All the Young Dudes 1-4

By zgredekzjecikapcia

117K 7.6K 7.4K

TŁUMACZENIE Oryginał można znaleźć na ao3 11.11.23r. - 1 #huncwoci 11.11.23r. - 1 #wolfstar 11.11.23r. - 1 #f... More

1971 Lato : Święty Edmund
Pierwszy Rok: Hogwart Express
Pierwszy Rok: Ceremonia Przydziału
Pierwszy Rok: Pełnia
Pierwszy Rok: Eliksiry
Pierwszy Rok: Zemsta
Pierwszy Rok: Huncwoci
Pierwszy Rok: Sekretny Wtorek
Pierwszy Rok: Blizny
Pierwszy Rok: Historia
Pierwszy Rok: Urodziny, książki i The Beatles
Pierwszy Rok: Święta 1971
Pierwszy Rok: Lectiuncula Magna
Pierwszy Rok: Kawał
Pierwszy Rok: Konsekwencje
Pierwszy Rok: Astronomia
Pierwszy Rok: Dwanaście
Pierwszy Rok: Powtórka
Pierwszy Rok: Zakonczenie Roku Szkolnego
Lato 1972
Drugi Rok: Regulus Black
Drugi Rok: The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars
Drugi Rok: Braterstwo
Drugi Rok: Eliksiry, znowu
Drugi Rok: Po Godzinach
Drugi Rok: Quidditch
Drugi Rok: Urodzinowe zaręczyny
Drugi Rok : Założenia
Drugi Rok : Grudniowy księżyc
Drugi Tok : Boże Narodzenie z Potterami
Drugi Rok : Powrót Syriusza
Drugi Rok : Gryffindor kontra Slytherin
Drugi Rok : Odkrycia
Drugi Tok : Trzynaście
Drugi Rok: Co kryje sie pod pseudonimem?
Drugi Rok : Miłość i małżeństwo
Drugi Rok: Egzaminy
Drugi Rok : Długi ostatni dzień ( cześć 1 )
Drugi Rok : Długi ostatni dzień ( cześć 2 )
Lato 1973
Trzeci Rok : Powrót do domu
Trzeci Rok : Fantastyczne zwierzęta
Trzeci Rok : Czarny rynek w Hogwarcie
Trzeci Rok : Hogsmade
Trzeci Rok : Szlachetny i wiekowy
Trzeci rok : Klub Ślimaka
Trzeci Rok : James Potter i Łajno Śłonia
Trzeci Rok : Syriusz kończy cztetnaście lat
Trzeci Rok : Poznaj samego siebie
Trzeci Rok: Philomena Pettegrew
Trzeci Rok : Człowiek który skrzywdził wilka
Trzeci Rok: Pewność siebie
Trzeci Rok : Davey Guedon
Trzeci Rok : Marlene
Trzeci Rok : Greyback
Lato 1974
Czwarty Rok : Nadciągająca burza
Czwarty Rok : Zawody
Czwarty Rok : Wrzesień
Czwarty Rok : Październik
Czwarty Rok : Listopad ( część 2 )
Czwarty Rok : Grudzień
Czwarty Rok : Boże Narodzenie
Czwarty Rok : Styczeń
Czwarty Rok : Luty ( część 1)
Czwarty Rok : Luty ( część 2 )
Czwarty Rok: Marzec
Czwarty Rok : Kwiecień
Czwarty Rok : Rozstania
Czwarty Rok: Czerwiec

Czwarty Rok : Listopad ( część 1 )

1.4K 110 145
By zgredekzjecikapcia


Mary i Marlene jęknęły, chowając swoje rzeczy.

– Kompletnie o tym zapomniałam – wyszeptała Marlene. – I miałam treningi prawie każdego wieczora w tym tygodniu, mamy mecz z Krukonami w niedzielę.

– Pożyczę ci moje notatki – odparł Remus, ostrożnie osuszając pergamin z nadmiaru atramentu. – To naprawdę proste.

– W niedzielę są też urodziny Syriusza, prawda? – zapytała Mary w zamyśleniu.

