Rozdział drugi

12.3K 668 579
                                    

HARRY POV

Dojechałem do willi w ciągu pięciu minut. Zaparkowałem, rzecz jasna idealnie uderzając o śmietnik sąsiada, lecz mało mnie w tym momencie to interesowało. 

Wysiadłem i zamknąłem drzwi od samochodu, a następnie wszedłem przez otwarte drzwi do mojego domu. Już z dołu słyszałem głośne krzyki, co oznaczało że mój Louisek już się obudził. 

Uśmiechnąłem się do siebie i zszedłem po schodach na dół, do piwnicy. Otworzyłem specjalnym kluczem metalowe drzwi, do których po chwili wszedłem . 

Mój mały brunecik siedział przypięty do krzesła wiercąc się, próbując się wydostać. 

Ohh, jaka szkoda że jednak moje sprzęty są dobrze zrobione. 

Po chwili jego wzrok utknął na mnie i przełknął głośno gulę w gardle. 

- No dzień dobry, dziecinko. Jak tam u ciebie? - zapytałem na początek, jak zawsze milutko. Trochę szkoda mi tego dzieciaczka.......Ah, kogo ja oszukuję, wcale nie jest mi go szkoda. Nie mogę się już doczekać, jak będzie ssał mojego kutasa. 

- D-dzień D-dobry, g-gdzie ja jestem? - zapytał rozglądając się po pomieszczeniu. 

- W swoim nowym domku, skarbie - powiedziałem siadając na niego okrakiem. 

LOUIS POV 

Obudziłem się w małym, ciemnym pomieszczeniu. Chciałem wstać, lecz poczułem, że jestem związany. Gdy moje oczy już przyzwyczaiły się do ciemności panującej w pokoju, spojrzałem w dół, na swoje dłonie. Były one związane grubą liną do metalowego krzesła, które miało na oparciu kolce, które wbijały mi się delikatnie w plecy. 

Syknąłem cicho gdy się poruszyłem, a kolce wbiły się we mnie bardziej. 

Po chwili ujrzałem światło dobiegające zza drzwi. 

Drzwi otworzyły się z hukiem, puszczając do pokoju światło. 

Przymknąłem lekko oczy, a zaraz z powrotem je otworzyłem i przed sobą zobaczyłem tego kędzierzawego bruneta z parku. 

- No dzień dobry, dziecinko. Jak tam u ciebie? - zapytał. Jego głos był bardzo zachrypiały, co wy wołało u mnie dreszcze. 

- D-dzień D-dobry, g-gdzie ja jestem? - zapytałem nie pewnie, rozglądając się po pomieszczeniu, a zaraz później znów patrząc na kędzierzawego. 

  - W swoim nowym domku, skarbie - odpowiedział siadając na mnie okrakiem. 

Uległy // larry ✓Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