My baby shot me down - ZAKOŃC...

By MABRANDON52

398K 16.6K 1.6K

A co jeśli to kobieta uratuje wielkiego szefa mafii? Powinno być chyba na odwrót, prawda? Czasy kobiet w opał... More

NOWA HISTORIA
Część 1
Część 2
Część 3
Część 4
Część 5
Część 6
Część 7
Część 8
Część 9
Część 10
Część 11
Część 12
Część 13
Część 14
Część 15
Część 16
Część 17
Część 18
Część 19
Część 20
Część 21
Część 22
Część 23
Część 24
Część 25
Część 26
Część 27
Część 28
Część 30
Część 31
Część 32
Część 33
Część 34
Część 35
Część 36
Część 37
Część 38
Część 39
Część 40
Część 41
Część 42
Część 43
Część 44
Część 45
Część 46
Część 47
Część 48
Część 49
Część 50
Część 51
Część 52
Epilog

Część 29

6.3K 275 26
By MABRANDON52


Eda

Weszliśmy do zatłoczonego klubu i od razu poprowadziłam Hanka do strefy VIP. Wcześniej poprosiłam Jaspera, by zarezerwował nam miejsce, na co ochoczo się zgodził.

Zresztą facet siedział też tam teraz z ogromnym uśmiechem i rozmawiał z Mią, Gią oraz z Alison. Wszyscy cieszyli się, że mogli świętować urodziny Hanka. Każdy miał już drinka w dłoni.

Hank przyciągnął mnie za rękę i schylił się do mojego ucha.

– Nie mówiłaś, że będą też inni – powiedział, ale widziałam po jego oczach, że się cieszył z tego, iż mógł spędzić dziś choć kilka minut z ludźmi, którzy darzą go sympatią. Jezu, co jeszcze musiało się dziś stać, że był aż w takim humorze?

Wzruszyłam ramionami.

– Urodzin nie spędza się samemu, kochanie.

Pociągnęłam go za sobą.

Pierwszy zobaczył nas Jasper. Wstał z miejsca i podszedł do nas. Do mnie puścił oczko, a Hanka umieścił w tym męskim przytulasu, kiedy to jeden klepie dwa razu drugiego po placach.

Zaraz potem podeszli inni, by się przywitać i życzyć mu wszystkiego najlepszego, a ja wykorzystałam sytuację i zabrałam ze stołu mały pakunek. Wczoraj poprosiłam Alison, by weszła do piekarni po drodze. Wiedziałam, że w Hadesie jeść zbytnio nie będziemy, ale poprosiłam, by kupiła babeczkę i świeczkę. Symbolicznie.

Jasper podał mi zapalniczkę, a ja po cichu mu podziękowałam.

– Po właścicielu klubu nocnego spodziewałam się czegoś więcej. Wiecie, taki duży, by ktoś mógł z niego wyskoczyć – rzuciła ze śmiechem Alison.

– Eda prosiła mnie, bym to zrobił, ale nie było jej na mnie stać – odpowiedział Jasper.

Wszyscy się roześmialiśmy.

Z powrotem podeszłam do Hanka.

– Pomyśl życzenie.

– Nie wiem, czego mógłbym sobie jeszcze życzyć, gwiazdeczko – powiedział. – Mam wszystko.

– Zawsze można chcieć czegoś jeszcze.

Zamknął oczy, pomyślał przez chwilę, a potem otworzył je na powrót i zdmuchnął szybko płomień. A później, zanim zdążyłam coś powiedzieć, oddał babeczkę pierwszej lepszej osobie i pocałował mnie tak intensywnie, że na pewno nie powinno mieć to miejsca tu, wśród ludzi.

Nie wiem kto, może Jasper, gwizdnął głośno. To mnie wytrąciło z dziwnego transu. Odsunęłam od niego usta i schowałam twarz w jego szyi.

Hank zaśmiał się i poprowadził mnie na wolne miejsce. Ręką przywołał kelnerkę, a ta szybko przybiegła, jakby już od początku czekała na jego wezwanie. Zanim zamówił, obrócił się do mnie

– Czego się napijesz, gwiazdeczko? – zapytał, pochylając się bliżej mojej szyi. Wcale nie musiał tego robić, bo siedzieliśmy wystarczająco blisko, by się usłyszeć. Chciał być po prostu bliżej mnie.

