Just fine // larry stylinson...

By changeslife

138K 9.5K 7.6K

Harry Styles wraca do Londynu po długiej nieobecności. Czy zapomniał o Louisie? Czy może jednak istnieje taki... More

prologue
chapter one
🔥two
🔥three
🔥four
🔥five
🔥six
🔥seven
🔥eight
🔥nine
🔥ten
🔥eleven
🔥twelve
🔥thirteen
🔥fifteen
🔥sixteen
🔥seventeen
🔥eighteen
🔥nineteen
🔥twenty
🔥twenty-one
🔥twenty- two
🔥twenty- three
Rozdział 24
Rozdział 25
Message from him
Epilog
Podziękowania
Larry ff

🔥fourteen

4.1K 344 284
By changeslife

Harry

- Co ty tutaj robisz? - spytałem, patrząc na osobę stojącą za drzwiami.

Panie i panowie, moje skromne progi postanowił odwiedzić Zayn Malik we własnej osobie. Nie mam pojęcia skąd miał mój adres, ale w jakiś sposób musiał go zdobyć, jeśli teraz tutaj stoi.

- Przyszedłem po Louisa - oznajmił mulat, patrząc na mnie bez żadnych przyjaznych uczuć.

Trochę mnie to zdziwiło, ponieważ Malik zawsze był przyjaźnie nastawiony w stosunku do mnie i zmieniło się to dopiero teraz, kiedy przyjechałem. Sam kazał mi trzymać się od Louisa na dystans, co w pewnej mierze spowodowało moją decyzję o wyjeździe do Kalifornii.

- Louis jest dorosły, więc sam trafi do domu - warknąłem tracąc cierpliwość. Zayn tylko zaśmiał się i omijając mnie, wszedł do środka.

Myślałem, że chwycę go za szmaty i wyprowadzę na zewnątrz, nienawidziłem takiego aroganckiego zachowania względem mnie czy kogokolwiek innego.

- Louis! - Malik rozglądał się po pomieszczeniu, nawołując Tomlinsona.

- Zayn? -  niebieskooki wyszedł z mojego pokoju. Ubrania, które miał na sobie były moimi własnymi, bo najwidoczniej nie czuł się dobrze w garniturze, który miał na sobie. Trochę za duże dresy luźno zwisały na jego biodrach, a błękitna koszulka (również za duża) podkreślała kolor jego oczu. Włosy miał w kompletnym nieładzie, jakby właśnie przebiegł maraton, albo wstał z łóżka po dobrym seksie. No cóż... Dużo nie brakowało.

- Zbieraj się, jedziemy - zarządził Zayn.

- Co? Nie - zaprotestował Louis. Założył ręce na swojej klatce piersiowej i wpatrywał się w przyjaciela jakby zwariował.

- Kurwa, Louis. Nie mam czasu na twoje widzi mi się - prychnął niecierpliwie.

- Nie prosiłem cię żebyś tutaj przyjeżdżał - brunet podszedł do mnie, stając obok.

- Wystarczy, że Claudia poprosiła. Nie możesz tak po prostu jej zostawić i zwiać do niego - krótkim ruchem głowy, wskazał na mnie.

Zayn nie wie o tym jak jest naprawdę?

- Gówno obchodzi mnie ta pusta dziewczyna. Nie wrócę tam, bo doskonale wiesz, że to była tylko głupia farsa, nic więcej.

- Nie mów tak o swojej narzeczonej - Zayn stanął w obronie Claudii, co mnie trochę zdziwiło.

- Ona nie jest moją narzeczoną - wycedził Louis, zaciskając dłonie w pięści. Widać było po nim, że miał dość tej uciążliwej konwersacji i nie podobało mu się stanowisko mulata.

- Po dwóch latach nie możesz jej od tak zostawić, nie zasłużyła na to - Zayn jakby nie zwracał uwagi na to co mówił do niego Lou.

- Owszem, mogę.

Przysłuchiwałem się ich kłótni, nie rozumiejąc stanowiska Zayna. Jeśli wie o wszystkim i zna zdanie Louisa, to czy nie powinien być po jego stronie? Tymczasem on zawzięcie broni Claudii, jakby miał w tym jakiś interes. Właściwie, to nie mogłem wykluczyć większego zaangażowania Claudii w tę sprawę. Może i jest mało pojętą, ale za to potrafi być sprytna i przebiegła.

- Louis, po prostu wróć ze mną i będzie po sprawie - Malikowi zaczynało brakować argumentów do przekonania Louisa.

- Nie, zostaję u Harry'ego. Mogę, prawda? - spojrzał na mnie, wzrokiem szukającym potwierdzenia.

- Jasne, że tak - przytaknąłem od razu.
- Pomyśl o Dianie.

Louis na wspomnienie o swojej córce momentalnie się spiął, nie wiedząc co ma zrobić.
Odwrócił głowę w moim kierunku, szukając jakiegokolwiek wsparcia. W jego oczach można było zauważyć niepewność i pewnego rodzaju strach, a także zagubienie.

- Wystarczy - postanowiłem zainterweniować - Jeśli Louis nie chce wyjść, to nie wychodzi i koniec.

- Nie wtrącaj się - Malik posłał mi nienawistne spojrzenie.

