My baby shot me down - ZAKOŃC...

By MABRANDON52

397K 16.6K 1.6K

A co jeśli to kobieta uratuje wielkiego szefa mafii? Powinno być chyba na odwrót, prawda? Czasy kobiet w opał... More

NOWA HISTORIA
Część 1
Część 2
Część 3
Część 4
Część 5
Część 6
Część 7
Część 8
Część 9
Część 10
Część 11
Część 12
Część 13
Część 14
Część 15
Część 16
Część 17
Część 18
Część 19
Część 20
Część 21
Część 22
Część 23
Część 24
Część 25
Część 26
Część 27
Część 28
Część 29
Część 30
Część 31
Część 32
Część 33
Część 34
Część 35
Część 36
Część 37
Część 38
Część 39
Część 40
Część 41
Część 42
Część 43
Część 44
Część 46
Część 47
Część 48
Część 49
Część 50
Część 51
Część 52
Epilog

Część 45

6.3K 282 19
By MABRANDON52


Eda

Po naszej rozmowie w samochodzie pojechaliśmy do mojego mieszkania. Zabraliśmy wszystkie potrzebne rzeczy, a potem pojechaliśmy do Hanka. Od tamtej pory minęły cztery dni i przez ten cały czas starałam się go unikać. Co wcale nie było łatwe. Mieszkaliśmy razem.

Trzeba było użyć trochę sprytu.

Z pokoju wychodziłam głównie wtedy, gdy on znajdował się w klubie lub gdziekolwiek indziej. Czy byłam w tym wszystkim dziecinna? Tak, ale udawałam, że podejmuję dorosłe decyzje.

To też nie było tak, że Hank zrobił coś nie tak, że musiałam się wycofać. Po prostu próbował się do mnie zbliżyć. Wciąż prawił mi komplementy, mówił do mnie gwiazdeczko i posyłał mi te uśmiechy. Nawet kupował mi drobne prezenty. Tu znajdowałam moje ukochane ciasto czekoladowe w lodówce, tam stały kwiaty czekające na mnie w wazonie. Ile może znieść kobieta bez poddania się?

Mącił mi tym wszystkim w głowie. A na to nie byłam gotowa. Co więc innego mi pozostało? Zaczęłam się ukrywać.

Kilka razy minęliśmy się z Hankiem. Po jego minie wnioskowałam, że zdawał sobie sprawę z tego co robię. Nie wytknął mi jednak tego do tej pory.

Siedziałam właśnie w swoim pokoju. Było już późno, ale nie słyszałam na korytarzu Hanka. Pewnie jeszcze nie wrócił.

Opierałam się o zagłówek łóżka i przeglądałam właśnie skrzynkę pocztową. Miałem dziesięć wiadomości od Any. W większości maili chodziło o to samo. Pisała, że nie ma ze mną kontaktu, a minął czas na odesłanie mojego tekstu. Tekstu, który był zapisany na moim laptopie do pisania, a nie na tym złomie z lombardu, na którym teraz pracowałam.

Cholera.

Z tego co pamiętałam, ostatni raz widziałam swój sprzęt przed moim wyjazdem. Leżał w sypialni Hanka. Coś ścisnęło mnie w żołądku. Musiałam tam iść. Do jaskini niedźwiedzia. Plusy były takie, że bestia chyba jeszcze nie wróciła.

Założyłam swoje różowe kapcie i z westchnieniem wyszłam ze swojego pokoju. Rozejrzałam się po korytarzu i gdy nic nie zobaczyłam, po cichu poszłam do sypialni Hanka. Posłucham chwile pod drzwiami. Gdy byłam pewna, że nie ma go w środku, weszłam.

Rozejrzałam się szybko po sypialni, by zlokalizować laptop. Ostatnio był na szafce nocnej, ale po takim czasie nie miałam co liczyć na łut szczęścia. Leżał na biblioteczce. Nie na jednej z półek, które uginały się od książek, ale na biblioteczce.

Z jękiem poczłapałam do niej i weszłam na palce. Przeklinając pod nosem wysokie sufity w tym domu, zaczęłam próbować ściągnąć swój sprzęt.

Opuszkami próbowałam przyciągnąć do siebie laptop.