W geście zapewnienia, że nigdzie się nie wybieram, położyłam dłoń na jego udzie.

– Może czerwone, słodkie wino? – powiedziałam dość głośno.

– Słyszałaś? – zapytał kelnerkę, a ona skinęła głową. – Dobrze. Dla mnie to samo, co zawsze.

Kobieta zapytała się też naszych przyjaciół o napoje, a potem zabrała puste szklanki i kieliszki w drodze powrotnej.

Hank zarzucił na moje ramiona swoją rękę i zaczął bawić się moimi włosami. Westchnęłam i wtuliłam się w jego ciało. Tak mogłoby być zawsze.

– Mówiłem ci już dzisiaj, że pięknie wyglądasz? – zapytał.

Uśmiechnęłam się na słowa, które powiedział w swoim życiu chyba każdy facet, który chciał sprawić kobiecie przyjemność.

– Jeszcze dzisiaj nie.

– Kurde, to znaczy tylko, że na twój widok odebrało mi rozsądek i nie mogłem znaleźć języka w buzi. A powiedziałem przynajmniej, że wyglądasz seksownie?

Stłumiłam śmiech, starając się wyglądać poważnie.

– Wiesz, słyszałam coś o rozerwaniu mojej sukienki, więc jeśli to uznamy, to tak.

Zanim zdążył coś odpowiedzieć na moją zaczepkę, podeszła do naszego stolika kelnerka. Uwinęła się tak szybko! Pewnie nie chciała podpaść swojemu szefowi. Rozłożyła drinki na stole i odeszła. Zachowywała się, jakby miała kij, nie powiem gdzie.

– Czy zawsze ludzie chodzą wokół ciebie tacy spięci? – spytałam.

Hank spojrzał na mnie, jakby nie wiedział, o co chodzi.

– Jak to wszyscy? A Jasper, Gia, Clara, Nico, Brandon...– zaczął wymieniać.

– Hank – powiedziałam, patrząc na niego z pobłażaniem.– Brandon do tej pory, mówi do mnie panno Heart. I na pewno nie robi tego ze względu na mnie.

– Przestań narzekać – wtrąciła się Alison. – Nigdy tak szybko nie byłyśmy obsłużone. Powinnaś się cieszyć i podziękować wieczorem swojemu facetowi za to – powiedziała, biorąc łyk swojego drinka.

Miała rację. Za każdym razem, gdy tu byliśmy, obsługa miała zawsze ręce pełne roboty. Klub był zawsze obładowany. Ludzi nie zrażała nawet niepochlebna opinia krążąca o właścicielu. Było wręcz przeciwnie. Jeszcze przed poznaniem Hanka, słyszałam jak jakieś kobiety, mówiły o nim w łazience. Licytowały się, która szybciej go wyrwie. Wtedy tylko przewróciłam oczami i pomyślałam o tym, jakie są głupie. Teraz? Nie mogłam im się dziwić. Gdyby kobiety wiedziały, jaki naprawdę może być Hank, to pewnie by się o niego pobiły. I nie mogłabym ich za to winić.

Przewróciłam jednak oczami na komentarz Alison. Wszyscy wiedzieliśmy, jakie podziękowanie miała na myśli. Mówił to jej błysk w oku. Może gdybym jej nie znała, to zgoniłabym to na alkohol, ale wszyscy tu zebrani poznali już moją przyjaciółkę na tyle, by się na niej poznać i wiedzieć, że czasami nie myśli, co robi lub co wyskakuje z jej ust.

Zmieniłam więc temat.

– Nie odzywałaś się ostatnio. Coś się stało? – zapytałam, upijając łyk wina.

Machnęła ręką.

– To nic. Wiesz, musiałam pozałatwiać kilka spraw, a potem zająć się pisaniem CV i roznoszeniem go po różnych firmach. Już wystarczy mi na razie restauracji. Poszukam chyba czegoś spokojniejszego. Najlepiej za biurkiem i właścicielem, który potrafi trzymać ręce przy sobie.

