Just fine // larry stylinson...

By changeslife

138K 9.5K 7.6K

Harry Styles wraca do Londynu po długiej nieobecności. Czy zapomniał o Louisie? Czy może jednak istnieje taki... More

prologue
chapter one
🔥two
🔥three
🔥four
🔥five
🔥six
🔥seven
🔥eight
🔥nine
🔥ten
🔥eleven
🔥twelve
🔥thirteen
🔥fourteen
🔥fifteen
🔥sixteen
🔥seventeen
🔥eighteen
🔥nineteen
🔥twenty-one
🔥twenty- two
🔥twenty- three
Rozdział 24
Rozdział 25
Message from him
Epilog
Podziękowania
Larry ff

🔥twenty

3.9K 300 306
By changeslife

Harry

Dzisiaj, dzisiaj. Kurwa, dzisiaj.

Przyjeżdża Nick.

Dokładnie za godzinę będzie na lotnisku, a ja powinienem być w drodze, ale totalnie wyleciało mi to z głowy. 

Jak najszybciej pozbierałem porozrzucane rzeczy, które walały się po mieszkaniu; Sean nigdy nie wiedział co to znaczy posprzątać po sobie, ale cóż...

Nie miałem pojęcia czy zdążę. Lotnisko Gatwick było na obrzeżach miasta i droga tam zajmie mi sporo czasu, a za taksówkę zapłacę gigantyczną sumę.

Jak najprędzej zadzwoniłem do Nialla. Po streszczeniu całej historii zgodził się (co prawda zrobił to niechętnie) i poinformował mnie, że jak najszybciej przyjedzie, chociaż nienawidzi mnie za to, że wyciagam go z łóżka o tak wczesnej porze. Cóż... Dla niego 12 to nadal wczesna pora.

Dokładnie 11 minut później Horan zaparkował pod mieszkaniem i ruszylismy w drogę na Getwick.

- Jakąś godzinę zajmnie nam droga na to lotnisko - blondyn zaczął marudzić.

- Muszę odebrać go z lotniska - westchnąłem - a kompletnie wyleciało mi to z głowy.

- Przykładny z ciebie chłopak - mruknął pół żartem, ziewając.

- Tak, bardzo - oparłem głowę a ręce, wpatrując się w widoki za szybą auta.

- Zamierzasz mu powiedzieć? - Niall kontynuował rozmowę.

- Nie - odpowiedziałem zbyt szybko.

- Powinieneś, to jest nie fair wobec Nicka, a tymbardziej wobec Louisa - zauważył.

- Nie powiem mu, nie wiem jak.

- Podchodzisz i mówisz: 'Słuchaj Nick, to koniec. Ja kocham Louisa, a ty jesteś beznadziejny, elo' i odchodzisz - wzruszył ramionami, obserwując drogę za szybą. Zbierało się na deszcz, o tak.

- Bardzo zabawne - prychnąłem.

Wiem, że powinienem uświadomić Nicka o wszystkim co zrobiłem, ale to nie jest takie proste jak mogłoby się wydawać. On mnie znienawidzi, a tego nie chcę. Może nie zależy mi na nim w ten sposób jak na Lou, ale jednak nie mogę pozwolić mu tak po prostu zniknąć.

- Woah, nie zaprzeczyłeś - zagwizdał Horan.

- O czym ty mówisz? - spojrzałem na niego wyczekująco.

- Kochasz Louisa - uśmiechnął się do siebie.

- N-Nie... Ja wcale...

- Nie kocham Louisa? - dokończył za mnie - Nie oszukuj samego siebie.

Czy ja go kocham?
Przez te prawie trzy miesiące odkąd tutaj wróciłem, Tomlinson pojawił się w moim życiu tak gwałtownie i nieoczekiwanie. Zmienił wszystko. Obudził mnie do życia; przypomniał jaki byłem wcześniej, pokazał, że nadal zasługuje na wszystko co najlepsze.
Jego pocałunki, jego słowa, jego dotyk, sama jego obecność, sprawiały, że czułem się świetnie miałem to znajome ciepło w sercu. Zrobiłbym dla niego bardzo dużo.

