Let's play a game

By 0DramaLady0

5.9K 358 280

A gdyby ktoś z prawdziwego świata został wciągnięty do tego gówna. Młoda dziewczyna po obejrzeniu Alice in B... More

Część 1
Część 2
Część 3
Część 4
Część 5
Część 6
Część 7
Część 8
Część 9
Część 10
Część 11~ Epilog
Część 2.1
Część 2.2
Część 2.4

Część 2.3

158 10 10
By 0DramaLady0


Nasza rozmowa ciągnęła się przez dobre 20 minut chociaż nie mogę powiedzieć, że temat został zakończony. Takich rzeczy po prostu nie da się rozwiązać i wyjaśnić w takim krótkim czasie.

-Chodźmy, musimy znaleźć twojego kolegę. - mruknęłam lekko uśmiechnięta na to ten westchnął po czym leniwie wstał z leżanki. -A właśnie nim zapomnę. Jaki mam kolor? - spytałam odwracając się do niego plecami i zgarniając włosy z karku.

-Pik, a ja? - spytał tym razem lekko kucając.

-Karo. - odpowiedziałam, a następnie otworzyłam drzwi, które prowadziły na korytarz.

Oboje opuściliśmy pomieszczenie i niezbyt śpiesząc się wkroczyliśmy do głównego holu, w którym pod ścianą siedział Ippei. Podeszliśmy do niego, a gdy ten to zauważył z ulgą wstał z podłogi.

-Cześć, nazywam się Yumi. - Powiedziałam, gdy staliśmy naprzeciwko siebie po czym wyciągnęłam prawą dłoń w jego kierunku.

-Ippei, nazywam się Ippei...- zestresowany uścisnął moją dłoń. -Myślałem, że już nie wrócisz. - wybełkotał do blondyna.

-Wybacz musieliśmy sobie coś wytłumaczyć... Odwróć się to ci powiem jaki masz kolor. - Odparł Chishiya kończąc nasz temat jednym zdaniem. Na polecenie blondyna chłopak odwrócił się do nas plecami, a Barbie od razu, gdy tylko zauważył znaczek wyświetlający się na obroży, poinformował go o tym co widzi.

Nie mogę zaprzeczyć, że pierwsze co zrobiłam po tym to było udanie się do „stołówki". Byłam tak cholernie głodna, że gdy tylko ujrzałam pierwsze pułki z jedzeniem to od razu rzuciłam się na nie jak wygłodniały lew. Nazbierałam we wszystkie kieszenie tyle pokarmu i puszek z napojami, że to był cud, że moje ciuchy nie ciągnęły się za mną po podłodze. Oczywiście nie mogę powiedzieć, że mój posiłek odbył się w spokoju, ponieważ gdy tylko otworzyłam puszkę z piciem podszedł do mnie nasz więzienny osiłek.

-Czyżby twój kolega cię zostawił? Nie wie, że nie zostawia się swoich ładnych zabawek na placu zabaw, bo jest duża szansa, że ktoś je mu zabierze? -spytał z obrzydliwym uśmiechem.

-Po pierwsze to nie kolega zostawił mnie tylko ja jego, bo akurat tak się składa, że jedzenie zawsze w moich oczach jest najważniejsze, a po drugie to nie jestem jego zabawką bardziej to on jest moją zważając na wszystko wiem. Także jakbyś mógł mnie zostawić w spokoju to bym była wdzięczna. - odparłam obracając się na pięcie, niestety nie dane mi było odejść nawet dwóch kroków, ponieważ mężczyzna złapał mnie za kaptur i nie pozwolił oddalić mi się w spokoju.

-Nie tak prędko dziewczynko. Nieładnie jest odpowiadać komuś w taki nieładny sposób. Co powiesz na to, powiedz mi jaki mam kolor, ja ci powiem jaki masz ty i nikt nie ucierpi. -powiedział przez zęby lekko podkurwiony.

-Naprawdę chcesz ryzykować tym, że cię okłamię tylko po to abyś mnie już więcej nie zastraszał w dalszych rundach? Nie wiem czy to taki mądry pomysł. -mruknęłam pod nosem. Wyraz twarzy mężczyzny, gdy to usłyszał zmienił się z podkurwionego na wkurwionego po czym mocniej szarpnął ręką, w której trzymał moją bluzę co z powodowało, że byłam co raz bliżej niego co nie zbyt mi się podobało.

-Słuchaj dziewczynko! -warknął- Powiesz mi jaki mam kolor, a twój chłoptaś jeszcze w tej rundzie dostanie cię w nienaruszonym stanie. - morderczy wzrok łysego świdrował moje brązowe tęczówki, które nadal nie wyrażały nic poza lekkim znudzeniem daną sytuacją. Wiedziałam, że nawet jak mnie uderzy to i tak za długo nie pożyje więc nie było co się wysilać.

-Po co te nerwy... Odwróć się to ci powiem. - mruknęłam zrezygnowana. - Nachyl się... nie mam dwóch metrów. - mężczyzna przeklną pod nosem po czym obniżył się na tyle abym mogła zobaczyć cyfrowy znaczek. -Kier.- powiedziałam na co ten wyprostował się i z obrzydliwym uśmiechem spojrzał się na mnie.

-No i widzisz. Trzeba było się tak nieładnie zachowywać? - powiedział klepiąc mnie w ramię.

-Skąd wiesz, że powiedziałam ci prawdę? - spytałam, gdy szczęśliwy odchodził w dal pomieszczenia. Momentalnie zastygł w miejscu po czym powoli się odwrócił w moją stronę. Uśmiechnęłam się do niego niewinnie, a po tym ruszyłam w stronę schodów na górę. Po drodze słyszałam jak łysy zastrasza innych graczy, aby uzyskać swój kolor.

-Nie ładnie się tak bawić ludźmi wiesz? - spytał ironicznie Chishiya, gdy tylko oparłam się o ścianę naprzeciwko niego. Zaśmiałam się w odpowiedzi. -Powiedziałaś mu prawdę? -spytał tym razem już na poważnie.

-Owszem, ale wątpię, że mnie posłucha, a patrząc na to, że jak szłam po schodach słyszałam jak nasza sekta, mówi mu zupełnie inny kolor to raczej wątpię, że wyjdzie z tej celi z głową na karku. - mruknęłam wygrzebując z kieszeni paczuszkę chipsów, a chłopak prychnął po czym sam zaczął szamać krakersy.

Nie długo po tym udaliśmy się do cel, aby podać swoje kolory i tak jak obstawiałam, gdy wszyscy po raz kolejny zebrali się w głównym holu brakowało między nimi osiłka. Spojrzałam się na blondyna, który już od jakiejś chwili się mi przyglądał z lekkim uśmieszkiem.

-Mówiłam. -mruknęłam po czym przeskanowałam pozostałych graczy. Urumi słodko uśmiechała się w moją stronę. Nie podobało mi się to, ponieważ jej uśmiech oznaczał tylko jedno, a dokładniej to kłopoty. -Uważajcie na nią, za tym uśmiechem kryje się wiedźma, która chce nas ukatrupić. Będzie pozbywała się swoich sojuszników jednego po drugim, jeśli tylko drgnie im głos lub zbyt długo zajmie im odpowiedź na jej pytanie. -powiedziałam do chłopaków po czym sama uśmiechnęłam się w jej stronę. -Chodźmy stąd. Im dłużej będziemy jej unikać tym większa szansa, że nas ominie męczenie się z nią. -Odparłam po czym ruszyłam w kierunku małego pokoju, w którym rozmawiałam z blondynem. Trzeba przyznać, w porównaniu z serialem jest tu o wiele więcej pomieszczeń. W sumie kto by się tego spodziewał...

Ippei zamknął za sobą metalowe drzwi wchodząc jako ostatni do pokoju, po czym lekko niezręcznie usiadł po prawej stronie blondyna na leżance.

-Wiesz coś więcej na temat tych ludzi? - spytał Chishiya opierając się plecami o ścianę za sobą.

-Oczywiście że wiem... -odparłam spoglądając na bruneta siedzącego obok. - Ippei powiedz mi... Umiesz dochować tajemnicy? - spytałam się go jak małego dziecka.

-T-tak pewnie, że potrafię. - odpowiedział zdziwiony, że w ogóle się do niego odezwałam.

-To świetnie. - powiedziałam zadowolona. - To co teraz usłyszysz nie może wyjść poza ten pokój. -zatrzymałam się czekając na potwierdzenie ze strony bruneta, że rozumie co do niego mówię. Gdy tylko kiwnął głową kontynuowałam. - Prawie wszyscy, którzy z nami grają są nieszkodliwi. W tych szkodliwych znajduje się gościu w garniaku i jego panienka, mimo że bez niego jest na odstrzał jako pierwsza, gościu w niebieskiej bluzce, ten co wygląda jakby nie spał przez tydzień oraz jego creepy kolega oraz oczywiście Urumi. Tylko oni są nam wstanie zagrozić, reszta co prawda nie jest godna zaufania i gdy tylko się ich zapytasz o kolor to oszukają cię jak na tureckim targu, ale tak, poza tym to nic ci nie zrobią. Będą się trzymać swoich par oraz grup aż nie padną jak muchy przez chciwość swoich kompanów. - Powiedziałam otwierając paczkę orzeszków. - Kurde trzeba pamiętać, żeby przed wyjściem wrócić do stołówki po jedzonko. - mruknęłam sama do siebie wywołując śmiech ze strony chłopaków.