Pomimo ekscentrycznego zachowania, moja przyjaciółka była naprawdę dobra w tym, co robiła. Zresztą w każdej pracy była świetna. Czego się nie imała, zawsze dawała z siebie wszystko. Wiedziałam, że długo jej nie zajmie znalezienie sobie nowej pracy.

Hank upił łyk Whiskey i zakręcił lekko pozostałością w szklance.

– Mój prawnik szukał ostatnio kogoś do pomocy. Jego asystentka przeprowadziła się i został sam. Jeśli to cię interesuje, to mogę się spytać, czy nadal kogoś szuka.

– Będę wdzięczna – powiedziała. – Nie wiele wiem o prawie, ale szybko się uczę. W dodatku odbieranie telefonu nie powinno być chyba skomplikowane – dodała szybko z uśmiechem.

Westchnęłam.

Jezu, po całym tym zamieszaniu z moim byłym, dobrze było obserwować, jak moja najlepsza przyjaciółka i mój facet się dogadują. Gdzieś tam po cichu odetchnęłam z ulgą. Wszyscy okazywali sobie szacunek i już nie musiałam wybierać niczyjej strony. Z ramion odszedł mi ogromny ciężar.

Wieczór przebiegał naprawdę dobrze. Wszyscy się bawili i śmiali. Dostarczali nam drinki co jakiś czas, więc praktycznie niczym nie musieliśmy się przejmować. Taki wieczór resetu. Szczególnie dla Hanka po dzisiejszym dniu.

Po jego wcześniejszym, złym humorze nic nie zostało. I dobrze, tak powinno być.

W pewnym momencie Mia stanęła chwiejnie na nogach i powiedziała, że musi iść do toalety. Zauważyłam, że Jasper chciał wstać i ją zaprowadzić, ale stanęłam szybciej i poklepałam go po ramieniu.

– Ja też potrzebuję przerwy. Zajmę się nią, przystojniaku.

Hank jęknął.

– Przestań mówić do innych mężczyzn, że są przystojni.

Obróciłam się do niego i schyliłam, by pocałować go w usta.

– Daj spokój, kochanie. Ty jesteś moim kochaniem od naszego pierwszego spotkania. Pamiętasz? Nie bądź zazdrosny.

– Cholerna prawda. Nie zapominaj o tym – mruknął tuż przy moim uchu, a później dodał już głośniej: – Lepiej wróć szybko. Jeśli nie wrócisz za pięć minut, przyjdę po ciebie.

Obróciłam się do Mii i zauważyłam, jak Alison przestaje cyckać ćwiartkę limonki i rzuca ją bezceremonialnie na stół, a później również wstaje.

– Idę z wami! Gia, idziesz też?

Pokręciła głową.

– Nie, muszę sprawdzić, co się dzieje na sali i za barem. Nadal jestem w pracy, a za niecałe półtorej godziny zamykamy. Dzisiaj czwartek.

To już tak późno? Cholera, jak tak dalej będzie, to zostaniemy do końca.

Poszliśmy w stronę łazienek, słysząc, jak Jasper narzeka, że kobiety zawsze muszą chodzić tam razem.

Na szczęście nie było kolejki. Tuż przed wejściem do środka obróciłam się do tyłu. Mężczyźni niby rozmawiali ze sobą, ale i tak wzrok mieli skierowany na nas.

Nadopiekuńczy...

Z drugiej jednak strony, czy kochałabym Hanka tak mocno, gdyby taki nie był? To część jego. Ta cecha sprawiała, że go kochałam.

Kątem oka zobaczyłam, jak Al wchodzi do jedynej niezajętej toalety.

– Zołza! – krzyknęłam za nią, a ona tylko się roześmiała.

– Dobra, zdecydowanie za wiele wypiłam – stwierdziła Mia, patrząc na swoje odbicie. – Pomieszczenie nie powinno się ruszać, nie?

Zaśmiałam się.

– Jeszcze kilka razy wyjdziesz z nami do klubu i będziesz tak wprawiona w boju, jak my – powiedziałam.

Mia spojrzała na mnie. A przynajmniej próbowała.

– Jezu, dziewczyny. Wiem, że jestem dla was trzecim kołem u wozu i wepchałam się gdzieś tam pomiędzy waszą przyjaźń, a gdyby nie Jasper, to pewnie nigdy byśmy się nie poznały, ale dziękuję, że mnie przyjęłyście. Nawet nie wiecie, ile dla mnie to znaczy. Nigdy tak naprawdę nie miałam koleżanek.