- Po prostu wyjdź z mojego mieszkania - powiedziałem w miarę spokojnie.

- Wyjdę, ale razem z Louisem - oznajmił.

- Jeśli nie opuścisz tego miejsca w ciągu dwóch minut, dzwonię na policję - podniosłem głos, nie mając innych pomysłów jak inaczej pozbyć się go stąd.

- Pożałujesz tego, kurwa - zwrócił się w moją stronę.

- Zabawne - prychnąłem.

- A ty nie przylatuj do mnie, kiedy Claudia zabierze ci dziecko, dom i pieniądze - mulat obdarzył Louisa ostatnim spojrzeniem, po czym opuścił moje mieszkanie. Kiedy tylko drzwi się za nim zamknęły, od razu podszedłem do Lou, przutulając go do siebie.
Tomlinson pociągnął cicho nosem, chowając twarz w mojej koszulce.

- Lou - odezwałem się, aby zwrócił na mnie uwagę - Louis, spójrz na mnie.

Brunet niechętnie uniósł głowę, spoglądając na mnie.
W jego oczach zbierały się łzy, a wyraz twarzy miał nieodgadnięty.

- Nikt nie zabierze ci Diany - powiedziałem, pewny swoich słów.

- O-Ona zabierze mi wszystko, rozumiesz?

- Jeśli na to pozwolisz, to tak będzie, ale musisz walczyć o to co kochasz i co jest dla ciebie ważne.

- Nie dam rady - kurczowo trzymał się mojej koszulki.

- Pomogę ci, jasne? Ja i wiele innych osób.

- Harry... - usta Louisa wylądowały na moich. Wszystkie kłębiące się w nim emocje włożył w ten pocałunek. Tym razem to on przejął kontrolę, tak jak kiedyś.
Przyparł mnie do najbliższej ściany, przyciskając swoje biodra do moich.
Całował mnie tak jak zapamiętałem to trzy lata temu. Nie było wtedy żadnych granic pomiędzy nami, byliśmy razem. Harry i Louis.

***

Trzy dni później, kiedy wracałem z pracy, miałem wstąpić do redakcji Louisa. Tym razem jednak nie do pana prezesa Tomlinsona, lecz do Nialla, który oczekiwał ode mnie wyjaśnień, kiedy powiedziałem mu, że Lou mieszka u mnie i Seana przez jakiś bliżej nieokreślony czas.
Sean na szczęście nie robił problemów z tym, że Lou u nas pomieszkuje. Wyjaśniłem mu, że to mój dobry przyjaciel i potrzebuje mieć gdzie przenocować. Mój współlokator nawet oddał mu pokój gościnny, aby miał gdzie spać. Louis nie byłby sobą, gdyby nie zaoferował, że zapłaci za swój pobyt w jego mieszkaniu.
Do tej pory nie powiedziałem mu, gdzie pracuje. Prawdopodobnie gdybym to zrobił, obraziłby się na mnie. Ale cóż.

Wysiadłem z autobusu na przystanku niedaleko redakcji Timesa. Na moje nieszczęście zaczynał padać deszcz, czego szczerze nie cierpiałem.
Wszedłem po schodach do budynku, a następnie udałem się do windy, która zawiozła mnie na trzecie piętro, gdzie znajdowała się sekcja sportowa, w której pracował Niall.
Wszedłem do pomieszczenia, w którym od razu zauważyłem swojego przyjaciela. Najwidoczniej cierpiał na zanik weny twórczej, ponieważ siedział przed komputerem, co chwilę mamrocząc coś pod nosem i uderzając pięścią w klawiaturę.

- Siema stary - usiadłem na biurku przy, którym Horan wyładowywał swoją złość.

- Myślałem, że przyjdziesz jak będę w domu, a nie w pracy - burknął na mój widok.

- Też się cieszę, że cię widzę - posłałem mu wesoły uśmiech.

- Ta praca mnie wykończy, ugh - zaczął narzekać.

- O czym piszesz? - zainteresowałem się.

- O Wimbledonie - mruknął - Totalnie nie wiem co napisać, ping pong to nie moja bajka.

- To jest tenis, kretynie - parsknąłem śmiechem.

- Jedno i to samo - wzruszył ramionami.
Ze swoim zapałem do pracy na pewno szybko napisze ten artykuł.

- Pomóc ci? - zaoferowałem.

- Nie mam nic przeciwko - rozpromienił się.
No tak, w języku Nialla, pomóc w napisaniu artykułu, znaczy tyle samo co napisanie go za niego.
Tak więc, zająłem miejsce przy komputerze.
Podczas pisania opowiedziałem wszystko Niallowi. Całą historię z Louisem.

- Oł Em Dżi - pisnął Horan - Wiedziałem, wiedziałem! Shippuję Larry'ego! - klasnął radośnie w ręce.

- Co ty shippujesz? - popatrzyłem na niego jakby zwariował.

- Wymyśliłem wam ship name- Louis i Harry czyli Larry.

Niall... Psychiatryk czeka.

Continue Reading

You'll Also Like

111K 8.3K 53
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
627K 1.9K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
75.7K 2.5K 43
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
20.9K 1.1K 42
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...