– Tak, skąd wiesz?

– Cóż, w pewnym sensie wyszliśmy razem w tamtym roku – powiedziała Mary wyniośle, krzywiąc się na Remusa. – Poza tym zawsze robicie takie zamieszanie wokół urodzin, że trudno o tym zapomnieć. Boże, mam nadzieję, że Gryffindor wygra, bo inaczej Syriusz nie będzie w dobrym nastroju.

– Tak – zgodził się Remus. Nie pomyślał o tym. Planował ujawnić swój pomysł na ogromny żart w urodziny Syriusza, zamiast porządnego prezentu. Teraz zastanawiał się czy nie powinien też czegoś kupić, chociaż nie było wyjścia do Hogsmeade w ciągu najbliższych kilku tygodni. Zawsze mógł dać Syriuszowi paczkę papierosów, ale to wydawało się trochę tanie, szczególnie że Syriusz wiedział, że były kradzione.

Andromeda już wysłała już kilka prezentów, które ukryte były pod łóżkiem Jamesa. Więcej płyt, oczywiście – Remus miał szczerą nadzieje, że jedną z nich był nowy album Bowie'ego, Diamond Dogs.

– Idę do sowiarni, muszę wysłać coś Darrenowi – powiedziała Mary, gdy wychodzili z klasy. – Idziesz, Marls?

Marlene wyglądała na trochę przygaszoną, więc Remus powiedział szybko:

– Idę do biblioteki, jeśli chcesz te notatki.

– Tak, dzięki, Remusie!

Pożegnali się z Mary i zaczęli iść razem w przeciwnym kierunku. Remus naprawdę lubił Marlene – była wysoka jak na dziewczynę i nie musiał schylać się wyjątkowo nisko, żeby z nią porozmawiać. Poza jej emocjonalnym wybuchem pod koniec ich trzeciego roku, była też osobą bez nerwów, co Remus uważał za bardzo kojące w porównaniu z Mary, która zawsze była bardzo zabawna, ale czasami zbyt przytłaczająca.

– Dzięki – Marlene uśmiechnęła się do niego. – Kocham ją, ale już tyle razy widziałam te jej sprośne listy do Darrena.

– Sprośne listy? – Remus wytrzeszczył oczy. Marlene zaśmiała się.

– Tak, to dosyć przerażające. Hej, Remusie, mogę cię o coś zapytać?

– O co?

– Ee... Czy Syriusz mnie lubi?

Remus zwalczył swoją początkową reakcję, którą była rozpacz. Miał wrażenie, że nie przeżył jeszcze ani jednego tygodnia nowego roku szkolnego bez wysłuchiwania czyichś romantycznych problemów. Dlaczego oni wszyscy uważali, że jest najlepszą osobą do rozmowy? Kiedykolwiek sprawiał wrażenie, że jest choćby w najmniejszym stopniu zainteresowany?

– Nie wiem – powiedział, mając nadzieję, że nie brzmi na zirytowanego. – Musisz go zapytać.

– Nie sądzę, żeby dał mi prostą odpowiedź – zachichotała. – Przepraszam, po prostu dziwnie zachowywał się w stosunku do mnie na treningach quidditcha.

– Dziwnie?

– Tak, komentarze i takie tam. To trochę irytujące, naprawdę. Nie podoba mi się już tak, jak kiedyś, wiesz, po prostu szuka uwagi. Zawsze był bardziej w typie Mary.

– Jakie komentarze?

– Coś o pocałowaniu go na szczęście albo podobne... Może to jego sposób flirtowania albo to żarty... Nigdy nie wiesz, jeśli chodzi o niego i Jamesa, prawda?

Nagle do Remusa dotarło, o co chodziło i był w połowie zły, a w połowie zażenowany Syriuszem.

– Co? – zapytała Marlene, zatrzymując się prosto przed drzwiami do biblioteki. – Co to za mina?

– Uch, Marlene, słuchaj, naprawdę przykro mi z tego powodu, ale... – wyjaśnił jej to najlepiej, jak potrafił.