Otworzyłam aż usta w szoku. To z trzecim kołem to były jakieś brednie!

Zanim zdążyłam coś powiedzieć, Alison spłukała wodę i otworzyła szeroko drzwi.

– Przestań pieprzyć głupoty, Mia, bo zaraz będę płakać, a nie po to robiłam ten makijaż – powiedziała i podeszła do umywalki. Szybko przemyła ręce i obróciła się do kobiety. – Uwielbiamy cię. Nigdzie się nie wepchałaś, a my niczego nie udajemy. Jesteś jedną z nas. Naprawdę! Krótko się znamy, ale cieszymy się, że jesteś tutaj z nami.

– Alison ma rację, Mia. Przyjaźń się mnoży, a nie dzieli – dodałam. – Zapomnij o przeszłości. Teraz masz nas i nie robimy tego, bo tak trzeba.

– Teraz to ja będę płakać – powiedziała, a jej oczy zaszkliły się jeszcze bardziej.

– Och, daj spokój. Chodź tu – powiedziałam, łapiąc ją w uścisk godny niedźwiedzia. Sekundę później dołączyła do nas Alison. I stałyśmy tak we trzy na środku jak głupie, starając się nie rozpłakać.

Alkohol zawsze sprawia, że ludzie są emocjonalni, prawda? A przynajmniej tak sobie tłumaczyłam.

Z drugiej toalety usłyszałyśmy dźwięk spuszczania wody, a po chwili wyszła z niej jakaś kobieta. Spojrzała na nas dziwnie, szybko umyła ręce, a później uciekła od nas, omijając nas szerokim łukiem. Gdy tylko drzwi się zamknęły, nastała chwila ciszy, a potem wszystkie roześmiałyśmy się jak głupie.

Odsunęłyśmy się od siebie trochę, a Alison trzepnęła Mię w ramię.

– Nie opowiadaj już więcej tych głupot. Lepiej przyznaj się, co jest między tobą a Jasperem. Facet nie mógł zdjąć z ciebie rąk przez cały wieczór.

Mia zarumieniła się trochę i jęknęła, chowając w dłoniach twarz.

– Posłuchałam twojej rady.

– Jakiej rady? – zapytała, marszcząc brwi.

Do mnie to doszło jako pierwszej. Otworzyłam szeroko oczy.

– Rzuciłaś się na niego?! – wykrzyknąłem.

Mia pokazała swoją twarz, zagryzła wargę i niechętnie skinęła głową.

– Aaaaa! – krzyknęła Alison. – No nie wierzę! Dziewczyno! Girl power! Tak trzymaj. Opowiadaj. Powiedz, że uprawialiście seks.

Mia spojrzała na nas rozmarzona, jakby przypominała sobie tamtą chwilę.

– Zrobiliśmy to następnego dnia po imprezie. Wróciłam z nim do domu, wzięłam prysznic i przemyślałam wasze słowa. Stwierdziłam, że macie rację. Może mało znam się świecie, ale doszło do mnie, że Jasper naprawdę się stara, ale się boi, że to dla mnie za szybko. Nie znaliśmy się długo, ale wiedziałam, co poczułam już przy pierwszym naszym spotkaniu. Wyszłam z łazienki, chciałam się ubrać i pójść do niego, ale mnie ubiegł. Chciał sprawdzić, jak się czułam. Nawet nie, wiem, kiedy... ale rzuciłam się na niego. Chciałam tylko pocałunku, ale jakoś tak wyszło... i tyle.

Słuchaliśmy z Alison jak zaklęte. Brakowało nam tylko popcornu.

– I tyle? Dziewczyno, szczegóły! Nie zostawiaj nas tak! – krzyknęłam.

– Było... – westchnęła – naprawdę dobrze. NAPRAWDĘ! Pierwszy raz zrobiłam to, czego chciałam i nie byłam zawiedziona. Po prostu wszystko wybuchło.

Alison nie mogła się powstrzymać. Chciała poznać wszystkie smaczki.

