LOST (ZAKOŃCZONE)

By uciekinnierka

191K 5.1K 976

Jenny ma 18 lat. Żyje spokojnie, wśród najbliższych, przygotowując się do egzaminów. Jednak los ma wobec niej... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Epilog
Kilka słów ode mnie
Druga część "LOST"

Rozdział 48

2.5K 73 12
By uciekinnierka

Cała ta sytuacja zdawała mi się, aż nazbyt abstrakcyjna. Nie mogłam uwierzyć, że jedynymi osobami, które zdecydowały się przyjść, byliśmy akurat my. Czy los nie zaczął sobie z nas kpić?

Harry stał tuż obok mnie i ze znudzeniem rozglądał się dookoła. Zaszczycił mnie tylko jednym, krótkim spojrzeniem, z którego i tak nic nie potrafiłam wyczytać. Miał na sobie czarne, nieco obcisłe jeansy i ciemnoszarą bluzę z kapturem. I o matko, prezentował się idealnie. Niewielkie promienie słońca padały na jego twarz, a kilka kosmyków włosów, swobodnie opadały mu na czoło.

"Chcę żebyś po prostu była" - obiło się o wnętrze mojej czaszki. Wspomnienie naszego ostatniego spotkania przypłynęło do mnie niczym tsunami, poruszając we mnie uczucia, których nawet nie znałam. Poczułam dziwne, przyjemne ciepło, rozlewające się po moim wewnętrzu, a moje serce momentalnie zmiękło. 

- To co, wchodzimy? - zapytał Mike, unosząc kąciki ust do góry i przejeżdżając wzrokiem po naszych twarzach. 

Przełknęłam ciężko ślinę i pokiwałam powoli głową. Miejmy to już za sobą - pomyślałam. Ashley niemal podskoczyła do góry, z radości. Niezwykle cieszyła się na nasz wypad. 

- Tak! - zapiszczała.

Przewróciłam oczami i włożyłam ręce do dżinsowej kurtki. Zaczęliśmy zmierzać w stronę wejścia, a ja czułam jak moje kolana dziwnie zmiękły. Kątem oka spojrzałam na Wilson'a. Miał zagadkową minę i zdawał się w ogóle nie mieć na to ochoty. Jakby co najmniej znalazł się tam za karę.

Weszliśmy do środka i przemierzyliśmy niewielki korytarz. Gdy tylko znaleźliśmy się w odpowiednim miejscu, na moment przystanęłam. Moim oczom ukazał się spory parkiet, na który padały kolorowe światła. Dyskotekowa kula błyszczała, kręcąc się nad parkietem. Muzyka retro grała z głośników, a wszystko dookoła zdawało się być urządzone w stylu lat dziewięćdziesiątych. Otworzyłam szerzej oczy, skanując dokładnie pomieszczenie. Byłam w raju.

Ustawiliśmy się w kolejce do kasy. Nieustannie czułam na sobie palące spojrzenie bruneta. I mimo, iż starałam się to ignorować, moje ciało niemalże wariowało. Gdy dostałam swoje wrotki i klucze do szafki, udałam się na jedną z puf. Zaczęłam ściągać buty, ukradkiem spoglądając na Harry'ego. Przysiadł na przeciwko mnie i niezdarnie zawiązywał sznurowadła. Jego niechęć z każdą chwilą zdawała się być coraz to bardziej widoczna.

Powoli uniosłam się do góry i schowałam do metalowej szafki swoje rzeczy. Automatycznie przyjrzałam się swojemu strojowi. Miałam na sobie jasnoniebieskie dżinsy i zwykły t-shirt w kolorze khaki. Wyglądałam absolutnie zwyczajnie. Poprawiłam lekko włosy, odwracając się. Wilson wciąż siedział i wiązał wrotki. Ashley z Mike'm natomiast znajdowali się już na parkiecie. Sunęłam do przodu, wymijając chłopaka i wjeżdżając na ogrodzony teren.

Przystanęłam przy balustradzie, obserwując Harry'ego. Lekko się chwiał, próbując wstać. Z wielkimi oczami podjechał do barierki i mocno się jej chwycił. Widziałam, jak przemierza do nas drogę, nawet na moment nie puszczając obręczy. 