Okej, w porządku, prawdopodobnie zamierzała powiedzieć Mary, a Mary z pewnością powiedziałaby o wszystkim każdemu na ich roku, ale według Remusa to dobrze zrobiłoby chłopcom. Czerpał wyraźną przyjemność ze zrujnowania szans Syriusza w wygranej zakładu. Na szczęście Marlene była bardzo rozsądną dziewczyną i pod koniec wyjaśnień Remusa już chichotała.

– Teraz wszystko ma sens? – powiedziała. – James ciągle próbował powstrzymać Syriusza od rozmawiania ze mną. Ci chłopcy! Są takimi idiotami.

– Tak – Remus uśmiechnął się, zadowolony tym, że ktoś podziela jego opinię.

– Och, świetnie, teraz będzie zabawnie – Marlene uśmiechnęła się złośliwie, gdy weszli do biblioteki, ściszając głosy. Potem dodała, trochę tęsknie. – Szkoda, że James nie próbował. Mógłby mieć szansę.

Remus uniósł brwi.

– Cóż, jego uwaga skupiona jest na Lily.

Marlene westchnęła.

– To przegrana bitwa. Nieważne.

Usiedli przy swoim ulubionym stoliku, który znajdował się blisko największego okna i zapewniał trochę naturalnego światła. Remus wyciągnął swoje notatki i pokazał Marlene, jak wymieniał wszystkie cechy gromoptaków, potem feniksów, a następnie jak zaczął porównywać te dwa gatunki. Wdzięczna za pomoc, Marlene zaoferowała swoje notatki z astronomii i oboje spędzili miłą godzinę, pisząc. W końcu nadszedł czas na kolację.

– Remusie – powiedziała Marlene cicho, kiedy kończyli. – Czy wszyscy Huncwoci biorą udział w tym zakładzie, czy to tylko James i Syriusz?

– Eee... Myślę, że Peter też. Myślę, że teraz może tego trochę żałować.

– Więc ty nie?

– Nie! – odparł trochę głośniej niż zamierzał.

– Szkoda – odparła, mrugając. – Bo założę się, że byś wygrał.

Prychnął.

– Jasne.

– Dziewczyny cię lubią! Jesteś naprawdę fajny, miły i mądry.

– Och, zamknij się.

– Pocałowałabym cię.

– O Boże, Marlene... – Remus przyspieszył kroku, poczuł, że jego uszy są bardzo gorące. – Jesteś moją przyjaciółką!

– Tak, ale tylko po to, żebyś wygrał zakład – uśmiechnęła się, dopasowując się do jego tempa. Zapomniał, jak wysportowana była, a jego biodro ciągle bolało. – Nikt ci się nie podoba?

– Nie. Chodźmy, jestem głodny.

To było kłamstwo, pomyślał Remus. Jednak w pewnym sensie tak się czuł.

* * *

– Dalej, Gryffindor! Gryffindor! – skandował Remus ze wszystkimi innymi. Peter dziko wymachujący swoim szalikiem nad głową niczym szaleniec z lasso pomógł Remusowi pozbyć się jakiegokolwiek zakłopotania, które odczuwał w stosunku do siebie.

Denerwował się, bardziej niż przy pierwszej grze Jamesa i Marlene, ponieważ Syriusz – który oczywiście był bardzo dobry w lataniu – nie zawsze podejmował najlepsze decyzje pod presją. A quidditch był bardzo niebezpiecznym sportem, jeśli było się nieostrożnym.

Połowa tłumu była ubrana na niebiesko, a druga na szkarłatną czerwień, a ogłuszająca fala krzyków wybuchła, gdy obie drużyny wkroczyły na boisko. James był widoczny jak zwykle ze swoją burzą włosów, a z daleka dwóch pałkarzy było tego samego wzrostu, odróżniały ich jedynie różnokolorowe kucki wystające spod kasków – jeden blond, a drugi czarny.

Remus poczuł, jak serce podchodzi mu do gardła, gdy zawodnicy wsiedli na miotły, pochylając się lekko i startując, gdy rozległ się gwizdek. Ciężko było zdecydować, na kogo patrzeć, bo James mknął jak błyskawica w górę i dół boiska w pogodni za kaflem, podczas gdy Marlene i Syriusz rozdzielili się, obejmując dwie strony boiska i unieśli pałki.

Tych dwoje pałkarzy miało bardzo różne style gdy – Marlene była skupiona i podążała raczej za zawodnikami Gryffindoru niż pałkarzami, chcąc lepiej chronić swoich. Syriusz preferował inną taktykę – podążał bezpośrednio za pałkarzami Krukonów, bez względu na to, gdzie byli i odsuwał ich od gry.

– To pierwsza gra Blacka i widać, że rzucił się w wir pracy – rozległ się głos komentatora nad tłumem. – Bez wątpienia otrzymał mnóstwo wskazówek od Pottera, który właśnie strzelił pierwszego gola! Gryffindor prowadzi teraz dziesięcioma punktami!

Remus był zbyt zdenerwowany, żeby kibicować razem z innymi, dostawał zawrotów głowy, próbując śledzić całą trójkę swoich przyjaciół w powietrzu.

– Jak mówiłam – kontynuowała komentatorka, Puchonka z siódmego roku. – W tym roku w drużynie Gryffindoru jest sporo talentów. Oczywiście Potter, a także McKinnon, która jest jednym z najlepszych pałkarzy, jakich Gryffindor miał od lat. A teraz też Syriusz Black, czarna owca prawdziwej dynastii quidditcha, na pewno pamiętacie jego kuzynkę, Narcyzę Black ze Slytherinu, jedną z najlepszych szukających jakich Hogwart kiedykolwiek widział, a także oczywiście młodszy z braci Black, Regulus, który objął stanowisko Narcyzy w tym sezonie. Plotka głosi, że w rodzie Blacków panuje zły czas, więc mogę się założyć, że mecz Slytherinu i Gryffindoru będzie...

– Niech skupi się panna na postępach w meczu, panno Darcy! – ucięła McGonagall przez megafon.

– Przepraszam, pani profesor! Więc w posiadaniu kafla jest teraz Dunelm z Gryffindoru, strzela i... och, spudłowała.

Gra trwała dalej, a Remus miał nadzieję, że Syriusz nie słuchał komentarzy – wspominanie rodziny Black było świetnym sposobem, by go zdekoncentrował. Ale nie, wszystko wydawało się w porządku – uderzał tłuczki z trochę większą siłą, ale to mogła być adrenalina.

Pod koniec meczu stało się jasne, że obawy Remusa były nieuzasadnione. Syriusz może nie zachowywał się tak, jakby traktował quidditch poważnie poza boiskiem, ale najwyraźniej posiadanie dopingującej publiczności czyniło cuda dla jego koncentracji.

Gdy tylko szukający Gryffindoru złapał znicz, kończąc mecz na 300 – 110 na korzyść Gryffindoru, pałkarze zlecieli na ziemię. Remus widział, jak Syriusz zarzucił ramię na ramiona Marlene i pochylił się tylko po to, by ta zręcznie się uchyliła, oferując mu swój policzek do pocałowania.

* * *

Pokój Wspólny Gryffindoru udekorowany został w czerwonych i złotych barwach, a do tego całe popołudnie grała rokowa muzyka. Cały dom przyszedł by celebrować wygraną Gryffindoru i urodziny Syriusza. Remus sprzedał więcej papierosów niż od początku tego roku – był na to przygotowany, prawidłowo zakładając, że starsi uczniowie będą pić, co skłoni ich do zapłacenia za lekkie uderzenie nikotyny. On sam trzymał się z dala od wszelkich podejrzanie wyglądających napojów, pamiętając swoje piekielne kace z lata.

Syriusz i James byli oczywiście w swoim żywiole, śmiejąc się i przyjmując gratulacje od współdomowników. Peter był na tyle blisko, by znajdować się w świetle reflektorów, ale wystarczająco daleko, by nie przeszkadzać.