– Powiedz, że jest duży. Przestanę wierzyć w ludzkość, jeśli powiesz mi, że ma małego – powiedziała, jęcząc.

Zaśmiałam się.

– Alison, ty też się urżnęłaś – stwierdziłam.

Przewróciła oczami, a Mia się zaśmiała, łapiąc się za brzuch. Potem przeskoczyła z nogi na nogę.

– Przestańcie mnie rozśmieszać. Muszę skorzystać z łazienki – powiedziała, idąc w stronę kabiny.

Pokręciłam głową. Również ruszyłam się z miejsca i zajęłam tę drugą. Byłam pewna, że jeśli szybko stąd nie wyjdę, Hank spełni swoje groźby i się tu pojawi.

Szybko załatwiliśmy więc swoje sprawy i wyszliśmy na korytarz. Miałyśmy już pójść do loży, ale usłyszeliśmy, jak DJ puścił Escape me od Tiesto. Alison zmieniła kierunek, łapiąc mnie za rękę. Pociągnęłam Mię za sobą i stanęliśmy na środku parkietu. Zaczęliśmy tańczyć i się wygłupiać.

Skakałyśmy, wymachując rękami, kręcąc biodrami i wykrzykując słowa piosenki. Naprawdę dobrze się bawiliśmy.

Przetańczyliśmy kilka kolejnych piosenek, ignorując kilku facetów, którzy chcieli z nami potańczyć. Obróciłam się i spojrzałam na loże VIP na podwyższeniu.

Obydwaj mężczyźni stanęli przy barierce i opierali się o nią. Patrzyli na nas z odrobiną rozbawienia. Co jakiś czas odwracali od nas wzrok, by cisnąć piorunami w niczego niespodziewających się facetów, którzy ich zdaniem podeszli do nas zbyt blisko.

Z czasem zauważyłam też, że było wokół nas coraz mniej osób. Zostali tylko ci najwytrwalsi i pewnie ci, którzy nie mieli do pracy na rano.

Po czwartej piosence miałyśmy dość, ale nie mogliśmy się oprzeć tej piątej. Dopiero po niej zeszliśmy z parkietu. Mia podbiegła pierwsza do Jaspera i rzuciła mu się w ramiona.

– Dawno już się tak dobrze nie bawiłam, ale mam już dość. Zaniesiesz mnie do samochodu? Moje nogi krzyczą. Już nigdy nie ubiorę szpilek.

Facet ułożył ją stabilniej i pocałował w czoło. Byli przesłodcy.

– Tak, skarbie. W domu możemy pobawić się sami.

Powiedział to cicho, ale właśnie podchodziłam do Hanka i słyszałam wszystko. Było to trochę intymne, ale cieszyłam się w imieniu Mii. Nie znałam za wiele szczegółów, ale po tym wszystkim, co przeżyła, należał jej się facet, który chciał przychylić jej nieba. I Jasper rzeczywiście mógł to zrobić.

– Dobra, ludzie. Na mnie też pora. Dzwonię po Ubera i idę.

Jasper zerknął na Alison.

– Chodź, lalka. Nie będziesz po nocy jechała sama. Zabieramy cię. Nasze auto już czeka.

Alison schowała z powrotem telefon do torebki i wzruszyła ramionami.

– Jak chcecie. Dzięki, to i tak po drodze. Tylko jak będziecie się obściskiwać przez całą drogę, to wysiadam.

Jasper roześmiał się, a Mia schowała twarz w jego szyi.

– Niczego nie obiecuję – powiedział, puszczając oczko.

Cała trójka jeszcze raz życzyła wszystkiego najlepszego Hankowi i pomachali nam na odchodne.

Obróciłam się w stronę Hanka i zarzuciłam mu ręce na szyję. Docisnął moje biodra do siebie, a jego oczy zaświeciły.

– To co? Może my też już pójdziemy i pozwolisz mi w końcu rozpakować mój prezent – powiedział sugestywnie, ciągnąc za ramiączko mojej sukienki.

Wydęłam usta, udając smutek. Obydwoje jednak dobrze wiedzieliśmy, że to tylko gra.

– Czyli mój wcześniejszy prezent ci się nie podobał?

