Angelica
Gdy dojeżdżamy do domu, jest 22:42. Wspólnie z Liamem decydujemy, że nie będziemy jeść kolacji, bo już zjedliśmy masę popcornu. Postanawiamy również odrazu iść spać, żeby jutro wstać wcześniej.
- Dzisiaj już napewno śpisz na podłodze, zrozumiano? - mówię stanowczo.
- No dobrze - tym razem już bez problemu się zgadza.
- To może ty idź do łazienki pierwszy, a ja przygotuję ci legowisko.
- Ale legowisko jest dla psów - zauważa.
- No właśnie.
- Czy ty coś sugerujesz?! - ma naburmuszoną minę.
- No co, jesteś czasem słodki jak piesek - puszczam mu oczko, po czym go wyganiam z pokoju
Chwilę zastanawiam się, jaką pościel wybrać. Moją uwagę przykuwa ta z dzieciństwa z kucykami Pony. Z uśmiechem na ustach ją wybieram.
Gdy Liam wraca z łazienki, dostrzega pościel i woła.
- Kucyki Pony! Wybrałaś najlepszą pościel jaką mogłaś wybrać!
- Co?! - takiej reakcji się nie spodziewałam. Chciałam mu zrobić na złość, tak śmiesznie się denerwuje. I z mojego planu nici!
- Przecież każdy facet uwielbia kucyki Pony! - uśmiecha się szeroko, siadając na materacu i przytulając różową pościel, którą mu przygotowałam.
Nie wiem co powiedzieć, stoję jak zamurowana. Czy on się dobrze czuje?!
- Czy ty coś brałeś? - pytam podejrzliwie.
- Co? Nie, no coś ty, ale nigdy nie spotkałaś faceta, kochającego je? - wydaje się być bardzo zdziwiony. Jednak nie bardziej niż ja.
- Yyyy... Nie? - odpowiadam zmieszana. - Wiesz coo... To ja już pójdę do łazienki.
Sięgam po piżamę z szafki, gdy Liam zaczyna się głośno śmiać.
- A teraz to o co ci chodzi? - śmieję się. Ta cała sytuacja jest strasznie dziwna.
- Twoja mina! - ledwo mówi, bo śmiech go pochłania. - Bezcenna!
- C-Co? - mówię jeszcze bardziej zdezorientowana.
- Nie wierzę, że dałaś się tak nabrać! Proszę cię, nie oglądam takich rzeczy! - nie przestaje się śmiać.
Nie wiem co powiedzieć, więc po prostu rzucam w niego poduszką (oczywiście zaczyna się jeszcze bardziej śmiać), łapię piżamę i wychodzę. Idąc do łazienki, uśmiech nie schodzi mi z twarzy.
***
Jest 23:58. Dalej nie mogę zasnąć, sama nie wiem dlaczego. Nigdy nie miałam kłopotów ze snem.
W końcu postanawiam wziąć telefon i coś na nim porobić, dopóki nie zrobię się śpiąca. Wchodzę na Facebooka i chcę napisać do mojego kolegi z klasy, Paula, ale moją uwagę przykuwa zielona kropka przy Liamie.
Ja: A co to się nie śpi?
Liam: Nie mogę zasnąć.
Powoli zerkam na chłopaka leżącego na materacu zaraz obok mojego łóżka. Widzę pod kołdrą palące się światło telefonu.
Liam: A ty?
Ja: Ja też nie.
Liam: Może się do ciebie położę? Myślę, że to może pomóc
Ja: Pomóc to może lampa, która zaraz znajdzie się na twojej głowie.
Ja: Chociaż nie, szkoda lampy.
Liam: No wiesz ty coo, zgodziłem się na spanie w kucykach Pony, a ty tak mi się odwdzięczasz?!
Ponownie spoglądam na podłogę i zaczynam lekko chichotać.
Liam: A ciebie co tak rozśmieszyło?