Remus cieszył się obserwacją z daleka, rozmawiając z Lily i Mary, i zajadając przekąski przyniesione z kuchni. Wiedział, że w najbliższym czasie nie będzie miał okazji przedstawić swojego planu, ale to było w porządku. Lepiej, żeby na razie wszyscy się bawili, było jeszcze bardzo dużo czasu.

W pewnym momencie Syriusz zaczął rozpakowywać swoje prezenty – podręczny zestaw miotlarski od Jamesa, dużo czekolady od Petera i od Andromedy przynajmniej trzy nowe albumy. Dark Side of the Moon, Country Life (która miała niesamowicie niegrzeczną okładkę, którą chłopcy podali sobie z uśmieszkami, a Remus czuł, że umrze z zażenowania) i Diamond Dogs.

– Och! – westchnął Remus, nie mogąc powstrzymać podekscytowania, gdy trzymał w dłoniach okładkę. – Włączysz tę pierwszą? Proszę?

Syriusz uśmiechnął się szeroko.

– Dla ciebie wszystko, Moony! – położył płytę na gramofonie.

Owww ooooooohhhhh...

Odtwarzacz płyt zawył, posyłając dreszcz szoku w dół kręgosłupa Remusa – ryk wilka. Z niepokojem wpatrywał się w Jamesa i Syriusza. Wyglądali na równie zaskoczonych jak on, choć Syriusz przerwał to uśmiechem, gdy głos Davida Bowie wypełnił pokój.

And in the death...

As the last few corpses lay rotting on the slimy thoroughfare,

The shutters lifted in inches in Temperance Building,

High on Poacher's Hill,

And red, mutant eyes gaze down on Hunger City...

No more big wheels

W całym Pokoju Wspólnym panowała nieprzyjemna cisza, gdy recytowano ten ponury, brzydki wiersz, nie bardzo wiedząc, gdzie patrzeć, gdy w tle wyły i skomlały psy. Remus czuł się przez to mrocznie i brudno, ale chyba mu się to podobało – tak jakby Bowie mówił bezpośrednio do niego. Zwłaszcza, gdy ostatnie wersy zostały wykrzyczane:

This aint rock and roll

Its genocide

* * *

– Cały miesiąc?! – wyszeptał Syriusz głośno.

– Trzydzieści dni, tak – odparł James, tym samym scenicznym szeptem. – Jeśli zrobimy to w lecie...

– Zapomnieliście o zaklęciu wyciszającym, idioci – zawołał Remus.

– Szlag – rozległy się szelesty.

Było po północy w dzień urodziny Syriusza, a przyjęcie już dawno temu zostało przerwane przez prefektów. Huncwoci wspięli się po schodach do swoich łóżek, wyczerpani, ale widocznie James i Syriusz dostali przypływu energii i teraz prowadzili prywatną konwersację w łóżku Jamesa. Remus miał całkiem niezłe pojęcie o czym rozmawiają, ale postanowił zostawić ich na razie w spokoju. Zobaczyć, jak daleko to zajdzie. Wiedział jednak, że zorientowali się, że zapomnieli o zaklęciu i może uznają, że szczerość będzie najlepsza.

Remus i Syriusz w tym samym momencie wychylili swoje głowy zza zasłon.

– Przepraszamy, Moony – Syriusz uśmiechnął się. – Obudziliśmy cię?

– Nah – Remus wzruszył ramionami. – Właściwie... myślałem o kawale...

– Kawale?! – głowa Jamesa wyłoniła się zza zasłon tuż obok tej Syriusza. – Ktoś powiedział kawał?!

Remus uśmiechnął się nieśmiało. Pomyślał, że mógłby poczekać z powiedzeniem im do następnego tygodnia, ale James uroczyście odsłonił zasłony łóżka szerzej.

– Proszę, panie Moony – powiedział. – Wejdź do naszego biura...

Remus z niecierpliwością wygramolił się z plątaniny pościeli i boso przemierzył chłodną podłogę dormitorium aż do łóżka Jamesa. Czuł, jakby czekał latami na to zaproszenie.

– Więc? – zapytał James, poważnie, kierując światło ze swojej różki na Remusa, jakby było mikrofonem. – Powiedz nam!

