Just fine // larry stylinson...

By changeslife

138K 9.5K 7.6K

Harry Styles wraca do Londynu po długiej nieobecności. Czy zapomniał o Louisie? Czy może jednak istnieje taki... More

prologue
chapter one
🔥two
🔥three
🔥four
🔥five
🔥six
🔥seven
🔥eight
🔥nine
🔥ten
🔥eleven
🔥twelve
🔥thirteen
🔥fourteen
🔥fifteen
🔥sixteen
🔥seventeen
🔥nineteen
🔥twenty
🔥twenty-one
🔥twenty- two
🔥twenty- three
Rozdział 24
Rozdział 25
Message from him
Epilog
Podziękowania
Larry ff

🔥eighteen

4.4K 347 230
By changeslife

Harry

Siedziałem na kanapie, a głowa Louisa spoczywała na moich kolanach. Mimo, że wielu kwestii między nami nie zostało jeszcze wyjaśnionych, to obaj postanowiliśmy spędzić trochę czasu razem, dopóki nie ma Seana. Zresztą nie zapowiadało się, aby tak szybko miał wrócić do domu; było już późno, co oznaczało, że chłopak postanowił pójść na imprezę, a z imprez zazwyczaj wracał dopiero rano.
Razem z Lou włączyliśmy film. Przez chwilę sprzeczaliśmy się co obejrzeć, aż w końcu wpisaliśmy na Netflixie hasło 'komedia' i włączyliśmy losowo wybrany film; padło na 'Ona to on' z Channingiem Tatumem.
Co dziwne, nie oglądałem jeszcze tego, chociaż Channing zdecydowanie był jednym z moich ulubionych aktorów.
Chciałem żebyśmy spędzili razem czas w normalny sposób, wpatrując się w ekran laptopa i jedząc popcorn zrobiony w mikrofalówce.

- Louis? - zerknąłem na mężczyznę, który zamiast oglądać film, wpatrywał się we mnie.

- Hm? - mruknął, nie przestając się patrzeć.

- Mógłbyś przestać się na mnie gapić i zacząć oglądać film - zasugerowałem, uśmiechając się lekko.

- Dobra, dobra - Louis udał obrażonego i podniósł głowę z moich kolan, próbując przeczołgać się obok mnie, ale robił to tak komicznie, że skończyło się na bliskim kontakcie z podłogą; jednym słowem mówiąc: Louis zleciał z kanapy.

Zacząłem się z niego śmiać, bo wyglądał przezabawnie. Jego twarz wyrażała zdziwienie, przecież jak on mógł spaść? On? Louis Tomlinson- najlepszy akrobata świata?

- To nie jest śmieszne - wymamrotał, po czym sam zaczął się śmiać.

Patrzyłem na niego z góry, nie mogąc powstrzymać śmiechu, który wydobywał się z moich ust.

Tomlinson w geście zemsty, pociągnął mnie za nogi, a że się tego nie spodziewałem, to wylądowałem prosto na nim.

- Pożałujesz tego - próbowałem brzmieć poważnie, ale jakoś nie bardzo mi to wychodziło.

Louis pociągnął mnie jeszcze niżej tak, że upadłem na jego klatkę piersiową, a usta Louisa dziwnym trafem wylądowały na moich.

Ciekawe.

Ja jednak, zamiast oddać pocałunek, oderwałem się od niego i polizałem go po policzku, po czym jak najszybciej uciekłem z miejsca zbrodni.

Louis dopiero po kilku sekundach zarejestrował co się stało i od razu wstał z miejsca, aby mnie złapać. Jednak uniemożliwił mu to stolik, na którym stał popcorn. Oczywiście Lou nie byłby sobą, gdyby nie przewrócił popcornu i nie uderzyłby nogą w kant stolika.

Ałć.

Postanowiłem w tym czasie uciec i schować się w kuchni, za lodówką.

Słyszałem jęki Louisa, kiedy próbował doczłapać się do kuchni z bolącą nogą.

- Dorwę cię - ogłosił - Pożałujesz tego.

- Już się boję - wymsknęło mi się, co oczywiście zwróciło jego uwagę i odkrył moją kryjówkę.

