Rozdział jedenasty

8.2K 346 593
                                    

Nie wytrzymuje już tego. Mam dość.

Ostatnio wspominałem wam o Edzie, który pieprzył się z Harrym po imprezie. Dziś mogę oficjalnie przyznać, że przez tego rudzielca moje serce zostało złamane.

Kocham Harry'ego, on też to wie a jednak bawi się mną jak jakąś zabawką.  Dzisiaj, zaproponował mi trójkącik wraz z Eddem. Musiałem się na to zgodzić, inaczej by mnie pobił.

Czasem wolałbym się nie urodzić.

Dzisiaj w nocy śniło mi się coś dziwnego, tak jakby uczucie że to miejsce jest złe. Że pod schodami jest coś, co pamiętam. Sam nie wiem o co chodziło, ale mam zamiar się dowiedzieć.

Otworzyłem oczy i spojrzałem na zegar stojący na szafeczce nocnej. 02.30. Harry powinien spać. Wstałem najciszej jak mogłem i ubrałem na nogi cieplutkie kapcie w króliczki.

Co jak co, ale wygoda musi być.

Podeszłem do drzwi i otworzyłem je a następnie cichym i wolnym krokiem zeszłem po schodach. Skręciłem w prawo a przed moimi oczami ukazały się drzwi. Niby zwyczajne a jednak coś skrywały.  Otworzyłem je z lekkim trudem. Oświęciłem latarkę którą wziąłem z szafki. Przedemną pojawiły się schody jak z piwnicy. Zeszłem po nich i nagle zabolała mnie głowa. Jęknąłem z bólu i przewróciłem się na ziemię. Spojrzałem na to miejsce a w mojej głowie pojawiły się jakieś obrazy. Harry, ja, piwnica. Kuchnia, nóż. Uderzenie. Niall, lody, park, porwanie. Rodzice.

Wróciły mi wszystkie wspomnienia. Nagle usłyszałem kroki za sobą.

- No to widzę że już wszystko wiesz. - zaczął z szerokim uśmiechem na ustach. - A myślałem że dłużej się z tobą zabawie.

- Jak mogłeś mi to zrobić, Harry. Ja cię kocham. - spojrzałem mu w oczy i przeraziłem się.  Tak samo ciemne jak tamtym razem.

- Co dziwne Louisie, ja też cie kocham. - spojrzał na mnie i podszedł do mnie. Odsunąłem się a ten spojrzał na moje usta. - Zrobiłem w swoim życiu wiele błędów. Od porwania ciebie do zabicia twojego najlepszego przyjaciela.

- Niall. - powiedziałem szeptem a po moim policzku spłynęła łza.

- A zrobiłem to tylko dlatego, że Cię Kocham. Że myślałem że jak cię porwę to będziemy żyć długo i szczęśliwie jak w tych wszystkich bajkach.  - jego oczy zaczerwieniły się a po policzkach spłyneły łzy . - jestem taki beznadziejny, Louis. Taki beznadziejny. - oparł się ręką o ścianę i zaczął płakać. Po prostu płakać. Nie wiedziałem co zrobić. Powiedzieć mu coś, płakać, śmiać się czy po prostu uciec stąd, odnaleźć rodzinę i żyć jakby nic się nie wydarzyło.

- Harry, ja...

- Idź Stąd. Wyjdź z mojego domu i nie wracaj. Chce zapomnieć o tobie i o mojej pierwszej miłości. Chce zapomnieć o świecie. - walnął pięścią o ścianę robiąc w niej dziurę .

Spuściłem jedynie głowę. Wyszedłem z jego domu w samych kapciach, spodenkach oraz koszulce.

Zostawiłem moją miłość tam samą.

Ale zasłużył na to. Narobił mi tyle krzywd. Nie mogę płakać musze być silny.

Muszę się wreszcie wziąć w garść.

*********
Tak więc kochani jest to przedostatni rozdział, przed nami został jeszcze tylko epilog.

Nie martwcie sie - po zakończeniu uległego zostanie dodane nowe ff również o Larrym a za niedługo druga część tego ff, o ile oczywiście będziecie chcieli.

A może chcecie również tą książkę perspektywą Harry'ego ? Piszcie wszystko w komentarzach 💕

Uległy // larry ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz