LOST (ZAKOŃCZONE)

By uciekinnierka

191K 5.1K 988

Jenny ma 18 lat. Żyje spokojnie, wśród najbliższych, przygotowując się do egzaminów. Jednak los ma wobec niej... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Epilog
Kilka słów ode mnie
Druga część "LOST"

Rozdział 34

2.5K 70 13
By uciekinnierka

Nie myślałam racjonalnie. Byłam zaślepiona złością i rozczarowaniem. Świat, w którym żyłam i w który tak bardzo wierzyłam, okazał się kłamstwem. Nie potrafiłam opanować bólu, który znajdował się w środku mnie. Wiercącej dziury i pustki. Nie pomagał alkohol, pochopne decyzje, ani wiara, że robię dobrze. Bo przecież przestałam już w to wierzyć. Dobro i zło rozlało się w jedną wielką plamę i nie potrafiłam już rozróżnić, co jest czym. 

Patrzyłam na radosnego John, a wszystko we mnie się przewracało. Dlaczego pomimo sympatii, która od niego biła, nie czułam się z nim komfortowo? Jakby posiadał na sobie starannie wykreowaną maskę. I jakbym nie chciała nigdy dowiedzieć się, co jest pod nią.

Nie wiedziałam, jak zacząć. Myśli gubiły się w mojej głowie. Serce biło nieco szybciej. Przez moment chciałam uciec. Nie brnąć w to dalej i po prostu odpuścić. Ale on już tu był. Już powiedziałam A, więc musiałam powiedzieć też i B.

Usadowił się wygodnie na krześle tuż obok mnie. Był taki swobodny i szczęśliwy. Mdliło mnie na widok takiej radości. Zastanawiałam się, czy nie widzi, w jakim jestem stanie? Czy nie zauważył, jak bardzo przygniotło mnie życie?

Spojrzał na kieliszki przede mną, z których utworzyłam rząd swojego żałosnego życia. Pogodna mina nadal go nie odpuszczała. Mój lekko zirytowany wzrok, śledził każdy jego ruch. Widziałam, jak unosi do góry rękę, zmuszając barmana by zwrócił na niego uwagę.

- Dwa razy to samo - powiedział ciepło, wskazując na puste szkliwo przede mną.

Chłopak od niechcenia pokiwał głową i nalał do czystych kieliszków wódki. Czułam, że wypiłam już zdecydowanie za dużo i jeszcze chwila, a stracę kontakt z rzeczywistością. John sięgnął po alkohol i uniósł go do góry, jakby chciał się nim ze mną stuknąć. Podążałam za jego ruchami, biorąc do ręki wódkę. 

- Za nas! - wzniósł toast i wypił zawartość.

Zemdliło mnie, ale nie miało to nic wspólnego z piciem. Patrzyłam na chłopaka obok siebie i czułam, że jesteśmy oddaleni od siebie lata świetlne. Widziałam, jak bardzo się różnimy. Jak stawiam mury między nami i nie mam zamiaru ich burzyć. I najbardziej w tym wszystkim nie potrafiłam uwierzyć, że on tego nie widział. Miałam wrażenie, że był zaślepiony swoją własną wizją świata. 

Wypiłam wódkę, lekko się krzywiąc. Każdy kolejny łyk sprawiał, że miałam już dość. Wpatrywałam się w swoje dłonie, które trzymałam na blacie. Musiałam przejść do sedna. Załatwić to jak najszybciej, bym mogła się od niego uwolnić. Nie podobała mi się atmosfera między nami. Wszystkie czerwone flagi znów zaczęły złowieszczo powiewać.

- Muszę cię o coś zapytać - wydusiłam, odwracając wzrok w jego stronę.

Pokiwał głową, dając mi tym znak bym kontynuowała. Zmarszczyłam lekko brwi, przyglądając się kącikom ust, które miał uniesione. Naprawdę, nie widział, że nie jestem w najlepszym stanie?

- Wiem, że znasz mojego brata - zaczęłam cicho.

Mój głos lekko drżał, ale starałam się brzmieć pewnie. Nie chciałam być rozpoznał, jak trudne to dla mnie było. Nie miałam zamiaru zanadto się przed nim otwierać. Potrzebowałam tylko ułożyć ostatnie elementy układanki. Nie potrafiłam jednak zrobić tego bez niego.

- Tak? - zapytał niepewnie.

Uśmiech zszedł z jego twarzy. Widziałam, jak ciężko przełyka ślinę, uważnie mi się przyglądając. Wydawało mi się, że jego pogodny wyraz twarzy jest tylko maską, którą resztami sił stara się utrzymać. Postanowiłam jednak to zignorować. 

- Wiem też o William'ie i Harry'm - dokończyłam.

Patrzyłam pusto przed siebie, przyglądając się rządowi butelek z alkoholem. Błądziłam po nich wzrokiem, jakbym czegoś pomiędzy nimi szukała. Zdawało mi się, że w pomieszczeniu zrobiło się wyjątkowo cicho. Że świat na krótką chwilę ucichł.

- Co konkretnie wiesz? - zapytał miło, lekko nachylając się w moją stronę.

Potrzebowałam chwili, by dojść do siebie. Moja rozmowa z bratem uderzyła we mnie kolejny raz, raniąc wszystkie kawałki mojego już rozpadniętego serca. Co innego było myśleć o tym, a co innego wypowiedzieć na głos. Czy wtedy wszystko nie okazałoby się prawdą? Czy słowa nie pokaleczyłyby moich ust? Czy nie zdarłyby mojego gardła? Czy moje uszy dałyby sobie radę z usłyszeniem tego ponownie?

Spojrzałam na John'a. Jego oczy wierciły dziury w moim czole. Widziałam, jak z niecierpliwością czeka na moją odpowiedź. Posłał mi krótki, ciepły uśmiech, gdy zauważył, że mu się przyglądam. Jakby w ten sposób chciał dodać mi otuchy. I w pewnym sensie dodał. Słowa same zaczęły wypływać z moich ust. Powiedziałam mu wszystko, co wiedziałam. Ominęłam tylko kwestię dotyczącą mojej rodziny i naszej przeszłości. Nie byłam gotowa do tego wracać. Już dawno chciałam wyprzeć to z pamięci. 

Widziałam, jak chłopak przygląda mi się z zainteresowaniem. Jego mina nic mi nie mówiła. Stał się na moment jedną wielką zagadką, a ja nie miałam siły rozwiązywać kolejnej. Po prostu patrzył na mnie pusto, śledząc wzrokiem każdy cal mojej twarzy. A ja mówiłam. Słowo za słowem, wydobywało się z moich ust. I mimo lęku, czułam jak ciężar, który trzymałam na swoich barkach, lekko opadł. 

- Wow - powiedział, gdy skończyłam - To okropne.

Pokiwałam głową, zgadzając się z nim. Barman podszedł do nas, pytając, czy chcemy coś jeszcze. Nie musiałam długo się zastanawiać. Kolejny kieliszek zdawał się być dla mnie teraz wybawieniem.

- Wiesz dlaczego... - zaczęłam niepewnie, czekając aż chłopak za barem naleje nam alkoholu - Wiesz może co się wtedy stało? Z tą kradzieżą i ze wszystkim?

Bałam się na niego spojrzeć. Nie byłam w stanie spotkać się z rozczarowaniem. W końcu doszliśmy do momentu, który był dla mnie tak ważny. Do tego, czego tak naprawdę chciałam od John'a. Miał uzupełnić luki w tej historii, pomóc mi ją zrozumieć i poukładać.

Patrzyłam na dwa kieliszki, które zostały przed nami ustawione. Przezroczysta ciecz niemal do mnie krzyczała, bym dała już sobie spokój. Ale niewiele myśląc wypiłam zawartość, widząc kątem oka, jak John robi to samo.

- Wiem - odpowiedział cicho, po długiej chwili.

Moje oczy nieco się powiększyły. Ulga zalała moje ciało. On wiedział.

- Powiedz mi, proszę - powiedziałam, niemal błagalnym tonem, odwracając się w jego stronę.

Nerwowo błądziłam wzrokiem po jego twarzy. Nie chciałam nawet myśleć, co byłoby gdyby się nie zgodził. Musiałam wiedzieć. Teraz.

- Dobrze - odpowiedział.

Odetchnęłam z ulgą, czując ogromną wdzięczność. Był moją deską ratunku. Nie pałałam do niego sympatią, a on chciał mi pomóc. Tak po prostu i naturalnie. Przez jedną, krótką chwilę niemal chciałam rzucić mu się na szyję. 

Czekałam z niecierpliwością, aż zacznie mówić. Widziałam, jak rozglądał się dookoła, jakby szukał odpowiednich słów. Nie chciałam go pospieszać. Teraz liczyło się tylko to, co on wie i mogłam czekać na to nawet kolejne godziny.