Starałem się jeszcze wymknąć pod jego ramionami, lecz brunet był ode mnie niższy i uderzyłem głową o jego ramię, co tylko ułatwiło mu złapanie mnie w swoje ręce.

- Mam cię - ucieszył się, kiedy przygarnął mnie do siebie.

- To był czysty przypadek, nie złapałbyś mnie... - zacząłem, ale przerwał mi, ponieważ zaczął mnie łaskotać.

Kolejny raz zacząłem śmiać się jak psychopata, nie mogąc powstrzymać śmiechu. Miałem łaskotki dosłownie wszędzie i zawsze był to mój słaby punkt, co Louis teraz bezczelnie wykorzystywał, nie dając mi nawet chwili na złapanie oddechu.

Nasza walka zakończyła się na podłodze w kuchni. Próbowałem nawet kopnąć Louisa, gdziekolwiek tylko trafię, ale nic to nie dawało.

W końcu zaczęły boleć mnie płuca od śmiechu i żebra oraz plecy przez siniaki, które jeszcze widniały na moim ciele.

- Louis, boli - pisnąłem, a on natychmiast mnie puścił.

- O-Okej? - przestraszył się - Nie chciałem ci...

- Wyluzuj - jęknąłem - Nic mi nie jest, tylko trochę zaczęło boleć.

- Na pewno? - wstał na równe nogi, po czym podał mi rękę, abym też mógł się podnieść.

- Tak - odpowiedziałem trochę za ostro co najwidoczniej zbiło Louisa z tropu, bo posłał mi dziwne spojrzenie.

- Po prostu się martwię - powiedział cicho, jakby do siebie.

- Ugh - podszedłem do niego powoli - Po prostu to denerwuje jak ktoś co chwilę pyta się czy jest okej. Louis, naprawdę jest wszystko w porządku - objąłem go swoimi rękoma w pasie, nie chcąc, aby był smutny z mojego powodu. Nie chciałem psuć tego dnia.

- Nie chcę żebyś cierpiał, to wszystko - Louis wtulił się w moje ciało.

Poczułem to znajome ciepło na sercu; jakby motylki w brzuchu; przecież nie jestem pieprzoną nastolatką.

- Wiem, Lou - musnąłem jego czoło swoimi ustami.

- Przepraszam - powiedział w moją koszulkę, nie podnosząc na mnie wzroku.

- Jest okej - westchnąłem - Chodź, obejrzymy film czy coś - zaproponowałem.

- Możemy po prostu iść spać? Jest późno.

- Jasne - nie bardzo chciałem się z nim rozstawać na całą noc, ale był zmęczony i musiałem to uszanować.

- Dzięki - posłał mi słaby uśmiech - Posprzątamy jutro - dodał, kiedy chciałem jeszcze udać się do salonu, aby pozbierać porozrzucany popcorn i poduszki. Tak więc wziąłem tylko laptopa i skierowałem się do sypialni. Louis stał naprzeciwko drzwi od mojego pokoju i niespokojnie przebierał nogami.

- Tak się zastawaniem... Mogę spać z tobą? - spojrzał na mnie z iskierkami w oczach.

- Jasne - odpowiedziałem bez zastanowienia i uśmiechnąłem się na myśl o Louisie w moim łóżku.

Kiedy ostatnio obudziłem się w jego ramionach to  uczucie było niesamowite, znajome i dawało poczucie bezpieczeństwa.

Kurwa, co ten człowiek ze mną robi.

Poszedłem wziąć szybki prysznic, a kiedy wróciłem do pokoju, łazienkę zajął Louis.

W tym czasie pościeliłem ładnie łóżko i ogarnąłem pomieszczenie, aby chociaż z wierzchu wyglądało na posprzątane. Nie wiem po co, tak sobie chciałem.

Po dziesięciu minutach Lou wyszedł spod prysznica. Miał na sobie tylko szare dresy, które luźno zwisały mu na biodrach, uwydatniając jego klatkę piersiową i wyraźnie zarysowaną linię V.

Wyglądał...

Cholernie pociągająco.

- Em... - chciałem coś powiedzieć, ale przerwał mi jego śmiech.

- Jeszcze niedawno miałeś problem, że się na ciebie gapię - przypomniał - Teraz sam to robisz.

- Ugh, wal się - mruknąłem, odwracając się do niego tyłem.

- Tylko z tobą - rzucił wesoło, rozkładając się na moim łózku.

Cóż, Louis... Czuj się jak u siebie, nie ma co.

- Pieprz się - nadal nie odwracałem się do niego.

Oczywiście musiał odwrócić moje słowa przeciwko mnie.

- Pieeeprz mniee - zaśpiewał radośnie.

- Jesteś chory - uśmiechnąłem się pod nosem, zerkając przez ramię na niego.

Tomlinosn zauważył mój uśmiech i pociągnął mnie do siebie. Leżałem teraz na jego klatce piersiowej, a on obejmował mnie delikatnie ramionami.

- Wiem, to przez ciebie mam jakąś chorobę psychiczną.

- Kretyn - walnąłem go w ramię, na co udał, że straaasznie go to zabolało.

- Podmuchaj - zażądał - i pocałuj - wyszczerzył zęby w szerokim usmiechu.

Podniosłem głowę i usiadłem okrakiem na jego biodrach. Z szerokim uśmiechem na ustach pochyliłem sie i pocałowałem różowe usta Tomlinsona.

Natychmiast oddał pocałunek i przyciągnął mnie za uda bliżej siebie. Jego ręka błądziła po mojej nodze natrafiając na wybrzuszenie w moich spodniach.

Uśmiechnąłem się przez pocałunek, szarpiąc go za włosy.

W tamtej chwili potrzebowałem go w jakiś intymny sposób. Byłem zdesperowany, aby Louis był tylko mój, aby to mi poświęcał całą swoją uwagę i żeby czuł się dobrze tylko dzięki mnie.

O tak, jestem egoistą jeśli chodzi o niego.

Zsunąłem się z powrotem na jego biodra i mocno naparłem na jego męskość. Z jego ust wydobył się jęk zadowolenia.

- Harry - mruczał w moje usta, kiedy zacząłem się o niego ocierać.

Czułem się dobrze i wiedziałem, że on też.

Wypchnął biodra w moim kierunku, chcąc więcej.

Napalony Louis, to mi się podoba.

Chwycił mnie za pośladki i coraz głośniej jęczał.

Był już cholernie twardy i wiedziałem, że jes blisko.

- Z-Zaraz d-dojdę, kurwa - mamrotał - Harry...

Poruszyłem biodrami kilkakrotnie, aż poczułem, że jego spodnie zrobiły się mokre, a z jego ust wydobył sie szereg jęków zadowolenia.

Sam doszedłem chiwlę potem,opadając na zadowowolonego Louisa.

- Jesteś niesamowity - szepnąłem, na co cmoknąl mnie w usta i poszedł się przebrać.

Kiedy po kilkunastu minutach obaj byliśmy już przebrani i zmęczeni całym dniem, Louis przytulił mnie od tyłu, a ja powoli zapadałem w sen.

Już prawie zasypiałem, kiedy usłyszałem ciche słowa Louisa.

- Tak cholernie mi na tobie zależy, Harry - szeptał, myśląc, że go nie słyszę - Nie mam pieprzonej odwagi żeby powiedzieć ci to prosto w twarz, ale... Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu.

Uśmiechnąłem się do siebie, nie chcąc psuć tej chwili i nic mówić.

'Ty też jesteś najważniejszą osobą w moim życiu' pomyślałem, po czym zasnąłem w jego ramionach

Continue Reading

You'll Also Like

48.9K 1.8K 112
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
1.3K 55 8
Lata temu Louis pozwolił odejść swojej miłości zatrzymując w kieszeni wszystkie uczucia. Czy pozwoli im ujrzeć światło dzienne widząc kolejny raz te...
2.8K 118 7
Wille zaginął i nikt nie wie gdzie jest, ale może uda się go odnaleźć
25.1K 1.4K 21
Czy ktoś poznany na imprezie mógłby być twoją bratnią duszą? Zagubionym kawałkiem układanki, lub osobą, której po prostu ci brakowało w życiu...Czy m...