LOST (ZAKOŃCZONE)

Door uciekinnierka

191K 5.1K 982

Jenny ma 18 lat. Żyje spokojnie, wśród najbliższych, przygotowując się do egzaminów. Jednak los ma wobec niej... Meer

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Epilog
Kilka słów ode mnie
Druga część "LOST"

Rozdział 25

2.7K 71 19
Door uciekinnierka

Siedziałam na skraju łóżka, wpatrując się pusto, w punkt przed sobą. Myśli obijały się o moją czaszkę. William nadal nie wyszedł z łazienki. Wytężałam słuch, chcąc się upewnić, czy wszystko u niego w porządku.

Nigdy wcześniej nie widziałam brata w takim stanie. Stronił od bójek, powtarzając mi wciąż, że przemoc jest najgorszym z możliwych rozwiązań. Widziałam go, jako oazę spokoju. Kogoś, kto prawie nigdy się nie denerwował, a tym bardziej unosił. Chciałam wiedzieć, co się stał? Kto go napadł i dlaczego?

Nadal zastanawiałam się nad powiadomieniem taty, może nawet policji. Dlaczego mieliśmy przejść wobec tego obojętnie, nie poszukać sprawiedliwości?

Obraz William'a nie opuszczał mojej głowy. Jego poobijana twarz wciąż wyświetla się w moich myślach. Nie potrafiłam zapomnieć tych zimnych oczu. Tak pustych, jakich nie widziałam nigdy wcześniej. Byłam zdezorientowana, wystraszona i zła. Pragnęłam zwinąć się w kłębek i płakać. Znów tęskniłam za matką. Ona wiedziałaby, co zrobić, co powiedzieć. Wiedziała by to wszystko, czego nie wiedziałam teraz ja.

Usłyszałam, jak drzwi łazienki się otwierają. Dźwięk kroków William'a roznosił się echem po domu. Słyszałam, jak zbliża się do mojego pokoju i na chwilę przystaje. Nacisnął na klamkę, a skrzypienie dało znak, że wszedł do środka.

Nie odwróciłam się. Wiedziałam, że to on. Cisza dudniła w moich uszach, nagle stając się tak bardzo uciążliwa. Atmosfera zgęstniała, a ja miałam wrażenie, że za chwilę będzie można kroić ją nożem.

- Jenny? - zaczął niepewnie.

Potrzebowałam kilku chwil, by zebrać się w sobie i na niego spojrzeć. Powoli odwróciłam głowę  w jego stronę, wpatrując się z troską w jego twarz. Nie było już widać na niej śladów krwi. Opuchlizna pod okiem zdawała się większa, niż wcześniej. Coś ścisnęło mnie w brzuchu. Jego widok mnie łamał.

Patrzyłam na niego bez słowa. Nie chciałam dłużej naciskać. W głębi siebie miałam nadzieję, że przyszedł, by się przede mną otworzyć. Że opadły już złe emocje i będzie jak dawniej.

- Spotykasz się z John'em Wood'em? - zapytał.

Jego głos był ciężki i pewny. Wciąż zaciskał dłoń na klamce, nie poruszając się nawet o milimetr. Widziałam, jak jego klatka piersiowa ciężko unosi się do góry.

Otworzyłam szeroko oczy, zaskoczona jego pytaniem. Dlaczego teraz o to pytał? I skąd wiedział?

- Will... - zaczęłam, ale nie dał mi skończyć.

- Odpowiedz.

Wpatrywałam się w jego brązowe oczy. Kolejny raz próbowałam go w nich odnaleźć, ale bezskutecznie.

- Widziałam się z nim raz - odparłam cicho.

Czułam jak cała moja moc opadła. Nie miałam sił się kłócić. Nie miałam siły krzyczeć, dopytywać. Jakby coś wyssało ze mnie całą energię.

- To z nim byłaś na randce? - dopytywał.

Pokręciłam szybko przecząco głową. Wiedziałam, o co mu chodziło. O ten dzień, w którym widziałam się z Harry'm.

- Nie - odpowiedziałam - Spotkałam się z nim niedawno.

Napięcie między nami wciąż rosło. Nie wiedząc czemu czułam nagłą potrzebę skulenia się. Zwinięcia w kłębek i ukrycia przed światem.

- Dlaczego pytasz? - odważyłam się odezwać.

William skanował moją twarz cal po calu, jakby chciał prześwietlić mnie na wylot. Jakby chciał wejść do mojej głowy i zobaczyć w niej każdy, najdrobniejszy szczegół.

- Skąd go znasz? - ciągnął.

Wzruszyłam ramionami, spuszczając wzrok. Moje dłonie nagle wydawały mi się niezwykle interesujące. Patrzyłam na swoje poobgryzane paznokcie, zastanawiając się nad odpowiedzią.

- Poznałam go kiedyś na imprezie.

Wzrok brata wciąż wiercił we mnie dziury. Chciałam zrozumieć, skąd to przesłuchanie. Chciałam dowiedzieć się, dlaczego tak wypytuje o John'a, ale czułam się przegrana.

- Jakiej imprezie? - nie odpuszczał.

Przymknęłam oczy, czując ukłucie w środku. Widziałam, że na to pytanie nie mogę mu odpowiedzieć. A może po prostu nie chciałam.

- U znajomego ze szkoły - skłamałam.

- Tam się z tobą umówił? - głos chłopaka wciąż był ciężki.

Pokręciłam przecząco głową, a kilka kosmyków moich włosów opadło mi na twarz. Oczy mi się zaszkliły. Nie miałam siły nadal opierać się emocją.

- Ashley spotyka się z jego kolegą - wyznałam prawie szeptem.

Odważyłam się spojrzeć na swojego brata. Miał zaciśniętą szczękę. Knykcie na jego dłoniach pobielały.

- Jak się nazywa?

Patrzyłam w jego oczy, zastanawiając się, czy powiedzieć prawdę. W myślach w ekspresowym tempie analizowałam wszystkie za i przeciw. Dlaczego tak strasznie się na mnie złościł?

- Mike Davies - odpowiedziałam.

Widziałam jak jego mina się zmienia. Jak cały się spina, a w jego oczach rodzi się fala gniewu. Rozpętałam burze.

- Masz nigdy więcej się z nimi nie spotykać - wycedził - Jasne?

Błądziłam wzrokiem po jego twarzy. W myślach błagałam by wrócił. Gdzie się podziałeś, William? Przecież my tacy dla siebie nie jesteśmy.

- Dobrze - odparłam.

Spuściłam wzrok. Czułam, jak łzy zbierają się w moich oczach, znajdując upust. Kilka samotnych kropel spłynęło po moich policzkach. Trzaśnięcie drzwiami, sprawiło, że podskoczyłam do góry. W tamtym momencie i coś we mnie runęło.

***

- Nie rozumiem - Ashley pokręciła głową - Dlaczego tak się wściekł?

Przytulałam się do jej nóg, leżąc na łóżku. Następnego dnia od razu po szkole, poszłyśmy do jej domu. Wiedziała, że bardzo chcę o czymś porozmawiać i byłam jej tak cholernie wdzięczna, że znalazła dla mnie czas i ciepło przyjęła moje zdenerowanie.

Od rozmowy z William'em nie mogłam się na niczym skupić. Długo płakałam, przytulając się do wielkiej poduszki. Pragnęłam to wszystko zrozumieć, ale nie potrafiłam znaleźć wytłumaczenia.

- Myślisz, że to z nim się pobił? - zapytała.

Uniosłam głowę, spoglądając w jej błękitne oczy. Przeszło mi to przez myśl, ale wydawało mi się tak irracjonalne.

- Chyba nie - odparłam, kręcąc głową - Dlaczego mieliby sie bić?

Widziałam, jak Ashley wzrusza ramionami.

- Chłopcy są różni - odpowiedziała - Kto wie co mają w głowach.

Oblizałam spierzchnięte usta i potaknęłam głową. Może miała rację?

- Może pokłócili się o jakąś głupotę - ciągnęła - Znam William'a i jestem w szoku, tak samo jak ty... Ale może to nic poważnego?

Chciałam w to wierzyć. W głębi serca pragnęłam, by to wszystko okazało się tylko głupią sprzeczką, nieporozumieniem. Tylko dlaczego wciąż nie dawało mi to spokoju? Dlaczego czułam, że chodzi o coś więcej?

- Nie będę mogła jechać z wami w weekend - powiedziałam cicho, mocniej obejmując jej nogi.

Blondwłosa poprawiła się nerwowo, dotykając moich splątanych włosów. Jej delikatny dotyk, koił wszystkie moje nerwy. Był plastrem na rany.

- Nawet tak nie mów - odpowiedziała surowo - Walić William'a i jego chore zakazy!

Zaśmiałam się, słysząc jej oburzony ton. Podniosłam się i wyprostowałam. Wpatrywałam się w jej niebieskie oczy, błyszczące i takie głębokie.

- Wiesz, że nie lubię się z nim kłócić - odparłam.

Ashley pokiwała głową ze zrozumieniem, ale widziałam, jak zaciętość wciąż jej nie opuszcza.

- Więc nie wspomnimy mu o Mike'u.

Potrząsnęłam głową z niedowierzaniem. Gdyby to było takie proste. Gdyby wystarczyło coś zataić, skłamać. Byliśmy z bratem swoimi najlepszymi przyjaciółmi. Mieliśmy fantastyczny kontakt, zupełnie przeciwnie niż inne rodzeństwa. Był mi bliższy niż ktokolwiek inny. Myśl o naszej kłótni łamała mi serce, nie chciałam tego pogarszać. Przechodzić przez to kolejny raz.

- Naprawdę się zauroczyłaś, co? - powiedziałam po długiej ciszy.

Widziałam, jak coś w oczach mojej przyjaciółki zabłyszczało. Niewielki rumieniec wkradł się na jej policzki. Naprawdę się zakochała.

- Nie jestem pewna - odpowiedziała cicho - Wiesz, czasem bardzo chciałabym, żeby to wszystko poszło do przodu. Żebyśmy spróbowali - wypatrywała się czujnie w moją twarz - Ale obawiam się, że on nie czuje tego samego. Że jestem dla niego tylko nic nie znaczącym etapem.

Zmrużyłam oczy, przybliżając się do przyjaciółki. Usiadłam tuż obok niej, opierając się o ścianę. Nasze ramiona się zetknęły. Czułam jej fiołkowy zapach.

- Czy etapy nie są krótsze? - zapytałam - Spędzacie ze sobą sporo czasu, zgadza się na wszystko o co go poprosisz. Chce jechać z tobą na weekend.

Patrzyłam się w ścianę przed sobą. Chociaż Davies nie był moim ulubieńcem, widziałam, jak uszczęśliwia Ashley. Jak dziewczyna przy nim promienieje, śmieje się, staje bardziej pewna siebie. Nie chciałam odciągać jej na siłę od niego, bo wyimaginowałam sobie pewne obawy. I gdy, tak spoglądałam przed siebie, dotarło do mnie, że te obawy nawet nie dotyczyły jego. Że były skierowane do zupełnie innego chłopaka.

- Tyle, że ja nic o nim nie wiem, Jenny - powiedziała Ashley, chowając twarz w dłonie - Spędzamy ze sobą czas, ale tak niewiele rozmawiamy o zwykłych rzeczach. Nie zwierzamy się sobie, nie mówimy, co lubimy, a czego nie.

Objęłam ją ramieniem przyciągając do siebie. Pocałowałam ją delikatnie w czubek głowy, napajając się jej przyjemnym zapachem.

- Macie sporo czasu, żeby się tego wszystkiego dowiedzieć - wyszeptałam - Czasem, to co dostaje się od razu, jest dużo mniej warte, niż to, na co trzeba czekać.

____________________________
Ściskam Was mocno czytelnicy! Mam nadzieję, że rozdział Wam się podobał 🖤 Jeśli znajdziecie chwilę, byłabym wdzięczna za podzielenie się ze mną waszymi opiniami 🖤

Ga verder met lezen

Dit interesseert je vast

692K 3.1K 9
Narzeczona na zamówienie powraca! Historia Crystal Carver, czyli przebojowej młodszej siostry Aarona Carvera. Crystal z wielką zazdrością spogląda...
162K 3.2K 39
Rozpoczynają się wakacje, więc wielu nastolatków szuka pracy, żeby sobie dorobić. Katherine ma szczęście i dostaje pracę jako opiekunka do dziecka na...
142K 6.1K 4
"Kłamca na zawsze pozostanie kłamcą". Wydawać by się mogło, że historia Vivian i Venoma już dawno dostała swoje zakończenie. Chłopak wyjechał z miast...
940K 21.5K 58
-Znów musiałeś wszystko zniszczyć Chris- mówię patrząc na niego z furią w oczach. -Taaak? A co niby takiego robie, to ty wiecznie wpierdalasz się ta...