Właśnie miałam zarzucić nogę na pierwszą półkę, gdy ktoś złapał mnie za biodra i przyciągnął do swojej piersi.

– Nie możesz tak robić, gwiazdeczko.

Krzyknęłam głośno, a Hank jęknął.

– Jezu, kobieto. Płuca to ty masz zdrowe – powiedział, obracając mnie w swoją stronę.

Moje ręce automatycznie wylądowały na jego klatce piersiowej. Gołej i lekko spoconej klatce piersiowej. Hank przez prawe ramię miał przewieszony ręcznik, jego włosy były potargane i oddychał trochę szybciej. Jezu, czy jego mięśnie urosły? Nie, to przecież niemożliwe.

Moje dłonie przestały mnie słuchać. Palce rozszerzyły się machinalnie, a ja, zamiast spróbować uciec, przysunęłam się do niego.

Kurde, właśnie dlatego go unikałam – wiedziałam, że moje ciało mnie zdradzi. Robiło to od naszego pierwszego spotkania i teraz nie postąpiło inaczej.

Z czasem moja głowa powoli zaczęła doganiać ciało. Chciałam się odsunąć, ale z tyłu miałam szafkę. Spróbowałam nacisnąć na pierś Hanka, ale ten nawet nie drgnął.

– Co zamierzałaś tu zrobić? – powiedział, kładąc jedną dłoń na mojej.

Spróbowałam ją wyszarpnąć, ale to było na nic. Złapał tylko mocniej.

Przewróciłam oczami.

– Nie bój się, nie próbowałam cię okraść i wyprowadzić dokumentów.

Hank skrzywił się i widać, że moje sarkastyczne słowa uderzyły go bardziej, niż zamierzałam.

– To było uderzenie poniżej pasa, gwiazdeczko – powiedział cicho, a jego ramiona trochę opadły.

Jezu, rzeczywiście. Przesadziłam.

– Masz rację, przepraszam.

Facet skinął głową i złapał za kosmyk moich włosów, a potem pochylił swoją twarz, by szeptać mi do ucha.

– Nie mam nic przeciwko, że jesteś w mojej sypialni. Można wręcz powiedzieć, że jestem szczęśliwy z takiego obrotu sprawy. Chodziło mi bardziej o to, że nie możesz robić takich rzeczy. Jesteś w ciąży, a chciałaś wejść na szafkę. Dlaczego mnie nie zawołałaś? Przyniósłbym albo podał ci ten laptop.

– Myślałam, że cię nie ma.

Uniósł brew.

– Tak? Bo myślałem, że weszłaś tu po cichu, by znowu uniknąć ze mną spotkania – powiedział, manewrując wzrokiem między moimi oczami a ustami.

Tak, przyłapał mnie na gorącym uczynku, a dodatkowo to, co mi teraz robił, wcale nie pomagało mi wyjść z tej sytuacji z twarzą.

Jęknęłam.

– Odsuń się i załóż jakąś koszulkę – powiedziałam słabo. – I dlaczego chodzisz nago po domu i jesteś spocony?

Nie posłuchał mojej prośby. Wręcz przybliżył się do mnie, a potem zatrzymał swój wzrok na moich ustach, dokładnie obserwując, jak wymawiam każde słowo.

– Byłem w piwnicy poćwiczyć. Musiałem pozbyć się energii.

Chciałam przewrócić oczami, ale się powstrzymałam. To jasne, że w tym wielkim domu jest mała siłownia. Pewnie za ścianą od spiżarni z winami. Zakodowałam sobie w głowie, by przypadkiem tam nie zabłądzić. Ja i sport? Podziękuję.

– Na niewiele to się ci zdało – powiedziałam cicho pod nosem.

Hank uśmiechnął się do mnie.

– Chciałabyś mi pomóc? Możemy razem poćwiczyć.

Jęknęłam.

– Możesz przestać robić te aluzje seksualne. I przestać się przybliżać – powiedziałam, oddychając nieco szybciej.

Przewrócił oczami, ale zrobił mały krok do tyłu. Myślałam, że chce się wycofać, ale na powrót obrócił mnie tyłem do siebie. Sapnęłam, gdy położył mi ręce pod pachami i uniósł mnie na kilkanaście centymetrów.

– Złap laptopa.

Posłuchałam. Chwyciłam sprzęt i ładowarkę, a potem Hank zaczął mnie opuszczać. Nie przegapiłam tego, jak przy okazji docisnął moje ciało do siebie.

– Wiesz, że mogłeś sam mi go podać – powiedziałam, stając na równe nogi.

Hank nacisnął swoimi palcami na moje piersi. Łapiąc mnie pod pachami, musiał je dotknąć. Inaczej by mnie nie utrzymał w ten sposób.

– Tak, ale nie miałbym możliwości, by cię podotykać.

Sapnęłam i wydostałam się z jego uścisku.

– Jesteś obrzydliwy – powiedziałam wzburzona.

Zaśmiał się na moje oświadczenie.

– I to dlatego oddychasz szybciej, twoje policzki są rumiane i nie potrafisz spojrzeć mi w oczy?

Jęknęłam. Miał rację, reagowałam na niego. Która kobieta, by tego nie zrobiła? Hank jest przystojny jak cholera w ubraniu, a bez niego? To wyższy poziom atrakcyjności. Przecież spod tych dresowych, szarych spodni wystaje mu te cholerne V. Był do schrupania, a ja w ciąży byłam ciągle głodna.

Było jeszcze zbyt wcześnie na zwiększone libido, ale jeśli już teraz chciałam się na niego rzucić, to co będzie, gdy wejdę w drugi trymestr? Przecież nie wytrzymam! Czytałam o tym w jednym z poradników, które kupił i teraz walały się po całym domu. Jezu.

Musiałam powiedzieć stop, bo przekabaci mnie na swoją stronę!

– Nie możesz tak do mnie mówić. Musisz przestać – powiedziałam. Wiedziałam, że się ze mną droczył. Zawsze to robił. Jakby uwielbiał patrzeć na moje reakcje.

Nie chciałam jednak, by widział, jak na niego reaguję.

Hank nagle bez słowa wyrwał z moich dłoni laptop i odłożył go obok. A potem pochylił się do mnie i tak po prostu mnie pocałował. Zszokowana otworzyłam usta, a on to wykorzystał.

To nie był jeden z tych miękkich pocałunków, które mogą zmienić się z czasem we wszechogarniające szaleństwo. Hank od razu przeszedł do tego, co dobre. Nawet nie starał się być delikatnym. Nie byłam przygotowana na to wszystko, a w szczególności na to, by chwycił mnie za talię i docisnął do siebie. To była moja zguba.

Nawet nie wiem, kiedy moje ręce zaczęły błądzić po jego ciele. Zamiast go odepchnąć, przyciągnęłam go mocniej. Jezu, gdzie podziała się moja głowa?

Hank chwycił mnie za talię i podszedł do łóżka. Przyszpilił mnie do niego swoim ciężarem, ale nie narzekałam. Cieszyłam się tym. Co było ze mną nie tak? Co się stało z „nie jestem gotowa poddać się temu drugi raz"?

Mężczyzna nawet nie próbował udawać, że nie jest zdesperowany. Próbował mnie zdominować, a ja się poddawałam. Jego penis napierał na mnie. Był duży, masywny i gotowy do działania.

Hank ugryzł moją wargę, i przeniósł się na szyję. Zaczął ją całować. Gdy tylko puścił moje usta, spróbowałam znaleźć w sobie siłę, by wyartykułować jakąś spójną myśl.

– Musimy przestać. Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego mnie pocałowałeś? Powinnam być na ciebie zła, Hank – powiedziałam słabo. Sama nie wierzyłam w to, co mówię. Mój protest nie był tak naprawdę protestem.

Hank odsłonił mój obojczyk i zaczął przygryzać skórę w tym miejscu.

– Kochanie, powiedziałaś, żebym przestał gadać. Jedyny sposób, by mnie na chwilę zamknąć, to sprawić by moje usta były zajęte – wymruczał, podciągając moją koszulkę.

– Ale... – spróbowałam jeszcze raz.

– Tu nie ma żadnego ale. Po prostu daję nam obojgu to, czego potrzebujemy. Chyba że tego nie chcesz. Mam przerwać? – zapytał, zaglądając mi w oczy.