– Chwila – Remus przewrócił oczami, machając swoją różdżką. – Muffliato!

– Jest dla nas zbyt mądry – powiedział Syriusz

– W rzeczy samej – zgodził się James.

Remus zignorował ich – byli roztrzęsieni i głupi od braku snu, chciał przynajmniej przekazać im sedno swojego planu.

– Pamiętacie, kiedy mówiłem wam o budziku Dyrektorki? – zapytał ich szybko. Chłopcy pokiwali głowami gwałtownie, wyglądając przy tym jak cocker spaniele. – I jak go przestawiliśmy, żeby nie musieć wstawać wcześnie? – znowu przytaknęli. – Cóż, myślałem o tym, czy byłoby to możliwe w Hogwarcie. Zrobiłem rozeznanie i... wiedzieliście, że wszystkie zegary w szkole są kontrolowane przez jeden, główny? Ten duży na zewnątrz Wielkiej Sali.

– Och, MOONY! – Syriusz zawołał, nagle rzucając się na Remusa i oplatając go ramionami z taką siłą, że obaj przewrócili się do tyłu na łóżko. Zaskoczony Remus próbował go odepchnąć, ale Syriusz trzymał go mocno, udając, że szlocha w jego ramię z radości. – Przeczytałeś Historię Hogwartu! W końcu któryś z was ją przeczytał! Teraz jesteś moim ulubionym Huncwotem!

– Zejdź ze mnie, idioto! – powiedział Remus, w końcu wrzucając go z siebie i odsuwając się na drugi koniec łóżka, James śmiał się z nich.

– Nikt nigdy by nie zgadł, że jesteś najstarszy, Black – James uśmiechnął się. – Moony, proszę, kontynuuj. Duży zegar...?

– Tak, racja – Remus wyprostował swoją koszulę nocną, czując że jest mu gorąco od tej napaści. – Ee... więc... yy... Miałem ten pomysł... – nie było dobrze, kompletnie stracił wątek, jedyne o czym mógł myśleć to to, jakim irytującym idiotą był Syriusz.

– Duży zegar kontroluje wszystkie inne – uzupełnił Syriusz szybko, nadzwyczajnie przejrzyście. – Jest zaklęcie, które sprawia, że wszystkie zegary w zamku są perfekcyjnie zsynchronizowane. Nawet te, które przywozimy z domów... nawet mugolskie zegary. To cholernie dobra magia.

– Tak – Remus skinął głową, wracając do tematu. – Tak, dokładnie. Więc pomyślałem, jeśli ten zegar źle chodzi, jeśli zostanie przesunięty nawet o pięć minut, to samo zrobi cała reszta zegarów w szkole. I to wpływałoby na czas lekcji, posiłki i... Cóż, właściwie na wszystko w zamku. I gdybyśmy zaczęli naprawdę powoli... powiedzmy, poruszając zegar o pięć minut co noc, nikt nie zauważyłby tego przez lata, prawda? To znaczy, jak ktokolwiek mógłby to zauważyć, jeśli wszystkie zegary chodzą tak samo?

Skończył, siedząc i patrząc na Jamesa, gdyż ciągle był zirytowany atakiem Syriusza. Mózg Jamesa pracował z zawrotną prędkością – Remus wiedział to, bo z powrotem wsunął okulary na nos. W końcu, spojrzał na Syriusza i uśmiechnął się.

– Nasz Moony znowu to zrobił!

Continue Reading

You'll Also Like

2.3K 139 5
Życie głównych bohaterów w niczym się praktycznie nie zmieniło. Oboje ukończyli szkoły bohaterskie i muszą w pełni wejść w dorosłe życie. Po drodze n...
3.2K 478 34
Catherine jest odnoszącą sukcesy piłkarką. Talent odziedziczyła po bracie, który zginął w wypadku. Dziewczyna ciężko znosi stratę ale stara się trzym...
62.4K 1.3K 60
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
61.9K 2.2K 25
Zawarte są tu wszystkie napisane przeze mnie miniaturki oraz drabble, znajdujące się w uniwersum Harry'ego Pottera. Spis treści w pierwszej notce. #7...