Ja: To, że jednak się zgodziłeś. Myślałam, że będę musiała z tobą walczyć, a ty tak szybko uległeś!
Liam: Dziś już wystarczająco dużo marudziłem
Ja: Zdecydowanie
Liam: Ale miałem powody!
Ja: Oh, no oczywiście
Ja: Wiesz co?
Liam: Co?
Ja: GÓWNO 1:0 DLA MNIE BUHAHAHA
Liam: O nieeeee
Liam: Jutro za to dostaniesz!
Ja: Ah tak?
Liam: Ja nam coś już na jutro wymyślę
Ja: Czyli mam się bać...
Liam: No wiadomo!
Ja: Ale wiesz co?
Liam: NIE POWIEM TEGO SŁOWA
Ja: Ehhhhh
Ja: Ale teraz naprawdę coś chciałam powiedzieć!
Liam: Co?
Ja: 2:0 DLA MNIE AHAHA A NAWET NIE CHCIAŁAM TEGO ZROBIĆ
Liam: >,<
Ja: Dobra już mówię o co mi chodzi
Liam: No dajesz
Ja: A więc
Liam: W takim tempie to ja zdążę umrzeć, odrodzić się, wygrać olimpiadę i jeszcze raz umrzeć!
Ja: Wut jaką olimpiadę?
Liam: Olimpiadę. Jest jedna olimpiada.
Ja: Nie, są dwie.
Liam: Co?!?!
Ja: 3:0 AHAHA ALE JESTEŚ W TO SŁABY
Liam: Tobie to się nie znudzi?
Ja: Ale że co?
Liam: GÓWNO 3:1 AHAHAHHAHA
Ja: Ty się tak nie ciesz i tak wygrywam
Ja: A wracając do olimpiady - jest ZIMOWA i ZWYKŁA czy tam letnia czy jak to tam się nazywa nieważne są dwie XD
Liam: A faktycznie o.O
Ja: Chcesz startować w olimpiadzie??
Liam: Nie! Tak sobie to napisałem, bo mi pasowało
Ja: Ahh no dobra
Liam: ALE O JAKIE PYTANIE CI CHODZIŁO?!
Ja: Aaaaa dobra! Chodziło mi o to, że bez sensu ciągle piszemy, skoro siedzimy, a raczej leżymy obok siebie.
Liam: Nie tak obok siebie, nie pozwoliłaś mi ze sobą spać w łóżku :/
Ja: Ehhhh ale prawie obok siebie!
Liam: No ale fajnie się pisze
Ja: Ale rozmawia chyba lepiej?
Liam: Chyba tak
Ja: Too... Powiesz coś?
Liam: Ty zacznij
Ja: Czemu ja?!
Liam: Bo cię proszę :))
Ja: Yyyyyyyy
Liam: To jaaak?
Łapię za poduszkę i nią rzucam w Liama.
- Ej, a to za co?! - szkoda, że w ciemności nie mogę zobaczyć jego miny.
- Ha! Odezwałeś się pierwszy!
- Jezu, Angelica - śmieje się.
- Co ja?
- Nic, podstępna kobieto.
- Teraz tak będziesz na mnie mówił?
- Jak będzie taka potrzeba, to czemu nie?
- Bo nie chcę być podstępną kobietą!
- To przestań nią być!
- Ale ja lubię być podstępna. Kobietą w sumie też.
- Czyli się ze sobą zgadzamy. Wspaniale.
- Ehh, Liam...
- Ja co?
- Nic, 4:1 dla mnie - chichoczę.
- Wiesz ty co, ja już chyba zrobiłem się śpiący.
- Ja w sumie też.
- To, dobranoc?
- Dobranoc - mówię na koniec i chwilę później już śpię.
-------------------------
Święta = brak szkoły = świetny humor = kolejny rozdział! Aż chce się pisać czytając takie wspaniałe komentarze, dziękuję <3
Wesołego jajka!!!!!! :D