List of 20 dreams(book3) •Lar...

By yasma1616

22.7K 1.8K 749

Minął już rok odkąd Harry odzyskał pamięć i mimo tego, że między nim a Louis'em układa się bardzo dobrze... More

just be (zwiastun)
you're my sandwich
list of dreams
let's go
wielki bałagan -point 3
moje terytorium -point 1,2,15
mała włochata kuleczka -point 10
zabawa?? -point 9
wejście smoka -point 5,17
lekkie uderzenie -point 16
kąpiel w jeziorku -point 4
miłość od pierwszego spojrzenia -point 7
zdziwienie -point 11
każdy śpiewać może - point 13
twarde lądowanie - point 12
na ostrzu - point 6
na celowniku - point 14
skok? - point 18,19
tak - point 8,20
Louis
coś co powinno być podziękowaniem...
Ostatnia część -Last Kiss

you're my perfect

1.1K 93 67
By yasma1616

Siedziałem sztywno przy stole. Nie lubię tych momentów, gdy ojciec zaprasza nas na swoje przyjęcia... a szczególnie, gdy jest tu Nick. Nienawidziłam go z całego serca. Co z tego, że kiedyś niby się kochaliśmy. Cholera... dupek jeden!

Czuję na sobie jego wzrok. I akurat teraz Lou musiał uciąć sobie pogawędkę z moim ojcem. Byłem dla niego zły. Nie chciałem zostać tu sam... nie teraz gdy palący wzrok wywierca dziurę w mojej głowie.

Zaciskam dłoń na szklance, gdy widzę jak Nick idzie w moim kierunku. Wszystko się we mnie gotuje, gdy zajmuje miejsce obok mnie.

-cześć Harry -mówi, a ja nawet nie patrzę na niego. Nie mogę. Prawdopodobnie przyłożyłbym mu, a nie chcę robić ojcu wstydu. Może nie układa nam się za dobrze, ale warto utrzymać „ramę".

-Nick... -nie mam zamiaru się z nim witać, samo jego imię wywołuje u mnie chęć zwymiotowania. Nie chcę mieć cokolwiek wspólnego z tym osłem.

-co tam u ciebie?

-czego chcesz, Nick? -mówię przez zaciśnięte zęby.

-od kiedy taki chamski się zrobiłeś? -pyta z lekką drwiną w głosie.

-zawsze taki byłem -bo byłem... za nim nie odebrano mi wspomnień i skazano na życie z tym podłym człowiekiem. Teraz kiedy już odzyskałem pamięć, jestem sobą.

-to pewnie przez niego -wskazuje ruchem głowy postać w szaro-ciemnym garniturze. Niestety Lou stoi do nas tyłem i nawet nie raczy się odwrócić. -rozpuścił cię, jak jakiegoś bachora -chce dotknąć mojego policzka, ale w porę się odsuwam. -ten głupi dzieciak mi cię odebrał, ale jeszcze pożałuje. Ty potrzebujesz faceta, a nie ciotę, który przy każdym złym samopoczuciu próbuję się zabić -zaciskam mocno dłoń na szklance na samo wspomnienie próby samobójczej Lou. Przez ten rok, tylko raz o tym rozmawialiśmy... ryczałem jak bóbr i dziękowałem Bogu, że mi go nie odebrał.

Pod wpływem mojej siły szklanka pęka. Kilka odłamków wbija mi się w skórę, co powoduje silne krwawienie. Mam ochotę tą dłonią przywalić Nick'owi. Robię już zamach kiedy ktoś łapie mnie za rękę. Odwracam się w tamtą stronę i widzę zmartwione oczy Lou.

-Harry... cholera! -ogląda moją dłoń, a ja mam uczucie jakbym był małym dzieckiem -trzeba to przemyć.

Zmusza mnie abym podniósł się do góry.

-tak... traktuj go jak małe dziecko... -słyszę śmiech Nick'a. Jest denerwujący. Lou nawet nie zareagował. Patrzał ciągle na moją zakrwawioną dłoń -jesteś takim dupkiem Louis... a ty Harry, takim dzieciuchem...

Nawet nie wiem kiedy ręce Louis'a puszczają moje i lądują na twarzy Nick'a. Mężczyzna ląduje na plecach

-mnie możesz obrażać, ale Harrego zostaw w spokoju! -widzę jak bardzo zburzony jest mój chłopak. Zebrani ludzie patrzą się na nas, ale Lou nie przejmuje się tym. Łapie mnie ponownie za rękę i ciągnie w stronę łazienki. Wpycha mnie do niej i podstawia moją pokaleczoną dłoń pod strumień zimnej wody.

Chcę mu ją wyrwać. Jestem zły, tylko nie wiem na kogo dokładnie. Miałem wrażenie, że Nick ma rację. Lou traktuje mnie jak małe dziecko, przecież potrafiłem sobie poradzić sam! Nie jestem przecież z porcelany!

-poradzę sobie... -mówię i próbuję zabrać mu swoją dłoń, kiedy to nie skutkuje mówię głośno -Lou, poradzę sobie, sam! Nie traktuj mnie jak dziecko...

-nie robię tego -jego głos drży.

-właśnie, że robisz! -udaje mi się wreszcie wyszarpać swoją dłoń z jego. Louis ma zasmuconą minę.

-dobrze, przepraszam... -z tymi słowami idzie w stronę wyjścia.

-Lou... -odpowiada mi trzaśnięcie drzwiami. Wkurzyłem go, albo... Wtedy przypominają mi się słowa Zayn'a: każde najmniejsze potknięcie ciągnie go w dół . Chyba przesadziłem... Louis chce się tylko mną opiekować, bo się boi... że znowu odejdę.