– Tak... – powiedziałam szybko, a potem to przemyślałam. – Nie. Nie wiem! – jęknęłam, łapiąc go za kark i przysuwając z powrotem. Hank jednak nie zaczął znowu eksplorować mojego ciała. Miał coś ważniejszego do powiedzenia.

– Gwiazdeczko, naprawdę za tobą tęskniłem. Teraz mieszkasz u mnie, a nie mogę cię nawet dotknąć. Nie karz mnie za moją głupotę. Pozwól mi się do siebie zbliżyć. Jak mam ci pokazać, że żałuję, skoro nie dajesz mi szansy. Wiesz, że cię nadal kocham, prawda? Jeśli naprawdę chcesz przerwać, zrobię to. Wezmę tyle, ile jesteś gotowa mi dać.

Teraz chciał rozmawiać? Serio?

– Hank, czy możemy o tym porozmawiać w innej chwili? Teraz po prostu daj nam to, czego obydwoje chcemy. Tak, jak tego chciałeś przed chwilą.

Już nawet nie udawałam, że tego nie chcę.

Hank odsunął się jeszcze bardziej.

– Czyli dostanę dziś twoje ciało, ale nie serce? – zapytał.

Czy rzeczywiście tak było?

Nie, chyba nie. Moje serce nadal należało do niego. Przecież sama przyznałam mu, że go kocham. Zbudowałam wokół siebie jednak jakiś mur, którego nie potrafiłam zburzyć ot tak. Chwiał się on teraz jednak w podstawach.

Hank nie czekając na moją odpowiedź, sam zinterpretował moje milczenie i skinął głową.

– Okej, w takim razie zrobię to tak, jak zrobiłem to już wcześniej. Zaraz odzyskam twoje ciało. Potem wezmę twoje serce. A twoja głowa nauczy się z tym żyć – stwierdził.

I, cholera, poznałam te słowa. Mówił już coś podobnego. Że najpierw zdobędzie moje ciało, a potem serce i myśli. Dokładnie w tej kolejności. Czy było coś lepszego od faceta, który pamiętał tak drobne rzeczy, które do ciebie mówił?

Mężczyźni powinni zrozumieć, że większości kobiet nie chodzi o jakieś wielkie prezenty i tego typu bajery. Chodzi nam o pamięć i uczucie. Chodzi o przejście obok kobiety sprzedającej kwiaty na ulicy i myśl: „ten bukiecik spodobałby się mojej kobiecie, kupie go". Albo o nadanie jej własnego przezwiska, mówienie jej codziennie jaka jest piękna lub wspieranie jej w trudnych chwilach.

To jest prawdziwa miłość. Mężczyzna nie mógłby jej lepiej okazać.

Co prawda z tym ostatnim w naszym związku było ostatnio ciężko, ale może przesadnie zareagowałam. Może rzeczywiście powinniśmy sobie wszystko wytłumaczyć?

Ale do cholery nie w takim momencie!

Hank znowu nie czekał na moją odpowiedź.

Zerwał ze mnie piżamę, a ja nadal nie mogłam nic wykrztusić. Wiedziałam, że tak będzie. Że jak będzie zbyt blisko mnie, to zamroczy mnie swoją osobą i jedyną moją myślą będzie seks. I tak właśnie się działo.

Facet oddalił się ode mnie, ale nie więcej niż na wyciągnięcie ręki. Obejrzał mnie całą i przełknął głośno.

– Cholera, kobieto! Gdybyś mogła spojrzeć na siebie moimi oczami, wiedziałabyś, jak bardzo cię kocham. Jak mógłbym nie czcić bogini, która postanowiła spojrzeć na mnie i stwierdzić, że będzie bezpieczna w moich ramionach? Uzależniłaś mnie od siebie, od swojego ciała, zapachu, swoich słów i naiwnie myślisz, że sobie odpuszczę? Że nie będę protestował, gdy chcesz się ode mnie odsunąć?

Chłonęłam każde jego słowo. Bogini? Przypisywał mi władzę, której nie miałam, jednak sprawiał tym samym, że czułam się silna, seksowna i chciana.

Nie odwracając ode mnie wzroku, zaczął pozbywać się własnych ubrań. Nawet nie minęła minuta, a Hank pochylał już się nade mną.

