Draco tego nie zrobił.

– Draco.. Wstawaj – mruknęła do niego dziewczyna.

– Przepraszam – wychlipiał, nie mając zamiaru wstawać.

– Nie przepraszaj, po prostu stąd chodźmy.

– Moglas mu nie przerywać. Zasłużyłem na śmierć. Popełniłem błędy, które zraniły nie tylko mnie ale wiele innych osób. Robiłem wszystko co tylko jest złe. I choć starałem się być dobry, była we mnie cząstka Malfoy'a, czyli wrednego i zaopatrzonego w siebie dupka. Dałem się wkręcić w coś, co miało zaszkodzić tobie, Weasley'owi i Potter'owi. Ale wiesz co zrobiłem najgorszego? Zakochałem się. W osobie, która zasługuje na kogoś kto zawsze był dobry. Na kogoś idealnego, a nie osobę, która nie była nawet na tyle silna, aby stawić czoła swoim słabością. – Wyjąkał powoli, nie podnosząc się nawet o milimetr. Dziewczyna podniosła go do pozycji siedzącej z łzami w oczach. Dotknęła jego rany na twarzy, a po nich spływające łzy. Patrzyła prosto na niego, jakby to było ich ostatnie spotkanie. Pragnęła zapamiętać każdy urywek jego twarzy. Po chwili jego włosy powoli stawały się platynowe, a tęczówki wróciły z czarnego koloru na swój naturalny. Osoba przed nią była mieszanką Stiles'a i Draco. Brunet pomieszany z blondynem. Czarnooki pomieszany z szarookim. Ślizgon pomieszany z krukonem. Jednak charakter, uczucia i dusza się nie zmieniła. Zawsze był sobą. Prawdziwym sobą. Nie ważne jaki jest jego kolor włosów czy sposób chodzenia. Wygląd człowieka jest tylko maską. Wygląd nie pokaże jaką kto  jest osobą. Aby kogoś znać, trzeba poznać jego wnętrze.

– To ty jesteś tą idealną osobą. Dziewczyną, która z niewiadomych mi powodów mi się spodobała. W swoim życiu spotkałem i poznałem wiele dziewczyn, jednak to twój sposób chodzenia i mówienia podoba mi się najbardziej. To od twojego wzroku i twoich przyzwyczajeń jestem uzależniony. Spośród tylu dziewczyn, moje serce bije tylko na twój widok. Tylko ty potrafiłaś zmienić moje nastawienie i pomóc mi się zmieniać. Tylko ty dla mnie jesteś idealna. – Dobierał ostrożnie słowa, bojąc się, że szatynka się wystraszy i ucieknie. Dziewczyna się niepewnie uśmiechnęła.

– A ty jesteś tym pieprzonym dupkiem Malfoy'em, który popełnił wiele błędów. W swoim życiu nie spotkałam osoby, która tak by żałowała za nie wszystkie. Zawsze powtarzają "człowiek uczy się na błędach", jednak chodzi tu też o coś innego. Chodzi tu o żałowanie. A ty potrafisz powiedzieć "popełniłem błąd" i się za niego wstydzić. Zakochałam się w sposobie, w jaki się starasz aby być lepszym człowiekiem. Uwielbiam patrzeć na twoją niepewność w twoim wzroku i opanowane ruchy, kiedy boisz się, że możesz kogoś skrzywdzić. Spośród tylu osób, moje serce bije tylko na widok tego nie perfekcyjnego chłopaka siedzącego przede mną.  Mimo, że zraniłeś mnie wiele razy, a ja mówiłam "stop" i chciałam zawrócić, ty zatrzymywałeś mnie swoimi staraniami. Patrzyłam na ciebie z podziwem. Nie poddałes się i  dążyłeś do bycia dobrym człowiekiem. Wtedy cały mój ból znikał, a zastępowało go uczucie podobne do miłości. To ty jesteś dla mnie nie idealnie perfekcyjny. – Powiedziała prosto z serca brązowooka. Nie wiedziała skąd wzięły się te wszystkie słowa, jednak czuła, że są prawdziwe. Spojrzała chłopakowi w oczy w których migotały szczęśliwe iskierki.

Z każdą sekundą jego włosy pokrywał platynowy kolor, a twarz się zmieniała w bardziej delikatniejsze rysy.

Nagle zobaczyła w jego oczach przerażenie i strach. Jego wzrok utkwił w czymś co było tuż nad jej głową. Za nim zdążyła się obrócić, usłyszała krzyk, przestraszone "przepraszam" i ujrzała zielone światło. Wszystko było jak w zwolnionym tempie. Chłopak osłonił ją swoim ciałem tak, że śmiercionośne zaklęcie trafiło prosto w niego. Zanim Hermiona zdążyła zorientować się, co przed chwila się stało, Adriana już tam nie było. Na korytarzu była sama wraz z leżącym na zimnej podłodze Draco. Platynowe włosy, blada cera, szare, puste oczy i malutkie malinowe usta. Wszystko wydawało się takie nierealne, że szatynka nie mogła uwierzyć w to co widzi. Upadła na kolana przed ciałem swojego ukochanego i wydając z siebie głośny wrzask, położyła się obok niego. Stukała pięścią w kamienną posadzkę, jakby to miało odwrócić czas. Łzy wylewały jej sie strumieniami, a od łkania brakło jej tchu.
Kiedy wszystko miało być już dobrze, ich szczęście zostało odebrane. Zostali podzieleni, na dwa różne światy, jednak ich miłość wciąż tkwiła między nimi.

"Jest ta­ka miłość, która nie umiera, choć za­kocha­ni od siebie odejdą."

Koniec.

                         
Hejka naklejka, to jest tak naprawdę końcowy rozdział. Nie tak wyobrażałam sobie koniec, ale co zrobić jeśli straciłam wenę na to opowiadanie? Chciałam je skończyć, a dalszych rozdziałów nie ma co pisać na siłę. Kolejnego dramione w najbliższym czasie też nie będzie. Jestem przed ciężkim wyborem dobrego liceum i przygotowania się do egzaminu, więc nie mam zbytnio czasu. Mam nadzieje, że zrozumiecie i nie zabijecie mnie za to, że uśmierciłam Draco ;D
Jestem dziwną osobą i nie lubię szczęśliwych zakończeń haha.
Mam jeszcze do was jedno pytanie. Jak myślicie, dlaczego Adrian postąpił tak jak postąpił? Dlaczego wrócił na ciemną stronę?
Specjalnie nie rozwijałam tego wątku, bo chciałam przeczytać jakie wy macie pomysły, mam nadzieje, że nie macie mi tego za złe ;)

Continue Reading

You'll Also Like

50.5K 1.9K 43
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
Daddy By justinek

Fanfiction

411K 17.6K 33
Justin Bieber to typowa gwiazda pop'u. Pił, brał narkotyki, chodził na imprezy i uprawiał seks z przypadkowymi dziewczynami. Co się stanie, gdy okaże...
347K 21.5K 55
" - Możesz się odsunąć? - wolała trzymać go na dystans. - Nie uciekaj ode mnie, Granger. - Ja przecież nie uciekam... - nieco się speszyła, co usilni...
148K 4.7K 32
Hermiona rozpoczyna 7 rok nauki w Hogwarcie , okazuje się że zostaje prefektem naczelnym Niestety drugim z nich zostaje nie kto inny jak Draco Malfo...