- Wilson był z pewną dziewczyną - zaczął - Byli ze sobą od lat. Molly była jego oczkiem w głowie, wszystkim. Miała piękne, długie, rude włosy i jasną karnację. Nieziemskie nogi do nieba i świetną figurę. Do tego zdawała się być niebywale inteligentna - potrząsnął głową, jakby wspomnienie dziewczyny coś w nim obudziło - Byli dla siebie stworzeni. Oni przeciwko całemu światu. Uzupełniali się niebywale, nie mieli sobie równych - zatrzymał się na chwilę - Aż William nie postanowił się nią zainteresować.

Otworzyłam szeroko oczy, kręcąc głową. Nie mogłam uwierzyć, w to co mówił. Jak to mój brat zainteresował się dziewczyną swojego przyjaciela? Przecież to niedorzeczne. Starałam się opanować swój nierówny oddech, ale miałam wrażenie, że John i tak to zauważył.

- Na początku tylko się z nią widywał. Niby przypadkiem, mimochodem. A później podobno się zakochał - zaśmiał się nieprzyjemnie pod nosem - Molly była niesamowicie cwana. Miała w sobie tyle samo dobra, co i zła. Jak się okazało, szybko owinęła go sobie wokół palca. Wymyśliła plan kradzieży i zaczęcie wspólnego życia daleko stąd. 

Wszystko we mnie wariowało. Tak wiele scenariuszy przewidywałam. Zdawało mi się, że mam w głowie każdą możliwość. Ale tego nie spodziewałam się nawet przez moment. Nie mogłam uwierzyć, że chodzi o dziewczynę. Że mój brat był w stanie zrobić coś takiego z miłości.

- Najgorsze w tym wszystkim, Jenny - widziałam, jak smutno się we mnie wpatruje - Jest to, że Harry postanowił się tobą zainteresować, by zemścić się na William'ie.

Cała zesztywniałam. Świat się zatrzymał, a ja nie potrafiłam oddychać. Pokręciłam głową z niedowierzaniem. To nie mogła być prawda.

- Przykro mi - kontynuował - Jesteś taką wspaniałą dziewczyną. A on tylko chciał cię wykorzystać i zranić, by odwdzięczyć się za to co zrobił mu twój brat - chwilę smutno na mnie patrzył - Mówiłem ci już, Harry to straszny człowiek. Kto wie do czego może być zdolny.

Nadal miałam poczucie, że w pomieszczeniu zaczyna brakować tlenu. Patrzyłam wielkimi oczami na John'a i miałam ochotę zwymiotować. Wszystkie jego słowa były jak ciosy prosto w brzuch. Miałam wrażenie, że nic nie jest już w stanie mnie zranić, ale się przeliczyłam. John zniszczył mnie doszczętnie. Chciałam cofnąć czas. Nigdy nie dowiedzieć się tego, co teraz wiedziałam. Chciałam móc wrócić do domu i rzucić się w ramiona William'a, który nie ma nic wspólnego z nielegalnymi walkami, a lada moment będzie wracał na studia. 

Niemal poczułam smak ust Harry'ego. Dotknęłam odruchowo opuszkami palców swoich warg. Mój żołądek się ścisnął, a cała jego zawartość zaczęła mi ciążyć. Nie byłam nikim szczególnym, tylko powodem by zaspokoić swoją żądzę zemsty. Nigdy wcześniej nie czułam się gorzej. 

________________________________________
Ściskam Was mocno, czytelnicy 🖤 I dziękuję 🖤

Continue Reading

You'll Also Like

1.5M 26.3K 51
16 letnia Emily Scoot dużo przeszła w swoim życiu, los nie uśmiecha się do niej i stawia ją w bardzo ciężkich sytuacjach. Na drodze wiele razy staje...
6.5K 227 26
Trzy najlepsze przyjaciółki mają podwójne życie, za dnia normalne uczennice w najlepszej szkole. W nocy królowe nielegalnych wyścigów. Ich świat z...
692K 3.1K 9
Narzeczona na zamówienie powraca! Historia Crystal Carver, czyli przebojowej młodszej siostry Aarona Carvera. Crystal z wielką zazdrością spogląda...
6.5K 325 10
~ Usiądźcie i odpocznijcie drogie dzieci, młodzieży, dorośli. Pragnę opowiedzieć wam krótką bajkę, jak księżyc polubił słońce i odwrotnie. ~