- Powiedziałeś mu o swojej nowej pracy?

- Nie.

- I się nie zorientował? - blondyn wydawał się zaskoczony.

Oczywiście, że Louis dowie się prędzej czy później i nie będzie zadowolony.

Wzruszyłem ramionami, wracając do oglądania widoków za szybą.
W końcu zaparkowaliśmy przed lotniskiem i jak najszybciej pobiegłem do środka. Niall krzyknął tylko za mną, że poczeka w aucie.
Kiedy znalazłem się w środku, spojrzałem na tablicę informacyjną. Na szczęście lot Los Angeles - Londyn miał półgodzinne opóźnienie i dopiero za chwilę wyląduje na płycie lotniska.
Stanąłem w sali przylotów, cierpliwie czekając na Nicka. Dopiero po jakichś czterdziestu minutach pierwsi pasażerowie pojawili się w zasięgu wzroku. Przyglądałem się każdej twarzy po kolei, czując niepokój. Nie wiem dlaczego, ale nagle bardzo chciałem, aby okazało się, że Grimmy nie przyleciał.

Ale przyleciał.

- Harreh! - kiedy mnie dostrzegł, na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

Gdyby znał prawdę, nie cieszyłby się na mój widok.

- Cześć - powiedziałem w chwili, gdy mocno mnie przytulił.
Uścisk był krótki i taki zwyczajny. To tak jakbyś spotkał się z dawno niewidzianym znajomym, nic wielkiego.

- Jak lot? - spytałem, idąc w kierunku wyjścia.

- Dobrze - Nick po odebraniu bagażu, podążył za mną - Kupiłeś już samochód?

- Nie - zaprzeczyłem - Niall czeka na nas na zewnątrz.

W drodze do auta mojego przyjaciela zastanawiałem się czy przyjazd Nicka był dobrym pomysłem. Nie czułem się przy nim tak jak wcześniej. Sam nie wiedziałem co robić.

Niall przywitał Nicka zwykłym 'cześć' i otworzył mu bagażnik, aby schował swoją walizkę.

- Harry, co jest? - blondyn spytał mnie cicho, kiedy Grimshaw wsiadł do środka samochodu.

- Nie wiem - westchnąłem, wzruszając ramionami. Niall posłał mi tylko zaniepokojone spojrzenie i zajął miejsce kierowcy.

Po ponad godzinnej jeździe, dotarliśmy do mojego i Seana mieszkania. Pożegnałem się z przyjacielem, który po raz kolejny poradził mi, abym to zakończył dla swojego szczęścia.

- Sean? - krzyknąłem, wchodząc do środka. Brak odpowiedzi, pewnie nie wrócił jeszcze z egzaminów.

- Sean to ten twój współlokator, tak? - upewnił się Grimmy, rozglądajac się po mieszkaniu.

- Tak - potwierdziłem, odkładając klucze na szafkę.

- Nawet ładnie tutaj - pozwoliłem mu w spokoju obejrzeć wszystko co chciał.
Zastanawiałem się przez chwilę czy ulokować go w swoim pokoju czy może lepiej w gościnnym.
Zdecydowałem, że najbezpieczniej będzie jeśli mężczyzna przenocuje w gościnnym. I niekoniecznie było to ze wzgledu na Seana. Nie bardzo chciałem z nim spać.

Zaniosłem walizkę do gościnnego, rozkładając się po wnętrzu. Wszystkie rzeczy Louisa zniknęły już wczoraj, zaraz po tym jak wszystkie rzeczy Claudii zniknęły z jego mieszkania.
Usiadłem na łóżku, biorąc poduszkę do ręki. Czuć było charakterystyczny zapach Louisa, który przywoływał na mojej twarzy mały uśmiech.