Hamowałam śmiech, widząc jego niezdarne ruchy. Gdy wjechał na parkiet, przystanął rozkładając szeroko ręce i próbując utrzymać równowagę. Uniósł wzrok, a nasze spojrzenia na moment się spotkały. Poczułam, jak moje serce zaczyna mocniej bić, a mój oddech przyspiesza. Zaczął jechać w moją stronę, a żołądek mi się wywracał robiąc fikołki. W pewnym momencie jego nogi dziwnie się rozjechały, a on wystawił ręce do góry i zaczął nimi szybko wymachiwać w powietrzu. Zobaczyłam dziwne przerażenie opanowujące jego oczy, a chwilę później, widziałam, jak z hukiem opada na ziemię.

Otworzyłam szeroko oczy, nie wytrzymując. Głośny śmiech wydobył się z moich ust i rozniósł po sali. Musiałam lekko się schylić i złapać za brzuch. On naprawdę runął na środku parkietu. Potrząsałam głową, wciąż na nowo odtwarzając w myślach moment, gdy to się stało. Chłopak spojrzał na mnie złowrogo, a jego oczy zmierzyły dokładnie moją sylwetkę.

Odepchnęłam się od barierek i ruszyłam w jego stronę. Wciąż głośno rechotałam, zatrzymując się tuż przy jego nogach. Widok tak bezradnego, zaraz po upadku Harry'ego, kompletnie mnie rozbrajał.

Wystawiłam w jego stronę dłoń, by pomóc mu wstać. Ten jednak zmrużył oczy i pokręcił przecząco głową.

- Poradzę sobie - wycedził z wyrzutem.

Podniosłam wysoki brwi. Naprawdę chciałam zobaczyć, jak zamierzał to zrobić.

- Och, no tak - odparłam, zakładając ręce na biodrach - Ale następnym razem, gdy postanowisz zaprezentować swoje umiejętności, daj mi znać, dobra? Chciałabym mieć to uwiecznione.

Po tych słowach odwróciłam się i ruszyłam przed siebie. Czułam na sobie jego wzrok i dobrze zdawałam sobie sprawę, że mnie obserwował. Teatralnie obróciłam się kilka razy wokół własnej osi, chcąc lekko utrzeć mu nosa. Spojrzałam na niego, a coś w jego oczach zabłyszczało. Mrugnęłam jednym okiem i posłałam mu w powietrzu całusa.

Z daleka widziałam, jak ciężko wzdycha i przewraca oczami. Nasz wypad nagle zaczął mi się niesamowicie podobać. Niezdarnie próbował wstać, ale ledwo potrafił utrzymać się na nogach. Obserwowałam każdy jego ruch, śmiejąc się pod nosem. Naprawdę byłam świadkiem czegoś, w czym Wilson był zupełnie nieporadny. I bardzo podobał mi się ten widok.

Po pewnym czasie udało mu się wyprostować i podjechać do barierek. Kurczowo się ich trzymał, powoli jadąc do przodu. Ja w tym czasie, gdy tylko na mnie spojrzał, prezentowałam swoje umiejętności. Jechałam na jednej nodze, robiłam obroty i tańczyłam w rytm muzyki. Czułam niesamowitą satysfakcję, gdy kręcił z niedowierzaniem głową. I chociaż nie uniósł do góry kącików ust, wiedziałam, że gdzieś w głębi i jego to bawi.

W pewnym momencie przystanęłam. Byłam lekko zmęczona i chciałam zrobić sobie chwilę przerwy. Wyjęłam z tylnej kieszeni jeansów swój telefon i przeglądałam powiadomienia. Nawet nie wiem kiedy Harry znalazł się tuż obok mnie. Poczułam zapach mięty i dymu papierosowego. Uważnie mi się przyglądał, a ja malałam pod naciskiem jego spojrzenia.

- Zdawało mi się, że wiele umiem - odezwałam się, pocierając palcami brodę, jakbym nad czymś się zastanawiała - Ale twój szpagat, był niesamowity! Ta elegancja i prostota jednocześnie. Koniecznie musisz mnie tego nauczyć! 

