HARRY POV
Dojechałem do willi w ciągu pięciu minut. Zaparkowałem, rzecz jasna idealnie uderzając o śmietnik sąsiada, lecz mało mnie w tym momencie to interesowało.
Wysiadłem i zamknąłem drzwi od samochodu, a następnie wszedłem przez otwarte drzwi do mojego domu. Już z dołu słyszałem głośne krzyki, co oznaczało że mój Louisek już się obudził.
Uśmiechnąłem się do siebie i zszedłem po schodach na dół, do piwnicy. Otworzyłem specjalnym kluczem metalowe drzwi, do których po chwili wszedłem .
Mój mały brunecik siedział przypięty do krzesła wiercąc się, próbując się wydostać.
Ohh, jaka szkoda że jednak moje sprzęty są dobrze zrobione.
Po chwili jego wzrok utknął na mnie i przełknął głośno gulę w gardle.
- No dzień dobry, dziecinko. Jak tam u ciebie? - zapytałem na początek, jak zawsze milutko. Trochę szkoda mi tego dzieciaczka.......Ah, kogo ja oszukuję, wcale nie jest mi go szkoda. Nie mogę się już doczekać, jak będzie ssał mojego kutasa.
- D-dzień D-dobry, g-gdzie ja jestem? - zapytał rozglądając się po pomieszczeniu.
- W swoim nowym domku, skarbie - powiedziałem siadając na niego okrakiem.
LOUIS POV
Obudziłem się w małym, ciemnym pomieszczeniu. Chciałem wstać, lecz poczułem, że jestem związany. Gdy moje oczy już przyzwyczaiły się do ciemności panującej w pokoju, spojrzałem w dół, na swoje dłonie. Były one związane grubą liną do metalowego krzesła, które miało na oparciu kolce, które wbijały mi się delikatnie w plecy.
Syknąłem cicho gdy się poruszyłem, a kolce wbiły się we mnie bardziej.
Po chwili ujrzałem światło dobiegające zza drzwi.
Drzwi otworzyły się z hukiem, puszczając do pokoju światło.
Przymknąłem lekko oczy, a zaraz z powrotem je otworzyłem i przed sobą zobaczyłem tego kędzierzawego bruneta z parku.
- No dzień dobry, dziecinko. Jak tam u ciebie? - zapytał. Jego głos był bardzo zachrypiały, co wy wołało u mnie dreszcze.
- D-dzień D-dobry, g-gdzie ja jestem? - zapytałem nie pewnie, rozglądając się po pomieszczeniu, a zaraz później znów patrząc na kędzierzawego.
- W swoim nowym domku, skarbie - odpowiedział siadając na mnie okrakiem.