Jest to opowieść o chłopcu imieniem Kouta, który w dzieciństwie stracił rodziców i siostrę w pewnych przykrych okolicznościach. Po paru latach wraca do miejscowości, gdzie zginęła jego rodzina i trafia pod opiekę swojej ciotki i kuzynki, z którymi nie widział się od dzieciństwa. Kiedy główny bohater po raz pierwszy widzi swoją kuzynkę Yuke, idą razem na plażę powspominać dawne czasy. W pewnej chwili Kouta zauważa nagą dziewczynę stojącą w wodzie. Zaskoczeniem są posiadane przez nią rogi i fakt, że potrafi mówić tylko jedno słowo. Nie wiedzą jednak, że Nyu, bo tak od wypowiadanego słowa nazwali ją bohaterowie, to tak naprawdę osoba z nadprzyrodzonymi mocami i rozdwojeniem jaźni. Jedna osobowość to spokojna, płaczliwa i szczęśliwa Nyu, druga to morderczyni bez sumienia Lucy.
Powiem szczerze. Nie jestem fanką horrorów, ale to anime to nie był tylko zwykły horror.. Było tam kilka bardzo przykrych momentów z życia wziętych. Spodobało mi się to anime, ale muzyka była straszna. Nie, że się jej bałam, czy coś, tylko była.. No nie podobała mi się. Ale fabuła super. Genialnie dobrane szczegóły. Miło mi się oglądało Elfen Lied. Seria raczej nie spodoba się każdemu, bo nie każdy jest fanem krwi, nagości i przemocy. Szczerze, to ja też nie. Ale postanowiłam zaryzykować, i było warto. Pisałam wcześniej, że Mirai Nikki jest dla wybrańców o mocnych nerwach. A Elfen Lied.. To dopiero hardkor XD. Super seria, polecam.
Ulubiona postać: Lucy
Nielubiana postać: Mayu
Ocena:
Postacie: 8/10
Muzyka: 1/10
Kreska: 9/10
Fabuła: 10/10