Byłam sporą kobietą, jednak cała ta góra mięśni, sprawiała, że czułam się kobieco i subtelnie. Jego ciężar nawet w najmniejszym stopniu nie sprawiał, że byłam w jakiś sposób zastraszona. Wprost przeciwnie.

Hank zażądał moich ust i objął mnie w talii. Uniosłam ręce, by objąć go wokół szyi i przyciągnąć bliżej mnie. Jak zawsze, gdy jesteśmy zbyt blisko, nasze pocałunki okazały się być szybko niewystarczające, a delikatność przerodziła się w coś bardziej namiętnego.

– Jesteś najpiękniejszą kobietą na ziemi, gwiazdeczko – zaczął mamrotać między pocałunkami, którymi rozpalał do czerwoności moje ciało. – Jakby inni faceci wiedzieli, co mam teraz przed sobą, Jezu, pod sobą, to musiałbym zabić ich wszystkich. Po kolei albo razem. Nie obchodzi mnie to. Aż do ciebie nie byłem zazdrośnikiem, ale jeśli ktoś kiedykolwiek zobaczy cię taką, to wydłubię mu oczy.

Już się nawet nie kontrolował. Mówił, co mu przychodziło do głowy. Większości tak naprawdę musiałam się domyślić. Mówił to, nie odrywając swoich ust od mojej skóry. Umówmy się, nie jest to do końca dobry pomysł na wyartykułowanie swoich myśli.

Pocałunkami wyznaczył ścieżkę w dół mojego ciała. Hank ułożył się między moimi nogami, a one z łatwością otworzyły się dla niego, jakby tylko czekały na to od dwóch miesięcy. Nie było w tym wszystkim miejsca na choć cień nieśmiałości. Jej okruszki ulotniły się, gdy tylko Hank po raz pierwszy dotknął mnie językiem. Zaczął mnie jeść tak, jak najbardziej lubiłam. Ten facet już po naszym pierwszym razie wiedział, jak to robić.

Szybko zorientował się, że na początku lubię być lizana w miarowym tempie, ale wraz z czasem powinien przyspieszyć i stać się niemal chciwym. Że powinien tak mocno przytrzymać moje biodra, że następnego dnia w lustrze z uśmiechem będę oglądała jego odciśnięte palce.

Moje dłonie chwyciły jego włosy. Nie wiedziałam, czy po to, by go odsunąć przez wszechogarniające mnie odczucia, czy po to, by przybliżył się bardziej. To jednak i tak nie było ważne, bo Hank sam dobrze wiedział, czego potrzebowałam. I właśnie mi to dawał.

Gdy już byłam prawie u szczytu, odsunął ode mnie na sekundę usta, jednak równie dobrze mogło to trwać wieki. Potrzebowałam dojść. Teraz. Nie za pięć minut.

– Powiedz, że znowu jesteś moja. Nie! Powiedz lepiej, że nigdy nie przestałaś być moja – wysapał szybko i powrócił do swojego ataku na moje ciało i zdrowy rozsądek.

Słyszałam jego słowa, ale czy na serio on myślał, że będąc prawie na szczycie, zrozumiem ich sens i mu odpowiem.

Hank znowu przerwał. Jęknęłam oburzona. Takich rzeczy się nie robi! Jak może się ze mną bawić w ten sposób?

– Powtórz za mną, Eda. Powiedz głośno, że jesteś moja i że mnie już nie zostawisz – zażądał, patrząc mi w oczy.

Pod tą całą zaborczościom jego słów i gestów było coś więcej i to mnie nieco otrzeźwiło. On na serio myślał, że doprowadzi mnie do takiego stanu, że nie będę mogła mówić i zmusi mnie do złożenia obietnic. Wiedziałam, że nie robi tego w złej wierze. W jego oczach... pod tym wszystkim widziałam strach. Strach, że znowu zostanie sam.

Nie mógł jednak oczekiwać ode mnie takich wyznań, gdy byłam opętana przez namiętność. Powinniśmy o tym porozmawiać na spokojnie. Po wszystkim.

Nie teraz. Nie tak. Nie w ten sposób.

– Nie możesz ode mnie wymagać, bym powiedziała to teraz – powiedziałam, próbując unormować oddech.

Nie doceniłam jednak Hanka.