- Co robisz? - w drzwiach pojawił się Grimshaw.

- Em, nic... - wzruszyłem ramionami.
Nick pociągnął mnie za rękę, podnosząc do góry tak, że poduszka wylądowała na ziemi, a ja znalazłem się w ramionach mojego chłopaka.

W chwili, gdy już miał mnie pocałować, drzwi do mieszkania otworzyły się i ktoś wszedł do środka. Właściwie były to dwie osoby, bo słyszałem jak rozmawiali na korytarzu. I przeczucie podpowiadało mi, że jedna z tych osób nie powinna się tutaj znajdować.

- Styles! - głos Seana rozbrzmiał w całym mieszkaniu.

- On nic nie wie - powiadomiłem Nicka, który nie był zadowolony, że nam przerwano.

Cóż, zdarza się.

Poszedłem w stronę korytarza, i kiedy zobaczyłem uśmiechającego się Louisa, zamarłem.
Starałem się jeszcze coś wymyślić, aby nie dopuścić do spotkania Nicka i Louisa, ale było za późno.

W chwili, gdy Tomlinson zauważył Grimmy'ego za moimi plecami, uśmiech zszedł z jego twarzy i spojrzał na mnie z wyrzutem. W jego oczach widniał ból. Przełknął głośno ślinę, a Sean tylko przyglądał się nam uważnie.

- Co on tu robi? - pierwszy odezwał się Nick, zaciskając dłoń na moim ramieniu.

- Louis, on...

- Przyszedł do mnie - wytrącił Sean, jak gdyby nigdy nic.

- Okej - Nick najwidoczniej w to uwierzył, bo ucisk na moim ramieniu zelżał.

- Harry, jakby... Muszę z tobą porozmawiać - Jones wskazał dłonią na swój pokój, niemo prosząc, abym za nim poszedł.
Wyswobodziłem się spod ręki Grimshawa i podążyłem za moim współlokatorem.

- Słuchaj - zaczął, gdy tylko drzwi się za mną zamknęły - Nie wiem co jest grane, ale nie podoba mi się to.

- Sean, Nick jest...

- Nie wnikam w to kto cię odwiedza czy nawet nocuje, bo ustaliliśmy, że mieszanie jest wspólne i możemy zapraszać kogo chcemy, ale sądziłem, że ty i Louis...

- Ja i Louis jesteśmy przyjaciółmi - westchnąłem.

- Nie czepiam się twojej orientacji, ale sądziłem, że jesteś Louisoseksualny, jakkolwiek to brzmi - uśmiechnął się lekko.

- Jestem z Nickiem, a Louis... - wpatrywałem się w podłogę.

- Odskocznia? Zapomnienie? - zasugerował - Nie zasługuje na to, abyś go oszukiwał. Wiem, że coś mi umyka, ale musisz się zdecydować kogo wybrać.

I po tych słowach po prostu otworzył drzwi, wskazując ręką wyjście.

Tak cholernie miałem dość, że wyminąłem i Louisa, i Nicka, którzy gromili się nienawistnymi spojrzeniami, i wyszedłem z mieszkania, trzaskając drzwiami.

A/N: Oh no, Harry... :')

Continue Reading

You'll Also Like

14.2K 1.4K 25
W ostatniej klasie liceum Harry zniknął. Z dnia na dzień przestał pojawiać się w mieście a gdy wraz z początkiem wakacji ponownie wrócił nie był taki...
11.8K 569 23
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...
128K 10.4K 54
Harry odkąd pamiętał szczerze nienawidził Louisa. Nigdy też nie mógł sobie przypomnieć co takiego szczególnego szatyn mu zrobił. Tłumaczył sobie to t...
8.9K 616 20
serendipity /ˌsɛr(ə)nˈdɪpɪti/ rozwój wydarzeń przez przypadek, w sposób szczęśliwy lub pożyteczny Zauważając na szkolnym korytarzu nieśmiałego chłop...