Położył dłoń na moim policzku i pocałował mnie naprawdę głęboko. Tak jakby chciał pokazać, że jestem jego. Jakby chciał pozostawić na mnie swój ślad. Z jęknięciem odsunął się i powiedział mi wprost do ucha:

– To był najlepszy prezent, jaki mógłbym dostać, gwiazdeczko. Jestem jednak bardzo chciwym mężczyzną. Chcę też ten drugi.

– Więc na co czekasz? Weź go sobie – powiedziałam odważnie.

Stłumiłam krzyk, gdy zanurzył zęby w mojej szyi. To nie tyle bolało, ile było niespodziewane. I wysłało prąd do strategicznych miejsc w moim ciele. Hank szybko pocałował to miejsce, a ja oparłam się mocniej o jego klatkę, by nie stracić równowagi.

– To co? Najbliżej jest twoje biuro.

Hank pokręcił głową.

– Nie, łóżko. Potrzebuję łóżka. Gdy już w ciebie wejdę, to nie będę mógł się opanować i zostanę tak do jutra.

– W takim razie zabierz mnie do domu.

Hank jęknął.

– Do domu. Już nazywasz moje miejsce domem – powiedział. – Zamieszkaj ze mną. To będzie pierwszy krok na drodze do spełnienia mojego marzenia, o które dziś poprosiłem.

Cholera, nie spodziewałam się tego. Pokręciłam głową.

– Hank, to za szybko. Ile się znamy? Nawet miesiąc się nie skończył. Nie możesz podejmować decyzji, pod wpływem chwili – tłumaczyłam, choć sama słyszałam wahanie w moim głosie.

Hank zdjął moją rękę ze swojej szyi. Przez chwilę myślałam, że chce mnie odrzucić tak, jak ja to poniekąd zrobiłam przed chwilą. Skręciło mnie w żołądku. Hank jednak złapał mnie za rękę, splatając nasze dłonie w żelaznym uścisku. Drugą ręką podał mi moją torebkę.

– Nie słyszałem stanowczego nie. Mam całą noc, by sprawić, byś powiedziała mi tak – powiedział, a potem zaczął mnie ciągnąć w stronę drzwi.

Nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Miał rację. Powiedziałam tylko, dlaczego nie powinniśmy tego zrobić, a nie że tego nie chcę. Siedziałam więc cicho.

Wyszliśmy na dwór. Hank przytulił mnie ramieniem, bym nie zmarzła. Zostawiłam płaszcz w samochodzie, wiedząc, że nie warto umieszczać go w szatni skoro Brandon i tak zawiezie nas z powrotem.

Brandon stał przy drzwiach samochodu, jakby spodziewał się nas w każdej chwili. Hank i Jasper musieli wiedzieć, że wieczór pomału dobiega końca i pewnie zadzwonili do swoich kierowców, by czekali.

Potknęłam się na nierównym chodniku i przez to skierowało nas trochę na prawo. Już miałam się zaśmiać i zgonić to wszystko na alkohol, ale nie zdążyłam.

Nagle znikąd pojawiło się czarne auto, zwolniło przed samym klubem i usłyszałam strzały. Kilka ogłuszających huków, które skierowane były w naszą stronę.

– Na ziemię – usłyszałam, gdy jedna kula praktycznie przeleciała z dziesięć centymetrów od mojej głowy.

Gdybym się nie potknęła i nie zmieniła ścieżki, już by było po mnie. 

Continue Reading

You'll Also Like

349K 6.2K 60
Co jeśli dwa przeciwne sobie światy zjednoczą się w jedno? Co jeśli facet z krwawą przeszłością pozna delikatną, poranioną przez los dziewczyne? W k...
860K 26.9K 58
April jest utalentowaną kobietą, która musi porzucić swoje marzenia, by móc utrzymać swoją schorowaną babcię i młodszą siostrę. Podejmuje się ona ka...
89K 2.8K 33
Przez całe życie żyłaś jak zupełnie normalna dziewczyna... Wiedziałaś, że ojciec zajmuje się szemranymi interesami, a twój brat - Bruno ma pójść w je...
73.7K 5.3K 23
Mason Crawford myślał, że po ostatnim, ciężkim sezonie, w którym jego drużyna przegrała finał Pucharu Stanleya nic gorszego nie może się stać. W końc...