Bez żadnego ostrzeżenia wbił we mnie dwa palce. Zaczął nimi poruszać, a ja nie miałam nic do gadania. W ten oto sposób miał wolne usta i mógł gadać do woli.

– Mogę i właśnie to robię – powiedział i gdy zobaczył, że znowu jestem na krawędzi, zwolnił.

No kurwa, no!

– Powiedz, że jesteś moja! Że tu zostaniesz i że mnie już nie zostawisz. Jeśli chcesz, możesz we mnie rzucać przedmiotami, krzyczeć, gryźć. Cokolwiek. Tylko nie bądź obojętna i nie zostawiaj mnie – słyszałam cichą desperację w jego słowach. Jakby powoli pękał.

Jakby miał już dość tego wszystkiego i się rozsypywał.

Ten facet wręcz mnie błagał, bym dała mu okruchy moich uczuć. Sposób, w jaki to robił był, lekko mówiąc, toksyczny, ale Hank był, jaki był. Zawsze żądał. Tu nic się nie zmieniło. Jednak to, że ten silny facet zniżył się do błagania, wiele mówiło o jego desperacji.

Inni mogą pomyśleć, że jego zachowanie to wariactwo, ale dla nas to działało. Byłam niezależną kobietą, ale gdzieś w środku uwielbiałam jego szaleństwo. W końcu robił to dlatego, bo mnie tak mocno kochał.

Nie mogłam już udawać twardej. Mieliśmy dużo do obgadania. Materiał na całą noc, ale teraz nie to było ważne. Nie mogłam nas już trzymać w zawieszeniu.

Złapałam go za nadgarstek i by zablokować jego ruchy. To było ważniejsze niż mój orgazm. Chciał wymóc na mnie deklarację, ale nie chciałam, by myślał, że to właśnie przez wymuszenie, mówię mu to, co chce usłyszeć. Musiał zrozumieć, że mówię mu to, bo chcę to powiedzieć.

Hank spojrzał na mnie zdezorientowany. Puściłam jego rękę i ujęłam jego twarz w dłonie. Przytrzymałam jego wzrok przez chwilę, by wiedział, że mówię na serio.

– Mamy wiele do obgadania, ale kocham cię. Jestem twoja – powiedziałam cicho.

Przez chwilę Hank patrzył na mnie pusto, jakbym ogłuszyła go tym wyznaniem. A potem jego wyraz twarzy zmiękł i na jego ustach pojawił się uśmiech.

– Naprawdę? – zapytał jeszcze dla pewności. Jakby nie mógł uwierzyć.

Skinęłam głową.

Szybko schylił się w moją stronę i zostawił szybki, ale dość namiętny pocałunek na moich ustach.

– Jezu, gwiazdeczko. Tak bardzo cię kocham! – powiedział, całując mnie wszędzie po twarzy.

Zaśmiałam się z jego entuzjazmu.

– To pokaż mi, jak mnie kochasz i daj mi w końcu to, co mi obiecałeś. Tym razem bez żadnych gierek.

Nie musiałam prosić dwa razy.

Hank prześledził wolno moje ciało. Od obojczyka przez pierś do uda, które nagle ścisnął. Dość mocno. Zarzucił sobie moją nogę na własne biodro i ułożył się stabilniej.

– Wedle życzenia. 

Continue Reading

You'll Also Like

263K 7K 46
Aurora Freeman, obiecująca lekkoatletka, za sprawą stypendium zyskuje możliwość wkroczenia w mury nowego liceum. Z pozoru całkiem normalna sprawa, je...
349K 6.2K 60
Co jeśli dwa przeciwne sobie światy zjednoczą się w jedno? Co jeśli facet z krwawą przeszłością pozna delikatną, poranioną przez los dziewczyne? W k...
1.2M 36.7K 35
Młoda dwudziestoczteroletnia Rosie Hyland, poszukuje pracy, natrafia na ciekawą ofertę. Postanawia zostać nianią pięcioletniej Lily. Dziewczynka je...
79.6K 3.7K 26
~ Choć spojrzenie miał zimne jak lód, w jego oczach czaił się ogień. A ja wolałam z nim nie igrać, bo z łatwością mogłam się sparzyć. ~ Eileen Morgan...