Cwaniacki uśmiech wkradł się na moje wargi, ale jego również poszybowały do góry, co lekko mnie zdezorientowało.

- Szpagatu? - powtórzył, unosząc wysoki brwi - Znam lepsze miejsca na naukę - odpowiedział.

Coś w moim brzuchu się ścisnęło. Spoważniałam, będąc lekko zbita z tropu. Szybko jednak starłam się przywołać do porządku. Zbyt bardzo ucieszył się z mojego zmieszania.

Zrobiłam niewielki krok do przodu i odjechałam kawałek. Odwróciłam się do chłopaka i wyciągnęłam do niego rękę.

- Chodź - powiedziałam z uśmiechem - Nauczę cię.

Oblizał dolną wargę i spojrzał gdzieś w bok. Tym razem jednak nie odmówił. Złapał za moją dłoń, a jakiś dziwny dreszcz przeszedł wzdłuż mojego kręgosłupa. Nogi mi lekko zmiękły, ale starałam się to zignorować, ciągnąc go za sobą. 

Jechaliśmy tuż obok siebie, trzymając się ciasno za dłonie. Instruowałam go, jak powinien układać nogi i jak powinien stać. Chociaż zdawał się być nie do końca zainteresowanym nauką jazdy, i tak z uwagą mnie słuchał. Z każdą chwilą czułam się coraz pewniej. Coś błyszczało w jego oczach, gdy udało mi się go rozbawić. A moje serce szalało z radości.

- Musisz się lekko schylić - mówiłam - Jesteś zbyt sztywny. Może spróbuj ugiąć kolana.

Przewrócił oczami, spoglądając na swoje nogi.

-Chcesz żebym znów upadł na ziemię? - zakpił, posyłając mi zrezygnowane spojrzenie.

Westchnęłam ciężko, potrząsając głową. Był taki uparty i trudny.

- Chcę - odpowiedziałam od razu, unosząc wysoko głowę.

Mike z Ashley zdawali się być całkowicie pochłonięci sobą. Co chwilę przystawali przy barierkach i składali na swoich ustach pocałunki. Czułam lekkie ukłucie zazdrości patrząc na nich, ale cieszyłam się, że moja przyjaciółka w końcu znalazła kogoś, przy kim była naprawdę szczęśliwa.

- Na dziś koniec - powiedział Harry, spoglądając na duży zegar na przeciwko nas.

Gula w moim gardle lekko urosła, a moje ciało ogarnął zawód. Nasz godzina faktycznie dobiegała końca. Tak szybko minął mi czas, że nawet nie wiem kiedy to się stało. 

Chłopak puścił moją dłoń i zaczął schodzić z parkietu. Poczułam dziwne zimno, pocierając swoją rękę. Nadal niezdalnie pokonywał drogę, ale miałam wrażenie, że moja krótka lekcja mu pomogła.

Przebieraliśmy się, gdy Davies z Ashley głośno rozmawiali. Moja przyjaciółka, co chwilę zarzucała włosami, a jej oczy błyszczały. Była naprawdę szczęśliwa.

- Powinniśmy robić to częściej - mówiła.

Chłopak zakładał buty, potakując energicznie głową.

- Mówiłam ci, że sobie poradzisz - kontynuowała - Jesteś urodzonym wrotkarzem.

Chłopak zaśmiał się pod nosem, po czym lekko się do niej zbliżył i złożył delikatny pocałunek na jej policzku.

- Najbardziej cieszy mnie to, że jestem dużo lepszy niż Harry - odpowiedział poważnym tonem, spoglądając na Wilson'a - Chociaż wciąż się zastanawiam, czy upadła mu moneta, czy chciał wytrzeć podłogę swoim tyłkiem? - dodał, unosząc wzrok do góry, jakby się nad tym zastanawiał.

Zaśmiałam się, odrzucając włosy do tyłu. Spojrzałam na Harry'ego, który mocno zacisnął szczękę. Zdecydowanie nie podobało mu się, że z niego kpiliśmy.

- Najprawdopodobniej po prostu odpoczywał - dodałam kiwając głową - Podobno nie ma to, jak poleżeć sobie na parkiecie.

