Star Wars - "Idealny" Świat

By KarolRogers01

23.9K 1.8K 326

Adrienne Satin żyje w świecie idealnym. Urodziła się w roku poraszki Dartha Sidiusa i Sithów. Palpatine liczy... More

Prolog: Wizje
Rozdział 1: Kłopoty
Rozdział 2: Wizyta
Rozdział 3: Adrienne
Rozdział 4: Pozory mylą
Rozdział 5: Przesłuchanie
Rozdział 6: Zakon Ren
Rozdział 7: Wiadomość
Rozdział 8: Spotkanie
Rozdział 9: Zaginiona
Rozdział 10: Więzień
Rozdział 11: Proces
Rozdział 12: Pocałunek
Rozdział 13: Ucieczka
Rozdział 14: Powrót
Rozdział 15: Ból
Rozdział 16: Atak
Rozdział 18: Porwanie
Rozdział 19: Uprowadzony
Rozdział 20: Solo
Rozdział 21: Ahsoka
Rozdział 22: Oferta
Rozdział 23: Pomocy
Rozdział 24: Podróż
Rozdział 25: Schemat
Rozdział 26: Rodzina Skywalker
Rozdział 27: Mustafar
Rozdział 28: Pojedynek
Epilog: Pogrzeb

Rozdział 17: "Powiedz prawdę, zrozumiem"

697 56 16
By KarolRogers01

Hej. Dzięki za wszystkie voted. Ten rozdział dedykuję mojej kochanej kuzynce, Gabryśce. To mój najdłuższy rozdział, więc mam nadzieję, że dotrwacie do końca!

Luke

Nikt nie miał czasu myśleć o Adrienne. Gdy wyskoczyła przez okno, wróciłem do rzeczywistości. Mama trafiła do szpitala. Tata z nią został, a ja poszedłem na zewnątrz, do Lei.

- Gdyby nie ty, najpewniej by zginęła - powiedziałem. Chciałem jej poprawić humor.

- Dopiero teraz zrozumiałam, co zrobiłam zrywając się z treningów i ciągle załatwiając sobie szlabany. Gdybym była trochę lepsza nic by się nie stało. Nie jestem dość dobra. Gdybyś ty go zatrzymał nie leżałaby tam - wskazała na szpital. Była naprawdę smutna. Obwiniała się.

- Wiesz... muszę ci coś pokazać - wyjąłem hologram. Spojrzała na mnie zdziwiona.

- Co to?

- Adrienne. Gdy poszliśmy na spotkanie... nie chciałem dać jej znowu uciec. Wziąłem nadajnik. Gdy przyszła do nas przyczepiłem jej go - uśmiechnąłem się.

- I kiedy im o tym powiesz? - spytała. Chciała się upewnić czy rozmawia z "niegrzecznym Luke'iem" jak czasem mówiła.

- Kto powiedział, że chcę? - spojrzała na mnie z niedowierzaniem. - W jedną osobę łatwiej się zakraść, a poza tym to co się teraz dzieje z mamą... A Duchess jest w ciąży. Powinna się martwić bardziej o siebie. Adrienne da sobie radę, ale nie powinna być sama.

- Zaraz, cofnij. Powiedziałeś jedną osobę? Nie mów, że idziesz sam!

- Mogę. Ty musisz tu zostać. Jeśli coś mi się stanie ktoś musi powiedzieć rodzicom.

- A skąd ja mam wiedzieć czy coś ci się stało? - dopytała. Westchnąłem. Muszę jej wyjaśnić plan.

- Mam nadajnik. Jak wpadnę w kłopoty to cię zawiadomię. Mogę też zniknąć z mapy. I będę się odzywać. A jeśli nie wrócę przez kilka dni i cię nie zawiadomię, to też znak kłopotów - powiedziałem podając jej nadajnik. Wyglądała na smutną, ale pokiwała głową. Odwróciłem się i chciałem iść, ale zawołała:

- Hej... Luke, uważaj... i wróć żywy. Z Adrienne - uśmiechnąłem się do niej i przytaknąłem i odszedłem.

Leia

Patrzyłam jak Luke odchodzi. Mam go kryć. Ja jego. Świat stanął na głowie. Ale rozumiem go. Ma bardziej pokręcone życie miłosne niż ja, chociaż trwa tylko miesiąc. Tylko bałam się, że nigdy więcej go nie zobaczę. Czułam, że coś mu się stanie. Mam co do tego wszystkiego złe przeczucia.

Adrienne

Usłyszałam za sobą dziwny szelest. Czy oni dalej mnie śledzili? W Zakonie Ren robią im chyba jakieś pranie mózgu.

- Możemy to załatwić na dwa sposoby. Jeden: odchodzisz stąd żywy i ze wszystkimi kończynami, a Kylo Ren się dowie, że nie ważne co zrobi, ja i tak zostanę przy swoim. Dwa: wrócisz do niego bez rąk, nóg, albo, jeśli będziesz się stawiał, to w ciasnej skrzyni... - nie dokończyłam. Ktoś mi przerwał. Ktoś bez maski, znajomy i przystojny.