Cholera jasna. Sam właśnie zachowałem się jak rozkapryszone dziecko!!

Dałem się wyprowadzić z równowagi Nick'owi i pewnie o to mu chodziło. Chciał nas skłócić, poniżyć... Właśnie dałem mu satysfakcję, bo pewnie widział jak Lou wychodzi zły.

Oczywiście, że widział i nie tylko on, a wszyscy na bankiecie.

Nasza kłótnia skutkowała tym, że Lou postanowił spędzić tą noc na kanapie w salonie, a ja w naszej sypialni SAM. Miałem w ten sposób dużo czasu na przemyślenia. Musiałem wszystko przemyśleć i zrozumieć pewne sprawy, bo w naszym związku ostatnio nie działo się zbyt dobrze. Niby kłóciliśmy się mniej niż zazwyczaj, ale... coś było nie tak. Przynajmniej dla mnie.

Mówią, że odzyskanie pamięci jest najlepszą rzeczą, którą może spotkać osobę, która ją utraciła.

Dla mnie to gówno prawda!

Może szczęściem jest, gdy odzyskuje się ją po tygodniu, miesiącu... ale nie po trzech latach!

To było straszne, gdy w pewnym momencie uświadomiłem sobie jak bardzo zraniłem Louis'a. Może i to on codziennie błagał mnie o wybaczenie... ale to nie była jego wina. Jakbym wtedy nie wpadł w słabo określony szał, zostałby przy mnie.

Od momentu, gdy uświadomiłem sobie jak beznadziejny jestem minął już rok...

I w właśnie w tym momencie, tej nocy doszedłem do wniosku, że jeśli nie cofniemy się i nie przeżyjemy na nowo tych trzech lat... nie zaczniemy żyć od nowa...

czy można przeżyć trzy lata w pół roku?

Chyba można...

Spojrzałem na zegarek i lekko się skrzywiłem. Dojście do takiego wniosku zajęło mi dwie godziny. Było już grupo po drugiej rano. Problem był taki jednak, że nie mogłem spać. Brakowało mi ciepłego ciała Lou, tuż obok a ręka owinięta bandażem trochę mnie szczypała... może swędziała? Nie wiem, ale to mnie strasznie wnerwiało.

Wstałem z łóżka i powoli ruszyłem w stronę kuchni. Próbowałem jak najciszej zejść ze schodów. Nie chciałem obudzić Boo.

Kiedy zszedłem odkryłem, że kanapa jest pusta, a w kuchni świeci się światło. Stanąłem w drzwiach łączących kuchnie z salonem. Louis siedział do mnie tyłem... był cały zgarbiony i toczył pomiędzy dłońmi butelkę z wodą po stole. Cieszyłem się, że ma w ręku wodę, a nie jakiś alkohol. Bałem się strasznie, że przeze mnie znowu popadnie w nałóg. Oczywiście nie miałem zamiaru na niego chuchać jak na małe dziecko, ale się martwiłem... przecież go kochałem całym sercem.

-Lou... -dotykam jego nagiego ramienia. Od razu się prostuje.

-Harry, dlaczego nie śpisz? -wzdryga się -przepraszam... głupie pytanie -śmieje się -nie powinno mnie to interesować.

Jego słowa palą mnie do żywego, ale nie pozwalam tego po sobie poznać. Sam zacząłem, więc teraz powinienem skończyć. W jakimś sensie, to ja znowu zawiniłem.

-nie mów tak... -łapię go za dłoń. Boję się, że zaraz mi ją wyrwie, ale Louis patrzy na nasze złączone dłonie, tak jakby się zastanawiał dlaczego są złączone. -poniosło mnie...

Unosi swój wzrok na mnie i się krzywi. Nie odzywa się, przez co mam milion czarnych myśli. Nigdy na tak długo się nie kłóciliśmy. Zawsze dochodziliśmy do jakiegoś porozumienia... ale teraz? Czułem jakąś barierę między nami. Zacząłem się bać... a jeśli on będzie chciał mnie zostawić?!

-przepraszam... -mój umysł wolno przetwarza jego słowa. Cholera jasna... za co on przepraszał?! To wszystko było moją winą. -przepraszam... -powtarza -idź spać, Hazz... dobranoc -z tymi słowami wychodzi z kuchni. Słyszę jak kładzie się na kanapie w salonie.

Dlaczego nie może spać ze mną w sypialni... dlaczego?!


**

chcę wam powiedzieć, że nie miało być dziś rozdziału... ale że go napisałam... :D

tak więc... opowiadanie bd z perspektywy Harry'ego :)

1. jak pisałam, początek kiepski

2. nie przejmować się początkiem

3. od drugiego rozdziału powinno być już zabawnie

4. Harry znienawidzi Louis'a -żartuję :*

5. bd dużo miłości :D

6. dziękuję za uwagę :D

7. do następnego :D

Continue Reading

You'll Also Like

27.6K 3.2K 10
I gdybym tylko wiedział... » © rescuemyheart; 2017 » short thiam fanfiction » okładka mojego autorstwa » chaotyczny pomysł, do którego zainspirow...
28.7K 2.1K 106
Lavena i Lando od samego początku byli tylko przyjaciółmi. Ale i to się zawsze zmienia, prawda?
750 213 97
Pisali o wolności, a innym kazali ją znaleźć. Dali broń, kazali walczyć za nowy, lepszy świat. Za świat, którego nie znamy. Za świat, który nie nale...
4.9K 570 9
; skarbie, wiem, że nie zawsze się ze sobą zgadzaliśmy, ale czy nie zleciłeś przypadkiem mojego zabójstwa?