-Czyli obstawiam, że wiesz kto jest Waletem Kier? -spytał się blondyn na co kiwnęłam mu potwierdzająco głową.

-Jest to o wiele łatwiejsze niż się wam wydaje. -odparłam wkładając sobie garść orzeszków do buzi.

-To na co czekamy?! Zakończmy tą grę jak najszybciej. -uniósł się brunet.

-To niestety już nie jest takie łatwe. Najpierw potrzebujemy dobrego dowodu, żeby pokazać innym, że to naprawdę jest ta osoba, której szukamy. - Wyjaśniłam. -Nie można podejść do kogoś i powiedzieć mu „Ty jesteś Waletem, bo tak uważam" -Powiedziałam na co chłopak zrezygnowany usiadł na leżance.

-Powiesz nam jak mamy go rozpoznać? - spytał, na co Chisihya parsknął śmiechem.

-Najpierw byś musiał ją winem przekupić, żeby ci coś powiedziała. -powiedział na co tym razem ja się zaśmiałam.

-On ma rację, nie ma tak łatwo. Powiem wam tylko jedno, uważnie się wszystkim przyglądajcie, a w końcu zobaczycie zasadę na jakiej działa Walet. - powiedziałam kończąc orzeszki. -Chishiya powiedz mi jaki mam kolor? -spytałam siadając na podłodze między jego nogami. Blondyn lekko zdziwiony moim zachowaniem dopiero po chwili odgarnął moje włosy leżące na obroży.

-Karo. - powiedział pewnie, a gdy tylko odchylił się z powrotem tak aby dotykać plecami ściany, ja wygodniej ułożyłam swoją głowę między jego nogami. Poczułam, jak spina się po wpływem moich czynów jednak nie powstrzymało mnie to od lekkiego pokręcenia głową w celu „ułożenia materiału jego spodni tak aby nic mi się nie wbijało w czaszkę". W odpowiedzi na to dostałam lekkiego strzała nogą w udo co lekko mnie rozbawiło.

-Chishiya... -zaczęłam niepewnie. -Powiedz mi... Czy Karube i Chota żyją? -spytałam, a na odpowiedź musiałam chwilę czekać.

-Jak ostatnio ich widziałem to jeszcze żyli, ale to było kilka dni temu, gdy natrafiliśmy na króla Pik to rozdzieliliśmy się więc nie wiem czy nadal muszą znosić tą wiedźmę. - Odpowiedział, a ja momentalnie poczułam ulgę.

-Boże jak dobrze... Zaraz, zaraz Shibuki nadal dycha?!- Spytałam zdziwiona.

-Niestety. - burknął.

-Japierdole, ona jest jak karaluch. Ujebiesz łeb, a to nadal łazi. - podsumowałam wywołując u niego śmiech.

Posiedzieliśmy tak chwilę po czym postanowiliśmy się powoli przenieść do stołówki. Przed wyjściem chłopcy jeszcze wymienili się kolorami, a później już całą trójką siedzieliśmy w pomieszczeniu pełnym ludzi. Widziałam, że nie tylko my mieliśmy w planach mieć na każdego z nich oko, ponieważ gdy tylko nasze stopy stanęły na posadzce stołówki wszyscy gracze zaczęli nas skanować od góry do dołu.

-Miłej zabawy w detektywów, jak byście czegoś potrzebowali to ja będę między regałami szukając czegoś dobrego do picia. -powiedziałam po czym puściłam oczko Chishiyi, aby za chwilę już zniknąć w czeluściach raju dla mojego żołądka.


***********************************************************************************************

Cześć kochani!

Chciałabym was poinformować że prawdopodobnie do poniedziałku następnego nie pojawi się żadna część ponieważ wyjeżdżam pod namiot więc jest mała szansa że będę miała czas napisać dla was kolejną część. 

Mimo to mam nadzieję że się wam podobała ta część, obiecuję że po powrocie już ruszę się dalej z akcją tej książki bo ile można siedzieć w tym więzieniu.

Także życzę wam miłego dnia/ wieczoru.

~Natsu <3

Continue Reading

You'll Also Like

77.3K 4.5K 34
Czy może być coś bardziej nudnego niż podróż przez kosmiczną pustkę? Czy może być coś bardziej frustującego niż arogancki pasażer z kijem w...? Czy m...
857 54 6
Eksperymentalna analiza powieści Veronici Roth pt. "Niezgodna". Całość jest tylko moją subiektywną opinią.
5.9K 358 15
A gdyby ktoś z prawdziwego świata został wciągnięty do tego gówna. Młoda dziewczyna po obejrzeniu Alice in Borderland pewnego ranka budzi się w zupe...
293K 11.8K 40
~Reakcje EXO na różne sytuacje. Nie będą one jednak mojego autorstwa. Będę je tylko tłumaczyć.~ Niektóre nie są aż tak cringe. Przysięgam.