- Czy to on przysłał tych wojowników do mnie, do domu? - po samym głosie poznałam Luke'a, ale musiałam się odwrócić. Nie wiem co ten wariat mógłby jeszcze wymyślić.

- Skąd wiedziałeś, gdzie jestem? - spytałam.

- Nadajnik. Teraz ty, powiedz: przez kogo moja mama leży w szpitalu? - ponowił pytanie.

- Gdzie jest ten nadajnik? - spytałam stanowczym głosem, ignorując jego uwagi i dociekliwość.

- Poważnie? Czemu? Ignorujesz moje pytania, jesteś dla wszystkich wredna. Przez to co mówiłaś twoja matka płakała! Wszyscy cierpią przez to twoje głupie zachowanie, wliczając w to ciebie! Więc powiedz, po co to wszystko? - skąd on wie? Skąd wie co czuję? On też cierpiał, słyszałam to w jego głosie. Ale nie może wiedzieć, co jest w mojej głowie!

- Ja cierpię? Skąd ten głupi pomysł? Taka jestem. Mówię tylko prawdę, w którą wierzę.

- Kogo chcesz do tego przekonać? Siebie czy mnie? Widziałem to w twoich oczach. Cierpisz raniąc nas. Dlatego teraz nie jesteś w stanie nikomu spojrzeć w oczy! - krzyczał. Byłam bliska załamaniu. Nie mogę go kochać, nikogo nie mogę. Tak jak mój ojciec, jego mistrz, nie mogę podczas najważniejszego zadania pozwolić sobie na sentymenty.

Ale on wszystko popsuł. Podszedł do mnie, uniósł moją głowę i spojrzał mi w oczy. Martwił się o mnie, chciał mnie odzyskać, kocha mnie. A może to ostatnie to tylko fantazja moich myśli?

- Adrienne, proszę. Powiedz prawdę, zrozumiem - chciałam, żeby mnie puścił, wolałam go okłamywać. Bo jak się dowie kim jestem, znienawidzi nie. Wiem jednak, że on się nie podda. Kłamstwem go nie odstraszę.

- Mylisz się - zaczęłam. Popatrzył na mnie zaskoczony. - Nie cierpię raniąc was, mogę spojrzeć innym w oczy. Boli okłamywanie ciebie - w końcu to powiedziałam.

- To czemu to robisz? Cokolwiek chcesz zrobić możemy ci pomóc. Wszyscy.

- Nie. Przez jeden dzień mi pomagaliście, a ja byłam Adrienne i widzisz jak się skończyło? To nie jest dobry pomysł, żebym to komukolwiek mówiła.

- Co to znaczy "byłam Adrienne"? Ty ciągle nią jesteś, nie ważne jak się zachowujesz i co mówisz, a nawet jak chcesz, żeby cię nazywać! - wierzył w to co mówi, ale ja nie mogłam.

- Chciałabym, żeby to była prawda - powiedziałam tylko i chciałam już iść, ale on mnie zatrzymał.

- Ostatnie pytanie. Odpowiedz szczerze. Jeśli powierz "nie" na zawsze się ode mnie uwolnisz - bałam się, tego o co chce zapytać. Bo wiedziałam, że nikt nie kłamie aż tak dobrze, ale przytaknęłam. I tak nigdzie mnie nie puści. - Kochasz mnie? - wiedziałam. Musiał się zapytać o to. Chciałam zaprzeczyć, najlepiej jak umiałam, ale wtedy wszystko mi się przypomniało: nasze pierwsze spotkanie, pocałunek, odwiedziny w więzieniu, a nawet ślub z tego drugiego świata. Zawsze go kocham, nieważne kim jestem i gdzie jestem. Nie mogłam skłamać. Łzy napłynęły mi do oczu.

- Zawsze - powiedziałam. Chciałam się spytać, czy on czuje to samo, ale nie musiałam. W odpowiedzi na niewypowiedziane słowa otarł łzę z policzka, uniósł moją twarz i pocałował.

Luke

Na początku nie sądziłem, że to się tak skończy. Myślałem, że z nią tylko porozmawiam, a potem... samo wyszło. Pod wpływem emocji pocałowałem ją i to mi nie przeszkadzało. Cieszyłem się, że tak się stało, zwłaszcza kiedy to odwzajemniła. Ale musiałem wiedzieć, co się dzieje. Czemu przy wszystkich bliskich udawała zarozumiałą i złą? Wiem, że ma dobre wyjaśnienie. Odsunąłem ją od siebie dość, by móc spojrzeć jej w oczy. Była zaskoczona i... zawiedziona?

- Ad, proszę, powiedz kim jest Kylo Ren, czemu zaatakował mnie i moją rodzinę... wyjaśnij mi wszystko - westchnęła. Po tym co się stało, chyba nie chciała się kłócić i kłamać.

- Nikt nie zaatakował ciebie i twojej rodziny. Zaatakowali moich bliskich. Po naszej rozmowie zaczęli was śledzić - no to dopiero zaskoczenie.