Ashley i Mike nie hamowali głośnego śmiechu, kręcąc głowami. Kątem oka obserwowałam Wilson'a, który zdawał się mieć nas już dość.

- A ja myślę, że to był pretekst, do nauki jazdy - odezwała się blondwłosa, mrugając okiem.

Znów poczułam znajome ściśnięcie w brzuchu. Uniosłam wzrok na chłopaka, ciekawa jego reakcji.

- Strzał w dziesiątkę - odezwał się - Moim celem było wykończenie Jenny.

Przewróciłam oczami, ciężko wzdychając.

- Brawo - odpowiedziałam - Udało ci się.

Coś w jego oczach zabłyszczało, a ja wciąż czułam rozlewające się ciepło po moim wnętrzu.

Chwilę później wyszliśmy już na zewnątrz. Na dworze lekko pociemniało, a zimny wiatr otulił moje ciało. Rozejrzałam się dookoła, wkładając dłonie do tylnych kieszeni dżinsów. Więc to koniec.

- Było ekstra! - wykrzyczała dziewczyna, obejmując Mike'a w tali.

Przewróciłam oczami, uśmiechając się pod nosem. Chłopak ułożył brodę na jej głowie i lekko przymknął powieki.

- Może pójdziemy coś zjeść? - zapytał Davis, spoglądając na nas.

Automatycznie odwróciłam wzrok na Harry'ego, który też na mnie patrzył. Ciężko było mi coś wyczytać z jego oczu, ale jednego byłam pewna - w tej kwestii myśleliśmy tak samo.

- Może nie dzisiaj - odparłam, wzruszając ramionami - Pójdźcie sami.

Chociaż Ashley bardzo starała się to ukryć, wiedziałam, że ucieszyła się z mojej odpowiedzi. Po tak miłej randce, było lepiej jeśli mogli zostać sami. Już nas nie potrzebowali.

- Na pewno? - dopytywał Mike.

- Na pewno, stary - odezwał się Harry, przewracając oczami z widocznym zmęczeniem.

Blondwłosa mocno mnie ścisnęła, po czym podała Wilson'owi rękę. Mike zrobił to samo, a chwilę później znikali nam już z pola widzenia, wymachując w naszą stronę rękami na pożegnanie.

Czułam się dziwnie, zostając sam na sam z Harry'm. Spojrzałam w stronę miejsca, gdzie zaparkowałam samochód. W głębi serca nie chciałam jeszcze wracać do domu.

- Więc... - wydusiłam, biorąc głęboki wdech.

- Ja też jestem głodny - przerwał mi od razu - Te całe... wrotki - przewrócił z irytacją oczami - To wyżera z człowieka życie.

Otworzyłam szeroko oczy, nie będąc pewna, czy się nie przesłyszałam. Nagle zrobiło mi się niezwykle gorąco. Chłopak ruszył przed siebie i zaczął zmierzać w nieznanym mi kierunku.

- Idziesz? - krzyknął odwracając się do mnie.

Nie myślałam długo. Zrobiłam kilka pewnych kroków w jego stronę, próbując go dogonić. Wszystko we mnie szalało. Poszłabym za nim nawet na koniec świata.



___________________________
Ściskam Was mocno, czytelnicy 🖤
Mam nadzieję, że rozdział spełnił Wasze oczekiwania

Continue Reading

You'll Also Like

73.4K 5.3K 23
Mason Crawford myślał, że po ostatnim, ciężkim sezonie, w którym jego drużyna przegrała finał Pucharu Stanleya nic gorszego nie może się stać. W końc...
6.5K 325 10
~ Usiądźcie i odpocznijcie drogie dzieci, młodzieży, dorośli. Pragnę opowiedzieć wam krótką bajkę, jak księżyc polubił słońce i odwrotnie. ~
19.5K 985 8
17 letnia Nancy Evans ma naprawdę ciężką sytuacje w domu. Ma 3 starszych braci, 19 letnich bliźniaków Nathan'a i Nicolas'a, którzy delikatnie mówiąc...
692K 3.1K 9
Narzeczona na zamówienie powraca! Historia Crystal Carver, czyli przebojowej młodszej siostry Aarona Carvera. Crystal z wielką zazdrością spogląda...