- Więc to nie był trop? Przyszłaś tam, żeby nas uratować? - spytałem niedowierzając.

- Tak. Jeden z nich mnie śledził. Wygadał plan, bo myślał, że jest już po robocie. Ogłuszyłam go i pobiegłam prosto do was - przyznała. Czułem ulgę i szczęście. Przez chwilę martwiłem się, że nic dla niej nie znaczę ani ja, ani jej rodzina.

- Czemu nie chciałaś nikomu tego powiedzieć? - spytałem.

- Bo... - zawahała się. Musiała się tego wstydzić. - To Zakon Ren. Oni mnie porwali. I trochę wstydziłam się, tego kim oni są...

- Adrienne... - nie dała mi dokończyć.

- Chcieli mnie. Bo mam te wizje. Tam mają je wszyscy. Wierzą, że... to szalone i trudne do wyjaśnienia, ale prawdziwe. Nie chcę o tym rozmawiać na ulicy. Chodź - pociągnęła mnie za rękę przez kilka ulic. Rozpoznałem to miejsce. To tu z nią rozmawialiśmy kilka godzin temu. Weszła do najbliższego domu.

- Lepiej usiądź. To co ci powiem to sekret, o którym masz nikomu nie mówić, rozumiesz? - przytaknąłem. Ona zaczęła opowiadać.

***

Streściła mi trzy lata życia w trzy godziny. Nie wierzyłem w to co usłyszałem. Patrzyłem na nią z niedowierzaniem. Ona chyba źle to odebrała.

- Masz mnie za wariatkę? A może za potwora? Tylko nie mów, że za jedno i drugie. Wiedziałam, że to zły pomysł. Powinnam... - przerwałem jej krótkim pocałunkiem.

- Adrienne, Mara czy jak chcesz się nazywać, posłuchaj: wierzę ci i nie mam cię za jakiegoś potwora. Masz jakieś wymieszane fragmenty wspomnień i nie wiesz o co w nich chodzi. Najpierw się dowiedz, potem się obwiniaj, a na koniec zrozum, że to inny świat i cokolwiek tam robiłaś, nie ma nic wspólnego z tym, kim jesteś tu - podsumowałem. Uśmiechnęła się.

- Dzięki. Tylko tego się bałam. Że ktoś... że ty nie zrozumiesz. Ale Kylo Ren i tak nie da nam spokoju - zdziwiłem się.

- Nam?

- Tak. Gdy ci to wszystko powiedziałam, wplątałam cię w tą całą sprawę. Coś nie pasuje? - spytała z uśmiechem.

- Nie. Jest ekstra. Po prostu nie spodziewałem się, że to powiesz. Masz jakiś trop? - dopytałem zaciekawiony.

- Tak, ale to jutro. Za dużo walniętych rewelacji jednego dnia źle robi ludziom. A poza tym już późno. Masz zamiar wymykać się z domu, czy z niego od razu uciekasz? - zaskoczyła mnie.

- Nie powiesz im?

- Mama i tata mają inne problemy. A twoi rodzice... widziałam co żołnierze Rena zrobili Padmé - była smutna. Po co jej o tym przypominałem.

- Zostanę z tobą - spojrzała na mnie z niedowierzaniem. Gdy upewniła się, że to nie sen wyraźnie humor jej się poprawił.

- Dobra. Już późno. Lepiej chodźmy spać - przytaknąłem. Na szczęście w tym niby domu były dwa osobne łóżka. Żadne z nas nie jest Leią, żebyśmy razem spali mając piętnaście lat.

Leia
Rankiem, następnego dnia

Zamiast spać wstałam wcześniej. Musiałam sprawdzić, czy Luke wrócił. Nie przyszedł na noc do domu. Gdyby tata nie został w szpitalu z mamą, musiałabym mu to wyjaśnić i oboje mielibyśmy kłopoty.

Weszłam do jego pokoju. Ciągle był pusty. Musiałam wiedzieć gdzie jest. Wczoraj sprawdzałam to z milion razy. Ale gdy dziś włączyłam hologram, nic nie pokazywał. Mój brat zniknął.

Oficjalnie ogłaszam: wszelkie cytaty pochodzące z Hrry'ego Pottera i podobieństwa do owej książki są przypadkowe i niecelowe, ponieważ:

A. Najdalszy moment do którego dotarłam to jak Harry dowiaduje się, że jest czarodziejem.

B. Nie cytuję Severusa Snape'a, bo nawet nie wiem który to! Zrozum to wreszcie Gabryśka!

Dziękuję tym którzy tu dotarli. To do piątku!

Continue Reading

You'll Also Like

238K 8.6K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...
4.2K 89 12
•Jak zwykle , co roku moje życie musi obrócić się o 180 stopni. Zaczyna się na śmierci a kończy na czymś innym...od kąt pamiętam umawiałam się z babc...
51.9K 1.9K 43
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
1.9K 148 6
Połączyła ich wspólna przyjaciółka. Czy uda im się przejść razem przez falę hejtu?